cytaty z książek autora "Louise Booth"
Owszem, wielu ludzi pomogło nam w ciągu tych pięciu burzliwych lat. Niejeden mądry człowiek prowadził nas po tej bardzo wyboistej drodze. A jednak to Billy odegrał wyjątkową rolę, jego wpływu na Frasera nie dało się przecenić. Ten kot był nie tylko przyjacielem. Zgodnie z tym, co kiedyś przewidział sam Fraser, był jego najlepszym przyjacielem.
Od samego początku ich przyjaźń miała w sobie coś czarodziejskiego, nadprzyrodzonego. Billy potrafił wejść w świat autystycznego chłopca, zamknięty dla nas wszystkich. Dzięki niemu Fraser poczuł się mniej samotny, a co więcej – nabrał odwagi i zaczął śmielej zapuszczać się w nasz świat.
Osiągnięcia Billy’ego – uspokojenie wybuchowego dziecka, zachęcenie go do chodzenia, używania nocnika i czytania – same w sobie nie były cudami, ale wszystkie razem, przynajmniej w moich oczach, składały się na cud. Bezdomny kot uratował mojego synka. Bez niego nic nie byłoby możliwe.
A co wyjątkowe, Fraser też zdaje sobie z tego sprawę. Często o tym mówi, aczkolwiek na swój własny, szczególny sposób.
Pewnego razu dzieci przygotowywały prezenty z okazji zbliżającego się Dnia Matki. Z pomocą pań Fraser zrobił dla mnie śliczną laurkę, namalował mój portret. Potem dzieci usiadły w kręgu i zaczęły opowiadać, dlaczego ich mamusie są wyjątkowe.
Już sobie wyobrażałam rozkoszne przedszkolaki szczebioczące o tym, jak mamusia je przytula, układa do snu, jak im gotuje i troszczy się o nie, kiedy są chore. Natomiast wypowiedź Frasera była jak zwykle zwięzła i rozbrajająca.
– Mamusia dała mi Billy’ego – powiedział mój syn.
Otóż to. Dałam mu Billy’ego. Na szczęście.