Fast Driver Aniela Mey 6,6
„Ludzie tylko kłamią. Uwielbiają kłamać w żywe oczy, mówiąc to, co chcemy usłyszeć. Nic dla nich nie znaczą różne słowa, które rzucają tylko po to, by komuś coś obiecać. A kiedy przyjdzie chwila, w której będziesz ich potrzebować, oni pierwsi zostawią cię i będą patrzeć z boku na to wszystko, co cię właśnie spotyka. Nie będą mieli ochoty ci pomóc, bo sami są tak samo zepsuci jak ci, którzy cię krzywdzą. Tak działa świat od wielu lat i nic się do tej pory nie zmieniło.”
Skye razem z przyjaciółmi wraz z przyjaciółmi jedzie do Miami na odbywające się tam nielegalne wyścigi. A tam poznaje kuzyna swojej najlepszej przyjaciółki – Nicka. On bierze udział w wyścigu, a przypadek sprawia, że zabiera dziewczynę ze sobą. Jednak wtedy Skye nie wie, że już niebawem będzie spotykała się z nim niemal codziennie. Ale czy ta dwójka ma szansę na szczęśliwe zakończenie?
W ostatnim czasie coraz rzadziej sięgam po debiuty, jednak ten mnie zaciekawił. Byłam tej historii ciekawa i muszę przyznać, że miała ona naprawdę duży potencjał. Jednak po jej przeczytaniu miałam dość mieszane uczucia.
Z jednej strony wątek wyścigów samochodowych to coś, co lubię w książkach. Nielegalne, niebezpieczne i naprawdę kuszące. Oczywiście, w związku z tym nie brakuje tutaj typowego dla świata wyścigów dreszczyku emocji. I to było naprawdę fajne, bo miałam wrażenie, że czuję w tamtym momencie wszystko to, co bohaterowie. Tak więc to było plusem. Tak samo jak wątek tańca. Czytając te fragmenty czułam się tak, jakby wtedy poznawała lepiej bohaterów tej historii.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to moim zdaniem Skye to dziewczyna, która starała się podporządkować rodzicom, którzy od niej wymagali naprawdę dużo. Ale w jej osobie podobało mi się to, że miała swoich przyjaciół. Osoby, które moim zdaniem, jeżeli byłaby potrzeba, stanęłyby za nią murem. A taka przyjaźń jest naprawdę cenna. Nick? Miałam odczucie, że on stwarzał pozory. I dość często wydawało mi się, że pod tą skorupą kryje się zraniony chłopak.
Kiedy sięgnęłam po tę książkę i czytałam prolog, pomyślałam sobie, że to może być naprawdę fajna historia. Jednak niestety jej potencjał nie został wykorzystany na tyle, aby ta historia mnie wciągnęła. Styl autorki, choć wydawał mi się przyjemny, koniec końców niestety nie do końca mi pasował. Do tego, czasem odnosiłam wrażenie, że niektóre wątki powodowały dość spore zamieszanie, z którego mimo chęci później nie potrafiłam dojść do ładu.
Podsumowując. „Fast Driver” to książka, która miała potencjał, jednak moim zdaniem nie został on do końca wykorzystany. I choć z jednej strony potrafiłam wczuć się w emocje bohaterów i ich zrozumieć, tak za chwilę kompletnie nie pojmowałam tego, co się wydarzyło. Kiedy już myślałam, że wszystko idzie w dobrym kierunku, za chwilę pojawiało się coś, w czym się gubiłam i ponownie nie potrafiłam się wczuć w fabułę. Czy polecam? Zachęcam do sięgnięcia i wyrobienia sobie własnego zdania.