Pisanie opinii o tym arcydziele jest dla mnie niczym droga przez mękę. Kolejne dziwadło literackie, którego czytanie przyprawiało mnie o niedowierzanie, że coś takiego w ogóle mogło trafić do wydawcy i zostać upublicznione.
Mam świadomość, że pisać każdy może, ale niech to będzie coś w miarę sensownego, a nie takie niewiadomoco. Dwie młode dziewczyny, jedna z problemami żywieniowymi, druga wzorująca się na swoim ideale, dojrzewanie i pierwsze erotyczne fascynacje to na prawdę ciekawa tematyka, ale nie w tym wydaniu, które mamy tutaj.
Kilka cytatów dla zobrazowania mojego zniesmaczenia wobec tej książki i wszechobecnych obrzydliwości w niej zawartych, głównie fekaliach:
"Isora miała włosy na pipce i czasami goliła je wszystkie aż do dziury w dupie i swędziała ją dupa".
"Chciałam zjeść Isorę i wysrać ją żeby była moja. Wysmarować tym gównem ściany mojego pokoju, żeby wszędzie ją widzieć".
"Sraczka, sraczka, sraczka, zawsze chciałyśmy mieć sraczkę".
Zupełnie nie jestem targetem tej książki, a jednak zażarło niesamowicie. Jest to powieść wybitnie dziewczyńska, wręcz młododziewczyńska, cholernie szczera, cholernie naturalistyczna (w wielu miejscach dociera do granic obrzydliwości, a potem je przekracza),głęboka pomimo pozornej błahości, potrafiąca trzepnąć po głowie, gdy trzeba.
Ogromne ukłony dla Agaty Ostrowskiej za perfekcyjne tłumaczenie!