cytaty z książek autora "Grażyna Plebanek"
Przypomniał sobie zdanie, że ludzie się kochają tak długo, jak długo chcą się całować w usta. Ale przecież tyle było odcieni miłości, pożądanie mogło ewoluować w przyjaźń, we wzajemny szacunek...
Jak się raz przejrzy na oczy, trudno je potem zamknąć i udawać, że nic się nie widziało.
Od życia nic się nie należy. Trzeba samemu brać to, co się chce.
Jedyna prawdziwa miłość na świecie to miłość do dziecka i dziecka do rodzica. Na pozostałe miłości trzeba sobie zasłużyć(...).
(...) Miałam być taka jak inni. Ale nic z tego nie wyszło. Ani kariera, ani ślub, ani godzenie wszystkiego ze wszystkim. Bo nie pasuję do gotowych ról. To nie ty, to ja stawałam się nieważna. A potem przestałam czuć siebie.
Jak masz się nauczyć przeżywać cierpienie, jeśli je ciągle znieczulasz?
(...)Bo tyle się wokół nas dzieje... Rano biegniemy do pracy, po południu po dzieci, w sobotę robimy zakupy, w niedzielę organizujemy rodzinom rozrywki. Albo karmimy koty i stresujemy się egzaminami z obcych języków. Od czasu do czasu spotykamy się z ludźmi,których naprawdę lubimy. Zbyt rzadko. Podobnie, jak zbyt rzadko wdychamy spokojnie powietrze,które przypomina nam o minionych wakacjach, zbyt rzadko po prostu siedzimy i patrzymy przed siebie, bez celu...
Szkoda, że dorośli się nie cieszą. (...). Dorośli planują i wykonują.
A dziś widzę, że nawet jeśli miłość jest przepaścią, to... lepiej spaść.
... problem z pięknem polega na tym, iż jest tylko tu i teraz. Że spłowieje i ten moment". s. 300
Bezradność, bo uczucie skazuje na cudzą łaskę. Niechęć do tego, kto ma taką władzę.
Wiedziała już, że mężczyznom zdarza się wycofać, stać się jak teflon na patelni, bez zadr, bez uczuć.
Boję się śmierci - szepnęła nagle. - Dzisiejsze umieranie, konwulsje między pralką a lodówką... Takie "nic". Takiej nicości się boję.
Tej zimy nauczyła się, że deklaracje dorosłych są jak śnieg: początkowo, w intencjach czyste, ale szybko brudzą się czynami. Dobra wola wyparowuje, emocje topnieją albo rozlewają się w błotniste kałuże.Do wiosny nie zostaje nic.
Wybrzmiewała między nimi cisza: taka, która nie krępuje, bo jest rodzajem wspólnego namysłu.
Sama mu tłumaczyła, że dopóki ludzie pociągają się zapachem, dopóty jest pożądanie, kiedy zapach wietrzeje, ulatnia się miłość.
Wizja kochanej kobiety w cudzych ramionach gasiła w nim radość życia.
Miłości chodzą po ludziach, ale nie wiadomo, z jaką częstotliwością.
Flirtowała z kim popadło, bzykała się na prawo i lewo. A kto bzykał, ten bzyka i bzykać będzie, taka jest prawda ludowa i obiektywna.
- Wolałem, jak ledwo dukałaś po flamandzku - wycedził.- Teraz za dużo gadasz. I to nie jest już interesujące.
To zdanie Alia zapamiętała na zawsze. Po latach usłyszała inną jego wersję, która w języku miłości również oznaczała katastrofę: "Już mnie nie inspirujesz".
Jeśli nazwać rzeczy po imieniu to się materializują i już nie można ich ignorować.
Jeśli natomiast pozostają w strefie słów niewypowiedzianych to z biegiem czasu mogą się same ulotnić.
Szybciej niż rzeczy przybywało w jej nowym miejscu wspomnień, bagażu o nietypowych gabarytach, którego nie mogła oddać na przechowanie ani zostawić.
Głębsze więzi są lepsze od powierzchownych, głęboki kontakt wartościowszy od chęci pętania się samopas.
Początków się nie bała, zaczynała wiele razy i wiedziała, że prawdziwą sztuką jest kontynuacja.
Zakochanie przydarza się tym, którzy chcą je na siebie sprowadzić. Zakochanie nieproszone nie przychodzi, musi się na nie znaleźć miejsce.