Haruki Murakami i jazz
Chyba każdy fan japońskiego pisarza wie, że oprócz pisania ma on dwie pasje – bieganie i jazz. Przez wiele lat Murakami prowadził klub jazzowy w Tokio. Założył go za pieniądze pożyczone od teścia i prowadził razem z żoną. Nazwali go „Peter Cat”, po kocie, którego kiedyś miał Murakami.
Klub był bardzo popularny, a Haruki i Yoko wkładali w jego prowadzenie naprawdę dużo pracy. Mimo to nie przynosił zbyt dużego dochodu. W 1977 roku przenieśli go w inne miejsce, bardziej w centrum miasta. Jednak rok później Murakami doznał nagłego olśnienia – chciał napisać powieść. Nie miał na to zbyt wiele czasu – pisał godzinę, czasem dwie dziennie. Za swoją pierwszą powieść dostał nagrodę, co zachęciło go do pisania dalej. W 1981 roku Haruki i Yoko sprzedali więc swój klub, żeby Murakami mógł zostać pełnoetatowym pisarzem.
Mimo to jazz pozostał obecny w życiu pisarza. Zachował swoją kolekcję płyt, wplatał odniesienia do jazzu w fabułę swoich powieści, a nawet napisał dwa eseje na temat muzyki: „Portrait in Jazz” i „Portrait in Jazz 2”.
W „New York Timesie” Murakami napisał: Zetknąłem się z jazzem w 1964 roku, kiedy miałem 15 lat. Art Blakey i Jazz Messengers występowali w Kobe w styczniu tego roku, a ja dostałem bilet na urodziny. Pierwszy raz tak naprawdę słuchałem wtedy jazzu i rzucił mnie na kolana. Byłem jak porażony.
Murakami uważa, że jazz i pisanie mają wiele wspólnego. W obu potrzebny jest dobry, naturalny, stały rytm, melodia, która w literaturze oznacza odpowiedni układ słów, tak, żeby pasowały do rytmu, i improwizacja.
Chociaż „Peter Cat” jest już zamknięty, fani autora mogą dziś odwiedzić Cafe Rokujigen, miejsce, w którym spotykają się miłośnicy Murakamiego i czytają jego książki, zaś w tle gra muzyka, która, jak twierdzi sam pisarz, nauczyła go wszystkiego, co potrzebne do ich napisania. Jeśli do Tokio Wam nie po drodze, obejrzyjcie film przedstawiający to miejsce.
Źródło: openculture.com
komentarze [5]
Jeżeli ktoś jest tym zainteresowany polecam książkę Murakamiego " O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu". Pisarz wspomina tam o działalności swojego klubu
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa ośmielę się polecić książkę Koniec święta autorstwa Eisuke Nakazono . Akcja powieści została osadzona w czasach młodości Murakamiego. Spora część wydarzeń rozgrywa się w Tokio, a bohaterowie bardzo często goszczą w barach pokroju "Peter Cat". Gdyby ktoś był zainteresowany, odsyłam do...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Swego czasu kiedy to jeszcze chodziłam do liceum, pozwoliłam sobie na prezentację o Harukim Murakamim w ramach matury ustnej z polskiego.
Sama możliwość prześledzenia jego losów i wplecenia ich w treść pracy, na przemian z jego książkowym oniryzmem była dla mnie fajną przygodą - Z racji tego iż cenię sobie jego twory i posiadam ich już parę na swoich półkach.
No tak, muzyka z książek Murakamiego wręcz wypływa. Aż prosi się, żeby skompletować odpowiednią listę odtwarzania i zrobić soundtrack, grający sobie w tle w czasie lektury. W sieci znaleźć można różne strony, które ułatwią to zadanie - np http://haruki-music.com/
Sporo tam także muzyki nie-jazzowej. Sporo muzyki klasycznej, Dylana, Police, raz w Kafce pojawia się Radiohead...