cytaty z książki "Rzeka tajemnic"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Szczęście przychodzi na chwilę a potem odchodzi. Czasem na całe lata. Ale smutek… smutek osiada na dnie duszy.
W życiu nie ma "a potem żyli długo i szczęśliwie", złotych zachodów słońca i całej tej lipy. Jest praca. Człowiek, którego kochasz, rzadko zasługuje na wielką miłość. Właściwie nikt na nią nie zasługuje, pewnie też nikt nie udźwignąłby takiego ciężaru. Doznasz więc zawodu, rozczarowania, twoja wiara legnie w gruzach, czeka cię naprawdę wiele kiepskich dni. Więcej stracisz niż zyskasz. Znienawidzi osobę, którą kochasz, i tej nienawiści nazbiera się w końcu tyle, ile było miłości. Ale, do cholery, podwijasz rękawy i bierzesz się do roboty.. nad całym waszym życiem...bo tym właśnie jest dorastanie i starzenie się.
piękność odstrasza, narzuca dystans. Inaczej niż w filmach, gdy kamera sprawia, że piękność zdaje się człowieka zapraszać. W prawdziwym świecie uroda działa jak płot, który odgradza, trzyma cię na dystans...
Miał wrażenie, że tym gestem przedarła się przez jego żebra i połaskotała go w samo serce.
Kiedy się komuś skarżymy, to tak, jakbyśmy prosili o pomoc, prosili tego, komu się zwierzamy, żeby się nami zajął.
-(...) wydajesz mi się zawsze taki dobry.
- wielu ludzi jest dobrych.
- są tylko uprzejmi, a to nie to samo...
Człowiek, którego kochasz rzadko zasługuje na miłość. Właściwie nikt na nią nie zasługuje, pewnie też nikt nie udźwignąłby takiego ciężaru.
To jest właśnie to, pomyślała, po to człowiek żyje, żeby chichotać jak głupi ze swoimi głupi rozchichotanymi przyjaciółkami ostatniej panieńskiej nocy przed poślubieniem faceta, któego się kocha. To jest właśnie to. Marzenie.
Lecz najgorsze nie dotyczyło ofiar - ostatecznie te już nie żyły, nieczułe na nowy ból. Najgorsze dotyczyło ich bliskich. Często zmieniali się w żywe trupy, ludzi podobnych do weteranów cierpiących na nerwicę frontową, ludzi, którzy do końca życia wegetują z wypaloną duszą i przypominają żywe istoty tylko tym, że w ich żyłach płynie krew, a ciała wypełniają organy wewnętrzne. Nieczuli na ból, obarczeni wiedzą, że najgorsze czasem naprawdę się zdarza.
Zastanawiał się, czy kliniczna depresja nie polega właśnie na tym- na całkowitym odrętwieniu, śmiertelnym zmęczeniu i braku nadziei.
Ostatnio wszystko go męczyło. Miał dość ludzi, książek, telewizji, nocnych wiadomości, piosenek w radiu, które brzmiały dokładnie tak samo jak piosenki nadawane przed laty, które już wtedy nie bardzo mu się podobały. Opatrzyło mu się własne ubranie i włosy, ubrania innych ludzi i ich fryzury. Był znużony swoim pragnieniem, by życie miało sens. Był zmęczony intrygami w pracy, kwestią, kto kogo pieprzy, dosłownie i w przenośni. Znalazł się w punkcie, gdy nie ulegało już wątpliwości, że usłyszał w życiu wszystko, co ludzie mają do powiedzenia na dowolny temat, toteż miał nieodparte wrażenie, że przez całe dnie słucha starych nagrań, które nie wydawały mu się odkrywcze nawet wtedy, gdy słuchał ich po raz pierwszy.
Celeste irytowała się, ilekroć uświadamiała sobie, jak szybko w dzisiejszych czasach psują się rozmaite urządzenia – magnetowidy, samochody, komputery, telefony bezprzewodowe – gdy tymczasem narzędzia z czasów jej rodziców produkowano tak, by długo służyły. Ona i Dave dotąd używali żelazka jej matki, jej miksera, a przy ich łóżku stał masywny, czarny telefon z tarczą. Jednocześnie przez lata swojego małżeństwa zdążyli wyrzucić kilka nowoczesnych nabytków, któ©e skończyły swój żywot komicznie szybko. Te i podobne gadżety lądowały nieodmiennie na śmietniku, bo taniej było kupić nowe, niż reperować zepsute. Niemal taniej. Więc wydawało się pieniądze na model nowej generacji, na co producenci, Celeste była tego pewna, skrycie liczyli. Próbowała świadomie ignorować obawę, że nie tyko przedmioty w jej życiu, ale i samo życie było pozbawione wagi i trwałości, że zostało zaprojektowane tak, by się zepsuć przy pierwszej okazji po to, żeby kilka użytecznych części można było przeszczepić komu innemu, a całą resztę wyrzucić.
-Bardzo ją kochałem... Ja... nigdy więcej czegoś takiego nie przeżyję. To się w życiu dwa razy nie zdarza, prawda? [...]
-Rzadko nawet raz -powiedział Whitney.
W życiu śmierć jest zjawiskiem codziennym, wydarzeniem, o jakim z czasem się zapomina.
W prawdziwym świecie uroda działa jak płot, który odgradza, trzyma cię na dystans.
Według Seana motywacja była prosta - ludzie byli głupi. Głupsi od szympansów. Gorzej, bo szympansy nie mordują się nawzajem dla kuponu na loterię.
Tamtego dnia Sean widział, jak jeden z młodych policjantów płacze. Szlochał oparty o radiowóz, ale pozostali mieli gniewne miny, choć nie wyglądali na zaskoczonych, jakby wszystkim przyśnił się w nocy ten sam cholerny koszmar. Z tym właśnie wracałeś do domu, z tym wchodziłeś do baru i szatni w komisariacie - ze świadomością, że ludzie zwykle oszukują, że są podli, nikczemni, często zbrodniczy. Kiedy otwierają usta, na ogół kłamią, a gdy giną w niewyjaśnionych okolicznościach, znajduje się ich zwykle - w najlepszym razie - martwych.
Dopiero w takim tłumie zwykle dostrzega się, jak mało czasu spędza się z najbliższą osobą, z którą dzieli się życie i rzadko się z nią widuje.