Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ben Pastor
Źródło: http://www.benpastor.com/en/
Znana jako: Maria Verbena VolpiZnana jako: Maria Verbena Volpi
3
6,0/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Urodzona: 04.03.1950
Włoska pisarka, autorka powiesci historycznych.
Ukończyła literaturę na Uniwersytecie Sapienza w Rzymie, bezpośrednio po ukończeniu studiów przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, gdzie nabyła obywatelstwo amerykańskie (nie tracąc włoskiego).
Jest żoną urzędnika Air Force, pracuje jako profesor nauk społecznych w wielu uniwersytetach (Ohio, Illinois, Vermont) oraz, pisze opowiadania dla głównych dzienników kryminalnych (zwłaszcza Alfreda Hitchcock's Magazine, The Strand Magazine i Ellery Queen Magazine).http://www.benpastor.com/en/
Ukończyła literaturę na Uniwersytecie Sapienza w Rzymie, bezpośrednio po ukończeniu studiów przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, gdzie nabyła obywatelstwo amerykańskie (nie tracąc włoskiego).
Jest żoną urzędnika Air Force, pracuje jako profesor nauk społecznych w wielu uniwersytetach (Ohio, Illinois, Vermont) oraz, pisze opowiadania dla głównych dzienników kryminalnych (zwłaszcza Alfreda Hitchcock's Magazine, The Strand Magazine i Ellery Queen Magazine).http://www.benpastor.com/en/
6,0/10średnia ocena książek autora
94 przeczytało książki autora
314 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Intrygantka Ben Pastor
5,9
Znakomite. Mam wrażenie, że lepsze od "Złodzieja wody": żywsza akcja, bardziej kolorowe postaci. Chyba jest więcej akcji (choćby tłumienie zamieszek pod więzieniem po zamordowaniu sędziego Marcellusa, wyprawa na pogranicze na kampanię i zasadzka na Eliusza - nie pierwsza). Postaci są dosadniej opisywane i z większą swobodą, np. dowcipny i luzacki niemal opis Kuriusza Decymusa - postaci chytrej i negatywnej, acz nie do końca. Bardzo przyjemnie jest wrócić do znanych bohaterów: Eliusza, o którym teraz chyba więcej wiadomo, choćby jak wygląda (jasnowłosy ale posiwiały, niebieskooki, bardzo wysoki, ok. trzydziestki) i to, że jest honorowy, wierny, sympatyczny i nie da się go chyba nie lubić.
str. 279:
"(...) Pod względem fizycznym Panończycy, mężczyźni i kobiety, są wysocy i krzepcy, raczej jasnowłosi, szaro lub niebieskoocy, odporni na zmęczenie i złą pogodę. Ich wrodzoną dumę łagodzi cierpliwość i dobra wola, co czyni z nich wyśmienitych rekrutów i cennych oficerów. Ich kobiety są skromne, uczciwe i płodne."
Albo ben Matthias - "sympatyczny łotr" jak o nim pisze w swoich zapiskach Eliusz. Sam Baruch też daje się o wiele bardziej lubić niż w pierwszym tomie serii:
str. 156:
"Napisane przez mistrza Barucha ben Matthiasa w zapchlonej przydrożnej ruderze, którą rzymski właściciel ośmiela się nazwać mutatio. Jeśli to ma być stacja pocztowa dla zmiany koni, to ja nie jestem Żydem. Bez daty, bo straciłem już rachubę czasu."
Znakomite!
W ogóle mam wrażenie, jakby autorka tutaj wyluzowała, a "Złodzieja wody" pisała jednak z pewną ostrożnością. Choćby takie kwiatki:
str. 262 (mowa o zwyczajach jednego z barbarzyńskich plemion):
"Stryjowie mojej matki natknęli się w Baktrii na takich dzikusów, którzy nie przypominali żadnych innych. Ci trzymają mięso pod siodłem i jedzą je na surowo. Ich kobiety rodzą dzieci na koniu. (...) Stopy kobiety tkwiły w metalowych obręczach, jakich te ludy używają, by trzymać się pewnie na końskim grzbiecie. - Safrak klasnął w dłonie, wyrażając zgorszenie i rozbawienie. - Wyobrażacie sobie, wsadzać stopy w kółka zawieszone na rzemieniach po obu stronach siodła? Co by się stało z taktyką konnicy? Tylko barbarzyńcy mogą wymyślić coś podobnego."
Książka świetnie skonstruowana, zaczyna się częścią zatytułowaną "Zarzewie" a i kończy się zarzewiem. Mimo fikcyjnej opowieści uczy, wszak całe tło to historia niezmyślona. Bardzo podobało mi się jak pokazano, co o chrześcijanach myślą współcześni im wtedy Rzymianie i ci, którzy za takich się uważali, jak dobrze tu widać grubą krechę, jaką rysowana jest teoria tej religii, widać ZARZEWIE właśnie tych wszelkich chrześcijańskich machlojek, tej ściemy, tego wykorzystywania ludzkiej łatwowierności. Rzymianie oddający cześć swoim bogom są znacznie bardziej wiarygodni w tym, co czynią.
Znakomity pomysł ze spisem najważniejszych postaci na początku - imiona są raczej trudne do zapamiętania, więc to się przydaje.
Jest kilka wad, drobne błędy pod postacią źle postawionych przecinków, np. str. 150:
"(...) Nieważne było, jak się zwał, za to, Eliusz po dwunastu latach żołnierki (...)" - oczywista bzdura.
Albo typowy błąd redaktorski, wstawka w liście na stronie 153, gdzie ewidentnie należało ten fragment napisać podstawowym fontem, a nie fontem listu. Zastanawiałam się nawet, czy zmienił się redaktor, ale nie, więc zadziałał tu inny czynnik, pośpiech zapewne.
Dużą wadą, według mnie, jest polski tytuł. "Krzesiciel ognia" znacznie bardziej pasowałoby do "Złodzieja wody" (oraz byłoby zgodne z tytułem angielskim),poza tym słowo "intrygantka" każe się domyślać, że to nie Agnus jest osią tajemnicy, ale ktoś inny, a to bardzo psuje niespodziankę na końcu. Tak, ja wiem, że słowo "krzesiciel" marketingowo jest kiepskie, ale umówmy się, że po tę książkę sięgną naprawdę nią zainteresowani.
Ja tam cieszę się, że umożliwiono mi zakup powieści tak starannie wydanych, opowiadających to, co lubię (starożytny Rzym.
Kamienne dziewice Ben Pastor
6,3
Pomysł na fabułę był bardzo ciekawy. Szczególnie podobał mi się sposób, w jaki autor wplótł w akcję sprawę śmierci pewnego kupca. Sprawa ta z pozoru nie była związana z główną misją Eliusza, na koniec wszystko jednak ładnie się ze sobą splotło.
Niestety nie było w książce za dużo akcji. Fragmenty, które naprawdę były interesujące, ginęły w gąszczu przydługich opisów wędrówki. Mnóstwo opisów przyrody oraz dokładnej trasy, jaką podążał Eliusz. Jeśli do książki dodana byłaby mapka, takie działanie miałoby sens. Inaczej czytelnik po prostu gubi się w gąszczu nazw i kierunków, czekając tylko kiedy dany fragment się skończy i autor przejdzie do czegoś ciekawszego. Nie czuję się zachęcona, by przeczytać wcześniejsze przygody bohatera.