Czarne i modre Wojciech Bieńko 6,5
ocenił(a) na 811 lata temu Chyba jeszcze nie zdarzyło mi się trafić na równie osobliwą lekturę. Osobliwą z tego względu, iż dwa dni przerwy w czytaniu tej pozycji dłużyły mi się, a o samej książce myślałam niemożliwie często. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się coś podobnego. Nie mówię tutaj o odłożeniu książki na jakiś okres, bo to jest dość częstym zjawiskiem u mnie, ale o gamie emocji, które wywarła na mnie ta pozycja.
Grzegorz to laryngolog po rozwodzie. Ogólnie rzecz ujmując jest to dobrze radzący sobie lekarz, który poza stałymi dochodami, otrzymuje również te dodatkowe od zamożnych pacjentów w potrzebie.
Jego względnie poukładany, ekscytujący świat narusza pewien starszy mężczyzna, u którego osobiście stwierdza raka krtani. Nie mówi mu jednak o tej przypadłości. Zabiera pacjenta do swojego domu, ponieważ jego mieszkanie nie nadaje się do zamieszkania. W międzyczasie Grzela dowiaduje się, iż jego kochanka spodziewa się dziecka oraz zostaje oskarżony o łapówkarstwo. A wszystko zaczyna się powoli sypać…
Spodobał mi się świat Grzegorza, jego osobowość, podejście do życia. (Pominę tutaj jedynie jego dziwaczne fetysze…) Niespodziewanie zaczyna mu zależeć na pacjencie, a to tylko z jednego powodu, którym jest fakt, iż bardzo przypomina mu własnego ojca, który umarł bardzo dawno temu. Po tych stu stronach nie ma wielu kwestii do omawiania. Poza stylem autora, który jest naprawdę przyjemny, dosadny i konkretny. Pan Bieńko nie rozwodzi się nad pięknem natury, głębokimi przeżyciami postaci. Wszystko serwuje czytelnikowi od reki, co przypadło do mojego gustu.
Nadal nie mogę otrząsnąć się po przeczytaniu zakończenia książki, jakie zaserwował mi autor. W pewnym sensie jestem w stanie zrozumieć pobudki, którymi kierował się Grzegorz, jednakże konsekwencje, które później na niego spłynęły to nie żarty. Czegoś takiego nie spodziewałam się w najmniejszym stopniu!
Gdybym miała polecić komuś krótką pozycję, która daje kopa, poleciłabym właśnie „Czarne i modre”. Mały świat Grześka potrafi namieszać w głowie, wierzcie mi.