Żeńską wersję „Władcy much“ stworzą... mężczyźni

LubimyCzytać LubimyCzytać
01.09.2017

„Władca much” to jedna z ważniejszych powieści XX wieku. To paraboliczna opowieść o grupie chłopców, która ocalała z katastrofy lotniczej i próbuje przeżyć na wyspie i odtworzyć cywilizację. Powstał pomysł, aby nakręcić współczesną adaptację tej powieści i głównymi bohaterami uczynić dziewczynki. Nie byłoby w tym pomyśle nic dziwnego, gdyby nie fakt, że żeńską wersję ma stworzyć dwóch mężczyzn.

Żeńską wersję „Władcy much“ stworzą... mężczyźni

Władca much to debiutancka powieść Williama Goldinga z 1954 roku. To paraboliczna opowieść o grupie młodych chłopców, którzy ocaleli z katastrofy lotniczej w okresie nieoznaczonego konfliktu nuklearnego. Rozbitkowie znajdują schronienie na nieznanej, egzotycznej wyspie. Pomimo różnic charakterologicznych, podjęta zostaje przez nich próba rekonstrukcji cywilizacji w obcym zakątku świata. Niestety rozsądne i roztropne wysiłki części chłopców obracane są w niwecz, gdy grupa stopniowo upada w barbarzyństwo i dzikość.

 

 

W swojej recenzji "Władcy Much" Rafał Łukasik pisze: 

Ta krótka książka o chłopcach na wyspie doczekała się kolejnego polskiego wydania. Wydawnictwu Literackiemu należy się głęboki ukłon za fantastyczny projekt okładki i doskonałe złożenie (spis treści!) powieściowego debiutu brodatego Brytyjczyka. Jakby tego było mało, dostajemy także przedmowę Stephena Kinga – kilka stron bezpretensjonalnego opisu upojnego pierwszego razu amerykańskiego pisarza z książką o dzieciach napisaną dla dorosłych.

Dla tych (King nazywa ich szczęściarzami), którzy nie czytali jeszcze „Władcy much”, małe wprowadzenie. W otwierającej książkę scenie poznajemy dwóch głównych bohaterów: chłopięco powabnego Ralfa oraz otyłego Prosiaczka przedzierających się przez dżunglę. Początkowy nastrój powieści przygodowej szybko ulega zmianie. Już na pierwszej stronie obrazotwórcza siła stylu Goldinga wgryza się w wyobraźnię czytelnika: Jasnowłosy chłopiec zatrzymał się, machinalnie podciągnął skarpetki, co nadało dżungli na chwilę jakiś swojski charakter. Chłopcy okazują się ocalałymi z katastrofy lotniczej. Rozproszone aluzje informują nas o wybuchu wojny atomowej i rozbitym na wyspie samolocie, ewakuującym brytyjskie dzieci. Wypadek przeżyła większość z nich, ale żaden z dorosłych. Ralf i Prosiaczek podczas badania okolicy, w której się znaleźli, spostrzegają leżącą w wodorostach konchę i używają jej jako rogu, żeby zwołać z lasu pozostałych rozbitków. Wkrótce dołączą do nich maluchy, charyzmatyczny Jack Merridew z grupą chórzystów, miłośnik kamieni Roger i inni.

(...)

Chłopcy też mogą zacząć od nowa, ale potrzebują praw i zasad. Wybierają więc Ralfa na przywódcę. Po części z rozsądku, a po części ulegając magii trzymanej przez niego konchy i rześkiemu urokowi jego fizyczności. Ralf po prostu wydaje się dzieciom naturalnym wodzem. Podobnie Prosiaczek w drodze podświadomych wyborów staje się celem żartów i kpin. Uważny czytelnik już na pierwszych stronach dostrzeże subtelne znaki pozostawione przez autora; złe wróżby kryjące się w zielonych cieniach palm i przeraźliwym kwiczeniu uciekających świń. Początkowy plan przetrwania jest dziecinnie prosty: okiełznać naturę, rozpalić ognisko i oczekiwać ratunku. Rozbitkowie zachowują się prawie jak kwadratoszczęcy bohaterowie Verne’a, podporządkowując sobie dziką przyrodę mocą rozumu. W te przebłyski dorosłości szybko jednak wkrada się dziecięce okrucieństwo, niezaspokojony głód zabawy i dialogi przypominające te z książki o przygodach Mikołajka. Kiełkują pierwsze nasiona niechęci, złe decyzje owocują poważnymi problemami. Możliwość stworzenia nowego porządku zostaje przekreślona z chwilą, kiedy na wyspę z pozostawionego za wodą świata przyniesione zostaje upokarzające przezwisko Prosiaczka. Nawet Ralf, w którego imieniu odbija się echo hipnotyzującego szumu fal i uporu raf koralowych, i który tak bardzo chce być dojrzałym wodzem, jest bezbronny wobec własnego lubieżnego chichotu.

„Władca much” nie traktuje o kondycji naszej cywilizacji, ani nie jest alegorią czegokolwiek, a dzieci biegające po dżungli nie są rozczochranymi symbolami w krótkich spodenkach. To książka o prawdziwych chłopcach na wyspie, o zabawie w wojnę i o przyrodzie, która jest tu żywa i bardzo niebezpieczna. Golding, dzięki poetyckiemu i przejrzystemu stylowi, osacza czytelnika misternie utkaną pajęczyną lepkiego, wilgotnego strachu. Im dalej w dżunglę, im więcej stron przewracamy, tym głośniejszy staje się niepokojący puls „Władcy much”, pierwotny jak dudnienie bębnów, tętniący równym rytmem jak krew w żyłach.

I teraz ta powieść może zyskać kolejne filmowe życie. A to za sprawą Scotta McGehee i Davida Siegela - reżysera i scenarzysty związanych z Warner Bros. W rozmowie z "Deadline" Siegel powiedział, że mają zamiar stworzyć "wierną, ale uwspółcześnioną" adaptację, a zmiany które zamierzają wprowadzić sprawią, że ludzie spojrzą na tę znaną już powieść w zupełnie inny sposób. Chcą odejść od stereotypowego sposobu pokazywania chłopców i agresji. Chcą pokazać, co by się stało, gdyby na wyspie zamiast samolotu pełnego chłopców, rozbił się samolot pełen dziewczynek.

Według niektórych komentatorów (np. Roxane Gay oraz Joanne Harris) na ironię zakrawa fakt, że żeński punkt widzenia mają przedstawić mężczyźni, inni zauważają, że głównym celem Goldinga było ukazanie właśnie męskiego podejścia do świata. Sam autor odpowiadając kiedyś na pytanie dlaczego napisał powieść o samych chłopcach odpowiada: byłem kiedyś chłopcem, byłem bratem, ojcem i będę dziadkiem. Nigdy nie byłem siostrą, matką czy babcią. To jeden z powodów, dla którego napisałem o chłopcach. Drugi powód jest taki, że grupa chłopców lepiej odzwierciedla społeczeństwo niż grupa dziewcząt. Autor zaznacza, że zdaje sobie sprawę, że może być za to znienawidzony przez wiele osób, które będą powoływały się na równouprawnienie. Golding zaznacza, że nie ma to nic wspólnego z równouprawnieniem - jego zdaniem kobiety są głupie twierdząc, że mogą być równe mężczyznom - są od nich o wiele lepsze i zawsze były.

Poprzednie ekranizacje powieści pochodzą z 1963 (reżyseria Peter Brook) oraz z 1990 (reżyseria Harry Hook). 

Co sądzicie o pomyśle na żeńską wersję "Władcy much"? Czemu może to służyć?


komentarze [16]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
skyrkz  - awatar
skyrkz 03.09.2017 16:18
Czytelnik

Przyjrzałem się dokładniej reżyserowi i scenarzyście owego projektu i moje obawy wezbrały na sile. Czego się obawiam? Ano tego, że główną intencją twórców jest pokazanie wyższości natury kobiecej nad męską. Nie będzie to z resztą pierwszy taki przypadek, bowiem od dluższego czasu istnieje pewien niepokojący trend, będący jakims wypaczeniem istoty feminizmu i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Sheri  - awatar
Sheri 02.09.2017 19:43
Czytelniczka

Nie wiem, jak pozostali, ale dla mnie najważniejszy był zawsze sam przekaz "Władcy Much", a nie płeć bohaterów. Jeśli ktoś chce robić ekranizację w wersji feministycznej, proszę bardzo - ani mnie to ziębi, ani grzeje. Odnoszę tylko wrażenie, że cały ten pomysł podpada pod ostatnimi czasy panujący w Hollywood trend, polegający na kręceniu na nowo starych filmów albo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
skycore  - awatar
skycore 01.09.2017 21:05
Czytelniczka

Rozumiem, że płeć w jakiś sposób wpływa na reakcje i doświadczenie człowieka. Zresztą nawet bohater Campbella doczekał się swojej kobiecej wersji wydarzeń. Tylko po co? Co będzie następne? "Jane Eyre" jako facet?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Akemi  - awatar
Akemi 02.09.2017 10:30
Oficjalna recenzentka

why not...?
To interesujący eksperyment. Pokazuje, ile stereotypowych cech przypisujemy określonej płci i którym z nim nadajemy większe znaczenie, a które są dla nas niemal nieistotne. Unaocznia nasze własne uprzedzenia względem osób innej płci (czy też pochodzenia, orientacji seksualnej, wyznania, etc. jeśliby kiedyś i takie pomysły powstały), zakorzenione w nas przez...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
skycore  - awatar
skycore 03.09.2017 14:06
Czytelniczka

Jeśli już mamy coś takiego robić to może lepszym sposobem będą nowe pozycje książkowe, zamiast przeróbek tytułów w których płeć nie miała aż tak wielkiego znaczenia?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Akemi  - awatar
Akemi 04.09.2017 20:42
Oficjalna recenzentka

a dlaczego właściwie książka tak, a film - nie? Czy jeżeli w oryginalnej powieści płeć nie ma aż takiego znaczenia, to w kolejnej książce te znaczenie nabierze? A w filmie, to już nie? Wybacz, ale w tym przypadku nie do końca rozumiem toku twojego rozumowania. :)
I może się okazać, że ta płeć w rzeczywistości odgrywa jednak dużą rolę? Albo inaczej: To my nadajemy jej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
skycore  - awatar
skycore 05.09.2017 00:01
Czytelniczka

Możemy nadać, ale dobrze było by jednak nie namieszać w głowom docelowym odbiorcom "Władcy Much". Nie jestem całkiem, ślepo na nie. Po prostu obawiam się złego przyjęcia ów zabiegu... (ma trochę więcej sensu?)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Akemi  - awatar
Akemi 06.09.2017 17:36
Oficjalna recenzentka

kiedy właśnie w wytworach kultury (rozumianych jako np. książka czy film) chodzi o namieszanie w głowach odbiorcom. :)
Rozumiem, że np. maturzyści mieliby problem ze zdaniem egzaminu dojrzałości, jeśli całą swoją wiedzę na temat "Władcy Much" opieraliby na w/w adaptacji. Ale w każdym innym przypadku, to właśnie owo mieszanie w głowach każe odbiorcy zastanowić się, rozważyć...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
skycore  - awatar
skycore 09.09.2017 16:53
Czytelniczka

Uważam, że jeśli ktoś tę opcję miałby rozważyć zrobi to też bez adaptacji :). A niestety właśnie z niezrozumieniem oryginału będziemy się zapewne stykać w dzisiejszych czasach przez takie zabiegi dużo częściej. Może to wina mojego braku nadziei w młodzież, ale nie przekonuje mnie proponowana wersja

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
PaniNibelungowa  - awatar
PaniNibelungowa 01.09.2017 20:21
Czytelnik

Nie jest tajemnicą,że kobiety są bardziej okrutne i bezwzględne niż faceci.Czyli ekranizacja powinna być krwawa i mroczna.A pewnie zaraz będzie krzyk,że szowinizm,faszyzm,rasizm,seksizm i nic nie nakręcą.Książka jest idealna,po co ją "ulepszać"?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
DziwnaSowa  - awatar
DziwnaSowa 01.09.2017 18:47
Czytelnik

Po co?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Armand_Duval  - awatar
Armand_Duval 01.09.2017 18:43
Czytelnik

"Chcą pokazać, co by się stało, gdyby na wyspie zamiast samolotu pełnego chłopców, rozbił się samolot pełen dziewczynek."

To proste - najpierw zaczęłyby plotkować, potem obrabiać sobie dupy za plecami, a na koniec, kiedy głodno i chłodno szukać chłopców, którzy zapewniliby im wikt i opierunek. :D Hollywood - odezwij się do mnie, mam takich pomysłów na pęczki. ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Puchacz  - awatar
Puchacz 01.09.2017 15:56
Czytelnik

Cóż, zgodnie z tym, co możemy obserwować, dziewczynki nie stworzyłyby ŻADNEJ zorganizowanej grupy, bo nie byłyby w stanie. Polecam wyszukać sytuację z któregoś z programów typu ,,bezludna wyspa i grupa uczestników ma sobie poradzić". W jednym odcinku na jedną wyspię zostali rzuceni sami mężczyźni, na drugiej wylądowały same kobiety.
Polecam. Otwiera oczy ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
asia_las  - awatar
asia_las 01.09.2017 14:50
Czytelniczka

Po co? Na co? Może jestem ortodoksyjna, ale uważam, że jeśli autor miał jakiś zamysł, to należy to uszanować, a przynajmniej rozważyć, czy to ma jakikolwiek sens (oprócz zysków, rzecz jasna, bo zdaje się, że w świecie filmu one zawsze mają sens). Moim zdaniem gra nie warta świeczki.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Paweł Goj - awatar
Paweł Goj 01.09.2017 14:13
Czytelnik

Ciekawa koncepcja, nie wydaje mi się żeby współczesne spojrzenie na świat kobiet było odmienne od tego męskiego przedstawionego w książce Goldinga. Przecież mamy bezwzględne kobiety w polityce czy korporacjach, które pną się w górę ze wszystkich sił zyskując władzę. Nie oszczędzają one konkurencji, wspierają własnych ziomków i niszczą wrogów wykorzystując swoją pozycję....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 01.09.2017 12:34
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post