Wampir odzyskuje godność

Marcin Zwierzchowski Marcin Zwierzchowski
23.08.2015

Stworzony jako przerażający krwiopijca, łowca ludzi, ostatnimi laty wampir sporo się nacierpiał – z ikony grozy przeistoczono go w bohatera romansów i idola nastoletnich dziewczynek. Zmiana, choć rewolucyjna, nie trwała jednak długo i obecnie monstrum wraca na należne mu miejsce.

Wampir odzyskuje godność

Wampir to prawdziwy nieumarły. Dowodem niech będzie imponująco długa kariera tego horrorowego stwora na polu popkultury, gdzie miewał chwile tryumfu, by potem na jakiś czas hibernować (zapewne w swojej trumnie) przez lata, a w końcu powracać, znowu i znowu, wiecznie młody, wiecznie głodny krwi.

Przez długi czas trwał niezmienny: wiedzieliśmy, że pije krew, jest nieśmiertelny (zabić można go tylko poprzez przebicie serca kołkiem, odcięcie głowy czy spalenie), funkcjonuje w nocy, bo światło słoneczne go rani, najczęściej sypia w trumnie, często też potrafił wpływać na ofiary poprzez coś w rodzaju hipnozy, bywało także, że kontrolował nocne zwierzęta i potrafił transformować w nietoperza. To informacje z kanonu opowieści o krwiopijcy, takich jak „Drakula” Brama Stokera czy film „Nosferatu – symfonia grozy”, powtarzane później w kolejnych historiach, zazwyczaj z nieznacznymi zmianami.

Opowieści o krwiopijcach powstało wiele, mnóstwo z nich przeszło do historii medium, w którym je tworzono.

Opowieści o krwiopijcach powstało zaś wiele, mnóstwo z nich przeszło do historii medium, w którym je tworzono. Przykładem powieść „Wywiad z wampirem” Anne Rice (i jej kontynuacje, składające się na „Kroniki wampirów”), przeniesiona później na wielki ekran pod tym samym tytułem, z pamiętnymi rolami Toma Cruise’a i Brada Pitta. Mniej więcej wtedy, na początku lat 90., w kinach wyświetlano również „Drakulę” w reżyserii Francisa Forda Coppolii, stosunkowo wiernie adaptującą fundamentalną dla gatunku powieść Stokera; to te dwa filmy na lata ukształtowały nasze wyobrażenie o wampirach – istotach groźnych, ale zarazem tragicznych, dla których nieśmiertelność stała się klątwą.

Tak to trwało. Wampiry pojawiały się i znikały, regularnie nawiedzając książki, komiksy, filmy i gry. Królowały od Japonii, gdzie powstały świetne anime „Vampire Hunter D” i „Hellsing”, po Stany Zjednoczone – tutaj film „Blade”, będący ekranizacją komiksu o pół-wampirze pół-człowieku, łowcy krwiopijców, był jednym z pierwszych filmów komiksowych, które pokazały, że gatunek ten może przekonać do siebie fanów kina (później powstały dwie kolejne części: druga był świetna, trzecia już fatalna). Ciekawie wypadł także inny adaptujący historię obrazkową film, „30 dni mroku”, który może i miał swoje wady, ale należy cenić za pokazanie zwierzęcej strony tych stworów, podkreślenie towarzyszącej im grozy i marności ludzkich wysiłków z zetknięciu z takim przeciwnikiem.

Wtedy przyszła jednak zmiana. W 2008 roku do kin wszedł „Zmierzch”.

Wtedy przyszła jednak zmiana. W 2008 roku do kin wszedł „Zmierzch”, czyli ekranizacja powieści autorstwa Stephanie Meyer (na serię składają się cztery książki), której fabuła śledzi losy Belli i Edwarda, zwykłej dziewczyny i stuletniego wampira, wbrew sobie zakochującego się w śmiertelniczce. Kanon został tu wypatroszony: pozostał głód krwi, pozostała nieśmiertelność, Słońce na zabijało już jednak wampira, a jedynie sprawiało, że jego skóra błyszczała niczym dyskotekowa kula, wybrani posiadali także coś w rodzaju dodatkowych supermocy, jak widzenie przyszłości czy sprawianie bólu samym spojrzeniem.

Przede wszystkim jednak historie Meyer, a także film, skupiały się na romansie. Wampiryzm był tylko środkiem do celu, jakim było podkreślenie dramatyzmu całej sytuacji i stworzenie kochankom całej masy przeciwności. Edward, który powinien być bestią w ludzkiej skórze, stał się symbolem mężczyzny doskonałego, kochanka idealnego, o którym nikt już nie śni koszmarów, co najwyżej sny erotyczne. Z niezgodności natury kochanków co najwyżej żartowano, porównując go do lwa, a ją do owcy.

Fala romansu paranormalnego, napędzana niespodziewanym sukcesem tej historii, rosła i rozlała się na cała grozę – zakochiwali się już nie tylko krwiopijcy i wilkołaki, ale nawet zombie (powieść „Ciepłe ciała” i jej ekranizacja – film „Wiecznie żywy”). Najobficiej wybuchła w literaturze, gdzie kolejne historyjki miłosne z monstrami drukowano bez przerwy, zalewając nimi księgarskie półki, zdecydowanie skromniej na małym („Pamiętniki wampirów”) i dużym ekranie (tu sukces pozostałe paranormale się nie przyjęły). Efekt był taki, że wampir stał się postacią obciachową, kojarzoną wyłącznie z twarzą Roberta Pattinsona i jego fryzurą na żel.

Odnowa

Szczęście w nieszczęściu takie, że choć „Saga Zmierzch” królowała zarówno w księgarniach, jak i w kinach, nikt inny nie powtórzył jej sukcesu. Wielu próbowało, niektórzy sprzedawali nawet miliony egzemplarzy książek, do popularności postaci Stephanie Meyer wiele jednak brakowało. Później zaś przyszły „Igrzyska śmierci”, dzięki którym popkultura skupiła się na całej fantastycznej literaturze młodzieżowej, bez ograniczania do romansów, a niedawno pałeczkę na polu historii miłosnych przejęły powieści erotyczne pokroju „Pięćdziesięciu twarzy Greya”. Wraz z zejściem z kinowych ekranów ostatniego filmu ze zmierzchowej serii, „Przed świtem. Części 2”, zakończyła się więc era panowania Edwarda.

Choć sam wampir rzecz jasna nie zginął. Przycupnął jednak na chwilę, by powrócić w starej, bardziej kanonicznej formie; paradoksalnie, całe to zamieszanie z romansami wywołało głód dobrych i pełnych grozy opowieści o krwiopijcach, narosło zapotrzebowanie na historie z monstrum w bardziej klasycznym wydaniu, na które twórcy chętnie odpowiedzieli.

Najciekawiej w ostatnich latach o wampirach pisał Peter Watts. Nie w odpowiedzi na „Zmierzch” bynajmniej, nie sposób jednak zestawiać jego krwiopijców z dziełami Meyer i nie krzyczeć: Tak to się robi! Wampir to nie kochaś, a potwór! Watts jest doktorem nauk biologicznych, więc najpierw w „Ślepowidzeniu”, później zaś w „Echopraksji” podszedł to tematu wyjątkowo poważnie i postarał się stworzyć naukowe fundamenty dla istnienia wampirów. Efekt jest spektakularny.

Wampir to prehistoryczne monstrum, które jeszcze w początkach ludzkości polowało na ludzi.

Czym jest wampir? Wampir to humanoid, w sumie krewny homo sapiens, ale jednak nie człowiek, nie nieumarły powracający zza grobu – wampir to prehistoryczne monstrum, które jeszcze w początkach ludzkości polowało na ludzi, było drapieżnikiem, jak lew polujący na antylopy. Antylopami byliśmy rzecz jasna my. Jako drapieżnik miał wyostrzone zmysły, większą siłę, wytrzymałość i tak dalej – w ten sposób ewolucja tłumaczyła wszystko, co w krwiopijcy nadludzkie. A krzyż? Tak, Watts również i to rozbił, dając naukowe wyjaśnienie działania krzyża na wampiry, z czym zresztą połączył ich wyginięcie. Majstersztyk.        

Jeżeli chodzi o grozę, polecić należy zwłaszcza „Echopraksję”. Obie powieści są wybitne, to współczesne arcydzieła fantastyki naukowej, ale to właśnie ta druga książka pełna jest niesamowitego napięcia między wampirem a bohaterem, wynikłego z obcowania ze sobą naturalnego drapieżnika z jego naturalną ofiarą-pożywieniem. Nikt, nikt tak jak Watts nie uchwycił tej relacji.

Zabawy w naukowość i grozę ostatnio próbuje Guillermo del Toro, reżyser „Labiryntu fauna” i „Pacific Rim”, który najpierw w komiksie, teraz zaś w serialu „Wirus” („The Strain”) na wampirym patrzy jako na chorobę, całe zjawisko rozpatruje zaś w kontekście epidemii – stąd bohaterami są pracownicy amerykańskiego CDC, zajmującego się chorobami zakaźnymi. Efekt, choć nie jest niepozbawiony wad, zwłaszcza w pierwszych odcinkach jest na polu opowieści o krwiopijcach czymś naprawdę interesującym, buduje nową mitologię.

W ostatnich latach Drakula i spółka powrócili także do korzeni.

Z drugiej strony, przy całej tej innowacyjności, w ostatnich latach Drakula i spółka powrócili także do korzeni. Najbardziej oczywistym przykładem średnio udany film „Drakula – Historia prawdziwa” z Luke’em Evansem, gdzie podjęto próbę retellingu klasycznej opowieści o Vladzie Palowniku i pokazania jego drogi od rumuńskiego władcy do monstrum. Wizualnie ciekawe, ale też z drugiej strony i tutaj zaczęło się wybielanie potwora, który w sumie chce by dobry, monstrum staje się dla rodziny itp., itd. – bo ktoś sobie ubzdurał, że widz nie chciałby śledzić losów bohatera, gdyby jako wampir był bardziej… wampiryczny i okrutny.

Jeszcze ciekawiej do tematu podszedł jednak w „Tylko kochankowie przeżyją” Jim Jarmusch, który również wrócił do korzeni gatunku, kręcąc w pewnym sensie opowieść o końcu, wspaniale dyskutującą z kanonem historii o krwiopijcach. To pełne melancholii studium nieśmiertelności i miłości trwającej wieki, nie tak ckliwe jak „Zmierzch”, ale podchodzące do temu na poważnie, rozważające wampiryzm właśnie w kontekście wiecznego życia. Jarmusch wykorzystał wampira instrumentalnie, jako środek do historii o miłości, która nie umiera, nakręcił jednak film fenomenalny (ta ścieżka dźwiękowa! te zdjęcia!), który niejako przy okazji okazał się bardzo dojrzała opowieścią o klasycznym potworze, którą docenić powinni zwłaszcza fani.

Fani również koniecznie, koniecznie muszą sięgnąć po film „Co robimy w ukryciu”, czyli nowozelandzką niskobudżetową produkcję komediową. Formułą do opowieści jest mockumentary – oto ekipa dokumentalistów zostaje zaproszona przez wampira do jego domu, w którym mieszka z trzema kolegami. W ten sposób możemy oglądać codzienne życie krwiopijców, ich interakcje w grupie, wchodzimy w  społeczność stworów nocy, widzimy jak polują.

Przede wszystkim jednak się śmiejemy, śmiejemy się do łez, bo „Co robimy w ukryciu” to niezwykle zabawny i jednocześnie inteligentny film, który podobnie jak „Tylko kochankowie przeżyją” powstał w efekcie rozważań nad całym gatunkiem opowieści o wampirach, dyskutuje z kanonem, bawi się z wynikającymi z niego oczekiwaniami widza, w nowozelandzkim filmie zaś przekuwa grozę w groteskę i po prostu świetne gagi.

Paradoksalnie więc, poprzez śmieszność, przywraca wampirowi godność – pokazuje aspekt horrorowy, ale przede wszystkim skupia się na dziedzictwie tych opowieści; ten film istnieje jako dialog z poprzednimi obrazami o tych monstrach.

W ostatnich latach wampir pokonał drogę od bycia idolem nastoletnich dziewczynek do przywdziania z powrotem maski monstrum.

W ostatnich latach wampir wrócił się z dalekiej podróży, pokonał drogę od bycia idolem nastoletnich dziewczynek, do którego wzdycha się w nocy, do przywdziania z powrotem maski monstrum. Wróciła groza, ale ponieważ gatunek ewoluuje, pojawiła się też melancholia Jarmuscha i humor nowozelandczyków, co pokazuje wszechstronność krwiopijcy i to, jak wdzięcznym i różnorodnym potrafi być bohaterem. Dowodem na to wyświetlany właśnie w kinach film „O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu”, czyli obraz irański, zrealizowany w estetyce czerni i bieli, silnie nawiązujący do spaghetti westernów, którego tytułowa bohatera jest wampirzycą.

Wampir więc nie tylko nie umarł, ale ostatnio ma się dużo lepiej, niż to bywało w ostatnich latach – powraca w kolejnych, niekiedy zaskakujących reinkarnacjach, pozostaje królem grozy (w tym temacie warto polecić komiks „Amerykański wampir”), przede wszystkim zaś gdy już wchodzi do czyjegoś domu, nie robi tego po to, by jedynie z zadumą popatrzeć, jak śpimy. Wampir – to, znowu, brzmi dumie.


komentarze [33]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Olinek  - awatar
Olinek 23.10.2015 02:16
Czytelniczka

Wampiry zawsze były jednymi z moich ulubionych postaci fantastycznych. Najbardziej lubię wampiry z 'Kronik Wampirzych' Anne Rice. Taki sentyment, głównie do Lestata ;)
O książkach pana Wattsa nie słyszałam, a widzę, że są bardzo polecane. Chętnie po nie sięgnę :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Magdalena CzG - awatar
Magdalena CzG 26.08.2015 16:30
Czytelniczka

P. Marcinie, bardzo ciekawy artykuł. To pod jego wpływem kupiłam Petera Wattsa "Ślepowidzenie" i "Echopraksję", chociaż wcześniej fantastyki nie czytałam. I przez pana oglądam teraz serial "Wirus/ The Strain", który wciągnął niesamowicie.
Lubię wampiry ... Wiem, może brzmi to dziwnie, ale lubię je. I chyba szczególnie te, które są "prawdziwe" . Te krwiożercze, działające...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
wrotki  - awatar
wrotki 25.08.2015 15:29
Czytelnik

W artykule zabrakło dwóch pozycji należących do klasyki "wampiryzmu" - cyklu Nekroskop Briana Lumleya (według mnie tylko pięć pierwszych części zasługuje na uwagę) oraz "Miasteczka Salem" Stephena Kinga.
Należy też wspomnieć o świetnej polskiej trylogii o wampirach napisanej przez Magdalenę Kozak - "Nocarz", "Renegat" i "Nikt".
A co do "Zmierzchu" - jako fanka książek o...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Jagoda  - awatar
Jagoda 25.08.2015 22:27
Czytelniczka

Miasteczka Salem w artykule nie było najprawdopodobniej dlatego, że ta pozycja nic do literatury wampirycznej nie wnosi. King po prostu oddał hołd Draculi.
Ja bym mogła jeszcze trochę książek z wampirami powymieniać, ale gdyby je chcieć uwzględnić to albo wyszłoby sążniste opracowanie albo artykuł tak po łebkach traktujący zagadnienie, że nie wart czytania.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Gothabella  - awatar
Gothabella 26.08.2015 13:47
Czytelniczka

Może King nie został wymieniony, bo to artykuł o filmach, nie o książkach. Wymienienie "Echopraksji" dwa razy i "Zmierzchu" wiele razy jeszcze artykułu o książkach nie czyni.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Sebastian  - awatar
Sebastian 25.08.2015 11:17
Czytelnik

Zabrakło serii "Nekroskop".

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
psychodelical  - awatar
psychodelical 24.08.2015 14:12
Czytelniczka

Świetny artykuł przedstawiający moje ulubione dzieła o wampirach! Swoją przygodę z tymi postaciami zaczęłam od klasyki Stokera i Anny Rice, ale nie pogardziłam też serią Stephenie Meyer. Nie można zaprzeczyć, że Edward zniszczył charakterystyczny wizerunek wampira potwora, ale takie filmy jak właśnie "Tylko kochankowie.." czy "Co robimy w ukryciu" dają nadzieję, że postać...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Jagoda  - awatar
Jagoda 24.08.2015 23:11
Czytelniczka

Oczywiście nikt tu nie wspomniał, że mniej więcej wtedy, kiedy nad światem wampirów zapadł Zmierzch powstała też taka powieść (nawet z sukcesem sfilmowana)jak Wpuść mnie (film już tłumaczono na Pozwól mi wejść). Tam wampir też jest krwiożerczy... i świetnie manipuluje ludźmi. Więc nawet w trakcie Zmierzchu wizerunku wampira-potwora czaiło się jakieś światełko w tunelu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marta Zagrajek - awatar
Marta Zagrajek 25.08.2015 08:12
Bibliotekarka

Szczerze ujmując, to takiej postaci wampira wolałabym nigdy nie ujrzeć ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jagoda  - awatar
Jagoda 25.08.2015 22:31
Czytelniczka

Dlaczego? Też nieludzki potwór. Tyle że zgrywający niewiniątko.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Braenn  - awatar
Braenn 24.08.2015 12:21
Czytelniczka

I to się nazywa artykuł! Losy wampirów śledzę już od dłuższego czasu. Najpierw saga "Zmierzch"- wiadomo, tutaj nie spotkamy krwiożerczego, okrutnego potwora, trzeba jednak przyznać, że książki jak i ekranizacja odniosły wielki sukces.
Później nadeszły dwie książki z cyklu "Wywiad z wampirem", gdzie obraz krwiopijcy jest znacznie lepszy, bardziej "swojski".
Chcąc poznać...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Monika  - awatar
Monika 24.08.2015 11:53
Czytelnik

Efekt, choć nie jest niepozbawiony wad (...)
Nie za dużo "nie" w tym fragmencie? Bo jeśli spróbujemy to zrozumieć tak, jak zostało napisane, to wychodzi, że dzieło idealne bez jakiejkolwiek skazy - chyba nie taki był zamysł?

A artykuł fajny, tylko chciałoby się więcej.
Pewnie książkę. Albo dłuższy cykl artykułów omawiających cały rozwój wampiryzmu w literaturze i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 24.08.2015 10:53
Czytelnik

Brawo,super wraca potwór i rzeźnik.Tak trzymać.Ile bym dał,by pojawiała się książka o wampirze.Mordującym nastolatki.Taka książka,twardy horror.Moża by chętnie poczytać.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marta Zagrajek - awatar
Marta Zagrajek 25.08.2015 08:14
Bibliotekarka

Drastycznie :) A dlaczego nie staruszki? Może byłby taki, który gustowałby w bardziej geriatrycznym profilu krwi? :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 25.08.2015 09:11
Czytelnik

Proponuj kompromis :-D panie w wieku lat 40.Ani staruszka,ani nastolatka.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jagoda  - awatar
Jagoda 25.08.2015 22:22
Czytelniczka

Nastolatki są najlepsze bo:
1) jeśli się zdrowo odżywiają i jeszcze są honorowymi krwiodawczyniami to ich krew jest bardziej odżywcza niż staruszek;
2) jeśli są imprezowiczkami z gatunku: hera, koka, hasz, eLeSDi to wampir może przy okazji odlot zaliczyć.

Czyli te pierwsze na co dzień, q zdrowotności, te drugie - na imprezy :-D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 26.08.2015 08:52
Czytelnik

Czyli mój pomysł,był dobry :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Między sklejonymi - awatar
Między sklejonymi 24.08.2015 09:30
Bibliotekarka

Wszyscy psy na "Zmierzchu" wieszają, a ja nadal twierdzę, że to przede wszystkim niezłe czytadło. W porównaniu z tym, co zadziało się później... A moim ulubionym wampirem pozostanie Regis. Sapkowski po mistrzowsku zajął się tematem. I trochę żal, że nie wspomniano o tym w artykule ani słowa.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Sebastian  - awatar
Sebastian 24.08.2015 14:37
Czytelnik

Raczej czytadło dla dzieci - zdania proste do granic możliwości. Taki literacki fast food. Można jeść fast foody ale trzeba mieć świadomość jakie to słabe jakościowo jest.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Magdalena Maria-Zofia - awatar
Magdalena Maria-Zofia 25.08.2015 09:53
Czytelniczka

Fast food to chociaż jest smaczny ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Między sklejonymi - awatar
Między sklejonymi 25.08.2015 09:57
Bibliotekarka

W sumie... Gdybym teraz to czytała, to okazałoby się pewnie dużo słabsze. Ale wspomnień złych nie mam - dużo gorsze film zostawił :P

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
muzyczkaxd  - awatar
muzyczkaxd 24.08.2015 09:24
Czytelniczka

Saga "Zmierzch" była czymś nowym. Dla mnie jak najbardziej na plus. Choć minęło już naprawdę dużo lat a książki przeczytałam jako 13-latka to nic się nie zmieniło. Zacznę studia w październiku a cała saga zarówno filmy jak i książki wciąż kartkuję, oglądam i przeżywam od nowa.
Może to taki typ człowieka, może po prostu inne pokolenie ale mnie wampiry typu "Dracula" po...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej