rozwiń zwiń
Amia

Profil użytkownika: Amia

Bielawa Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 9 lata temu
109
Przeczytanych
książek
109
Książek
w biblioteczce
2
Opinii
8
Polubień
opinii
Bielawa Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Książka „Pod Mocnym Aniołem” działa tak samo podstępnie jak opisywany w niej wysokoprocentowy alkohol – obiecuje świetną zabawę, za cenę potężnego kaca po jej przeczytaniu. A wszystko dlatego, że główny bohater - pisarz-alkoholik - choć z piciem sobie ewidentnie nie radzi, jest władcą absolutnym słowa, którym uwodzi i czaruje. Juruś, uwięziony w trójkącie bermudzkim złożonym z jego mieszkania, baru i oddziału dla deliryków, nurza się we własnych odchodach, ale ich odór przykrywa wyrafinowaną, dopieszczoną frazą. Bo czy uzależnienie od alkoholu może się mierzyć z uzależnieniem od pisania?

Jerzy Pilch stworzył powieść nielinearną i kalejdoskopową, przypominającą pijackie błądzenie w malignie. Momenty alkoholowego rauszu przeplatane są pobytami na oddziale odwykowym. Tam nasz antybohater staje się głównym kreatorem tragików-deliryków, innym pacjentom za drobną opłatą dorabiając życiorysy. Narrator z ironią i zimną precyzją destyluje życie współtowarzyszy niedoli, by stworzyć z nich jak najlepszą opowieść. Żonglując konwencjami i wzorując się na klasykach powieści pijackich próbuje sam wpisać się w ich wyskokowy kanon. Jednak wszędzie spod kunsztownych zdań wyziera nieprzyjemny obraz człowieka w ostatecznym stanie rozkładu, pogrążonego w egzystencjalnej otchłani, napędzanej gorzką żołądkową.

Czytając tę powieść, jesteśmy przekonani, że życie głównego bohatera zmierza do nieuchronnego końca. I tak faktycznie jest - zdania Jurusia w końcu zaczynają się plątać. Pisarski warsztat opuszcza go jednak nie przy opisie kolejnego pijackiego ekscesu, a przy bohaterze zakochanym, któremu miłość zdaje się zabierać język. Wyzwolenie z nałogu za cenę chwilowego spadku jakości prozy? Inną opcją byłaby tylko śmierć. Miłość witamy więc z oddechem ulgi. A czy to prawdziwe uczucie czy rojenie zmęczonego organizmu? Nieistotne. „Pod Mocnym Aniołem” to w końcu nie oda do miłości. To oda do kieliszka.

Książka „Pod Mocnym Aniołem” działa tak samo podstępnie jak opisywany w niej wysokoprocentowy alkohol – obiecuje świetną zabawę, za cenę potężnego kaca po jej przeczytaniu. A wszystko dlatego, że główny bohater - pisarz-alkoholik - choć z piciem sobie ewidentnie nie radzi, jest władcą absolutnym słowa, którym uwodzi i czaruje. Juruś, uwięziony w trójkącie bermudzkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyobraźcie sobie książkę, która opowiada o płaskim świecie, dryfującym przez kosmos na grzbiecie czterech słoni, stojących na skorupie olbrzymiego żółwia, a jej głównym bohaterem uczyńcie Śmierć. Potem spróbujcie wyliczyć prawdopodobieństwo, że coś tak absurdalnego zauroczy miliony czytelników. Szansa jedna na bilion, nieprawdaż? Terry Pratchett od prawie trzydziestu lat udowadnia, że sprawdza się ona w dziewięciu przypadkach na dziesięć.

„Mort” to czwarta część fantastycznego cyklu opowieści ze Świata Dysku. Po raz pierwszy w centrum jej uwagi znalazł się Śmierć, który – ze względu na raczkującą jeszcze dyskową ideologię gender – występuje w męskim rodzaju gramatycznym. Nasz bohater postanawia wziąć sobie wolne, aby w końcu zrozumieć co to znaczy żyć. Zadanie komplikuje trochę fakt, że jest wysokim na dwa metry kościotrupem. Podobno jednak uśmiech wzbudza zaufanie, a Śmierć uśmiecha się wyjątkowo szeroko.

Oczywiście, Ponury Kosiarz wie, że jego stanowisko jest zbyt odpowiedzialne by pozostało nieobsadzone. Przyucza więc sobie ludzkiego zastępcę - Morta. Wybór zdawałby się idealny. Chłopak jest inteligentny i pracowity. Może trochę zbyt kościsty, ale w tym zawodzie trudno uznać to za wadę. Wszystko układa się wspaniale, a Śmierć może w końcu metaforycznie odetchnąć, przekazując kosę młodszemu pokoleniu. Do czasu oczywiście. Śmierć, będąc ignorantem w sprawach ludzkiej natury, nakazuje Mortowi odebrać życie pięknej księżniczki. A to wywołuje uruchomienie sił potężniejszych od praw rządzących wszechświatem – hormonów nastolatka.

Streszczanie książek o Świecie Dysku często wywołuje pukanie się w czoło, ale podczas czytania, gdy fabuła gna na złamanie karku skrząc się od inteligentnego i ironicznego humoru, wszystko nabiera idealnego sensu. „Mort” to bowiem niezwykła opowieść, w której Terry Pratchett dotykając spraw ostatecznych, zamiast przygnębienia, wywołuje nieustanny chichot. A przecież, jak przekonuje się Śmierć, najtrudniej w życiu jest się dobrze bawić.

Wyobraźcie sobie książkę, która opowiada o płaskim świecie, dryfującym przez kosmos na grzbiecie czterech słoni, stojących na skorupie olbrzymiego żółwia, a jej głównym bohaterem uczyńcie Śmierć. Potem spróbujcie wyliczyć prawdopodobieństwo, że coś tak absurdalnego zauroczy miliony czytelników. Szansa jedna na bilion, nieprawdaż? Terry Pratchett od prawie trzydziestu lat...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Amia Szewczyk

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
109
książek
Średnio w roku
przeczytane
8
książek
Opinie były
pomocne
8
razy
W sumie
wystawione
108
ocen ze średnią 6,8

Spędzone
na czytaniu
586
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
8
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]