Osada Anna Olszewska 6,9
Książka Anny Olszewskiej "Osada", jest moją pierwszą przygodą z tą autorką i jestem szczerze zachwycona, bardzo zadowolona!
Lekkie piórko, miło się czyta, podobały mi się opisy i przede wszystkim fantastycznie wkomponowany wątek historyczny prawdziwych wydarzeń, podczas budowy zapory w Czorsztynie, sztucznego zbiornika, włącznie z wykopaliskami tam prowadzonymi, pudłami, w których były ludzkie kości, pracami studentów z Uniwersytetu Jagiellońskiego, przeniesienie mieszkańców wsi Maniowy.
To było naprawdę niesamowite! Pozwoliło mi pochylić się nad historią tego miejsca, szukałam sobie opisów, zdjęć, oraz w jakich latach budowano zaporę, protesty ekologów historie tamtych zatopionych wsi. W niebywały sposób uruchomiłam swoją wyobraźnię.
Takie powieści czyta mi się bardzo dobrze, kiedy śmigam też palcem po mapie i w pamięci przypominam sobie wielokrotne moje spływy Dunajcem oraz zwiedzanie zapory. Teraz już zupełnie inaczej będę patrzeć na to miejsce.
Co do fabuły książki, świetnie napisany kryminał, ciekawie rozbudowane postacie, tło historyczne i obecne czasy. Małomiasteczkowy klimat, gdzie każdy zna każdego, gdzie skrywane są różne tajemnice, gdzie nie lubimy obcych, gdzie zawsze znajdzie się jakiś wsiowy głupek, klub plotkarski, ci którzy zawsze wszystko wiedzą najlepiej oraz ofiary zdarzeń tych silniejszych.
Igor Schutt bohater powieści, młody tajemniczy chłopak pojawia się w miejscowości, nic o nim nie wiemy, dopiero z czasem dowiadujemy się o jego traumach i smutkach, obawach i lękach, tęsknocie, o tym gdzie był, skąd przybył. Autorka tak to wszystko sprytnie pokierowała, że moje pierwsze założenia były zupełnie inne niż się okazało i za to ogromny plus.
Wraz z Igorem wchodzimy do spalonej osady, oddychamy spalonym drewnem, przemykamy przez mrok i natrafiamy na pierwszą ofiarę, młodą dziewczynę, Magdalenę Zacharę.
Ktoś obok się czai i nam przygląda...
Tak zaczyna się cały splot zdarzeń, powiązań, oskarżeń, niedomówień, tajemnic. Zawsze jest ten, który kieruje, rządzi, decyduje i rozstawia innych po kątach aby było tak, jak było.
Są oskarżeni, winni i ci, którzy chcą odkryć prawdę.
"Jest czas żeby milczeć i czas żeby wyrównać rachunki"
Ciekawa postać Dobruchny Hilderbrandt, białogłowej dziewczyny z lasu, dzika, delikatna, niewinna, zwiewna. Nie sposób jej nie lubić. Nosi tajemnicę, nosi w sobie żal, ale musi być silna dla brata Janka, którym się opiekuje. Dobruchna stroni od ludzi, ale nowo przybyły chłopak wzbudza jej ciekawość i zainteresowanie. Czy pomogą sobie wzajemnie w odkryciu tajemnic?
Wraz z czasem giną kolejne dziewczyny, seryjny zaczyna zabawę, rozprawia się z przeszłością, która dla wielu, a zwłaszcza, kilku najbardziej winnych, pragnie pozostać nieodkryta. Wydaje się, że pożar, który wydarzył się dziesięć lat temu, pochłonął znacznie więcej ofiar, niż początkowo sądzono. Kości nie dadzą o sobie zapomnieć, przyzywają, by je odkryć, by wszyscy poznali prawdę sprzed wielu lat.
Śledztwo w sprawie prowadzi młoda i ambitna aspirant Anna Zdrojewska, urzeczona Igorem, tym bardziej, że czytała jego powieści, oddające, w jej ocenie, realizm i naturalizm, jakby pisał sam o sobie. Rywalizuje z nią inny policjant - Piotr Kurpiel. Oboje pragną przypodobać się komisarzowi Małeckiemu, żeby awansować. Rywalizacja, czy współpraca,? Co okaże się ważniejsze w rozwiązaniu zagadek z przeszłości, przeczytamy w tej ciekawej książce.
"Górale mawiali, że halny niósł za sobą szepty zmarłych"
nie pomylili się...
Miłej lektury :)