JaśminowaKsiążka

Profil użytkownika: JaśminowaKsiążka

Olsztyn Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 dzień temu
221
Przeczytanych
książek
240
Książek
w biblioteczce
201
Opinii
938
Polubień
opinii
Olsztyn Kobieta
Dodane| 2 cytaty
Zakochana w książkach kawoholiczka. Uwielbiam dobre kryminały i mroczne thrillery. Nie pogardzę też horrorem ani fantastyką. Z namiętnością czytam książki o seryjnych mordercach. Dobrym serialem w tej tematyce także nie pogardzę. Uwielbiam moment, w którym okładka książki nabiera sensu za sprawą treści.

Opinie


Na półkach:

„Siedząc samotnie w obcym domu pełnym obcych, czułam, jakbym znalazła się na niebezpiecznych wodach, kiepska pływaczka rzucona na głębię. Byłam planktonem w oceanie wielorybów”

Maja wkracza w dorosłe życie. Musi zrobić wszystko, żeby utrzymać siebie i swojego syna. Na początku łapie się każdego zajęcia. Natomiast dzięki swojemu talentowi dostaje angaż w musicalu i wyjeżdża na światowe tournée. Natomiast całą otoczkę radości i ekscytacji pokrywa czarny płaszcz poczucia winy, ponieważ w domu zostawiła syna. Obawia się, że po jej powrocie nie będzie już w stanie znaleźć wspólnego języka i odbudować miłości z synem.

„Śpiewaj, tańcuj i wesel się” to trzeci tom autobiografii Mai Angelou. Dwie pierwsze totalnie mnie zachwyciły, mimo że „Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak” czytałam dwa lata temu, to do dzisiaj emocje, które mi towarzyszyły podczas podróży przez tę opowieść, nadal są żywe. „Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak” była przejmująco poetycka. „Zgromadźcie się w imię moje” była już bardziej realistyczna, twarda i dorosła. Z kolei „Śpiewaj, tańcuj i wesel się” jest już całkowicie dorosła i bazuje na innych emocjach, przeżyciach i doświadczeniach.

Sprawia to, że wędrując przez wszystkie trzy części, odnajdujemy wszystkie barwy Angelou. Ta część także mnie zachwyciła i jestem niezmienną fanką tej autobiografii. Nie tylko ze względu na środek (o którym więcej troszkę później), ale też ze względu na oprawę graficzną. Ta książka jest bardzo minimalistycznie opracowana, a kolory, które pojawiają się na okładce, są nieco bardziej mroczne niż w przypadku dwóch pierwszych części. Mam wrażenie, że bardzo koresponduje to ze wspomnieniami, które dostajemy w środku.

„Śpiewaj, tańcuj i wesel się” dostarcza nam masy emocji i te emocje nie zawsze są dobre. Natomiast Angelou nie oszukuje i nie mówi, że wszystko w jej życiu było łatwe I wszystko przyszło jej tak po prostu. Pokazuje też cienie samotnego wychowywania syna, cienie małżeństwa i jego braku i cienie sławy. Do tego dostajemy przejmujący opis tęsknoty za synem i rozłąki z nim. Jednocześnie poczucie obowiązku, aby wychować go w dobrobycie. A to wiąże się z podróżą i rozłąką.

W tej książce podróż odgrywa bardzo ważną rolę, nie tylko ze względu na to, że Maya wyrusza na tournée z grupą teatralną. Motyw podróży merytorycznie ukazuje też to, że Maya wciąż szuka siebie. Ona sama zadaje sobie w książce pytanie, czy ten pseudonim, czyli Maya Angelou w końcu będzie tym, czym ona tak naprawdę jest? Do tej pory Maya w pewien sposób ukrywała się i mimo że my znaliśmy jej uczucia, bo o nich pisała, to na zewnątrz nie pokazywała tego, jaka naprawdę jest. Natomiast w „Śpiewaj, tańcuj i wesel się” Maya dorasta i otwiera się na innych ludzi. Pokazuje siebie i nie boi się wyrazić swojego zdania. Nie boi się podejmować trudnych decyzji, które nie zawsze są rozsądne i nie zawsze przynoszą jej szczęście czy spełnienie.

W tej części podróżujemy z Mayą przez jej życie, odkrywając nowe zakamarki duszy i chociaż ta część nie jest już tak poetycko napisana, to wciąż widać umiejętność dostrzeżenia piękna nawet najmniejszej rzeczy. I mimo tego, że Maya dostrzega to piękno, to zdaje też sobie sprawę, że życie nie zawsze tak przyjemne i że czasami rzuca nam kłody pod nogi, a my musimy walczyć, podnosząc się wciąż i wciąż.

Maya w tej części bardzo dojrzała i jej sposób patrzenia na świat zupełnie się zmienił. Widać to w sposobie, w jaki ona buduje swoje zdanie i w jaki opowiada nam o tych wspomnieniach. Tutaj nie ma już takiej bajkowej otoczki, takiego spojrzenia dziecięcymi oczami i idealizowania niektórych rzeczy. Tutaj Maya twardo pisze „Życie stawiało już przede mną wyczerpujące żądania i choć nigdy nie wykluczyłam samobójstwa, żadne dotychczasowe doświadczenie nie rozbiło mnie na tyle, bym poważnie rozważała skończenie ze sobą”.

„Śpiewaj, tańcuj i wesel się” jest przejmującą książką. Zupełnie inną niż dwa poprzednie tomy. Natomiast idealnie współgra z pozostałymi częściami. Każda z tych trzech części opowiada o innym okresie w życiu Angelou i każda oddaje ducha poetki, a gdy połączymy je w całość, widzimy drogę, jaką przebyła Maya. Od dziecka, które potrzebowało miłości i akceptacji, do dorosłej kobiety, która znalazła swoje miejsce i która w końcu pogodziła się z tym, że nie zawsze życie jest łatwe i że mimo tęsknoty za synem i bycia matką może dobrze się bawić wśród innych ludzi lub na samotnych wyjazdach.

Chociaż autobiografia czy biografia nie są gatunkami, które ja czytam często, to autobiografia Angelou zajmie szczególne miejsce w moim sercu. Ta autobiografia wzbudziła we mnie tyle emocji, że ciężko jest opisać je słowami. Ciężko objąć tę piękność i tę poetyckość takim zwykłym prostym językiem. Ja od siebie mogę dodać jedynie, że naprawdę Warto sięgnąć po te książki i skupić się na nich. Zwolnić na chwilę i doszukać się głębszych znaczeń, bo jest ich tutaj naprawdę dużo. Ufam, że te książki wzbudzą i w was wiele emocji. Dlatego z czystym sercem polecam.

„Siedząc samotnie w obcym domu pełnym obcych, czułam, jakbym znalazła się na niebezpiecznych wodach, kiepska pływaczka rzucona na głębię. Byłam planktonem w oceanie wielorybów”

Maja wkracza w dorosłe życie. Musi zrobić wszystko, żeby utrzymać siebie i swojego syna. Na początku łapie się każdego zajęcia. Natomiast dzięki swojemu talentowi dostaje angaż w musicalu i wyjeżdża...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nie można bawić się w Boga, nie zadając się z szatanem”

Kto jest u mnie dłużej na profilu, ten z pewnością wie, że fascynują mnie seryjni mordercy. Zawsze chłonę wszystko, co z nimi związane. Fascynuje mnie sposób ich bycia, ich motywy. Fascynuje mnie sposób kreowania się morderczego umysłu. Jaki wpływ ma dzieciństwo? Kiedy przekracza się ta magiczna granica? Czy możliwość zostania seryjnym mordercą jest uwarunkowana genetycznie? Czy tylko zbiór określonych zdarzeń w dzieciństwie sprawia, że człowiek staje się bestią?

„Piąta ofiara” to drugi tom serii o Samie Porterze. Tym razem Sam i jego zespół zostają wezwani do znalezionego ciała nastolatki. Dziewczyna znajdowała się w zamarzniętym jeziorze. Media od razu podchwytują temat i od razu winą obarczają seryjnego mordercę. Porter szybko odkrywa, że w tej sprawie nic nie jest takie, jak się wydaje.

Tak jak w przypadku “Czwartej małpy” jest to moje drugie podejście do książki. I jest ono równie udane jak pierwsze. Wciąż nie mogę sią nadziwić, jak autor zręcznie operuje akcją. Rozkręca się ona od razu. Nie ma czasu na powolne wprowadzenia. Lądujemy w samym środku wydarzeń. Podobnie jak to miało miejsce w pierwszym tomie. Śledztwo toczy się swoim rytmem, a autor ponownie zaprasza nas do wydarzeń, które tylko pozornie są takie, jakimi się wydają.

W przypadku serii często mówi się o „syndromie drugiego tomu”. Często kolejne części nie dorównują pierwszemu. Tutaj zdecydowanie nie widać tego syndromu. Drugi tom jest napisany równie dobrze co pierwszy. Trzeba tylko pamiętać, że koniecznie musimy czytać je po kolei, bo inaczej nie miło się zaskoczymy. W przypadku tej serii wydarzenia są ze sobą ściśle powiązane, więc trzeba uważać.

Autor ma również dużą umiejętność łączenia wątków. Mimo że ponownie dostajemy ich dużo, to ani na moment się nie gubimy. Każdy z nich jest poukładany, każdy ma znaczenie. Mimo że w pewnym momencie dostajemy trzy śledztwa, to każde z nich jest tak świetnie poprowadzone, jakby to była rzeczywistość, a nie wymysł jednego człowieka. Żadne z nich nie jest potraktowane po macoszemu.

W tej części również dostajemy genialne przemyślane zbrodnie. Według mnie nawet ciekawsze. Motywy, które targają mordercą, są bardziej mistyczne i jakoś bardziej przemawiają do mnie. Wkrada się tutaj mniej przyziemne myślenie o całym rytuale. Ja lubię taki wymiar morderstw w książkach, więc zawsze z większą przyjemnością o nich czytam. Chociaż wiem, że nie każdemu przypadnie to do gustu.

Natomiast zdecydowanie mogę powiedzieć, że jest to świetna książka, która wciąga od samego początku. Czyta się ją wręcz z wypiekami na twarzy. Każdy kolejny rozdział wnosi coś nowego, a my próbujemy rozwikłać zagadkę razem z grupą śledczą. Od tej pozycji wręcz nie można się oderwać.

Oczywiście ma kilka minusów. Chociażby ponowne wplatanie pamiętnika, który w tej części już raczej nie robi nic poza nadaniem pewnej ciągłości. Kolejnym minusem jest zakończenie. A właściwie jego brak. Książka jakby się urywa. Z pewnością zachęciło mnie do sięgnięcia po trzeci tom, ale nie przepadam za takimi otwartymi zakończeniami. Czytałam z takim napięciem te ostatnie rozdziały, że wkurzyłam się na koniec!

Mimo tych kilku minusów i tak uważam, że naprawdę warto sięgnąć po tę książkę, a właściwie całą serię. Zdecydowanie się nie zawiedziecie przy tym tomie i nie jest on wcale słabszy od poprzedniego.

„Nie można bawić się w Boga, nie zadając się z szatanem”

Kto jest u mnie dłużej na profilu, ten z pewnością wie, że fascynują mnie seryjni mordercy. Zawsze chłonę wszystko, co z nimi związane. Fascynuje mnie sposób ich bycia, ich motywy. Fascynuje mnie sposób kreowania się morderczego umysłu. Jaki wpływ ma dzieciństwo? Kiedy przekracza się ta magiczna granica? Czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Odrobina przemocy to nie tak wiele za życie, które bez tego byłoby obrzydliwie, wręcz do znudzenia doskonałe”

Całe społeczeństwo żyje jednym wypadkiem, który wydarzył się podczas wieczorku integracyjnym. A może to nie był wypadek, tylko morderstwo? Ale kto nie żyje i co się tak właściwie wydarzyło? Tego dowiemy się dopiero na sam koniec. Poznajcie jednak bohaterki tej powieści:
erki tej powieści:
✨ Madeline, z którą lepiej nie zadzierać. Ona nie zapomina uraz i wszystkie w sobie pielęgnuje. Do tego jej cięty język także nie przyprawia jej zwolenników.
✨ Celeste, która swoją pięknością onieśmiela. Do tego ma cudownego męża, który zarabia krocie. Jednak nikt nie wie, co tak naprawdę ukrywa Celeste.
✨ Jane, która po wielu latach nadal zmaga się z demonami przeszłości. Jest młodą matką, która dopiero co przeprowadza się z synem na przedmieścia Sydney i od razu zostaje wciągnięta w gierki szalonych mamusiek.

Muszę przyznać, że to moja pierwsza styczność z dziełem Liane Moriarty. Do tej pory nie czytałam „Wielkich kłamstewek”. Nie oglądałam też serialu. Z wielką chęcią usiadłam do czytania i powiem Wam, że niesamowicie wciągnęłam się w tę książkę. Do tego stopnia, że za jednym razem przeczytałam ponad połowę. A właściwie jakieś ¾. Odłożyłam tylko dlatego, że oczy już mi się same zamykały.

Historia wsysa prawie od samego początku. Autorka napisała swoja powieść w stylu retrospektywnym. Zaczęła od wydarzenia, które jest osią całej książki, jednak nie zdradzając najważniejszego — kto nie żyje. Do samego końca nie wiemy kto umrze, mimo że wytrawny czytelnik może mieć swoje typy. Uważam, że takie rozpoczęcie genialnie skupia uwagę czytelnika. Od razu chce on odkryć co się stało? Po czym cofamy się pół roku do przodu, żeby poznać przyczyny tego, co wydarzyło się na początku.

A trzeba przyznać, że autorka genialnie rozbudowała całe tło, które doprowadziło do początku końca. Od razu wrzuca nas na głęboką wodę. W wir mamuśkowych spraw, których misją jest wychowanie dzieci i ochrona ich przed całym złem świata. Wchodzimy do szkoły, gdzie każda z nich należy do jakiejś grupki. Mamy mamuśki, które angażują się w życie szkoły i żyją tylko dla tego. Mamuśki, które poświęcają się karierze i takie, których celem jest wychowanie dzieci i opieka nad nimi. I chociaż z pozoru brzmi to nudno, to w żadnym stopniu takie nie jest. Momentami czułam się tak, jakbym słuchała ploteczek od przyjaciółki. Kto co zrobił, kto na kogo doniósł, kto kogo zdradza i kogo nie lubi.

Autorka całość wyważyła bardzo dobrze. Ani na chwilę nie czujemy nudy. Tutaj dosłownie ciągle coś się dzieje. A do tego w międzyczasie dostajemy komentarze „z przyszłości”, które zapowiadają kolejne wydarzenia i podsumowują właśnie minione. Genialnie pokazuje to, jak subiektywne jest odbieranie sytuacji, w zależności od tego, komu jesteś bardziej przychylna_y.

Moriarty genialnie zbudowała wszystkich bohaterów. Chociaż zdecydowanie trzy główne bohaterki wysuwają się tutaj na pierwszy plan. Ich tło psychologiczne jest bardzo rozbudowane. Poznajemy ich największe słabości i tajemnice, które napędzają akcję „Wielkich kłamstewek”. Liane Moriarty fenomenalnie wyjaśniła motywy bohaterek, wykonała kawał dobrej roboty i przyłożyła się do tego, żeby były one autentyczne.

W „Wielkich kłamstewkach” nic nie jest takie, jak nam się wydaje na pierwszy rzut oka. Nie każde życie jest tak kolorowe, jak nam się wydaje. Nie wszystko jest czarno-białe. A bohaterowie są tutaj mistrzami gry w pozory. Z każdą stroną odkrywamy coraz więcej kłamstw, aż dochodzimy do tego największego.

Natomiast „Wielkie kłamstewka” są nie tylko świetnym thrillerem. Oprócz wątku kryminalnego autorka porusza bardzo wiele tematów społecznych jak przemoc, napastowanie seksualne czy wykorzystywanie dzieci. Znalazła także miejsce na nawiązanie do działań Amnesty International i walki o prawa dzieci, które są zmuszane do małżeństw.

Książka jest wielowymiarowa, a całość zbudowana bardzo spójnie. Zdecydowanie polecam na zagłębienie się w niej bez rozpraszaczy, bo niejedno może nas w niej zaskoczyć. A książka zdecydowanie zasługuje na to, aby oddać jej się w całości.

Współpraca z wydawnictwem Znak Literanova

„Odrobina przemocy to nie tak wiele za życie, które bez tego byłoby obrzydliwie, wręcz do znudzenia doskonałe”

Całe społeczeństwo żyje jednym wypadkiem, który wydarzył się podczas wieczorku integracyjnym. A może to nie był wypadek, tylko morderstwo? Ale kto nie żyje i co się tak właściwie wydarzyło? Tego dowiemy się dopiero na sam koniec. Poznajcie jednak bohaterki tej...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika JaśminowaKsiążka

z ostatnich 3 m-cy
JaśminowaKsiążka
2024-05-08 16:56:38
JaśminowaKsiążka oceniła książkę Śpiewaj, tańcuj i wesel się na
9 / 10
i dodała opinię:
2024-05-08 16:56:38
JaśminowaKsiążka oceniła książkę Śpiewaj, tańcuj i wesel się na
9 / 10
i dodała opinię:

„Siedząc samotnie w obcym domu pełnym obcych, czułam, jakbym znalazła się na niebezpiecznych wodach, kiepska pływaczka rzucona na głębię. Byłam planktonem w oceanie wielorybów”

Maja wkracza w dorosłe życie. Musi zrobić wszystko, żeby utrzymać siebie i swojego syna. Na początku łapie się k...

Rozwiń Rozwiń
Śpiewaj, tańcuj i wesel się Maya Angelou
Cykl: Autobiography (tom 3)
Średnia ocena:
8 / 10
6 ocen
JaśminowaKsiążka
2024-03-13 18:32:17
JaśminowaKsiążka oceniła książkę Wielkie kłamstewka na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-03-13 18:32:17
JaśminowaKsiążka oceniła książkę Wielkie kłamstewka na
8 / 10
i dodała opinię:

„Odrobina przemocy to nie tak wiele za życie, które bez tego byłoby obrzydliwie, wręcz do znudzenia doskonałe”

Całe społeczeństwo żyje jednym wypadkiem, który wydarzył się podczas wieczorku integracyjnym. A może to nie był wypadek, tylko morderstwo? Ale kto nie żyje i co się tak właściwie...

Rozwiń Rozwiń
Wielkie kłamstewka Liane Moriarty
Średnia ocena:
7.6 / 10
2997 ocen
JaśminowaKsiążka
2024-02-25 14:56:05
JaśminowaKsiążka oceniła książkę Czwarta małpa na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-02-25 14:56:05
JaśminowaKsiążka oceniła książkę Czwarta małpa na
8 / 10
i dodała opinię:

„W realnym życiu tylko ty możesz ocalić samego siebie”

Detektyw Sam porter od lat próbuje złapać groźnego seryjnego zabójcę - #4MK. Przełomem w śledztwie okazuje się wypadek, w którym pod kołami autobusu ginie przechodzień. Miał on przy sobie pudełeczko i pamiętnik, które sprawiają, że po...

Rozwiń Rozwiń
Czwarta małpa J. D. Barker
Cykl: Sam Porter (tom 1)
Średnia ocena:
7.7 / 10
2843 ocen
JaśminowaKsiążka
2024-02-12 18:33:07
JaśminowaKsiążka oceniła książkę Pochłonięte na
4 / 10
i dodała opinię:
2024-02-12 18:33:07
JaśminowaKsiążka oceniła książkę Pochłonięte na
4 / 10
i dodała opinię:

„W normalnym życiu społecznym wciąż zderzamy się z decydowaniem o losie drugiego człowieka. Zakres władzy i stopień hierarchii społecznej na ogół jest proporcjonalny do wagi decyzji. Jest ona tym ważniejsza, im dotyczy większej grupy osób i im większy wpływ na ich los wywiera”

W ogarnięty...

Rozwiń Rozwiń
Pochłonięte Martyna Bielska
Średnia ocena:
6.6 / 10
35 ocen
Helen Phillips Wizyta Zobacz więcej
Klaudia Muniak Terapia Zobacz więcej
Helen Phillips Wizyta Zobacz więcej
Klaudia Muniak Terapia Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
221
książek
Średnio w roku
przeczytane
32
książki
Opinie były
pomocne
938
razy
W sumie
wystawione
162
oceny ze średnią 7,8

Spędzone
na czytaniu
1 384
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
36
minut
W sumie
dodane
2
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]