patpie

Profil użytkownika: patpie

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 3 lata temu
99
Przeczytanych
książek
150
Książek
w biblioteczce
14
Opinii
44
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Moja miłość do Coltona i Rylee przetrwała próbę czasu. Zakochałam się w trylogii K. Bromberg już dawno, dawno temu.
Czekałam na "Aced" jak na gwiazdkę z nieba, jak na zbawienie - i doczekałam się.

Cóż mogę powiedzieć.
PIĘKNA - ten rozdział opowieści o R&C jest po prostu piękny. "Crashed" skończyło się bajecznie - wymarzone zaręczyny, piękny ślub i "żyli długo i szczęśliwie".
Bardzo fajnie, iż autorka pokazała, że po ślubie nie zawsze jest tak kolorowo jakby mogło się wydawać. Często jesteśmy wystawieni na niejedną próbę, na wiele przeciwieństw losu. W życiu Rylee i Coltona w bardzo krótkim czasie pojawił się istny huragan wydarzeń, ale nie będę zagłębiać się w fabułę.

Co mi się podobało szczególnie? Walka o ukochaną osobę. Tak na prawdę to Rylee walczyła o Coltona przez poprzednie trzy tomy serii Driven - do bólu, do upadłego. Próbowała dotrzeć do niego, sprawić by ją pokochał i by czuł się kochany. Była jego "kołem ratunkowym". Autorka w "Aced" przewróciła wszystko o 180 stopni. Obecnie to Rylee potrzebuje takiego koła, wsparcia i tego, by ktoś o nią zawalczył. Zwykła dziewczyna o wielkim sercu, a zarazem niezwykle opanowana, uporządkowana, wspierająca kobieta która staje się ofiarą, zaś następnie popada w coraz to głębszą otchłań. W książce ukazane są prawdziwie problemy kobiety, która zostaje matką, nawet jeśli wydawało się to spełnieniem jej marzeń. Bardzo często nie zdajemy sobie sprawy, że macierzyństwo nie zawsze jest kolorowe i proste. Mimo powołania, mimo instynktu macierzyńskiego i pragnienia wiele kobiet spotyka podobny problem, jaki pojawił się u Rylee, jednak rzadko mówi się o tym głośno. Cała sytuacja z tym związana jest opisana w punkt. Bardzo realistycznie, bardzo dobitnie. Najbardziej urzekło mnie jednak to, jak Colton stanął na wysokości zadania jako mąż i ojciec- mimo obaw, problemów, wspomnień przeszłości, dręczących go demonów. Tak na prawdę zakochałam się w nim jeszcze bardziej. Tym razem to on musiał podjąć walkę. Nie chodziło o zwykłe odwdzięczenie się kobiecie, która nigdy się nie poddała jeśli chodzi o jego osobę. Chodziło o wizję utraty wszystkiego co cenne - swojej miłości, rodziny, przyszłości. Idealny mąż, idealny ojciec, idealny mężczyzna. Gdzie takich szukać?! Chyba tylko w powieściach :>

"Aced" pozostawiło mnie pustą, odrętwiałą, niezaspokojoną, lecz w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czuję ciągły niedosyt tych dwójki cudownych bohaterów (a teraz właściwie należałoby powiedzieć - trójki). Jest mi okropnie przykro, gdyż wiem, że wraz z "Aced" kończy się pewna historia. Już nie będzie na co czekać z utęsknieniem. Już nie zapłaczemy i nie poczujemy rozdartego serca, tak jak przy końcówce "Fueled" czy przy poronieniu Rylee w "Crashed". Już nie zaśmiejemy się razem z Coltonem i Beckettem, bądź Haddie. Już nie wzruszymy się, tak jak przy zaręczynach bądź wymianie ślubnych przysięg. Już nie przeczytamy prozy pisanej przez Coltona, zaczynającej się od słów "Na górze róże, na dole maliny..". Już nie będziemy chcieli pomóc Rylee wydrapać Tawny oczu. Już nie będziemy krzyczeń "Colton, zasługujesz na miłość, dojrzyj to wreszcie!". Już nie ściśnie nas serducho czytając po raz pierwszy "Wyściguję Cię Ryles".

Chyba, że za jakiś czas ponownie sięgniemy po serię "Driven". Ja na pewno tak zrobię i to nie raz.

Moja miłość do Coltona i Rylee przetrwała próbę czasu. Zakochałam się w trylogii K. Bromberg już dawno, dawno temu.
Czekałam na "Aced" jak na gwiazdkę z nieba, jak na zbawienie - i doczekałam się.

Cóż mogę powiedzieć.
PIĘKNA - ten rozdział opowieści o R&C jest po prostu piękny. "Crashed" skończyło się bajecznie - wymarzone zaręczyny, piękny ślub i "żyli długo i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze mówiąc, długo zbierałam się do przeczytania tej książki. Tego rodzaju historie (typu przyrodnie rodzeństwo) nigdy za specjalnie mnie nie pociągały, nie zachwycały.
Książka podzielona jest na dwie części, dwa okresy czasowe. Historia rozpoczyna się w momencie, gdy główni bohaterowie mają po 17 lat. Muszę przyznać, iż z początku wszystko wydawało się oklepane, nudne, przewidywalne. Pierwsze kilka stron męczyłam przez kilka dni. Już miałam zrezygnować z czytania tej pozycji, jednak dobrnęłam do magicznego "chapter II".
Dalsze perypetie bohaterów to wydarzenia w odstępie 7 lat od ich ostatniego, bolesnego rozstania. Są już oni dorośli, mają swoje życia zaplanowane. Jednak ich ponowne spotkanie wywołuje w nich (a także u czytelnika) prawdziwą burze uczuć. To właśnie dzięki drugiej części pokochałam bohaterów. Wszystko przeżywałam razem z nimi, śmiałam się z nimi, płakałam. Nie mogłam oderwać się od książki, gdyż ciekawość odnośnie tego co będzie dalej nie pozwalała mi zasnąć do wczesnych godzin porannych.
Reasumując, pozycję ta polecam każdemu. Jeśli kogoś nie porwie początek mam jedną radę -poczekaj, przemęcz się, warto. Być może kiedyś jeszcze wrócę do historii Grety i Eleca.

Szczerze mówiąc, długo zbierałam się do przeczytania tej książki. Tego rodzaju historie (typu przyrodnie rodzeństwo) nigdy za specjalnie mnie nie pociągały, nie zachwycały.
Książka podzielona jest na dwie części, dwa okresy czasowe. Historia rozpoczyna się w momencie, gdy główni bohaterowie mają po 17 lat. Muszę przyznać, iż z początku wszystko wydawało się oklepane, nudne,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W trylogii "Driven" zakochałam się bezgranicznie. Zarówno Rylee, jak i Colton stali się dla mnie przykładem ludzie idealnie stworzonych dla siebie. Jednak sięgając po "Raced" miałam pewne obawy.
Wiedziałam, iż jest to pozycja pisana z punktu widzenia bohatera. Pierwsza myśl jaka mi się nasunęła - "o nie". Po tym jak bardzo rozczarowałam się "GREYem" (czyli 4-tą po trylogii książką "50 twarzy Greya"), bałam się rozpocząć ją czytać. I pomimo tego, że nie lubię "odgrzewanych kotletów" i powtarzania historii, gdyż często to mnie po prostu nudzi, książkę pochłonęłam w jeden dzień. Najbardziej przypadł mi do gustu dodany przez autorkę rozdział, dotyczący rozmowy Coltona i Becketta. Serio, kto by nie chciał takiego przyjaciela?!

Bardzo podobał mi się również styl pisania tej części. Poniekąd można odnieść wrażenie, iż autorka postanawia porozmawiać z czytelnikami, odnieść się w pewien sposób do ich spojrzenia na tą historię. Zaciekawić ich, zwrócić uwagę na pewne aspekty.

Co prawda po trylogię "Driven" sięgnę jeszcze nie raz, jednak po Raced już nie. Przeczytałam, nie zawiodłam się, czytało się równie ciekawie i szybko. Można powiedzieć "odhaczone".

Ogólnie wszystkim polecam, jest to dobre dopełnienie całej historii. Teraz z niecierpliwością czekam na "Aced" :)

W trylogii "Driven" zakochałam się bezgranicznie. Zarówno Rylee, jak i Colton stali się dla mnie przykładem ludzie idealnie stworzonych dla siebie. Jednak sięgając po "Raced" miałam pewne obawy.
Wiedziałam, iż jest to pozycja pisana z punktu widzenia bohatera. Pierwsza myśl jaka mi się nasunęła - "o nie". Po tym jak bardzo rozczarowałam się "GREYem" (czyli 4-tą po trylogii...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika patpie

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
99
książek
Średnio w roku
przeczytane
10
książek
Opinie były
pomocne
44
razy
W sumie
wystawione
99
ocen ze średnią 7,3

Spędzone
na czytaniu
635
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
12
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]