A.D. Miller urodził się w Londynie w 1974 roku. Studiował literaturę na uniwersytecie w Cambridge i Princeton, gdzie zaczął swoją karierę dziennikarską. Po powrocie do Londynu, pracował jako korespondent The Economist w Moskwie. Podróżował dużo po Rosji i dawnym Związku Radzieckim.http://www.snowdropsthenovel.com/
Chyba po recenzjach spodziewałam się czegoś innego, czegoś więcej, nie wiem, mam bardzo mieszane uczucia.
Uwielbiam książki o Rosji i to, że historia prawnika była przedstawiona na tle skorumpowanej Rosji mi się podobało, natomiast bohater książki strasznie naiwny, aż niewiarygodnie naiwny. Cały wątek na początku dość się ciągnął, a w momencie gdy przyspieszył zrobił się strasznie przewidywalny. Ta książka to dla mnie taki, dość nudy i przewidywalny reportaż.
Co wam przychodzi do głowy, kiedy myślicie o przebiśniegach? Kwiaty, jakżeby inaczej! Gdybyście jednak posługiwali się moskiewskim slangiem (posługujecie się?),waszym pierwszym skojarzeniem byłyby prawdopodobnie "zwłoki pochowane lub ukryte zimą, wynurzające się spod śniegu w czasie roztopów".
Brzmi intrygująco? A do tego zachęcające recenzje, według których ta książka przyprawia o dreszcze i już jesteśmy przekonani, że znaleźliśmy coś, co zmrozi krew w rozpalonych majowym słońcem żyłach!
A co dostajemy w tym kuszącym opakowaniu? Odrobinę dłużącą się opowieść o brytyjskim prawniku, który przyjechał do Moskwy, żeby kontynuować swoją dobrze zapowiadającą się karierę, uszczknąć trochę petrodolarów i przede wszystkim odciąć się od nudnej rodziny. Tym sposobem wpadł w sidła oszałamiającej Rosji, a po pewnym czasie stracił głowę dla równie oszałamiającej Rosjanki.
Właściwie powinnam napisać wprost. "Przebiśniegi" to opowieść o niezwykle naiwnym jak na prawnika mężczyźnie, który jest tak łasy na wdzięki uroczej Maszy, że zdaje się ignorować fakt posiadania mózgu i uparcie nosi klapki na oczach.
ekruda.blogspot.com