Co wolno recenzentowi?

AMisz AMisz
05.06.2014

Wczoraj na stronie antyweb.pl pojawił się wpis o wydawnictwie, które zmusiło blogerkę do usunięcia recenzji jednej z książek, jaką otrzymała od nich w zamian za napisanie opinii. Recenzji, ponoć, pozytywnej – ale zawierającej bezlitośnie wypunktowane błędy ortograficzne, które recenzentka znalazła w tekście.

Co wolno recenzentowi?

Piszę „ponoć”, bo recenzja została usunięta, nie mam więc możliwości zapoznania się z jej treścią, mogę tylko odnosić się do informacji znalezionych na innych stronach internetowych.

Fragment recenzji, który znaleźć można na stronie antyweb: „Pamiętnik diabła” zdecydowanie wyróżnia się tematyką i dobrym stylem. Autor lekko i jakby bez wysiłku przeprowadza nas przez całą historię, komplikując wydarzenia w jednych fragmentach, przyspieszając akcję w innych. Nie ma tam miejsca na nudę. Historia pióra Adriana Bednarka to świetna lektura, która potrafiłaby pochłonąć bez reszty. Potem jednak recenzentka kieruje swoją uwagę w stronę okładki, użytego fontu oraz braku korekty. O ile okładka i font to kwestia gustu, o tyle zasady ortografii są stałe i trudno w tym momencie mówić o nadużyciu ze strony blogerki. 


Zdjęcie ze strony www.antyweb.pl

Wydawnictwo jednak uznało, że recenzja ta narusza jego dobre imię i nakazało tekst ze strony usunąć, sugerując wszczęcie postępowania na drodze sądowej, jeśli recenzentka się do ich prośby nie zastosuje. Wywiad z sekretarzem redakcji wydawnictwa możecie przeczytać tutaj. A w tym miejscu znaleźć możecie tekst Pawła Opydo, któremu udało się otrzymać wypowiedź od wydawnictwa, wyjaśniającą powód wystosowania prośby o usunięcie recenzji. Powodem nie miały być wytknięte błędy, ale sugerowanie, że takim działaniem wydawnictwo podcina skrzydła początkującemu autorowi.

Co więc wolno recenzentowi, blogerowi, który otrzymuje od wydawnictwa za darmo książkę, z prośbą o zapoznanie się z jej treścią i napisanie swojej opinii? Czy wolno mu takiej darowanej książce zaglądać w zęby i wybrzydzać? Czy powinien, mimo wszystko, starać się napisać opinię pozytywną? Bo przecież nie zarzyna się kury znoszącej złote jaja, a takie wydawnictwo może się obrazić i żadnych innych książek nie przesłać. A wiadomo, że książka to towar nietani.

Spora część blogerów korzysta z naszego serwisu i swoje recenzje umieszcza jako opinie pod konkretnym tytułem. Mamy ich (opinii, nie blogerów) w tej chwili prawie 700 tys. (nie wliczam w to oficjalnych recenzji, które pojawiają się na stronie głównej) i zapewne przynajmniej połowa z nich to opinie negatywne. Użytkownicy bywają bezlitośni, krytykują sposób przedstawiania bohaterów, pomysł na fabułę, czy tempo akcji. Wypominają też kiepski (ich zdaniem) styl, jak i szatę graficzną. Ba! Mamy przecież nawet grupę zatytułowaną Najbrzydsze okładki książek. Jako administratorzy serwisu reagujemy tylko w sytuacji, gdy taka opinia narusza zasady netykiety, zawiera wulgaryzmy lub wyrazy powszechnie uznawane za obelżywe lub po prostu obraża kogoś personalnie. Wtedy to my prosimy użytkownika o edycję kontrowersyjnych fragmentów lub w skrajnych przypadkach opinię ukrywamy.

Cała ta sprawa z korektą otrzymanej książki przypomniała mi, jak dostałam swoją pierwszą pracę. W zamierzchłych czasach, kiedy jeszcze uczęszczałam do kościoła, po jednej z mszy otrzymałam gazetkę parafialną. Z nawyku zaczęłam czytać i włos zjeżył mi się na głowie – błędów, zarówno gramatycznych, stylistycznych, ortograficznych, interpunkcyjnych i edytorskich, było całe mnóstwo! Przeprowadziłam korektę całej gazetki i taki pokreślony na czerwono egzemplarz odesłałam do redakcji. Po kilku dniach w drzwiach mieszkania stanął spłoszony młodzieniec z bukietem kwiatów i przeprosinami za to, że naraził mnie na takie cierpienie i z pytaniem, czy nie chciałabym się zatrudnić u niego w roli korektora. Jak widać, niektórzy nie boją się krytyki i potrafią się do błędu przyznać.

Waszym zdaniem, czy recenzując książkę, którą otrzymał od wydawnictwa za darmo, recenzent ma prawo krytykować nie tylko treść, ale również formę?

PS. Jeśli w tekście są jakieś błędy, to proszę o informację na ten temat – zaraz je poprawię.


komentarze [86]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Arnika  - awatar
Arnika 09.06.2014 16:57
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

Slawek: Arnika: W całej tej sprawie najbardziej oburza mnie fakt, że wydawnictwo wypuściło na rynek książkę z błędami, których nie robią nawet dzieci po podstawowym kursie z ortografii. Jest to lekceważenie czytelnika i krzywda dla autora. Hańba i wstyd. Bardzo dobrze, że blogerka zwróciła na to uwagę.
A autor powinien ubiegać się o odszkodowanie od wydawnictwa.

Zaraz,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Magda Lena - awatar
Magda Lena 09.06.2014 17:12
Bibliotekarka

Uwierzę Pani z wydawnictwa, jeśli któraś ze stron udowodni mi choćby zdjęciem, że na książce była informacja: "Książka przed korektą", bądź: "Egzemplarz recenzyjny". Z doświadczenia wiem, że tam zdarza się ogromna ilość błędów, ale to są egzemplarze nie dopuszczone do sprzedaży :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
fossa  - awatar
fossa 08.06.2014 20:01
Oficjalny recenzent

Wydawnictwo powinno się spalić ze wstydu a) za tak fatalnie wydaną książkę i b) za przesadną reakcję na całkiem słuszny tekst tej blogerki. A dziewczyna nie powinna nic usuwac, bo racja jest po jej stronie.

Teraz zrobila się jeszcze wieksza afera niz gdyby powstrzymali się ze swoja glupia reakcja. Watpie czy kiedykolowiek skusze sie na jakas ksiazke z tego wydawnictwa -...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Anna  - awatar
Anna 08.06.2014 18:55
Czytelniczka

Albo prosi się kogoś o opinię, albo zamawia się pozytywną :))))) Kiedy prosi się kogoś o wyrażenie opinii, najpierw trzeba się zastanowić, czy chce się usłyszeć czyjeś zdanie, czy pochwałę. W pierwszym przypadku, nikt nie ma prawa cenzurować tejże opinii, jeśli nie jest obraźliwa.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ola Loobeensky - awatar
Ola Loobeensky 07.06.2014 23:03
Bibliotekarka

Mirosław: Mnie z kolei z trudem przychodzi przyjęcie do wiadomości, że na portalu — nomen omen — literackim, autorka wyraźnie i bez skrępowania stwierdza, że „font to kwestia gustu” a „zasady ortograficzne są stałe”.

Typografią, edycją tekstu, rządzi dokładnie taki sam zbiór zasad jaki rządzi ortografią. Układ tekstu i jego prezentacja nie jest kwestią gustu i podczas ich...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Slawek Michorzewski - awatar
Slawek Michorzewski 07.06.2014 20:06
Czytelnik

Uważam, że zbesztana przez wydawnictwo recenzentka miała najzwyczajniej w świecie rację. Postawa wydawnictwa tknie bufonadą. Bez dwóch zdań winę za błędy ortograficzne (ogólnie za błędy) w każdej książce ponosi bezpośrednio wydawnictwo, a w szczególności korekta i poniekąd redaktor wydania. Niestety pisarz dowiaduje się na ich temat dopiero po ukazaniu się książki drukiem...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Arnika  - awatar
Arnika 07.06.2014 19:17
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

W całej tej sprawie najbardziej oburza mnie fakt, że wydawnictwo wypuściło na rynek książkę z błędami, których nie robią nawet dzieci po podstawowym kursie z ortografii. Jest to lekceważenie czytelnika i krzywda dla autora. Hańba i wstyd. Bardzo dobrze, że blogerka zwróciła na to uwagę.
A autor powinien ubiegać się o odszkodowanie od wydawnictwa.

Zaraz, chwileczkę....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Slawek Michorzewski - awatar
Slawek Michorzewski 07.06.2014 20:23
Czytelnik

Jeżeli książka jest wydawana drukiem, to trzecia korekta oznaczać może trzecie tylko trzecie wydanie książki:)W tak krótkim czasie dodrukowuje się tylko Jobs'a :) Z tego co widać na zdjęciu blogerka robi zdjęcie konkretnej książce, o której pisze. Jeżeli wydawnictwo ją poprawiło i wydało ponownie to zakrawa na cud :) Pozdrawiam

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Mirosław Zalewski - awatar
Mirosław Zalewski 07.06.2014 18:58
Czytelnik

Mnie z kolei z trudem przychodzi przyjęcie do wiadomości, że na portalu — nomen omen — literackim, autorka wyraźnie i bez skrępowania stwierdza, że „font to kwestia gustu” a „zasady ortograficzne są stałe”.

Typografią, edycją tekstu, rządzi dokładnie taki sam zbiór zasad jaki rządzi ortografią. Układ tekstu i jego prezentacja nie jest kwestią gustu i podczas ich...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Magdalena  - awatar
Magdalena 07.06.2014 18:40
Czytelnik

Skoro blogerka otrzymala od wydawnictwa ksiazke w zamian za napisanie recezji, to oczywiscie ze miala prawo szczerze wyrazic o niej swoja opinie. Wydawnictwo powinno sie zatem liczyc z faktem, ze recenzja moze byc albo pozytywna albo negatywna - przeciez nie kazda ksiazka sie kazdemu podoba. Zgadzam sie, ze okladka czy uzyta czcionka to kwestia gustu, ale zasady ortografii...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
tab  - awatar
tab 07.06.2014 18:14
Czytelnik

Kopia zapisała się w google, więc usunięty wpis można jeszcze przeczytać: http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:TzVn6QkL2yEJ:postmeridiem1.blogspot.com/2014/05/pamietnik-diaba-adrian-bednarek.html+&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Goliardus  - awatar
Goliardus 07.06.2014 18:07
Czytelniczka

Oczywiście, że Recenzentka miała prawo podkreślić ogrom błędów, jaki w książce znalazła. W ramach recenzji mieści się nie tylko odniesienie do samej treści utworu, ale również do jakości przedstawienia, formy, czyli fizycznie istniejącej książki. To tak, jakby recenzować spektakl teatralny nie odnosząc się do tego, czy występujący w nim żołnierze mieli mundury Imperium...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej