cytaty z książek autora "Lew Szestow"
(...) człowiek zmuszony jest wybierać między całkowitą samotnością i prawdą z jednej strony a kontaktem z bliźnimi i kłamstwem z drugiej. Co lepsze, można by zapytać.
Czy ten, kto twierdzi, że największym szczęściem pozostaje miłość i jednocześnie cały aż kipi od nienawiści, nie potrafiłby powiedzieć, że największym szczęściem pozostaje dla niego pobicie i zniszczenie wroga?! Z pewnością umiałby, ale wie, że gdy to powie, to przez wszystkich uznany zostanie za śmiesznego głupca.
Mówi się, że ludzie rozumni zazwyczaj bywają nieufni. To oczywiście prawda. Ale bardzo mądrzy ludzie są łatwowierni, i w tym wyraża się ich rozum. Wiedzą, że nieufność zatruwa życie, przynosi niewielka korzyść.
Należy znaleźć sposób wyrwania się spod władzy wszelkiego rodzaju prawd.
Koniec końców, ludzie wolą tradycyjne, wzniosłe oszustwo od wszelkiej prawdy, nie tylko pospolitej, ale także tej, o której nie wiedzą jaka jest w istocie, i potem dziwią się, dlaczego w ogóle nie udaje im się mówić prawdy i dlaczego w życiu znajduje się tak wiele kłamstwa...
Tymczasem nasze przekonanie, że śpimy i że należy się obudzić, ażeby odnaleźć prawdę, nasze relatywizujące sądy okazują się jedynymi prawdziwymi, mało tego, że prawdziwymi, jedynymi prowadzącymi do wyzwolenia nas od niedorzecznego, niemożliwego do zniesienia, obraźliwego, koszmarnego kłamstwa widzeń sennych.
Katolicyzm nie wierzy Bogu, lecz sobie samemu. Gdyby Chrystus ponownie zszedł na Ziemię, Wielki Inkwizytor spaliłby Go, tak jak palił wszystkich heretyków, to znaczy wszystkich, którzy ośmielili się myśleć, że pełnia władzy na ziemi nie należy w całości do namiestnika św. Piotra (...).
Rozum nie daje i nie może nam dać wiedzy prawdziwej. Jego funkcją jest tworzenie świata iluzorycznego, świata Mai za pomocą form zmysłowości, przestrzeni i czasu, i kategorii (...).
Stojąc przed wyborem między tym co rozumne a tym co rzeczywiste, człowiek zawsze wybierze to co rozumne (...) niech zginie świat, byle tylko ocalała sprawiedliwość, niech zginie życie, ale rozumu nie oddamy. Tak myśleli, tak będą myśleć ludzie i racjonalizmowi można w związku z tym wróżyć długie, szczęśliwe, niemal "pozaczasowe" istnienie.
Człowiekowi najtrudniej rozstać się z myślą o tym, że jego prawda jest i powinna być prawdziwa dla wszystkich!
(...) nie człowiek "broni" Boga, lecz Bóg broni człowieka albo inaczej rzecz ujmując, Boga nie trzeba bronić, lecz szukać.
Ludzie tak bardzo przywykli do myśli, że w rękach człowieka znajduje się i powinna się znajdować pełnia władzy, zarówno nad ziemskimi jak i nad wszystkimi możliwymi bytami, że najprawdopodobniej nie mogą istnieć, nie mogą nawet znieść myśli o tym, że takiej władzy nie posiadają i nigdy nie posiadali.
Samotność jest ostatnim słowem filozofii.
Wszyscy kłamią, i to kłamią w sposób nieznośny, i żyją stale w tej atmosferze kłamstwa, i nie duszą się - oddychają.
Nie ulega wątpliwości, że wszyscy ludzie, którzy zwracali się do filozofii po odpowiedzi na męczące ich pytania, odchodzili rozczarowani, jeśli tylko nie okazywało się, że posiadają talent pozwalający im na przyłączenie się do cechu profesjonalnych filozofów. Można z tego niewątpliwie wyciągnąć wniosek, na razie, co prawda, wyłącznie negatywny: filozofia zajmuje się takimi zagadnieniami, które mogą być interesujące i ważna tylko dla niektórych, dla pozostałych okazują się nudne i niepotrzebne.
Chcemy, aby cudowne klucze znalazły się w naszych własnych rękach. Za nic w świecie nie chcemy wyrzec się prawa do ostatecznego osądzania i skazywania człowieka. Z takim samym przekonaniem jak nasi poprzednicy, teologowie katoliccy, decydujemy o tym, co dobre a co złe, co pożądane, a co niepożądane.
Wystarczy uznać religię za prawdziwą, ażeby przestała ona istnieć.
Wybrańcy umieją w chwilach wyjątkowych widzieć to, co najlepsze swoim własnym, osobnym wzrokiem i widzą to, niezależnie od jakiejkolwiek teorii. Tłumowi tymczasem należny pokazywać to, co "ogólne", to, co można zobaczyć "wspólnym" wzrokiem, to, co można zademonstrować, znaczy idee.
Czy ulec żądaniom rozumu, czy zdecydowawszy się na bycie pośmiewiskiem dla innych i dla siebie, wypowiedzieć rozumowi posłuszeństwo i uznać w nim nie legalnego władcę, lecz uzurpatora, świadomie przekraczającego swoje pełnomocnictwa?
Dyplomata kręci, zwodzi, ma co ukrywać, musi kogoś i w jakimś celu oszukać, coś wyłudzić i dla osiągnięcia owych celów posługuje się on słowem jako najlepiej do tego nadającym się narzędziem.