cytaty z książki "Szmira"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miałem zły dzień. Tydzień. Miesiąc. Rok. Życie. Cholera jasna.
Często najlepsze chwile w życiu to te kiedy nic nie robisz, tylko zastanawiasz się nad swoim istnieniem,
kontemplujesz różne sprawy. I tak kiedy na przykład mówisz, że wszystko nie ma sensu, to nie może do końca nie mieć sensu, bo przecież jesteś świadom, że nie ma sensu,
a Twoja świadomość braku sensu nadaje temu jakiś sens.
Rozumiecie o co mi chodzi? Optymistyczny pesymizm.
Czekaliśmy i czekaliśmy. Wszyscy. Czy ten łapiduch nie wie, że od czekania ludziom
odbija szajba? Ludzie czekają przez całe życie. Czekają na lepsze czasy, czekają na śmierć.
Czekają w kolejce, żeby kupić papier toaletowy. Czekają w kolejce po pieniądze. A jak nie
mają szmalu, to czekają w jeszcze dłuższych kolejkach po zasiłek. Człowiek czeka, żeby
położyć się spać, i czeka, żeby się obudzić. Czeka, żeby się ożenić, i czeka, żeby się rozwieść.
Czeka na deszcz, czeka, aż przestanie padać. Czeka na posiłek, a kiedy go zje, czeka na
następny. Czeka w poczekalni u psychiatry razem z bandą pomyleńców i sam nie wie, czy jest
jednym z nich
Zawsze znajdzie się ktoś, kto zepsuje Ci dzień, a czasem całe życie.
A ja uwielbiam ryzyko. Sprawia, że uszy mi dzwonią, a zwieracz w tyłku mocniej się ściska. Żyje się raz, no nie? Chyba że jest się Łazarzem. Biedny skurwiel, musiał zdychać 2 razy. Ale ja jestem Nick Belane. Po jednej kolejce zsiadam z karuzeli. Świat należy do odważnych.
Ale kłopoty i ból są tym, co utrzymuje człowieka przy życiu. A raczej wysiłki, aby ich uniknąć.
Postanowiłem zostać w łóżku do południa. Może do tego czasu szlag trafi połowę świata i życie będzie o połowę lżejsze.
Coś mi mówiło, że ktoś może na mnie czekać.... Myliłem się. Nikt nie czekał.
Straciłem wątek, zacząłem się gapić na jej nogi. Zawsze najważniejsze są dla mnie nogi. Były pierwszą rzeczą, jaką ujrzałem, kiedy się rodziłem. Wtedy starałem się wydostać. Od tego czasu ciągle pcham się w przeciwnym kierunku, ale wyniki mam raczej mizerne.
Wszyscy są popieprzeni. Nie ma zwycięzców. Jeśli nawet ktoś wygląda na zwycięzcę, to tylko złudzenie. Wszyscy uganiamy się za czymś, a tymczasem nie ma nic. I tak dzień w dzień. Ciągła walka o przetrwanie. Mizerny cel, skoro Pani Śmierć nie ominie nikogo.
I teraz byłem sam. Siedziałem i wsłuchiwałem się w deszcz. Gdybym umarł, nikt nie uroniłby łzy. Nie żeby mi zależało na płaczu. Ale to aż dziwne, do jakiego stopnia można być samotnym. Cały świat jest pełen takich samotnych starych pierdołów jak ja. Siedzą i słuchają deszczu, zastanawiając się, gdzie się wszystko podziało. Człowiek wie, że jest stary, kiedy zaczyna się zastanawiać, gdzie się wszystko podziało.
W porządku. Nastał czas na rozrachunek, rozrachunek z samym sobą. W sumie osiągnąłem w życiu to, co zamierzałem. Do czegoś jednak doszedłem. Nie musiałem nocować na ulicy. A wielu wartościowych ludzi nocuje na ulicy. Nie są kretynami, po prostu nie ma dla nich miejsca w maszynerii teraźniejszości. Jej potrzeby zmieniają się ustawicznie. Ponury układ, toteż jeśli wciąż śpisz we własnym łóżku, to już samo w sobie jest dużym sukcesem.
Żyje się raz, no nie? Chyba że jest się Łazarzem. Biedny skurwiel, musiał zdychać 2 razy. Ale ja jestem Nick Belane. Po jednej kolejce zsiadam z karuzeli.
Może szlag trafi ludzkość za 2 dni, a może jeszcze przetrwamy z 1000 lat. Sami nie wiemy, co będzie, i dlatego tak trudno jest nam myśleć poważnie o czymkolwiek.
Wstałem i poszedłem do łazienki. Nie miałem ochoty patrzeć w lustro, ale spojrzałem. Zobaczyłem na swojej twarzy przygnębienie i wyraz rezygnacji. Wielkie ciemne wory pod oczami. Pod małymi, tchórzliwymi oczkami, jak u szczura, kurwa, schwytanego przez kota. Moja skóra wyglądała tak, jakby przestała się starać. Jakby była zdegustowana tym, że należy do mnie. Brwi zwisały mi na oczy, poskręcane, szalone; brwi szaleńca. Straszne. Wyglądałem obrzydliwie.
Prawie wszyscy ludzie są rąbnięci. A ci, którzy nie są rąbnięci, są wściekli. A ci, którzy nie są ani rąbnięci, ani wściekli, są zwyczajnie głupi.
Kiedy człowiek budzi się rano, natychmiast staje naprzeciwko nieprzeniknionego muru Wszechświata.
Nazajutrz znów siedziałem w biurze. Czułem się nie spełniony i, szczerze mówiąc, dość niechętnie nastawiony do życia. Tkwiłem w martwym punkcie, reszta świata też. Wszyscy po prostu zbijaliśmy bąki, czekając na śmierć i zajmując się czymkolwiek, żeby wypełnić czas. Niektórzy z nas nie robili nic. Byliśmy jak warzywa. Ja również. Nie wiem, jakim byłem warzywem. Czułem się jak rzepa. Zapaliłem cygaro, zaciągnąłem się i udawałem, że wiem, co jest, kurwa, grane.
-Ludzie żyją złudzeniami.
-Czy to źle? Czy jest coś oprócz złudzeń?
-Koniec-odparła.
Żyje się raz, no nie? Chyba że jest się Łazarzem. Biedny skurwiel, musiał zdychać 2 razy. Ale ja jestem Nick Belane. Po jednej kolejce zsiadam z karuzeli. Świat należy do odważnych.
Dopiłem drinka i wyniosłem się stamtąd. Wolałem już być na ulicy. Szedłem przed siebie. Niech szlag trafi wszystkich, byle nie mnie. Zacząłem liczyć durni którzy mnie mijali. W ciągu 2 i pół minuty naliczyłem 50, po czym skręciłem do najbliższego baru.
Kurde, jakie wielkie cycki! Pewnie upadłabyś na ryj, gdyby nie to, że twoje tłuste dupsko równoważy ich ciężar.
Zawsze najważniejsze są dla mnie nogi. Były pierwszą rzeczą, jaką ujrzałem, kiedy się rodziłem. Wtedy starałem się wydostać. Od tego czasu ciągle pcham się w przeciwnym kierunku, ale wyniki mam raczej mizerne.
Często najlepsze chwile w życiu to te, kiedy nic nie robisz, tylko zastanawiasz się nad swoim istnieniem, kontemplujesz różne sprawy. I tak kiedy na przykład mówisz, że wszystko nie ma sensu, to nie może do końca nie mieć sensu, bo przecież jesteś świadom, że nie ma sensu, a twoja świadomość braku sensu nadaje temu jakiś sens. Rozumiecie, o co mi chodzi? Optymistyczny pesymizm.
Byłem sam ze sobą. I chociaż wyglądałem ohydnie, wolałem być ze sobą niż z kimś innym, z kimkolwiek innym; wolałem żeby cała ludzkość stawała na głowie i odstawiała inne żałosne numery jak najdalej ode mnie.
Jesteśmy obrzydliwi, skazani na swoją nędzną egzystencję. Jemy, pierdzimy, drapiemy się, uśmiechamy i obchodzimy święta.