Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Jeden dzień może zmienić wszystko, ale czasem jedna noc zmienia jeszcze więcej.

Sonia poczuła łzy pod powiekami. Dobre łzy.
Znów miała kogo kochać.
Miała dla kogo żyć.
Miała z kim uciekać.
I... miała do kogo wrócić.

Lizał jak spragniony pies, lizał jakby to była muszla pełna waniliowych lodów. Lizał tak, jakby miał za chwilę umrzeć z pragnienia, a jej soki były jedynym napojem w zasięgu ust...

Gdyby miała wybór, umarłaby razem z miłością swego życia. Tam, w VillaRosie. Ale musiała żyć. Nie wiedziała jeszcze po co i dla kogo, ale musiała żyć.

Raul jest tutaj, tak blisko. Śpi spokojnie i czeka, aż Sonia kiedyś doń dołączy.

Zaczął uderzać tak, jakby chciał przeorać ją na wylot. Tak, jakby próbował przebić jej serce.

Należała do niego i pragnęła, by on należał do niej. I poczuła, że zrobi wszystko, wszystko!, by tak się stało. Jeżeli będzie musiała go uwieść - zrobi to. Jeżeli będzie musiała wywołać jego zazdrość - zrobi to. Jeżeli będzie musiała zaryzykować życiem - zrobi to. Dla niego.