Jesteśmy społecznością, która kocha książki

W dzisiejszych czasach, napływu imigrantów, należałoby spojrzeć jeszcze raz, inaczej, na tą książkę. Z punktu widzenia jasnej, biało-czarnej dychotomii pomiędzy "nami" a "innymi". Conrad pisze: "ludzie byli - nie, ludzie nie byli nieludzcy. Widzicie, otóż to było najgorsze ze wszystkiego - podejrzenie, że oni nie są nieludzcy ... najbardziej ze wszystkiego przejmowała właśnie myśl o ich człowieczeństwie - takim samym, jak moje (...). Brzydactwo". A po lekturze Conrada trzeba sięgnąć do Kapuścińskiego, Levinasa, może innych pisarzy i filozofów. Czy Conrad naprawdę miał rację a jego książka jest tak dobra, jak przyjęło się to uważać? W dzisiejszych czasach akcenty się zmieniły.

W dzisiejszych czasach, napływu imigrantów, należałoby spojrzeć jeszcze raz, inaczej, na tą książkę. Z punktu widzenia jasnej, biało-czarnej dychotomii pomiędzy "nami" a "innymi". Conrad pisze: "ludzie byli - nie, ludzie nie byli nieludzcy. Widzicie, otóż to było najgorsze ze wszystkiego - podejrzenie, że oni nie są nieludzcy ... najbardziej ze wszystkiego przejmowała...

Przytoczę opinię mojej żony na temat tej pozycji (skierowanej chyba dla kobiet): Niektórym pisarzom powinno się płacić za to, żeby nie pisali, tak jak rolnikom płaci się dotacje. Amen.

Przytoczę opinię mojej żony na temat tej pozycji (skierowanej chyba dla kobiet): Niektórym pisarzom powinno się płacić za to, żeby nie pisali, tak jak rolnikom płaci się dotacje. Amen.

Wpisuję komentarz tylko z jednego powodu. Chyba w Polsce Kieślowski jest ciągle niedoceniany. Widać to chociażby po braku książek na jego temat. Poza Zawiślańskim nikt się nim chyba na poważnie nie zajmował. Więc chciałem chociaż ja o nim pamiętać (chociaż podejrzewam, że nie powinienem się do tej sympatii przyznawać), bo widzę, że na tym serwisie też nie ma za dużo komentarzy o tej książce, a innych o tym reżyserze po prostu nie ma, nie licząc autobiografii.

Natomiast sama książka pozostawiła duży niedosyt. Uważam, że więcej się dowiedziałem z autobiografii, niż z tej dwukrotnie czy trzykrotnie grubszej biografii. Tam tekst był skondensowany, tutaj natomiast jest rozwlekły. Zresztą w wielu miejscach jest kopią autobiografii. Jest tu trochę ciekawych zdjęć i kilka ciekawych faktów. Nie jest to dużo, patrząc na objętość.
Wydaje mi się, że Kieślowski zasługuje na poważną biografię, mimo, że Polska go odrzuciła. Może ktoś młody potrafiłby spisać dobrą książkę na ten temat, póki jeszcze żyją ludzie, którzy pamiętają tego wielkiego reżysera, i mogą powiedzieć o nim coś więcej. Bo na razie wiedza o nim jest znikoma, a za chwilę jej w ogóle nie będzie. Zostaną tylko filmy, których i tak nikt chyba nie ogląda.

Wpisuję komentarz tylko z jednego powodu. Chyba w Polsce Kieślowski jest ciągle niedoceniany. Widać to chociażby po braku książek na jego temat. Poza Zawiślańskim nikt się nim chyba na poważnie nie zajmował. Więc chciałem chociaż ja o nim pamiętać (chociaż podejrzewam, że nie powinienem się do tej sympatii przyznawać), bo widzę, że na tym serwisie też nie ma za dużo...