rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki The Wicked + The Divine 01: The Faust Act Kieron Gillen, Jamie McKelvie
Ocena 7,1
The Wicked + T... Kieron Gillen, Jami...

Na półkach: ,

Komiks kupiłem rok temu na konwencie bo był tani i znany... po czym przez roku odkładałem go "na potem" bo przeczytanie go nie było moim priorytetem. W końcu jednak zapoznałem się z nim... i jestem dosyć przyjemnie zaskoczony.

Komiks jest niezwykle dobrze narysowany. Oczywiście to czy rysunki będą nam się podobać jest kwestią osobistego zmysłu estetycznego, ale mało znam osób, które po przekartkowaniu tW+tD nie powiedziały coś na zasadzie "oo, ładne!". Po głębszym wczytaniu się, szybko można docenić dodatkową dbałość o odpowiednie rozmieszczenie kadrów, przemyślanym ułożeniu rysunków itd. Ciężko to wytłumaczyć w piśmie, najlepiej jest to zobaczyć, ale zaufajcie mi- jest ładnie!

Fabuła jest ciekawa. Według mnie język jest bardzo naturalny i czyta się to dobrze. Mamy tutaj dobre pomysły i chociaż fabuła jak na razie wydaje się nie być bardzo skomplikowana, to wzbudza ciekawość. Muszę zgodzić się z twierdzeniem, że momentami narracja dostaje lekkiej "czkawki". Dla przykładu, pierwsze ukazanie się różnych form Morrigan mocno mnie zdezorientowało i przez chwilę nie wiedziałem "kto jest kim".

Polecam przeczytać. Ci co chcą wydanie po angielsku (co polecam), mogą być zachęceni faktem, że pierwszy tom tW+tD w miękkiej oprawie jest dosyć tani (jak na komiks). Co wam szkodzi?

Komiks kupiłem rok temu na konwencie bo był tani i znany... po czym przez roku odkładałem go "na potem" bo przeczytanie go nie było moim priorytetem. W końcu jednak zapoznałem się z nim... i jestem dosyć przyjemnie zaskoczony.

Komiks jest niezwykle dobrze narysowany. Oczywiście to czy rysunki będą nam się podobać jest kwestią osobistego zmysłu estetycznego, ale mało znam...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Green Arrow: Rok Pierwszy Andy Diggle, Jock, George Papp, Mort Weisinger
Ocena 7,0
Green Arrow: R... Andy Diggle, Jock, ...

Na półkach: , ,

Powiem świeżości, bo ten tom NIE jest komiksem superbohaterskim. Zamiast tego mamy fabułę i akcję jak w typowym filmie sensacyjnym. Jeśli ktoś lubi takie klimaty to będzie czuł się jak u siebie. Oczywiście biorąc pod uwagę klimat, fabuła nie jest nazbyt zmyślna ale odnoszę wrażenie, że nie o to tu chodziło- a do klimatu pasuje jak ulał.

Jest to też komiks dla fanów serialu Arrow. Chociaż sam mam z nim "love-hate realtionship" to muszę przyznać, że z tego komiksu bije klimat wczesnych sezonów (tyle, że w lepszej jakości, ale to może być tylko moje wrażenie. Jestem jedną z nielicznych osób na tej plancie, którym Arrow zaczął się podobać gdy odchodził od realizmu). Jak lubicie serial- to jest komiks dla was.

Cóż dodać więcej? Jest solidnie i tyle.

Powiem świeżości, bo ten tom NIE jest komiksem superbohaterskim. Zamiast tego mamy fabułę i akcję jak w typowym filmie sensacyjnym. Jeśli ktoś lubi takie klimaty to będzie czuł się jak u siebie. Oczywiście biorąc pod uwagę klimat, fabuła nie jest nazbyt zmyślna ale odnoszę wrażenie, że nie o to tu chodziło- a do klimatu pasuje jak ulał.

Jest to też komiks dla fanów serialu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Plastic Man: Ścigany Kyle Baker, Reed Crandall, Jerry Iger
Ocena 6,3
Plastic Man: Ś... Kyle Baker, Reed Cr...

Na półkach: , ,

Muszę przyznać, że o Plastic Manie przed lekturą nie wiedziałem za dużo. Widziałem, że był członkiem Justice League ale zawsze gdy się pojawiał jako postać drugoplanowa kompletnie mi do niczego nie pasował i bardziej mnie irytował niż ciekawił. Tutaj jednak pasuje idealnie.

Ten komiks jest... inny. Nieco dziwny i kompletnie w innym klimacie niż wszystkie tomy kolekcji. Pierwsze co może nas uderzyć to rysunki, które są w stylistyce kreskówki z przeróżnymi przykładami tzw. "cartoon logic". To nie jest poważny komiks, a bardziej szalona zabawa formą.

I sądzę, że w zasadzie tylko to mogę o tym komiksie powiedzieć. Historia nie jest jakoś zaskakująca, a jeśli ktoś nie lubi naiwnych zabawnych historyjek stylizowanych na kreskówkę to nie ma tu czego szukać. Zabawa formą była dla mnie jednak tak ciekawa, że komiks przeczytałem dosyć szybko z chęcią na więcej. Polecam sprawdzić, bo to zwyczajnie ciekawe.

Muszę przyznać, że o Plastic Manie przed lekturą nie wiedziałem za dużo. Widziałem, że był członkiem Justice League ale zawsze gdy się pojawiał jako postać drugoplanowa kompletnie mi do niczego nie pasował i bardziej mnie irytował niż ciekawił. Tutaj jednak pasuje idealnie.

Ten komiks jest... inny. Nieco dziwny i kompletnie w innym klimacie niż wszystkie tomy kolekcji....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Superman/Batman: Wrogowie Publiczni Jeph Loeb, Ed McGuinness, Tim Sale
Ocena 6,7
Superman/Batma... Jeph Loeb, Ed McGui...

Na półkach: , ,

Ten tom kolekcji jest nieco prosty fabularnie, ale dosyć satysfakcjonujący. Dla mnie fajne jest to, że jest to zamknięta historia z początkiem, końcem i zakończeniem. Owszem, jest parę motywów które nie są dokończone, ale nie jest to nic co przeszkadza w lekturze. Jest tu typowy klimat dobrych crossoverów, z masą bohaterów i konsekwencjami wpływającymi na świat DC. Są tutaj pewne naiwności i głupotki (np. pewien robot, który wygląda absurdalnie), ale wszystko to mieści się w konwencji i pasuje do klimatu.

Jak chcecie przeczytać fajny crossover Gacka i Supka- czytajcie!

Ten tom kolekcji jest nieco prosty fabularnie, ale dosyć satysfakcjonujący. Dla mnie fajne jest to, że jest to zamknięta historia z początkiem, końcem i zakończeniem. Owszem, jest parę motywów które nie są dokończone, ale nie jest to nic co przeszkadza w lekturze. Jest tu typowy klimat dobrych crossoverów, z masą bohaterów i konsekwencjami wpływającymi na świat DC. Są tutaj...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wonder Woman: Oczy Gorgony Drew Johnson, Sean Phillips, James Raiz, Greg Rucka
Ocena 6,5
Wonder Woman: ... Drew Johnson, Sean ...

Na półkach: , ,

"Oczy Gorgony" to typowa komiksowa opowiastka, która raczej nie wzbudzi olbrzymiego zachwytu w nikim, ale też nikogo nie obrazi. Ot, taki średniak. Fabularnie jest tu dosyć prosto, chociaż ujawnia się problem, który dotyczy całej kolekcji komiksów DC- mamy wyrwany z kontekstu środek większego runu. Nie przeszkadza to w odbiorze, ale miałem wrażenie, że zarówno rzeczy, które działy się przed akcją tego albumu jak i po byłyby dla mnie ciekawsze- zwłaszcza, że komiks kończy się na lekkim cliffhangrze. Bez zdradzenia fabuły- COŚ się stało z Wonder Woman. To jak ta sprawa została później rozwiązana niesamowicie mnie ciekawi... ale zapewne nigdy tego w żadnym albumie kolekcji nie zobaczymy. A szkoda.

Do tego rysunki wydawały mi się bardzo różne- raz są ładne, raz nieco brzydkie. Oczopląsu można jednak dostać od dodatku z lat 90tych... i powiedzmy, że to coś bardzo w stylu tamtej epoki- niemożliwe proporcje, kobiety rysowane jak materiał do masturbacji, faceci z olbrzymimi mięśniami i wyraźna groteska w stylu rysunku... Znam fanów stylu lat 90tych (dziwni ludzie), ja jednak takowym nie jestem. Z drugiej strony jak zwykle, jest to tylko dodatek, który nie jest częścią historii z albumu (i tak jak w innych moich luźnych recenzjach na lubimyczytac.pl - ignoruję te dodatki w ocenie całego albumu). Dlaczego o tym wspominam? Bo po zobaczeniu tego dodatku, album nagle wydaje mi się być piękny.

W skrócie- można przeczytać dla odmóżdżenia- jest to poprawny komiks, ale nic specjalnego.

"Oczy Gorgony" to typowa komiksowa opowiastka, która raczej nie wzbudzi olbrzymiego zachwytu w nikim, ale też nikogo nie obrazi. Ot, taki średniak. Fabularnie jest tu dosyć prosto, chociaż ujawnia się problem, który dotyczy całej kolekcji komiksów DC- mamy wyrwany z kontekstu środek większego runu. Nie przeszkadza to w odbiorze, ale miałem wrażenie, że zarówno rzeczy, które...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Superman: Dziedzictwo - Część 2 Al Plastino, Jerry Siegel, Mark Waid, Leinil Francis Yu
Ocena 7,1
Superman: Dzie... Al Plastino, Jerry ...

Na półkach: , ,

Bardzo fajne zakończenie "kolejnego originu Supermana". Tym razem jest duże skupienie na Luthorze i jego relacjach z Supermanem. Jest tu też logiczne wytłumaczenie paru rzeczy (np. jak u diabła Clark miał się dowiedzieć cokolwiek o Kryptonie? Przecież nie mówią tam po angielsku). Dobry i wyrazisty komiks, pełen akcji i trzymający w napięciu. I rysunki też jakby ładniejsze niż w poprzednim tomie.

Bardzo fajne zakończenie "kolejnego originu Supermana". Tym razem jest duże skupienie na Luthorze i jego relacjach z Supermanem. Jest tu też logiczne wytłumaczenie paru rzeczy (np. jak u diabła Clark miał się dowiedzieć cokolwiek o Kryptonie? Przecież nie mówią tam po angielsku). Dobry i wyrazisty komiks, pełen akcji i trzymający w napięciu. I rysunki też jakby ładniejsze...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Superman: Dziedzictwo - Część 1 Otto Binder, Wayne Boring, Mark Waid, Leinil Francis Yu
Ocena 7,0
Superman: Dzie... Otto Binder, Wayne ...

Na półkach: , ,

Kolejny origin story Supermana. Nie przeszkadza mi, że w jednej kolekcji jest kilka wersji tej samej historii, ale fajnie by było gdyby jednak pomiędzy różnymi wersjami originu Supka były jeszcze inne historie o tej jakże ważnej postaci.

Zostawiając jednak moje marudzenia na boku, muszę przyznać, że komiks czyta się świetnie. Bardzo fajnym zabiegiem jest to, że jak do tej pory oprócz Supermana w komiksie nie ma w zasadzie ani jednej "nadzwyczajnej" istoty. Pół tego tomu to w ogóle historia o tym co Clark robił przed zostaniem Supermanem, co jest również nietypowe i ciekawe. Supek jest tutaj bardzo "ludzki", przez co nie mamy wielkich problemów aby się z nim identyfikować.

Jedyne do czego bym się doczepił to rysunki. Narracja bardzo się na nich opiera - komiks wyraźnie woli coś pokazać niż pisać o tym "co się dzieje". Niby wszystko jest ładne, ale bardzo przeszkadzają mi twarze. Mimika wydaje się często nienaturalna a twarze bohaterów zmieniają się lekko z rysunku na rysunek. A szkoda, bo rysunki poza tą jedną mocną jak dla mnie wadą- są OK.

Z racji, że komiks szybko i fajnie się czyta nie widzę powodu, dla którego po niego nie sięgnąć... no chyba, że macie już trochę dosyć wałkowania tej samej historii w kółko - bo pomimo pewnych elementów innych niż zwykle, to ciągle kolejny origin Supermana.

Kolejny origin story Supermana. Nie przeszkadza mi, że w jednej kolekcji jest kilka wersji tej samej historii, ale fajnie by było gdyby jednak pomiędzy różnymi wersjami originu Supka były jeszcze inne historie o tej jakże ważnej postaci.

Zostawiając jednak moje marudzenia na boku, muszę przyznać, że komiks czyta się świetnie. Bardzo fajnym zabiegiem jest to, że jak do tej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Batman: Zjawy z przeszłości Steve Englehart, Bill Finger, Bob Kane, Dennis O'Neil, Jerry Robinson, Marshall Rogers, Bob Rozakis, Len Wein
Ocena 6,2
Batman: Zjawy ... Steve Englehart, Bi...

Na półkach: , ,

Tom jest zbiorem kilku zeszytów z przeróżnymi krótkimi historiami o Batmanie, które tylko lekko łączą się fabularnie. Zwykle strasznie marudzę, jeśli w danym tomie są historie wyrwane ze środka on-goinga pozbawione kontekstu, ale tutaj nie mam powodów do narzekań. Nawet jeśli mamy coś co jest konsekwencją działań poprzednich zeszytów nie będących w zbiorze, nie przeszkadza to- często jest to wytłumaczone, historie wyraźnie nie na tym się skupiają, a wydarzenia łączące zeszyty są bardziej w formie małej nagrody dla wiernych czytelników, niż czymś co sprawia, że komiks jest niezrozumiały bez kontekstu. Nawet gdy pojawia się tajemnicza postać, której tożsamość mamy poznać w "kolejnych zeszytach" jest ona tylko przez chwilę i nie wpływa na historię.

Komiks ma w zasadzie jeden problem, który może być dla niektórych plusem- zestarzał się. O dziwo nie widać tego z rysunków- czuć w nich mocny klimat retro, ale nie na tyle by były kompletnie przestarzałe. Najbardziej odbija się to w narracji i sposobie pisania dialogów. Ciężko to wyjaśnić, ale ten komiks czyta się inaczej niż te nowsze i momentami może być to męczące jeśli jesteśmy do tego nieprzyzwyczajeni. Do tego dochodzą momentami pewne głupotki i naiwność charakterystyczna dla bardzo starych komiksów. Przykładem tego jest pierwsza historia, z bardzo Silver Age'owym przeciwnikiem, która jest strasznie głupia. Plusem jej jest jednak to, że jest ona bardzo krótka, nie ma wpływu na resztę i służy bardziej jako zabawny dodatek na początek. Nie zniechęcajcie się nią, bo reszta historii ma mroczny klimat Batmana (tzn. na tyle mroczny na ile mógł być w tamtych czasach).

Komiks ten jest bardzo fajnym doznaniem dla osób, które chcą się dowiedzieć jak dawno temu wyglądały komiksy a nie mogą znieść rzeczy z Golden Age i Silver Age. To fajna ciekawostka i dobry komiks, jak na swoje czasy. Komiks nie spodoba się jednak czytelnikowi, któremu nie zależy na historii komiksów, jest przyzwyczajony do współczesnych komiksów i to je lubi przede wszystkim.

Tom jest zbiorem kilku zeszytów z przeróżnymi krótkimi historiami o Batmanie, które tylko lekko łączą się fabularnie. Zwykle strasznie marudzę, jeśli w danym tomie są historie wyrwane ze środka on-goinga pozbawione kontekstu, ale tutaj nie mam powodów do narzekań. Nawet jeśli mamy coś co jest konsekwencją działań poprzednich zeszytów nie będących w zbiorze, nie przeszkadza...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Flash: Wojna Łotrów Geoff Johns, Howard Porter
Ocena 5,3
Flash: Wojna Ł... Geoff Johns, Howard...

Na półkach: , ,

Komiks jest zbiorem kilku zeszytów z głównej serii o Flashu... niesamowicie wyrwanymi z kontekstu. Gdybym nie miał już wcześniej jakieś wiedzy o Flashu i nie przeczytał "Kryzysu Tożsamości" nie miałbym bladego pojęcia kim jest część postaci i co się dzieje. Ba, nawet z tą wiedzą czuję się lekko zagubiony i nie wiem do końca "o co poszło". Oczywiście, jako tako da się ogarnąć akcję, ale ci co śledzą tylko WKKDC mogą nieźle się pogubić. Nie jest to rzecz jasna wina komiksu, tylko ludzi z wydawnictwa co wpadli na pomysł aby ten komiks wrzucić do kolekcji.

Są tu sceny kontynuujące motywy ze wcześniejszych przygód Wally'ego (nie, nie ma ich WKKDC, powodzenia w czytaniu jeśli masz zerową wiedzę na jego temat) ale głównym daniem jest tytułowa Wojna Łotrów. Cały komiks to jedna wielka bijatyka. Wrzucono tu wszelkie postacie na jakie tylko autorzy komiksu mogli wpaść- większość łotrów, Barry, Wally, Zoom... prościej powiedzieć, kogo tu nie ma. Wychodzi z tego niesamowity chaos...

Ale muszę przyznać, że chociaż czułem się zagubiony, komiks miło się... ogląda. Rysunki są ładne (chociaż nie wybitne) a akcja jest przedstawiona w sposób interesujący. Z racji, że to fabuła to jedna wielka bijatyka, komiks czyta się bardzo szybko. Szkoda tylko, że nie mamy kontekstu fabularnego, wtedy byśmy czuli jakąś większą więź z postaciami poza "o jak oni fajnie się biją". Czuć w tym komiksie taki klimat obcowania ze starymi TM-Semicami kupionymi na "chybił-trafił"- tam też zdarzyło mi się zachwycać fajnymi postaciami i bijatykami nie znając jednak historii która za nimi stoi. Tyle, że już nie jestem dzieckiem i do ciekawych mordobić potrzebuje historii.

Jakbym nie zbierał wszystkiego z WKKDC to spokojnie pominąłbym ten tom. Nie, że jest zły, po prostu nie widzę sensu w czytaniu czegoś tak bardzo "ze środka" dłuższej historii.

Komiks jest zbiorem kilku zeszytów z głównej serii o Flashu... niesamowicie wyrwanymi z kontekstu. Gdybym nie miał już wcześniej jakieś wiedzy o Flashu i nie przeczytał "Kryzysu Tożsamości" nie miałbym bladego pojęcia kim jest część postaci i co się dzieje. Ba, nawet z tą wiedzą czuję się lekko zagubiony i nie wiem do końca "o co poszło". Oczywiście, jako tako da się...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Liga Młodych: Ich własna Liga Peter David, Todd Nauck
Ocena 5,5
Liga Młodych: ... Peter David, Todd N...

Na półkach: , ,

Mój pierwszy kontakt z Young Justice... i jakoś nie czuję się zainteresowany.

Od razu widać, że komiks jest skierowany do młodszego czytelnika (twierdzę tak pomimo jednej brutalnej sceny... która w ogóle nie pasowała klimatem do reszty). Jest to logiczne i spodziewałem się tego przed lekturą, ale nie bałem się tego. Jest dużo rzeczy skierowanych do młodszej widowni, które potrafią być fajne dla starszego czytelnika. Ten komiks jest natomiast niesamowicie infantylny. Na tyle infantylny, że miałem wrażenie, że czytam jakiegoś fan-fica pisanego przez dziecinnego nastolatka.

Komiks jest wyciętym początkiem większego on-goinga. Chociaż nie kończy się jakimś cliffhangerem i można go przeczytać bez kontynuacji, widać od razu, że to tylko początek czegoś dłuższego. O ile niekoniecznie jest to złe, pojawia się tu mały problem. Zbiór początkowych zeszytów powinien zachęcać do przeczytania reszty runu, ale tutaj ciężko czuć się do tego zachęconym. Komiks wydaje się być zbiorem lekko związanych ze sobą historii, często bardzo prostych i dziecinnych. Wszystko ledwo co łączy się ze sobą fabularnie.

Ale po kolei- zacznijmy od "bad guyów". Żaden wróg nie jest ciekawy i jest pokonywany w absurdalnie kreskówkowy sposób. Przykładowo, jeden wróg- Wielce Obdarzona (tak, serio)- pojawia się na kilka kadrów, znika i nikt o niej już nie pamięta do końca tomu. Inny wróg to coś na kształt toreadorki, która bardziej pasuje do głupszych czasów Srebrnej Ery. Pojawia się przeciwnik Supermana, który wyraźnie jest tylko po to aby sprzedać zeszyt, w którym się pojawił. Jeden "mhhroczny" wróg, jest zły tylko dla bycia złym i jest stereotypowym "bad guyem" z lat 90tych... i kończy bardzo szybko w bardzo niesatysfakcjonujący sposób.

Bohaterowie są wyraziści, ale nic nie sprawia, żebym się nimi mocniej zainteresował. Wyglądają jak postacie z fan ficków. Mamy oczywiście Robina, Superboya i Impulse'a, mamy też wcale-nie-Wonder Woman, wcale-nie-żeńskiego-Green Arrowa i jedną tajemniczą postać ducho-podobną o której nie wiemy absolutnie nic. I ja wiem, że to są normalne postacie z Uniwersum DC, ale sposób w jaki są przedstawieni nie czyni z nich niczego szczególnego poza zbiorem superbohaterskich archetypów. Z resztą, archetypów jest tutaj dużo- mamy "fajnych nastolatków", typowych "bullies" którzy dręczą innych bo są źli i "drętwych dorosłych" (w tej roli- Liga Sprawiedliwości!). Postacie zyskują minimum głębi dopiero pod koniec tomu, ale to za mało aby uratować ten komiks.

Do tego dochodzą rysunki, które mi nie podeszły. Nie mam nic przeciwko bardziej "kreskówowej" kresce, ale tutaj wygląda to bardzo źle. Po pierwsze, wyraźnie widać, że komiks jest z lat 90tych i wszystko ma wyglądać "cool". Jest tu więc charakterystyczna dla tego okresu przesada czy też totalnie niepotrzebne elementy strojów. Nie jest to tak straszne jak np. u Liefelda, ale ciągle jest to tutaj wyczuwalne. Proporcje bohaterów wyglądają tak, jakby byli nieślubnym dziećmi związku Myszki Miki z jakimś anime. Mają normalne ciała, ogromne buty i wielkie dłonie (oczywiście tylko chłopcy- dziewczynki mają mniej przesadzone wymiary). Inne postacie mają przesadzone mięśnie (mamy np. postać, która ma głowę nastolatka a mięśnie dorosłej osoby). Nie miałbym nic przeciwko gdyby nie fakt... że nie wszystkie postacie tak wyglądają. Liga Sprawiedliwości, dla przykładu, wygląda całkowicie normalnie. Przez to miałem wrażenie, jakby część postaci była z "normalnego" świata a inne z "kreskówki" jak w "Kto wrobił królika Rogera?". Styl jest po prostu niespójny. Dodajmy do tego bzdurny design niektórych bohaterów. Po co aż dwie postacie mają czarne "cool" kurtki? Czemu Superboy ma jakąś opaskę na nodze? Czemu Wonder Girl ma maskę wyglądającą jak gogle dla płetwonurka? Co to za głupia fryzura u Superboya? Czemu Robin ma uczesanie na "brzydkiego nerda"? Weźcie załatwicie sobie innego fryzjera ludzie!

Ja wiem, że mogę sprawiać wrażenia człowieka zbyt poważnie podchodzącego do tego komiksu. Ma on wyraźnie być lekkim czytadłem i stara się być humorystyczny. No właśnie - stara się. Większość żartów jest dosyć sucha. Być może byłem zbyt poważnym nastolatkiem, ale nawet gdybym to czytał za młodu cringe byłby dla mnie nie do wytrzymania. Oczywiście komiks stara się też być poważny od czasu do czasu, ale to nie wychodzi- a to przez rysunki, a to przez głupi tekst głównego bohatera, a to przez jakiś głupi element fabularny (wywiadówka? serio?), a to przez zredukowanie wroga z potencjałem do roli stereotypu "jestem zły bo to lubię!". Nie potrafię traktować tego komiksu na poważnie.

Mógłbym doczepić się jeszcze kilku innych rzeczy, ale chyba widzicie już, że komiks mi nie podszedł. Nie wiem jak do tego czytadła podejdzie młodszy czytelnik do którego skierowany jest "Young Justice". Z doświadczenia wiem, że nastolatkowie woleliby lekturę co nie traktuje ich jak głupie dzieci. Jak dla mnie- jeden z gorszych tomów WKKDC.

Mój pierwszy kontakt z Young Justice... i jakoś nie czuję się zainteresowany.

Od razu widać, że komiks jest skierowany do młodszego czytelnika (twierdzę tak pomimo jednej brutalnej sceny... która w ogóle nie pasowała klimatem do reszty). Jest to logiczne i spodziewałem się tego przed lekturą, ale nie bałem się tego. Jest dużo rzeczy skierowanych do młodszej widowni, które...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Batman: Narodziny Demona - Część 2 Norm Breyfogle, Dennis O'Neil
Ocena 6,9
Batman: Narodz... Norm Breyfogle, Den...

Na półkach: , ,

Po co najwyżej średnich dwóch komiksach w części pierwszej "Narodzin Demona", mamy drugą część z ostatnią, trzecią historią. Szczerze powiedziawszy nie rozumiem po co te trzy historie są traktowane jak jedna seria. Owszem, wszystkie łączy postać Ra's al-Ghula, ale żadna historia tak naprawdę nie wymaga wiedzy z innych. 2 pierwsze historie sprawiają wrażenie niepotrzebnego zapychacza kolekcji- niestrawnej przystawki do głównego dania jakim jest ten komiks.

W przeciwieństwie do poprzednich komiksów, tutaj mamy faktycznie coś innego. Nie jest to kolejna historia, w której Gacek udaje Jamesa Bonda tylko naprawdę fajny origin Ra's al-Ghula. Historia jest bardzo przyjemnie zaprezentowana i czyta się ją z zaciekawieniem, bo jest zwyczajnie interesująca i inna od reszty. Nawet rysunki są o niebo lepsze dający historii swój własny klimat.

Poprzedni tom możecie sobie darować, ale ten warto przeczytać. A jak lubicie al-Ghula- jest to pozycja obowiązkowa.

Po co najwyżej średnich dwóch komiksach w części pierwszej "Narodzin Demona", mamy drugą część z ostatnią, trzecią historią. Szczerze powiedziawszy nie rozumiem po co te trzy historie są traktowane jak jedna seria. Owszem, wszystkie łączy postać Ra's al-Ghula, ale żadna historia tak naprawdę nie wymaga wiedzy z innych. 2 pierwsze historie sprawiają wrażenie niepotrzebnego...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Batman: Narodziny Demona - Część 1 Mike W. Barr, Jerry Bingham, Tom Grindberg
Ocena 6,1
Batman: Narodz... Mike W. Barr, Jerry...

Na półkach: , ,

Jestem zwykle fanem mniej realistycznego Batmana- mrocznego rycerza sprawiedliwości walczącego z absurdalnymi świrami w mroczno-gotyckim mieście Gotham. Wiecie, taki klimat a'la "Batman" Burtona. Cóż, ten komiks jest temu daleki.

Tom ten jest zbiorem dwóch komiksów, które łączy postać Batmana i Al'Ghula. Spodziewałem się, jakiegoś dodatkowego backstory dla Ra'sa ale zamiast tego- to dosyć sztampowe historię o relacjach Batmana z władcą Ligi Asasynów. Jeszcze pierwsza historia wydaje się uciekać od schematu bo Batman w niej współpracuje z Al'Ghulem dla większego dobra, ale druga to już dokładnie to co się można spodziewać po komiksie z Batmanem i Al'Ghulem.

To się czyta jak historię szpiegowską z agentem 007 a nie jak historię o Batmanie. Ja wiem, że historie z Al'Ghulem takie są, ale według mnie to za bardzo odchodzi od normalnych komiksów z Gackiem. Historia wydaje mi się ciągnąć trochę za długo, ale to może być wina mojej niechęci do Bondowskich klimatów. Do tego wszystkiego dochodzi kreska, która kiedyś może była ładna, teraz już się mocno zestarzała.

Poleciłbym komiks fanom Al'Ghula, ale ci nie dostaną niczego czego już nie było. Komiks da się czytać, pewnie wielu osobom się spodoba, ja jednak nie uważam go za nic szczególnego.

Jestem zwykle fanem mniej realistycznego Batmana- mrocznego rycerza sprawiedliwości walczącego z absurdalnymi świrami w mroczno-gotyckim mieście Gotham. Wiecie, taki klimat a'la "Batman" Burtona. Cóż, ten komiks jest temu daleki.

Tom ten jest zbiorem dwóch komiksów, które łączy postać Batmana i Al'Ghula. Spodziewałem się, jakiegoś dodatkowego backstory dla Ra'sa ale...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Superman: Tajna Geneza Gary Frank, Geoff Johns
Ocena 7,3
Superman: Tajn... Gary Frank, Geoff J...

Na półkach: , ,

Znowu origin Supermana - historia, która została opowiedziana już na tyle sposobów, że od razu przyjąłem, że ten komiks będzie nudny. Po lekturze, muszę jednak przyznać, że jest on chyba najprzyjemniejszym originem Supermana jaki czytałem. Dodatkowo, świetne rysunki tylko pomagały mi we wkręceniu się. Mogę się czepiać, że Lex jest tutaj momentami groteskowo zły a Supek aż za dobry... ale pasuje to tutaj jak ulał.

I to tyle. To dobrze napisany "Origin Story", ale i tak- ile można czytać tą samą historię w różnych wersjach?

Znowu origin Supermana - historia, która została opowiedziana już na tyle sposobów, że od razu przyjąłem, że ten komiks będzie nudny. Po lekturze, muszę jednak przyznać, że jest on chyba najprzyjemniejszym originem Supermana jaki czytałem. Dodatkowo, świetne rysunki tylko pomagały mi we wkręceniu się. Mogę się czepiać, że Lex jest tutaj momentami groteskowo zły a Supek aż...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Batgirl: Rok Pierwszy Steve Beatty, Chuck Dixon, Marcos Martin
Ocena 7,1
Batgirl: Rok P... Steve Beatty, Chuck...

Na półkach: , ,

Od razu zaznaczę - moja ocena może być lekko zawyżona, bo dosyć lubię Batgirl. Trzeba jednak przyznać, że komiks jest niezły. To duchowy następca innego komiksu z WKKDC- "Robin: Rok Pierwszy". O ile myślę, że tamten komiks był fajny, nie zachwycił mnie na tyle abym go jakoś dłużej wspominał. Tutaj niby też nic nie wystrzeli nas z butów ze zdziwienia, ale i tak myślę, że Batgirl jest lepsza.

Tym razem mamy origin story, ale załatwiony bardzo fajnie i szybko- komiks nie przedłuża za bardzo i nie wieje nudą. Mimo wszystko, mam wrażenie, że można skrócić historię o jeden zeszyt, ale i tak- czytało się przyjemnie a fabuła jest dobrze poprowadzona. Ciągle coś się dzieje, każda akcja i dialog ma jakiś sens. No i główna bohaterka jest zdecydowanie bardziej ludzka niż Batman i Robin, przez co łatwiej się z nią identyfikować. Bardzo podoba mi się fakt, że nie zrobili z niej Mary Sue, która radzi sobie ze wszystkim. Owszem, radzi sobie bardzo dobrze, ale nie czuć tutaj tej aury nienaturalnych atletycznych zdolności jak przy Batmanie.

Czytało się bardzo dobrze i nawet rysunki - chociaż minimalistyczne- pasują jak ulał. Dla fanów Batgirl jak znalazł.

Od razu zaznaczę - moja ocena może być lekko zawyżona, bo dosyć lubię Batgirl. Trzeba jednak przyznać, że komiks jest niezły. To duchowy następca innego komiksu z WKKDC- "Robin: Rok Pierwszy". O ile myślę, że tamten komiks był fajny, nie zachwycił mnie na tyle abym go jakoś dłużej wspominał. Tutaj niby też nic nie wystrzeli nas z butów ze zdziwienia, ale i tak myślę, że...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Superman: Brainiac Gary Frank, Sterling Gates, Renato Guedes, Geoff Johns, James Robinson, Pete Woods
Ocena 7,3
Superman: Brai... Gary Frank, Sterlin...

Na półkach: , ,

Niby niczym nie wyróżniający się komiks, ale czytało mi się go wspaniale. Jest tu wszystko co być musi- dobry wróg, humor, akcja i trochę tkliwych momentów. Pod względem fabularnym, komiks idealnie nadawałby się na film w stylu Marvela. Nawet rysunki są spoko, w szczególności gdy widzimy wnętrze statku Brainiaca, które ma w sobie trochę Gigerowskiego klimatu.

Prosty komiks, który dobrze wykonuje swoją robotę.

Niby niczym nie wyróżniający się komiks, ale czytało mi się go wspaniale. Jest tu wszystko co być musi- dobry wróg, humor, akcja i trochę tkliwych momentów. Pod względem fabularnym, komiks idealnie nadawałby się na film w stylu Marvela. Nawet rysunki są spoko, w szczególności gdy widzimy wnętrze statku Brainiaca, które ma w sobie trochę Gigerowskiego klimatu.

Prosty...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Batman/Superman/Wonder Woman: Trójca Dave Stewart, Matt Wagner
Ocena 7,1
Batman/Superma... Dave Stewart, Matt ...

Na półkach: , ,

Dobre rysunki, fabuła w miarę sensowna... ale wszystko jest bardzo proste. Komiks nie jest niczym wybitnym, nie jest też zły, ale nic tutaj nie wymusza przeczytania go. Momentami wydaje się nużąco przewidywalny.

Dodatkowo czasem mam wrażenie, że Wonder Woman w komiksie traktowana jest jakby była gorsza- to ona zostaje najbardziej zraniona psychicznie, to jej roznegliżowane ciało jest pokazane ku uciesze czytelnika i to jej trzeba tłumaczyć to co robią ("bardziej kompetentni") mężczyźni. W pewnym momencie w komiksie grozi jej się nawet gwałtem (!). Chce wierzyć, że to nie jest zamierzone, bo nie odniosłem wrażenia, że twórca jest uprzedzony wobec kobiet... ale jeśli jesteście wrażliwi na takie rzeczy- jest pewien niesmak.

Komiks "zapchajdziura"- nic szczególnego. Można przeczytać... tylko po co?

Dobre rysunki, fabuła w miarę sensowna... ale wszystko jest bardzo proste. Komiks nie jest niczym wybitnym, nie jest też zły, ale nic tutaj nie wymusza przeczytania go. Momentami wydaje się nużąco przewidywalny.

Dodatkowo czasem mam wrażenie, że Wonder Woman w komiksie traktowana jest jakby była gorsza- to ona zostaje najbardziej zraniona psychicznie, to jej roznegliżowane...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Amerykańska Liga Sprawiedliwości JLA: Gwóźdź Alan Davis, Mark Farmer, Patricia Mulvihill
Ocena 7,1
Amerykańska Li... Alan Davis, Mark Fa...

Na półkach: , ,

Elseworldsy to dla mnie dosyć ciężki temat. Z jednej strony historie "co by było gdyby" są ciekawe same w sobie, z drugiej- aby były naprawdę fascynujące, zmiany muszą być dość duże. Bo jak ja mam się przejąć historią, która nie ma wpływu na nic poza nią samą, gdy mam kilkadziesiąt lat historii uniwersum, które ciągle mniej lub bardziej zmienia się?

W przypadku "Gwoździa" wydaje się, że zmiana jest dosyć spora, jednak jak dla mnie - to pozory. Pozmieniajcie kilka faktów i macie materiał na typowy komiksowy event. Nawet Liga normalnie istnieje bez wielkich zmian w składzie poza brakiem Supermana. Nie chcę zdradzać zakończenia ale jest ono takie, jakby autor koniecznie chciał odkręcić zmiany, które sam wprowadził. W Elseworldzie nie ma to najmniejszego sensu. Nie mogę spoilerować, ale nie spodobał mi się też główny zły- z jednej strony jest zaskakujący, z drugiej jednak, jego motywacje są dla mnie bardzo słabe.

Fabuła pędzi mocno, co niby jest fajne bo dzięki temu można było dużo wrzucić do komiksu... ale jest w tym mały problem. Autorzy wrzucają do akcji masę postaci, które znikają tak szybko jak się pojawiają, mając czasem marginalne lub żadne znaczenie dla fabuły. Czasem odnosiłem wrażenie, że czytam przez to zapychacze a autor zachowuje się jak nerd piszący fanfika, który chce wrzucić wszystkich swoich ulubionych bohaterów do jednej historii.

Ogólnie więc, "Gwóźdź" nie trafił w moje gusta i nie czytało mi się go zbyt dobrze. Nie dziwi mnie jednak to, że większość ten komiks jednak lubi- jest to prosta i przyjemna historyjka, która jednak w pamięci nie zapadnie. Jeśli jednak tak jak ja od Elseworldsów oczekujecie dobrego pomysłu i poważnych zmian w komiksowym świecie - nie polecam.

Elseworldsy to dla mnie dosyć ciężki temat. Z jednej strony historie "co by było gdyby" są ciekawe same w sobie, z drugiej- aby były naprawdę fascynujące, zmiany muszą być dość duże. Bo jak ja mam się przejąć historią, która nie ma wpływu na nic poza nią samą, gdy mam kilkadziesiąt lat historii uniwersum, które ciągle mniej lub bardziej zmienia się?

W przypadku "Gwoździa"...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Catwoman: Na tropie Catwoman Ed Brubaker, Darwyn Cooke, Brad Rader
Ocena 7,2
Catwoman: Na t... Ed Brubaker, Darwyn...

Na półkach: , ,

Po "Wielkim Skoku Seliny", który mi się nie podobał, nadszedł czas na komiks z podobnymi rysunkami i dziejący się niedługo po tamtym komiksie. Podchodziłem do tego tomu jak do jeża, ale tym razem dostałem to czego chciałem.

Komiks to dwie zamknięte historie, które czyta się dobrze. Mamy akcje, mamy zagadkę i mamy bohaterów w których można uwierzyć. Rysunki są w większości podobne do "Wielkiego Skoku Seliny" ale o wiele bardziej czytelniejsze. No i komiks nie udaje, że jest czymś więcej niż jest - zero nudnego (moim zdaniem) klimatu "heist movie", a więcej street-level superhero.

Mogę jedynie przyczepić się okładki. Jest okropna, a galeria okładek zeszytów pokazuje wyraźnie, że były lepsze do wyboru.

Pomimo wszystko - miło się czytało i komiks jest solidny.

Po "Wielkim Skoku Seliny", który mi się nie podobał, nadszedł czas na komiks z podobnymi rysunkami i dziejący się niedługo po tamtym komiksie. Podchodziłem do tego tomu jak do jeża, ale tym razem dostałem to czego chciałem.

Komiks to dwie zamknięte historie, które czyta się dobrze. Mamy akcje, mamy zagadkę i mamy bohaterów w których można uwierzyć. Rysunki są w większości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobry komiks, chociaż muszę przyznać - nie w moim stylu. Czytałem z zaciekawieniem, czuć tutaj wysoką jakość, ale fabuła czasem zwalnia aż za mocno. Najciekawiej jest jak Marjane jest w Iranie, bo w innych momentach czuć lekkie zapychacze. Nie ma co się dziwić - to biografia, zawsze będą pewne nudniejsze fragmenty. Komiks jest na szczęście napisany w taki luźny sposób, że nawet w takich momentach w miarę dobrze się go czyta. Ten styl, nieco przypominający książkę dla dzieci, to największy plus Persepolis. Rysunki i sposób opowiadania fabuły jest niby prosty ale dzięki temu łatwiej opisuje skomplikowaną sytuację Irańczyków.

Warto przeczytać, chociaż nie jest to lektura dla każdego.

Dobry komiks, chociaż muszę przyznać - nie w moim stylu. Czytałem z zaciekawieniem, czuć tutaj wysoką jakość, ale fabuła czasem zwalnia aż za mocno. Najciekawiej jest jak Marjane jest w Iranie, bo w innych momentach czuć lekkie zapychacze. Nie ma co się dziwić - to biografia, zawsze będą pewne nudniejsze fragmenty. Komiks jest na szczęście napisany w taki luźny sposób, że...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wonder Woman: Raj Utracony J. M. DeMatteis, Phil Jimenez, Joe Kelly, George Pérez, Pamela Rambo
Ocena 6,2
Wonder Woman: ... J. M. DeMatteis, Ph...

Na półkach: , ,

Główna część tego tomu to aż dwa dłuższe komiksy - "Bogowie Gotham" i tytułowy "Raj Utracony".

Pierwsza historia opowiada o konflikcie Wonder Woman i Batmana ze złymi bogami, którzy opanowali ciała złoczyńców w Gotham. Historia zajmuje większość tomu, została wybrana do kolekcji chyba tylko z powodu Batmana (bo wiecie, Gacek się sprzedaje) i jest raczej prosta fabularnie. Pomimo tego utrzymywała moje zainteresowanie i nawet mi się podobała. W drugiej historii - "Raju utraconym" - mamy historię kręcącą się wokół Rajskiej Wyspy i jej polityki. Niestety, fabuła kończy się nieco za szybko, co w sumie rozumiem - no bo po co przedłużać na siłę? Niemniej jednak, ten wątek zainteresował mnie nieco bardziej, a trwa najkrócej.

Same komiksy mają ładne, chociaż troszkę przestarzałe rysunki. Mogę się doczepić tylko tego, że momentami tła prawie nie istnieją i zamiast tego dostajemy prostackie gradienty. Dodatkowo, jak na komiks superbohaterski jest tu całkiem sporo tekstu - może się wydawać, że postacie nie zamykają się ani na chwilę. Nie jest to wada bo tutaj to nie przeszkadza, kwestie są naturalne ale mogą trochę sztucznie wydłużać komiks.

Jako tradycyjny staroć tym razem komiks o Donnie Troy z lat 80tych, który zamyka swoją fabułę w jednym zeszycie. Nie jest to też orgin story a mini-historia detektywistyczna, w której Robin próbuje odkryć przeszłość Donny. Komiks ten to bardzo przyjemny dodatek, bo w przeciwieństwie do komiksów z Golden Age i Silver Age, czyta się go w miarę tak jak komiksy współczesne. Trochę czuć tu naiwności, zwłaszcza gdy już wiemy, że zaprezentowana tutaj historia została później zretconowana (o czym dowiadujemy się z głównego komiksu), niemniej jednak - i tak lepiej mi się to czyta niż rzeczy z Golden i Silver Age.

Komiksy w tym tomie to porządne superbohaterskie czytadło ale bardziej do zrelaksowania się niż dla jakiś uniesień fabularnych. Z racji na sposób prowadzenia narracji ma się wrażenie, że treści jest więcej niż w innych tomach, co osobiście uważam za plus. Nie mam do czego się poważniej przyczepić, ale poleciłbym ten tom w zasadzie tylko fanom Wonder Woman.

Główna część tego tomu to aż dwa dłuższe komiksy - "Bogowie Gotham" i tytułowy "Raj Utracony".

Pierwsza historia opowiada o konflikcie Wonder Woman i Batmana ze złymi bogami, którzy opanowali ciała złoczyńców w Gotham. Historia zajmuje większość tomu, została wybrana do kolekcji chyba tylko z powodu Batmana (bo wiecie, Gacek się sprzedaje) i jest raczej prosta fabularnie....

więcej Pokaż mimo to