Piszę książki, które sam chciałbym przeczytać

AMisz AMisz
24.01.2016

Z Michelem Santiago, autorem książki Ostatnia noc w Tremore Beach spotkałam się w kawiarni hotelu w centrum Warszawy. Powitały mnie szeroki i szczery uśmiech, rozbawione spojrzenie i mocny uścisk ręki – chyba nie ma nic gorszego niż nieśmiały i powściągliwy pisarz. Po tradycyjnej wymianie uprzejmości z cyklu – co Pan sądzi o pogodzie w Polsce? Wcale nie jest tak źle, tylko wczoraj musiałem sobie kupić czapkę, szybko przeszliśmy do konkretów.

Piszę książki, które sam chciałbym przeczytać

Niedawno w serwisie publikowałam tekst zatytułowany Who's the king?, w którym odnosiłam się m.in. do tego, że marketingowcy, przy wprowadzaniu na rynek nowego pisarza, lubią się podeprzeć istniejącym już literackim autorytetem. Michel Santiago reklamowany jest przez Czarną Owcę jako „hiszpański Stephen King” - naturalne wydało mi się, aby wywiad rozpocząć właśnie od pytania o ten slogan.

Anna Misztak: Jesteś w Polsce reklamowany jako hiszpański Stephen King. Czy to porównanie Ci schlebia czy może wolałbyś być rozpoznawany po swoim nazwisku?

Michel Santiago: Oczywiście, że pochlebia mi fakt, że nazywają mnie hiszpańskim Stephenem Kingiem, bo jestem jego wielkim fanem! Wydaje mi się, że to dobra etykietka, aby przedstawić książkę nowego autora na rynku książki w Polsce. Ponadto „Ostatnia noc w Tremore Beach” to thriller, w którym pojawiają się pewne zjawiska paranormalne, jest też sporo mniej lub bardziej bezpośrednich odniesień do twórczości Kinga [możecie o tym przeczytać w recenzji Sylwii Sekret Oto nasz (prze)rażony bohater – przyp. red.] oraz innych pisarzy.

A jaka jest Twoja ulubiona książka Stephena Kinga?

Hmm, lubię wracać do „Cmętarza zwieżąt”, to też jest książka Kinga, którą czytałem najwięcej razy.

W Twojej książce można znaleźć sporo nawiązań do „Lśnienia”, myślałam, że to właśnie Twoja ulubiona powieść.

Rzeczywiście, są w mojej książce elementy bardzo podobne do tych z „Lśnienia”, ale najbardziej zagorzali czytelnicy Kinga na pewno odnajdą nawiązania do jeszcze innych tytułów.

Jesteś muzykiem, grasz na gitarze w zespołach rockowych, główny bohater jest kompozytorem muzyki filmowej, czy Peter Harper, ma w sobie coś jeszcze z Twojej biografii?

Tak, zdecydowanie mój bohater ma ze mną sporo wspólnego. Opisywanie muzyka, jego sposobu odbierania świata, jest dla mnie dość komfortowym zajęciem. Jestem w stanie zrozumieć co czuje jakikolwiek twórca, jestem w stanie oddać jego charakter. Mój bohater to trochę osobowość maniakalno-depresyjna, trochę paranoiczna. Osoba bardzo wrażliwa, która przechodzi przez dość trudny okres w swoim życiu. Ja co prawda obecnie jestem całkiem szczęśliwy i zadowolony ze swojego życia, ale mam za sobą podobne doświadczenia.

Czy tak jak Twój bohater posiadasz tę szczególną zdolność, masz szósty zmysł i jesteś w stanie przewidzieć przyszłość?

Oczywiście. Mogę Ci zaraz podać wygrane numery w kolejnym losowaniu totolotka. (śmiech)

Świetnie! Poproszę, mogę się nawet podzielić z Tobą wygraną. Powiedzmy 70/30 dla mnie.

OK. Wracając do pytania, staram się mocno stąpać po ziemi, ale jednocześnie wierzę w intuicję i jestem trochę przesądny. Tak jak napisałem w prologu do książki – uważam, że twórczość, pomysły na dzieła muzyczne czy literackie spływają do nas z miejsca, które ja, na własny użytek, nazywam „jeziorem”. Czym jest natchnienie, czym jest pamięć, skąd się biorą sny – to są tematy, które się często pojawiają w moich tekstach.

Czy czerpiesz inspirację do swoich książek ze snów?

Tak, czerpię zarówno ze swoich snów, jak i ze snów innych osób. Lubię bardzo rozmawiać o tym z moimi przyjaciółmi, niektórzy z nich mają zupełnie niesamowite sny. Kilku z nich jest nawet lunatykami. Jest to temat, który mnie bardzo pociąga.

A czy Twoje sny są z gatunku tych bardzo realistycznych? W których można poczuć fakturę materiału, ciepło, zimno etc.?

Nie, niestety – moje takie nie są.

Ja tak śnię.

Naprawdę? To fantastycznie. Musisz mi potem opowiedzieć jakiś ze swoich snów, może go wykorzystam w kolejnej książce.

Duża część snów Petera Harpera opiera się na przeżyciach mojego przyjaciela, który gdy sam był jeszcze bardzo młody musiał się opiekować małym dzieckiem. Czuł się za nie bardzo odpowiedzialny. Do tej pory budzi się w nocy i zrywa z łóżka, bo śniło mu się, że gdzieś w domu płacze dziecko.

Wspominałeś wcześniej, że jesteś osobą przesądną. Jakie są typowe hiszpańskie przesądy?

Z pewnością mamy sporo przesądów związanych ze szczęściem i powodzeniem. Np. w sylwestra warto mieć w kieszeni pieniądze na nowy rok. Złym znakiem są zaś otwarte nożyczki leżące na stole.

Ja może nie tyle jestem przesądny, co wierzę, że wszystko może mieć ukryte znaczenie. Np. gdyby na tym talerzyku leżały dwie sklejone łyżeczki, to bym się zastanawiał, co to może znaczyć. Gdy np. do buta przyklei mi się naklejka jakiegoś warsztatu samochodowego, to myślę, że to może być jakiś znak, że np. nie powinienem tego dnia jechać nigdzie samochodem?

Czy wszystko i wszyscy, z którymi się stykasz na co dzień mogą być wykorzystani w Twoich książkach? Czy podsłuchujesz np. rozmowy obcych ludzi, obserwujesz ich zachowania?

Kiedy mam już szkielet powieści, główną ość fabularną – muszę czymś wypełnić resztę, to całe ciało powieści. Na nie składa się cała masa drobnych anegdot, osoby, które gdzieś, kiedyś spotkałem, wiadomości z gazet – staram się, aby takich rzeczy zaczerpniętych z życia, z rzeczywistości było w moich książkach jak najwięcej, aby stało się to wszystko bardziej wiarygodne.

Ostatnia noc w Tremore Beach” to Twój debiut literacki. Jak zmieniło się Twoje życie po publikacji.

„Ostatnia noc...” jest moją pierwszą powieścią. Wcześniej publikowałem opowiadania i krótkie formy literackie, więc ta książka to nie jest początek mojej kariery literackiej. Opowiadania publikowałam na amazonie i w itunes, i w pewnym momencie, niejako bez mojego udziału, zaczęły się wirusowo rozprzestrzeniać, miały bardzo dużo pobrań, wskoczyły na pierwsze miejsce w Hiszpanii i do pierwszej piątki w Stanach Zjednoczonych. To wszystko sprawiło, że pomyślałem, że może jednak mogę pisać (śmiech). Wtedy też zaczęły do mnie dzwonić wydawnictwa. Ten moment jest punktem zwrotnym w mojej karierze – poczułem się pisarzem! Mam powieść wydaną na papierze, prawa do tłumaczenia sprzedawane są do coraz to nowych krajów. Jestem dużo spokojniejszy o moją przyszłość, nie mam też takich wątpliwości co do tego, czy powinienem pisać czy nie.

Na jakie języki została przetłumaczona „Ostatnia noc...”?

Angielska premiera (Atria/Simon&Schuster) zapowiedziana jest na wiosnę tego roku, jest jeszcze tłumaczenie francuskie (Actes Sud), holenderskie (De Geus), portugalskie (Jacaranda), również w wersji brazylijskiej (Suma) i japońskie (Hayakawa). Angielskie wydanie będzie oczywiście największe, bo obejmie takie kraje jak Kanada, Stany Zjednoczone, Australia, Indie, RPA.

Czyli w najbliższym czasie czeka Cię mnóstwo podróży promocyjnych po całym świecie?

Mam nadzieję! (śmiech) Bardzo bym się cieszył, gdyby tak było. To jest spory plus z bycia popularnym pisarzem, wydawanym na całym świecie.

To zawód, który można wykonywać wszędzie, w dowolnym miejsc, kiedy się chce – trzeba jednak być swoim własnym szefem i samego siebie gonić do pracy. Dużą zaletą bycia pisarzem jest wolność, ale chyba największą wadą jest samotność.

Jak wygląda Twój dzień pracy? Piszesz od 8 do 16?

Muszę się przyznać, że pracuję 24 godziny na dobę. W mojej głowie cały czas coś się dzieje, bezustannie pracuję nad pomysłami. Jeśli chodzi o samą „produkcję”, to zdecydowanie mogę pisać wszędzie – w miejscach publicznych również. Pracuję w kawiarniach, hotelach, restauracjach – w domu pracuję rzadko. Piszę najczęściej z samego rana – popołudnia rezerwuję na inne zajęcia takie jak rysowanie czy storyboarding lub czytanie.

A co czytasz? Jakim jesteś czytelnikiem?

Czytam wszystko, ale przede wszystkim thrillery, kryminały, horrory. Jestem też czytelnikiem niecierpliwym – dlatego sam staram się pisać dynamicznie. Piszę książki, które sam chciałbym przeczytać. Lubię powieści, które bardzo szybko wciągają mnie w swoją akcję, które niemal od pierwszych stron pobudzają moją ciekawość.

W tej chwili czytam „Amerykańskich bogów” Neila Gaimana. Z polskich pisarzy uwielbiam Ryszarda Kapuścińskiego

Kto jest Twoim pierwszym czytelnikiem?

Moja dziewczyna.

Jest ostrym krytykiem czy raczej pobłażliwym i podoba jej się wszystko, co napiszesz?

Jest bardzo wybrednym czytelnikiem, zadaje mi najtrudniejsze pytania. Ale też ona mówi mi, gdy jakiś pomysł jest jej zdaniem dobry. Ufam jej opiniom, bo czyta bardzo dużo i chętnie. Czasami opowiadam jej o swoich pomysłach zanim je jeszcze przeleję na papier i bywa tak, że mówi mi, że to się absolutnie nie sprawdzi.

W Hiszpanii ukazała się niedawno Twoja druga powieść „El Mal Camino” – o czym ona jest?

Powieść zaczyna się od sceny, w której główny bohater jedzie w nocy samochodem. Nagle tuż za zakrętem pod koła wchodzi mi jakiś mężczyzna. W wyniku potrącenia pieszy umiera, ale przed śmiercią mówi do kierowcy jedno słowo. Główny bohater ucieka z miejsca wypadku, ponieważ był pod wpływem alkoholu i bał się konsekwencji. Po pewnym czasie, targany wyrzutami sumienia, wraca na to miejsce, ale tam po wypadku nie ma już ani śladu...

To początek historii, w której przedstawiam rodzinę, która przeniosła się do Prowansji, uciekając przed problemami, które mieli w Londynie. Te ich jednak nie opuszczają, bo na miejscu pakują się w kolejne tarapaty.

Czy ta książka również zostanie wydana po polsku?

Ja nic nie wiem. Trzeba zapytać Dominikę (przedstawicielka wydawnictwa – przyp. red.). Przypuszczam, że trzeba poczekać i zobaczyć jak będzie się sprzedawała „Ostatnia noc...”.

Jak masz plany na najbliższą przyszłość?

Pracuję nad kolejną książką i czekam na adaptację „Ostatniej nocy...”.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Ja również. Pamiętaj, żeby przesłać mi jakieś Twoje sny! Połóż przy łóżku notatnik i zapisuj wszystko co Ci się przyśni!

Rozmowę tłumaczyła Bogumiła Piętak.


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
nellanna  - awatar
nellanna 08.12.2016 22:43
Czytelniczka

Właśnie przeczytałam "Ostatnią noc" i jestem pod wrażeniem. Byłoby super doczekać tłumaczenia kolejnej powieści tego autora. Zapowiada się wyśmienicie!Ciekawi mnie muzyka, którą uprawia i nie spocznę aż czegoś nie posłucham !

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
PAWEŁ82  - awatar
PAWEŁ82 09.02.2016 14:18
Czytelnik

Z niecierpliwością oczekuje kolejnej tak dobrej powieści jak "Ostatnia noc w Tremore Beach"

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Łukasz  - awatar
Łukasz 25.01.2016 18:33
Czytelnik

'Ostatnia noc...' bardzo mi się podobała i bardzo bym się ucieszył, gdyby kolejne książki Santiago zostały wydane w Polsce :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Czytajka  - awatar
Czytajka 24.01.2016 10:09
Czytelniczka

Fajny mężczyzna, wygląda na miłego. ;D
Czytałam wywiad tylko dlatego, że nagłówek mnie zainteresował, ale teraz może i książkę przeczytam...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
AMisz  - awatar
AMisz 22.01.2016 11:59
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post