J.R.R. Tolkien. Pisarz stulecia Thomas Alan Shippey 7,4
ocenił(a) na 94 lata temu Są takie książki, które otwierają oczy, są takie, do których będzie się wracać, są takie, o których się nigdy nie zapomni, a są też takie, które łączą to wszystko, tylko że tych jest naprawdę niewiele – większość z nich napisał Tolkien… jedną napisał Shippey i zwie się „J.R.R. Tolkien Pisarz stulecia”.
Wiedziałam, że ta książka ma ogromne szanse podbić moje serce, ale nie spodziewała się, że do tego stopnia. Nie jest to biografia, to raczej praca naukowa, wnikliwa analiza tekstów mistrza. Czytałam i ogarniał mnie coraz to większy i większy podziw dla Tolkiena, dla którego miałam już tego podziwu i tak rozległe oceany.
T.A. Shippey sprawił, że niezwłocznie muszę odświeżyć sobie „Władcę Pierścieni”, „Hobbita” i wszystko, co tylko jest możliwe do przeczytania, tego tytana słowa. Tym razem jednak czytać będę z tą właśnie książką u boku, która wesprze mnie w chwilach, w których zawiedzie mnie moja wiedza, będę więc czytać ze zrozumieniem, bo okazuje się, że widziałam tylko skorupę, a cały skarb, wnętrze pozostawało ukryte – Tolkien pewnie by napisał – „w cieniu”.
To pozycja obowiązkowa dla fanów mistrza, ale nikomu nie zaszkodzi jej przeczytanie, zwłaszcza tym nieprzekonanym do jego twórczości (o ile to w ogóle jest możliwe, choć Shippey niestety udowadnia, że to nie tylko możliwe, ale i bardzo realne – zawsze z „bzdurnych” powodów, uprzedzeń religijnych, zawiści, zazdrości – jednym słowem, a raczej dwoma, ze śmiesznej furii).
Jestem prawdziwie wzruszona tym, co przeczytałam. Nie jest to tekst prosty i nie czyta się tego łatwo i szybko. Wręcz przeciwnie, to wyjątkowo wymagająca lektura, przy której ważne jest skupienie i zastanowienie, lecz czy to ma być minus? Ależ oczywiście, że nie! To jest właśnie jej wartość.
T.A. Shippey z wielkim szacunkiem i pochyloną głową analizowała teksty tego, który wymyka się „zwykłym umysłom”. Wiedza Tolkiena, jego pasja i zaangażowanie we wszystko, co tworzył - żyje w tej książce. W odróżnieniu od tendencyjnego filmu - pseudo biografii, który ostatnio wszedł do kin, ta książka nie kłamie, nie tworzy „swojego Tolkiena” zgodnego z „poprawnością polityczną”, ona uczciwie oddaje mu należne uznanie i – odważę się to napisać – chwałę, na którą bez wątpienia zasłużył całym swoim życiem.
Tolkien był nie tylko Wielkim Pisarzem, „Pisarzem Stulecia” (choć ja sądzę, że wszechczasów”),ale był też, a może przede wszystkim Wielkim Człowiekiem… nieskromnie napiszę, że również moim autorytetem.
POLECAM każdemu!
9/10 bo 10/10 może mieć tylko Tolkien :)