cytaty z książki "Niehalo"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wy, emeryci i renciści, jesteście solą ziemi, ale tak się złożyło, że sól ta znalazła się w naszym oku, oku sprawujących władzę z waszego wyboru. Wszystko jedno, czy jesteśmy czerwoni, biali, katoliccy czy świeccy, bo matematyka jest taka sama dla wszystkich.
Nasze państwo, a to Polska właśnie, nie ma pieniędzy na utrzymanie was, emerytów i rencistów. Dlatego apeluję do was, proszę, a nawet - w imieniu ministra finansów - błagam: emeryci i renciści, bądźcie patriotami!
Ojczyzna was teraz potrzebuje! Za młodu przelewaliście krew za niepodległą Polskę, więc nie wolno wam stchórzyć teraz! Wasz wiek produkcyjny się skończył. Ojczyzna was potrzebuje w ten sposób, że was nie potrzebuje. Dlatego, emeryci i renciści, zaklinam was w imieniu Mieszka I, Tadeusza Kościuszki i Adama Mickiewicza: Maszerujcie do trumien z podniesionym czołem! Nie czekajcie, aż was tam zagonimy.
Czuję się spóźniony, dramatycznie i tragicznie spóźniony. O wiele lat, wiele długich lat, kiedy się na coś, na kogoś czeka. Czuję się, sam nie wiem, niemodny. Tak, to dobre słowo, najlepsze, lepszego nie znajdę. Jestem niemodny, wyszedłem z mody, może w ogóle nigdy nie byłem w modzie. Nie jestem nawet niszą, która mogłaby zainteresować któregokolwiek producenta czegokolwiek.
Piję piwo. Pogubiłem się, nie mam pojęcia które to już. Piję, bo nie chcę wiedzieć, co mogłoby się stać, gdybym nie pił. Bo nie wiem, czym mógłbym zająć ręce, jak przytępiać myśli. Świetny materiał na rasowego alkoholika - ja.
To są właśnie niemożliwe oszczędności. Na czarną godzinę. Tylko jak wyłuskać czarną godzinę z czarnych dni?
O przyszłości? Przecież kiedyś mówiłeś, że nie można mówić o przyszłości, bo nie można mówić o czymś, czego nie ma.
Ale ja tylko patrzę na nią, bo to jest przyjemne, to najprzyjemniejsza rzecz, jaka mi się ostatnio przydarzyła.
Jacyś ludzie gdzieś idą, jedni po coś, inni po nic, żeby zabić jak najwięcej minut, żeby się zmęczyć, żeby potem móc odespać (...).
Wiem, wiem, to trudne, jednako trzeba wziąć się w garść, żeby żyć, choć nie ma po co.
Patrząc na siebie, muszę jasno stwierdzić, że po raz pierwszy w życiu bardzo siebie lubię, niekłamaną sympatię czuję, akceptuję oraz cieszę się, że żyłem, jak żyłem, że kochałem, jak kochałem, że kłamałem, jak musiałem. Że w ogóle wszystko, jak w ogóle wszystko.
Jest w nim coś niespójnego, jakby składał się z niepasujących do siebie części. Jest w nim coś, co mnie pociąga. Sam nie wiem, pociąga mnie coś, acz równocześnie tak samo silnie coś mnie odpycha. Zawieszam się, bo nie rozumiem, że może istnieć tak doskonała symetria odczuć wykluczających się, znoszących się, chociaż przecież niedających w jakiejś sumie zera.
/Widzę go w szczegółach oraz, w tym samym momencie, jako całość. Jakbym oglądał go na dwa sposoby, jakbym miał dwie pary oczu do patrzenia i cztery półkule do wyświetlania obrazu na ekranach kory wzrokowej.
Przegrać z kimś, to nie jest to samo, co przegrać w pojedynkę.
Jakiekolwiek podobieństwo do rzeczywistych postaci, książek, relacji i stosunków międzyludzkich nie jest wynikiem zamierzeń autora. Jest wynikiem ciągłego namnażania się, które sprawiło, że nic już nie zdarza się po raz pierwszy, tylko powtarza się do bólu i znudzenia.
Pomniki nigdy nie wyrastały za rzeczywiste dokonania, tylko za interpretację życia w kontekście śmierci, najlepiej bohaterskiej i tragicznej, w najkiepściejszym razie na raka czy zawał.
Okazuje się, że osoby pozbawione homunculus scurvisinis nie potrafią funkcjonować w strukturach hierarchicznych, nie wykazują chęci awansu, nie przypochlebiają się swym przełożonym, nie trzymają języka tam, gdzie jego miejsce. Mówienie prosto w oczy spłaszcza każdą piramidę hierarchii i wzajemnych podporządkowań.
Mam alergię na etos bogoojczyźniany. Przechodząc na studiach romantyzm i pozytywizm, przechodziłem też ciężką chorobę. Cały w katarze, wysypce, czarnym rozciągniętym swetrze. Żarłem pół paczki zyrtecu dziennie, żeby jakoś spacyfikować się, przetrwać.
Na słonecznych stokach Italii rośnie najlepszy tytoń świata, który przygotowujemy specjalnie dla Ciebie. Sekret jego niezwykłego smaku i aromatu leży w ziemi od około sześćdziesięciu lat.
To właśnie leżący tam bohaterowie nadają Twoim ukochanym papierosom tak podniecający, męski i zdecydowany posmak ze swoistą nutką goryczy i zastanowienia.
Papierosy Monte Cassino. I TY MOŻESZ BYĆ BOHATEREM! Żywym.
Ypres - najnowsze perfumy Pollena Ewa, upamiętniające poległych w okopach pod Ypres za pierwszej wojny światowej.
Jeżeli chcesz, żeby mężczyzna drżał na twój widok i mdlał, pachnij Ypres, zapachem, który pokochało wielu mężczyzn.
(...) przecież tak trudno jest w dzisiejszych czasach być osobą szczęśliwą i jednocześnie niegłupią.
Mówi takim głosem, jakby na niczym jej nie zależało, nic się nie liczyło, niczego nie było. Mówi głosem osoby pozbawionej nadziei, głosem beznadziejnie pustym(...). Mówi, jakbyśmy już nie żyli.
Pieprzy mi się ekshibicjonizm z ekstrawertyzmem. Będzie intereresujące potomstwo. Zgaduję.