Nasz zakochany przewodnik po Francji, czyli dyplomatyczna ratatouille Tomasz Orłowski 6,7
ocenił(a) na 72 lata temu "Chcemy za to zaoferować czytelnikom nasze subiektywne i zakochane spojrzenie na Francję, by wytłumaczyć, dlaczego przemieszkaliśmy tu ponad dwadzieścia lat, nie znajdując innego kraju, który byłby nam równie bliski”.
Słowo wstępu do publikacji „Nasz zakochany przewodnik po Francji” wprowadził nas w styl książki. To rzeczywiście nie jest przewodnik, choć znajdziemy w nim opisy kilkudziesięciu miejsc. Nie jest to również pamiętnik dyplomaty, który spędził w tym kraju dość spory kawałek swego życia. Najnowsza pozycja Wydawnictw Rebis, (którego premiera została przesunięta z powodu pandemii Covid-19 dopiero na czerwiec) jest spojrzeniem na Francję z całym wachlarzem uczuć.
Widzimy miejsca przez pryzmat prywatnych z nimi spotkań. W każdym rozdziale mamy dawkę wiedzy oraz doświadczeń. Ogromnym atutem jest wykształcenie autora. Tomasz Orłowski ukończył archeologię oraz studia z zakresu cywilizacji średniowiecznej w Poitiers. Dzięki jego ogromnej wiedzy otrzymujemy ciekawe oraz niezwykle istotne informacje. Patrzymy na znane i te mniej wiadome zabytki oczami człowieka wrażliwego na piękno sztuki. Osoby, która zaraża nas miłością do Francji.
Jednak to nie wszystko. Ogromnym plusem książki jest fakt, który wypływa z zawodowego doświadczenia autora. Jako wieloletni ambasador Polski we Francji i Monaco, miał on niewątpliwą możliwość obcowania z ludźmi na co dzień niedostępnymi, odwiedzania miejsc zamkniętych dla zwykłych obywateli. Dzięki temu „Nasz Zakochany Przewodnik…” jest także pozycją odkrywającą przed nami to, co dotychczas było zamknięte.
Autor zabiera nas na bale, do zamków, winnic, ambasad. Uchyla rąbka tajemnicy i przedstawia Francuzów, których znać się powinno. Prezentuje polityczny savoir – vivre.
„Ambasador szwajcarski pokazał mi w jadalni swojej rezydencji wielki gobelin przedstawiający podpisanie traktatu sojuszniczego pomiędzy kantonami szwajcarskimi a Ludwikiem XIV… ” czy tez w innym miejscu; „Albert (Książe Monaco) zaczął mi mówić o naszym hymnie. Zauważywszy moje zaskoczenie, nachylił mi się do ucha i cichutko odśpiewał pierwszą zwrotkę Mazurka Dąbrowskiego” Książka jest pełna takich smaczków. Z każdą stronicą poczujecie jakby ktoś otwierał przed Wami kolejne drzwi francuskiego świata.
Dodatkowo ubrana jest w piękne zdjęcia, będące niejednokrotnie autorstwa samego Orłowskiego.
Z książką zobaczycie kraj od północnej Normandii do Lazurowego Wybrzeża, od winnic Bordeux aż po granice Szwajcarii. Bardzo pasjonująco napisana, lekko z przymrużeniem oka, trochę ze szczyptą humoru, ale przede wszystkim z lekkością sprawiającą, że każdy czytelnik kochający Francję pochłonie ją co najwyżej w kilka wieczorów.