Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Daniel Kalla
2
6,5/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
111 przeczytało książki autora
94 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mordercza dieta Daniel Kalla
6,6
♥Współpraca♥reklamowa♥
🟣 Licznik: 11/2024 🟣
📚Tytuł: „Mordercza dieta”
🖊️Autor: „Daniel Kalla”
📖Wydawnictwo: @harde
Ocena: 7/10 🌟
Zawsze chciałam przeczytać jakiś medyczny thriller i oto natrafiłam na książkę „Mordercza Dieta”. Czy to było ciekawe doświadczenie? Zapraszam was poniżej 😊.
Fabuła ma miejsce w Los Angeles, gdzie coraz częściej pojawiają się nowe zgony spowodowane zażywaniem leku na odchudzanie, jednak lek ten nie jest bezpieczny gdyż podczas sekcji w krwi odnaleziono silnie niebezpieczny składnik DPN - używany w czasie wojnie do materiałów wybuchowych. Po otrzymaniu tej informacji, zaczęłam się zastanawiać ile tak naprawdę dziewczyn zażywa leki nieznanego pochodzenia bądź składu, które są niebezpieczne dla naszego organizmu i wyniszczają ciało od środka. Zapewne wielu z was, jak i ja słyszały bądź nawet oglądały seriale czy filmy, w których pokazane były sceny zażywania takich „suplementów” przez młode dziewczyny, a jak się później okazało to były tasiemce. Jest to zdecydowanie niebezpieczne rozwiązanie, a książka daje nam dużo do myślenia.
Powiedziałabym nawet, że książce jest bliżej do kryminału, albowiem mamy tutaj śledztwa prowadzone w dwóch miastach, które później mają ze sobą jakiś związek.
Gdy nagle ginie ważna osoba, śledztwo rusza pełną parą, co jeszcze bardziej mnie wciągnęło, ale szkoda że zakończenie było podane jak na tacy, i wiedziałam już jak się zakończy zanim skończyłam powyższy tytuł, i tu moim zdaniem autor trochę zepsuł całokształt książki.
Jeśli chodzi o samą fabułę, wciągnęła mnie od pierwszych stron, poruszane są w niej bardzo ważne tematy jak anoreksja, uporczywe dążenie do szczupłej sylwetki. To temat nam bardzo znany a jednak wciąż zaskakujący, pod względem - ile niektórzy ludzie są w stanie zrobić dla pięknego ciała, poświęcając tym samym swoje zdrowie, które mamy przecież jedno.
Pierwszy raz miałam do czynienia z takim motywem w książce a przede wszystkim z medycznym thrillerem. Spotkanie uważam za pomyślne, a wam polecam zapoznać się z książką i jej tematyką. Autor ma lekkie pióro przez co książkę czyta się szybko, a historia szybko płynąca jest w sam raz idealna na wieczór z herbatką ☺️.
Mordercza dieta Daniel Kalla
6,6
Dyscyplina ciała, dyscyplina duszy
Są książki, które bardzo chcą być o czymś. Takie, które całą swoją banalność chcą ukryć pod tym, że przecież poruszają ważny temat - niejednokrotnie, w bezczelnie powierzchowny sposób. Mam nimi przesyt. Dlatego odetchnęłam z ulgą podczas lektury „Morderczej diety”. Książki, która okazała się nie tylko sprawnie napisana, ale przede wszystkim bardzo samoświadoma – nie udająca czegoś czym nie jest. Co by nie mówić jest to literatura czysto rozrywkowa, ale przy tym całkiem solidna, nie nastawiona na naiwne szokowanie tanimi chwytami. Ponadto naprawdę skłania do refleksji, a nie tylko wmawia czytelnikowi, że to robi. I to mi się podoba!
Na pierwszy plan w powieści wysuwają się podjęty przez Daniela Kalla temat i związana z nim szeroka gama emocji. Współczesnym Los Angeles i Vancouver wstrząsa seria zgonów związana z przedawkowaniem nielegalnej substancji odchudzającej. Ktoś, obiecując cud-fit efekty bez wysiłku, rozprowadza DNP, która niezwykle skutecznie spala tłuszcz. Pech chce, że tak naprawdę, to silnie toksyczna substancja - używana jako środek chwastobójczy i składnik ładunków wybuchowych - której nie powinno się pod żadnym pozorem wprowadzać do organizmu. Niestety zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chętnie zarabiał na słabościach innych. A, że przed dokonaniem zakupu absolutnie nic nie może powstrzymać kogoś owładniętego obsesją idealnej figury – przepis na nieszczęście mamy gotowy. W efekcie: liczba ofiar niebezpiecznie rośnie. Jednak dopiero śmierć młodziutkiej piosenkarki i syna senatorki, a co się z nimi wiąże, zainteresowanie mediów, sprawiają, że dochodzenie nabiera rozpędu.
Właściwie od samego początku wiemy dokąd zmierza fabuła i możemy z łatwością wytypować winnych. Śledztwo więc, chociaż ciekawe, wzbogacone o relacje międzyludzkie i szczątkowe elementy przeszłości bohaterów, jest dosyć stonowane, pozbawione gwałtowności i wzmożonej dynamiki. Nie oczekujcie więc po tej powieści specjalnych zaskoczeń i ściskającego żołądek napięcia. Ich miejsce zastępuje konsekwencja, celne spostrzeżenia i refleksje.
Daniel Kalla wykorzystując motyw DNP w powieściowym śledztwie skłonił mnie do tego by trochę poszperać i dowiedzieć się o tym paskudztwie więcej. Nie miałam pojęcia, że handel tym świństwem, mimo zakazów i ostrzeżeń, ma się nadal całkiem nieźle. Jeśli do tematu suplementów wzbogaconych o nielegalny składnik dodamy: zaburzenia odżywiania i postrzegania siebie, social media piętnujące każdą niedoskonałość, pogoń za idealnym ciałem ubraną w kostium zdrowego trybu życia, to otrzymujemy koktajl bardzo mocno osadzony w rzeczywistości, w której funkcjonujemy my i nasze dzieci. „Mordercza dieta” - chociaż z tej perspektywy brzmi to strasznie - wzorowo wywiązuje się z funkcji poznawczej. I to niezaprzeczalnie kolejna zaleta tej książki, która czyni z niej atrakcyjną ciekawostkę.
„Mordercza dieta” to powieść, którą postawiłabym raczej na półce z kryminałami niż thrillerami medycznymi lub ewentualnie gdzieś pomiędzy. Chociaż czyta się ją szybko i jest dosyć lekka w odbiorze, to i tak wywołała we mnie poczucie niepokoju. Bo chociaż sama dawno już przestałam zwracać uwagę na to, gdzie mam za dużo tłuszczyku a gdzie za mało mięśni, to zderzenie się ze światem kultu ciała jeszcze przed moimi córkami. W związku z tym, informacje o DNP, z jednej strony, mnie okropnie przeraziły, z drugiej cieszę się, że wiem, bo wiedza daje szansę na jakieś działanie.
[współpraca barterowa]