Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka jest absolutnie fantastyczna! Poruszyła we mnie coś bardzo głębokiego, coś nienazwanego. Znacie to uczucie, gdy oglądając film, słuchając jakiegoś konkretnego utworu muzycznego lub po prostu rozmyślając nad kawą albo widząc czyjś uśmiech, czy też w końcu czytając właśnie książkę, ma się uczucie spokoju i jednocześnie podziwu, to uczucie, że rzeczy są takie jakie mają być i wszystko jest w porządku, i ta harmonia nie jest w statyczna, ale bierze się z tej niesamowitej pomysłowości ludzi i świata? To właśnie ta książka daje taki zachwyt, każdą jotą.

Książka jest absolutnie fantastyczna! Poruszyła we mnie coś bardzo głębokiego, coś nienazwanego. Znacie to uczucie, gdy oglądając film, słuchając jakiegoś konkretnego utworu muzycznego lub po prostu rozmyślając nad kawą albo widząc czyjś uśmiech, czy też w końcu czytając właśnie książkę, ma się uczucie spokoju i jednocześnie podziwu, to uczucie, że rzeczy są takie jakie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyśmienity kawał literatury. Śmieszy, wzrusza a i zawiera sporo mądrości pomiędzy frywolnymi, jak by się zdało, przygodami młodzieńczymi bohemy artystycznej. Piękna polszczyzna, wspaniała zabawa z czytelnikiem, i opisy indywiduów i zdarzeń (bal!) sprawiają, że radość z lektury jest ogromna. A to wszystko od niechcenia napisane tak, jakby mistrz Kornel siedział z nami i nam to opowiadał klepiąc się po udach ze śmiechu i roniąc łzę wzruszenia nad swoimi przyjaciółmi.

Wyśmienity kawał literatury. Śmieszy, wzrusza a i zawiera sporo mądrości pomiędzy frywolnymi, jak by się zdało, przygodami młodzieńczymi bohemy artystycznej. Piękna polszczyzna, wspaniała zabawa z czytelnikiem, i opisy indywiduów i zdarzeń (bal!) sprawiają, że radość z lektury jest ogromna. A to wszystko od niechcenia napisane tak, jakby mistrz Kornel siedział z nami i nam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest wspaniała - wzrusza taką głęboką, przedwojenną wrażliwością; śmieszy - a śmieszy do łez; zachwyca piękną polszczyzną i poraża takim prostodusznym, ale mądrym i głębokim urokiem. Oto mistrz! Tak opowiada, że kompletnie oczarowuje czytelnika, wciąga i zaraża swoją radością życia. Teraz już się tak nie pisuje... Teraz też nikt z tej "bezgrzesznej" beztroski, licząc na tęgie lanie w domu, nie wymyka się co wieczór do teatru czy opery walcząc na pięści o miejsce na paradyzie. Dodatkowo - porządny poradnik ściągania, przydatny na każdym etapie edukacji.

Książka jest wspaniała - wzrusza taką głęboką, przedwojenną wrażliwością; śmieszy - a śmieszy do łez; zachwyca piękną polszczyzną i poraża takim prostodusznym, ale mądrym i głębokim urokiem. Oto mistrz! Tak opowiada, że kompletnie oczarowuje czytelnika, wciąga i zaraża swoją radością życia. Teraz już się tak nie pisuje... Teraz też nikt z tej "bezgrzesznej" beztroski,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem bardzo zawiedziony.
Groteska, symbolika, egzystencjalizm - to wszystko fajnie, ale jakoś do mnie w ogóle nie przemówiło. Nie potrafię się wczuć w Józefa K. i poczuć jego nieszczęśliwą sytuację - ot, obłudnemu karierowiczowi (dziś pewnie by pracował w jakiejś korpo) przydarza się seria dziwnych zdarzeń, i cóż z tego? Bynajmniej nie jest on "everymanem", jest śliski i egocentryczny, wyraźnie cierpi na iluzję ponadprzeciętności a dodatkowo jest w nim mały, złośliwy szubrawiec, coś jak Jaś Fasola, tylko nieśmieszny. Chciałby tylko wygryźć z banku wicedyrektora i pójść sobie na noc do prostytutki, a tu taki klops. Książka nie zostawia jakiejś większej nauki ani mądrości. A te kolejne warstwy znaczeniowe, te dodatkowe dna - drugie, trzecie, a może i kolejne - to lukier, kompletnie jałowy, szkoda wysiłku na rozważanie co symbolizuje luźne a co obcisłe ubranie, itd., szkoda wysiłku, bo pod spodem nie znajduje się jakaś głębsza prawda. Może właśnie o to chodzi, żeby czytelnik czuł się jak ten Józef K. - bezradny w starciu z "wielkim dziełem" jak prokurent bankowy z procesem. Może dodatkowo coś się zgubiło w tłumaczeniu, może są tam jakieś konstrukcje niemieckiej gramatyki nieznane nad Wisłą - lecz taki chrom podobny jest prawniczym sofizmatom, jak różnica między "wyrokiem" a "orzeczeniem". Może wreszcie to miała być komedia, ale szukanie humoru w "Procesie" to jak oglądanie sitcomu bez podłożonego śmiechu publiczności.
Chyba autor (sam prawnik), patrzy na czytelnika tak jak prawnicy na resztę ludzi - jak na motłoch, który nic nie rozumie z systemu którzy oni stworzyli.

Jestem bardzo zawiedziony.
Groteska, symbolika, egzystencjalizm - to wszystko fajnie, ale jakoś do mnie w ogóle nie przemówiło. Nie potrafię się wczuć w Józefa K. i poczuć jego nieszczęśliwą sytuację - ot, obłudnemu karierowiczowi (dziś pewnie by pracował w jakiejś korpo) przydarza się seria dziwnych zdarzeń, i cóż z tego? Bynajmniej nie jest on "everymanem", jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to