Najnowsze artykuły
-
Artykuły
Sherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1 -
Artykuły
Dostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3 -
Artykuły
Magda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1 -
Artykuły
Los zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[1]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Przeczytał:
1998-01-01
1998-01-01
Średnia ocen:
7,7 / 10
168 ocen
Ocenił na:
10 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (17 plusów)
Czytelnicy: 314
Opinie: 7
Zobacz opinię (17 plusów)
To było moje jedno z pierwszych nieobowiązkowych zetknięć z teatrem XX wieku.
Wiadomo - wcześniej Witkacy, Mrożek, Różewicz (bo szkoła), ale po dramaty Gombrowicza, może właśnie dlatego, że nikt ode mnie tego nie wymagał, siegnąłem z własnej chęci (tak jak zresztą po Becketta) i byłem zachwycony.
"Ślub", "Operetka" i "Iwona, księżniczka Burgunda" stały się dla mnie przełomowym momentem, gdy przestałem patrzeć na teatr jak na koturnowy, nadmiernie rozemocjonowany, a w gruncie rzeczy pusty karnawał póz i masek.
Gombrowicz to odwrócił - poprzez jawne zastosowanie absurdalnego karnawału póz i masek, odsłonił ukryty w teatrze potencjał. Jego teatr nie próbuje robić z nas idiotów i udawać, że pokazuje rzeczywistość.
Jest z założenia sztuczny i umowny, ale paradoksalnie dzięki temu właśnie obnaża swoistą prawdę, którą tylko sztuka może objawić. Bo odwzorowanie jest tylko naśladownictwem, a radykalne twórcze przekształcenie niekiedy zdziera odbiorcom klapki z oczu.
Nigdy nie widziałem żadnego z tych dramatów na żywo, ale dla mnie zawsze będą ważnym punktem odniesienia w myśleniu o teatrze współczesnym.
To było moje jedno z pierwszych nieobowiązkowych zetknięć z teatrem XX wieku.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWiadomo - wcześniej Witkacy, Mrożek, Różewicz (bo szkoła), ale po dramaty Gombrowicza, może właśnie dlatego, że nikt ode mnie tego nie wymagał, siegnąłem z własnej chęci (tak jak zresztą po Becketta) i byłem zachwycony.
"Ślub", "Operetka" i "Iwona, księżniczka Burgunda" stały się dla mnie...