Vivaldi

Profil użytkownika: Vivaldi

Kraków Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
311
Przeczytanych
książek
388
Książek
w biblioteczce
27
Opinii
141
Polubień
opinii
Kraków Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Czytacz i oglądacz. To drugie ostatnimi czasy nieco mniej, ale wciąż nie jest źle. Nie pogardzi fantastyką w dobrym wydaniu, książkami kulturoznawczymi, około-filmowymi i komiksami. Niekoniecznie tymi z superbohaterami. Czasem też o tym wszystkim coś skrobnie. Zresztą... napisane, gdzie szukać.

Opinie


Na półkach: , , ,

Dawno nie pisałem żadnej opinii, ale w tym przypadku jednak muszę, bo komiks zostawił mnie jednak w poczuciu pewnego... niesmaku? Zażenowania? Oczywiście ktoś mógłby napisać "toż to Serpieri, mogłeś się spodziewać ostrej jazdy!". To prawda, jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy komiksem spod znaku "seks i przemoc", ocierającą się o pornografię dystopią, a Druuną.

I piszę to, widząc naprawdę sporo elementów wartych pochwały. Komiks wygląda pięknie - i to nie tylko, gdy w kadrze znajduje się tyłek protagonistki. Miasto pogrążające się w szaleństwie, ruinie i degrengoladzie, mutanty atakujące zwykłych ludzi i owi ludzie coraz mocniej przypominający zwierzęta - świat Druuny odpycha już od pierwszych stron. Podobała mi się historia, niekoniecznie odkrywcza, ale posiadająca kilka ciekawych twistów oraz ogólny nastrój opowieści, który najprościej dałoby się streścić jako "kiła i mogiła". I naprawdę chciałbym lubić ten komiks... gdyby nie był tak k*rewsko dzbanowski.

Jasne, mamy lata 80, Heavy Metal, golizna i odcięte kulasy, rozumiem. Rozumiem, że główna bohaterka częściej paraduje nago, niż w jakimkolwiek przyodziewku; że jest uosobieniem tropu Madonny i Ladacznicy (w tym przypadku jest obydwiema); przeżyłbym już nawet, że niemal każde jej zetknięcie się z mężczyznami kończy się seksem. Nie polubiłbym, ale przeżył. Tyle że nie, autorowi to nie wystarcza i dlatego niemal każda kobieta w "Druunie" zostaje wcześniej czy później zgwałcona (z wyjątkiem starej prostytutki, która zaraz ginie i oprawczyni, należącej do aparatu władzy). I nie, nie dam się przekonać, iż wynika to ze względów fabularnych, że Serpieri chciał "ukazać absolutny upadek ludzkości", bo pokazał to wystarczająco dobitnie w innych miejscach. Nie, te sceny - ze szczególnym uwzględnieniem sceny z mutantem - to zwykły, ordynarny fanserwis, epatujący zwykłym upodleniem, doprawionym jeszcze tropem "może boli, ale wiem, że ci się podoba". Like... WTF?

Kupiłem "Druunę" wiedziony mglistym wspomnieniem jakiś urywków, pojedynczych rozdziałów i widokiem głównej bohaterki, doprawionym poczuciem nostalgii za klimatami kina/komiksów eksploatacji. Cóż... czasem jednak warto zweryfikować swoje wspomnienia i poczytać coś przed zakupem...

Dla mnie "Druuna" jest pierwszym od wielu lat komiksem, który kupiłem i którego z całą przyjemnością się pozbędę.

Dawno nie pisałem żadnej opinii, ale w tym przypadku jednak muszę, bo komiks zostawił mnie jednak w poczuciu pewnego... niesmaku? Zażenowania? Oczywiście ktoś mógłby napisać "toż to Serpieri, mogłeś się spodziewać ostrej jazdy!". To prawda, jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy komiksem spod znaku "seks i przemoc", ocierającą się o pornografię dystopią, a Druuną.

I piszę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

[...]
Głównym bohaterem Czerwieni jest porucznik James Shelley, którego poznajemy podczas misji w Afryce, w trakcie dawania tyleż cynicznego, co niepozbawionego celnych obserwacji wykładu na temat wojen i przedsiębiorców na niej zarabiających. Dowodzi on pięcioosobową Połączoną Grupą Bojową, której zasady są proste: chronić cywilów, wyeliminować wroga i nie dać się zabić – ostatecznie nie jest to biznes wart powrotu w trumnie. Dotychczas strategia ta sprawdzała się znakomicie, ze względu na niezwykłą umiejętność Shelleya: przeczucie zbliżającego się niebezpieczeństwa, zupełnie niczym „szept Boga” ostrzegający przed złem. Kiedy jednak pewnego dnia przeczucie zawodzi a porucznik cudem unika śmierci, nie przeczuwa on, że wpadnie w wir wydarzeń, które całkowicie wywrócą do góry nogami ustalony porządek świata, zmiatając z powierzchni ziemi jego przekonania o armii, korporacjach, rzeczywistości politycznej… oraz charakterze głosu Boga, którego plany niekoniecznie muszą spodobać się Shelleyowi.
[...]
Czerwień wykorzystuje motyw serialu i sama niczym taki serial akcji się prezentuje: wykorzystuje gatunkową powtarzalność i ikoniczne rekwizyty kojarzone z militarnym SF, oferuje przejrzystą narrację, dobre tempo, archetypiczne, lecz łatwe do polubienia postaci oraz wartką akcję, doprawioną kilkoma interesującymi pomysłami, których funkcja sprowadza się w dużej mierze do budowania napięcia tuż przed militarnym „mięsem”. Może to nieco irytować, jeśli ktoś chciałby nieco mocniej wgryźć się w świat przedstawiony, niemniej – jako że mamy do czynienia z pierwszym tomem trylogii – trudno orzec, jaką wagę będą miały przedstawione informacje oraz czy zostaną w jakiś sposób pogłębione. Trzymając się porównań filmowych: Czerwień to zacna, rzemieślnicza robota, której sporo brakuje do genialności, ale w swej klasie spisuje się bardzo przyzwoicie.

Pełną treść recenzji znaleźć można tutaj: http://naekranie.pl/recenzje/czerwien-wszystko-sprowadza-sie-do-konsumpcji-recenzja-ksiazki

[...]
Głównym bohaterem Czerwieni jest porucznik James Shelley, którego poznajemy podczas misji w Afryce, w trakcie dawania tyleż cynicznego, co niepozbawionego celnych obserwacji wykładu na temat wojen i przedsiębiorców na niej zarabiających. Dowodzi on pięcioosobową Połączoną Grupą Bojową, której zasady są proste: chronić cywilów, wyeliminować wroga i nie dać się zabić –...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

[...]
W Wojnie starego człowieka Scalzi prezentuje rzeczywistość, w której Kolonialne Siły Obrony zadały sobie bardzo logiczne pytanie: kto jest lepszym rekrutem – młodziak bez życiowego doświadczenia, czy emeryt, który przeżył prawie osiem dekad i nie ma nic do stracenia, a jego przyszłość to wybór pomiędzy chorobą wieńcową i rosnącą niedołężnością? Osoby w wieku reprodukcyjnym czy przeniesieni do ulepszonych genetycznie ciał „weterani egzystencji”? Odpowiedź wydaje się prosta.

Co ma jednak wspólnego styl książki z tym, kim jest jej bohater? Ponieważ sama powieść jest trochę takim emerytem wsadzonym do nowego ciała: mimo dość współczesnej oprawy, całość ma mocno wyczuwalny, klasyczny feeling, kojarzący się raczej z latami 60. czy 70., niż obecną SF, przesiąkniętą pesymizmem i poczuciem niepewności. Już sama idea ponownego sięgnięcia w gwiazdy i ustawienia ludzkości w pozycji nieustraszonych kolonizatorów kosmosu wydaje się na swój sposób anachroniczna czy wręcz nieco infantylna, nie mówiąc już o uczynieniu z ludzi mocnych konkurentów w wyścigu po kawałek kosmicznego tortu. Zresztą takich przykurzonych pomysłów znaleźlibyśmy w Wojnie starego człowieka więcej: począwszy od transferu świadomości przy pomocy high-techowej wanny, poprzez neo-kolonialną transpozycję Guliwera, aż po fakt, że ulepszone ciała są… zielone.
[...]
Wojna starego człowieka, mimo (a może właśnie z powodu) mocno staroszkolnego feelingu, trzyma się bardzo dobrze: w lekki, przystępny sposób wprowadza w historię, pozwalając oswoić się z bohaterami i światem, by następnie podkręcić tempo oraz zwiększyć dramaturgię. Szkoda trochę nieco przyspieszonego i dość skrótowego finału (wieńczącego przy okazji krótki, lecz nieźle poprowadzony wątek romansowy). Niemniej zwolennicy dobrej (i niekoniecznie przekombinowanej) SF powinni być usatysfakcjonowani. I liczyć, że na kolejne tomy serii nie trzeba będzie czekać latami.

Pełną treść recenzji znaleźć można tutaj: http://naekranie.pl/recenzje/wojna-starego-czlowieka-emerytura-w-strefie-wojny-recenzja-ksiazki

[...]
W Wojnie starego człowieka Scalzi prezentuje rzeczywistość, w której Kolonialne Siły Obrony zadały sobie bardzo logiczne pytanie: kto jest lepszym rekrutem – młodziak bez życiowego doświadczenia, czy emeryt, który przeżył prawie osiem dekad i nie ma nic do stracenia, a jego przyszłość to wybór pomiędzy chorobą wieńcową i rosnącą niedołężnością? Osoby w wieku...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Vivaldi

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
311
książek
Średnio w roku
przeczytane
17
książek
Opinie były
pomocne
141
razy
W sumie
wystawione
311
ocen ze średnią 7,4

Spędzone
na czytaniu
1 545
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
15
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]