Najnowsze artykuły
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[3]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Średnia ocen:
7,6 / 10
62 ocen
Oceniła na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 187
Opinie: 5
Średnia ocen:
7,1 / 10
481 ocen
Oceniła na:
7 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (94 plusy)
Czytelnicy: 1540
Opinie: 85
Zobacz opinię (94 plusy)
Popieram
94
Średnia ocen:
8,1 / 10
73 ocen
Oceniła na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 301
Opinie: 14
Pod wieloma względami ciekawa książka, choć w ogólnym rozrachunku mam co do niej mieszane uczucia.
Autor dowodzi w niej nienowej tezy, że Holokaust miał w historii liczne precedensy, a zarówno metody, jak i pojęciowe oprzyrządowanie Zagłady zostało wcześniej przez Europejczyków wypróbowane podczas podbojów kolonialnych. Przypomina dziewiętnastowieczny dyskurs kolonialny, któremu ton nadawali ówcześni naukowcy. Przede wszystkim jednak przywraca pamięć o okrucieństwie kolonizatorów i zagładzie całych społeczności tubylczych, np. całkowitym unicestwieniu Tasmańczyków czy zagładzie Hererów (dla których Niemcy stworzyli pierwsze obozy koncentracyjne).
W drugim wątku rekonstruuje powstanie „Jądra ciemności”. Odwołuje się w mniejszym stopniu do afrykańskiego doświadczenia Conrada, a bardziej do jego ówczesnych lektur, listów i przyjaźni, w tym z H.G. Wellsem. W interpretacji Lindqvista, Conrad pokazuje, jak tzw. cywilizowany człowiek wraz z oddalaniem się od swojej europejskiej społeczności szybko pozbywa się humanitarnych zahamowań i zdeprawowany łatwością i bezkarnością zabijania, sam staje się jądrem ciemności, "promieniującym" mrokiem na wszystko, co znajdzie się w jego zasięgu.
Wywód autora jest może nieuporządkowany i raczej błyskotliwy niż pogłębiony, ale nie to przeszkadzało mi w lekturze. Lindqvist mianowicie stwierdził chyba, że czegoś mu brakuje i że będzie ciekawiej, jeśli od czasu do czasu wtrąci coś o sobie. No i pisze, a to o podróży przez pustynię, a to o babci, a to o polowaniu na szczura przy stole… Przy czym jego wynurzenia łączą się z głównym tematem tylko na zasadzie wolnych skojarzeń. Im dalej, tym gorzej. Pod koniec książki nie starcza mu już osobistych doświadczeń, więc przecina wywód ni to impresjami, ni to koszmarami sennymi. Nie rozumiem, jaki literacki efekt chciał przez to osiągnąć, oprócz irytacji czytelnika.
Reasumując, książka dobra i ważna, wielu faktów się z niej dowiedziałam (lub sobie przypomniałam), ale jak dla mnie za bardzo po literacku „przefajnowana”. Nie wydaje mi się to szczęśliwym pomysłem przy takiej tematyce.
Pod wieloma względami ciekawa książka, choć w ogólnym rozrachunku mam co do niej mieszane uczucia.
więcej Pokaż mimo toAutor dowodzi w niej nienowej tezy, że Holokaust miał w historii liczne precedensy, a zarówno metody, jak i pojęciowe oprzyrządowanie Zagłady zostało wcześniej przez Europejczyków wypróbowane podczas podbojów kolonialnych. Przypomina dziewiętnastowieczny dyskurs kolonialny,...