Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Po przeczytaniu pierwszego tomu kolejnemu postawiłam o wiele wyższą poprzeczkę. Niesamowicie się cieszę, że książka spełniła moje oczekiwania. 
Pojawiło się tutaj zdecydowanie więcej zwrotów akcji, zaskoczeń i niedowierzania.  
W drugim tomie zdecydowanie jeszcze mocniej pokochałam Adrianę. Jest genialna. To zdecydowanie moja bardzo komfortowa bohaterka. Pewna siebie, niedająca sobie wejść na głowę i zawsze stawiająca na swoim.  
Zazwyczaj po dobrych książkach i świetnie napisanych bohaterach, moja lista “książkowych mężów” się powiększa.  
Tym razem nie mam kolejnego książkowego męża, a książkową żonę. Adriana zasługuje na wiele zakochanych w niej czytelników.  
 
Vittorio niestety w tej części nieco bardziej mnie denerwował, jednak nie można mu się dziwić. Ten gruboskórny boss jest trudny w obyciu, ale jest pewna pyskata piękność, która potrafi go nieco ujarzmić. 
 
W tej recenzji chciałabym też kawałek poświęcić dla Floriano. Pomimo mojej niechęci, jaką wzbudził we mnie w pierwszej części, to tutaj... skradł moje serce. Zachował się w kilku momentach bardzo nierozsądnie, ale nadal wybił się na piedestał moich ulubionych postaci. Przecież lubimy tych najbardziej niegrzecznych, prawda?  
Nawet nie wiem, jak to opisać. Cholernie podobało mi się, jak zmieniło się jego postrzeganie Adriany. Jak bardzo docenił to co robiła dla całej rodziny. To on dostrzegł w niej o wiele więcej niż każdy dookoła.  
 
Niesamowicie bardzo chciałabym przeczytać historię Floriano. Skakałabym ze szczęścia gdybym mogła ją przeczytać. Zobaczyć jego przemianę i w ogóle.  
Sylvia, jeśli kiedyś wpadnie ci do głowy ten pomysł, to chcę być pierwszą, która to przeczyta.  
ig: c.fictophilia

Po przeczytaniu pierwszego tomu kolejnemu postawiłam o wiele wyższą poprzeczkę. Niesamowicie się cieszę, że książka spełniła moje oczekiwania. 
Pojawiło się tutaj zdecydowanie więcej zwrotów akcji, zaskoczeń i niedowierzania.  
W drugim tomie zdecydowanie jeszcze mocniej pokochałam Adrianę. Jest genialna. To zdecydowanie moja bardzo komfortowa bohaterka. Pewna siebie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze, to byłam nastawiona dość neutralnie do tej książki, może trochę się obawiałam wątku mafijnego przy 300 stronach. Często, gdy powieści mają taką objętość, to brakuje mi w nich rozwinięcia niektórych kwestii. 

Naprawdę miło się zaskoczyłam. Książkę pochłonęłam szybko i bardzo dobrze się ją czytało. Postaci też polubiłam bardzo szybko, choć mam pewne „ale” do ich relacji, ale o tym potem. 

Lubię wątki mafijne, a porwania w książkach to miód na moje oczy. Uważam jednak, że ciężko już zaskoczyć w książkach i tej tematyce, przynajmniej mnie. Tu może nie było większego zaskoczenia, ale to było naprawdę super. 

Uwielbiam Adriane, która jest kobietą z trudnym i ciężkim charakterem, ale to czyni ją bardzo wyjątkową. Nie poddawała się w żadnym momencie, a jedynie rosła w siłę. Silne kobiety są najlepszym, co stąpa po tej ziemi.

Każda z nas ma taką siłę w sobie i życzę każdej, by ją w sobie odnalazła jeśli nadal jest gdzieś skryta. 


 Vittorio to taki słodko-groźny misio tulisio. Ma swój charakter, ciężki i bardzo… długo szukałam tu słowa, gęsty. Myślę, że to dobre określenie. Jest w nim dużo mroku, wymieszanego z jego własnym cierpieniem, co spowodowało, że zgęstniał i stał się obojętny. Jednak ktoś pomógł mu rozrzedzić to co do tej pory się zbrylało. To ona wsunęła dłonie wraz z sercem w jego obojętność i pozwoliła dojrzeć światło. 

Przewidziałam naprawdę wiele sytuacji, jednak  nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie. Jakimś dziwnym trafem ostatnio nie zwracam na to aż takiej uwagi, a zazwyczaj bardzo mnie to irytowało. Niestety sama relacja i uczucia rozwinęły się nieco za szybko, co zdecydowanie zgonie na syndrom sztokholmski. 

Pomimo tego to dobra książka.

ig: c.fictophilia

Szczerze, to byłam nastawiona dość neutralnie do tej książki, może trochę się obawiałam wątku mafijnego przy 300 stronach. Często, gdy powieści mają taką objętość, to brakuje mi w nich rozwinięcia niektórych kwestii. 

Naprawdę miło się zaskoczyłam. Książkę pochłonęłam szybko i bardzo dobrze się ją czytało. Postaci też polubiłam bardzo szybko, choć mam pewne „ale” do ich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Co to była za książka… 

Ale od początku. 
Po pierwszych rozdziałach miałam wrażenie, że czegoś tam brakowało, że panował tam jakiś chaos. Z czasem zrozumiałam, dlaczego tak mi się wydawało, była to czysta ciekawość, która bardzo szybko przepychała mnie przez kolejne strony. Musiałam narzucić sobie nieco zwolnione tempo.
Od pierwszych stron książka owiana jest tajemnicą, co niejednokrotnie przyprawia o przyjemny dreszczyk. A im dalej w las tym coraz lepiej. W którymś momencie przyłapałam się na tym, że odkładałam książkę, analizując to, co próbowała robić bohaterka. Rozmyślałam też nad samymi bohaterami, co w tym przypadku było bardzo ekscytujące. Czym więcej informacji napływało, miałam swoje przeczucia i niektóre z nich się sprawdziły. 
Często jeśli przewiduje wydarzenia, książka nie zadowala mnie, tak jakbym tego chciała, ale tutaj… Pomimo tego, że kilka moich teorii się pokryło, to nie byłam wcale zawiedziona, wręcz przeciwnie. 

Niesamowicie dobrze się bawiłam z tą książką. 
Jest przede wszystkim również bardzo ładnie napisana. Styl pisania autorki to miód na moje oczy. Pięknie dobierane słowa, opisy, które bardzo przyjemnie się czyta. 
Szczególnie opisy Gdyni napisane rewelacyjnie, ma się wrażenie, że spaceruje się razem z bohaterami i podziwia wszystkie zakątki, które zwiedzili. Czuję się zapach towarzyszący tylko w nadmorskich miejscowościach. 

W pewnym momencie o wiele kwestii podejrzewałam Abla. Pomimo mojej miłości do niego, która pojawiła się niemal od razu, coś mi w nim bardzo śmierdziało. Moje przeczucie w pewnym stopniu mnie nie zawiodło. 
Abel zdecydowanie staje się jednym z moich książkowych mężów i nie obchodzi mnie, co ma za uszami. 

Zanim poznałam nieco mroczniejsze jego sekrety po głowie chodziło mi porównanie Abla do Zaydena Williamsa z serii Students. I jeśli lubicie Zaddy’ego, to Abla też pokochacie, obiecuję. 
Lubimy nieco naburmuszonych, prawników/prokuratorów wyglądających nieziemsko w koszuli i krawacie, prawda? A w garniturach to już w ogóle… 🥰

Sonia również skradła szybko moją sympatię, to jedna z nielicznych książkowych postaci, która nie wytrącała mnie z równowagi co kilka stron. Naprawdę ją polubiłam i zżyłam się z nią. 
Jedno zastrzeżenie mam tylko, imię Sonia totalnie mi do niej nie pasuje. Nie wiem dlaczego, ale z czasem się przyzwyczaiłam i nie zwracałam na to już uwagi. 

„– Na­pi­sa­ła serię opo­wia­dań, każde z nich od­wo­ły­wa­ło się do jed­ne­go z grze­chów głów­nych.”

To mi się tak spodobało, bo sama również kiedyś napisałam krótkie wrzutki na temat grzechów głównych. 

Uwielbiam też połączenie graficzne w książce z jej treścią. Jeśli myśleliście, że rzeźba przy każdym z rozdziałów jest przypadkowa, nic bardziej mylnego. 

Polecam z całego serca rozwiązać samodzielnie sprawę tajemniczego zaginięcia pewnej dziewczyny.

ig: c.fictophilia

Co to była za książka… 

Ale od początku. 
Po pierwszych rozdziałach miałam wrażenie, że czegoś tam brakowało, że panował tam jakiś chaos. Z czasem zrozumiałam, dlaczego tak mi się wydawało, była to czysta ciekawość, która bardzo szybko przepychała mnie przez kolejne strony. Musiałam narzucić sobie nieco zwolnione tempo.
Od pierwszych stron książka owiana jest tajemnicą, co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakie to było dobre! 
Jeśli spodobał wam się Znienawidzony to Utraconego pokochacie ze zdwojoną mocą. 

Drugiej części postawiłam już jakąś poprzeczkę i ta książka przekroczyła ją kilkukrotnie. 
Kompletnie nie spodziewałam się, że ta historia potoczy się właśnie w taki sposób. 
Pisząc to, nadal zbieram szczękę z podłogi. 

Tess i Micah to postaci, które pokochałam niemal od razu. Lubiłam ich już w poprzedniej części, ale tutaj, roztopili moje serce.
Są dla siebie idealni i dawno nie czytałam książki, w której bohaterowie byliby tak bardzo do siebie dopasowani. Nie da się ich nie lubić. Ich relacja jest jedną z tych, którą chyba każdy chciałby doświadczyć, więc łatwo się z nimi zżyć. 

Plot twist, który się tam pojawił, sprawił, że kilka stron musiałam czytać dwukrotnie, by upewnić się, że dobrze wszystko zrozumiałam. Choć miałam pewnie podejrzenia i one w jakimś stopniu się sprawdziły, to nadal czułam szok i niedowierzanie. 

Przez Utraconego się płynie i z rozkoszą pochłania każde kolejne jego strony. Uroniłam kilka drobnych łez i świetnie spędziłam czas z tą książką.  

Pomimo tego, że nie wszystkie wydarzenia były miłe, przyjemne i dobre, to jedna z tych książek, która podczas czytania sprawia, że czujecie się komfortowo. Bohaterowie są świetnie napisani i nie irytują, co często niestety się zdarza. 

Z czystym sercem mogę polecić tę książkę i już nie mogę doczekać się kolejnej części. 

Jakie to było dobre! 
Jeśli spodobał wam się Znienawidzony to Utraconego pokochacie ze zdwojoną mocą. 

Drugiej części postawiłam już jakąś poprzeczkę i ta książka przekroczyła ją kilkukrotnie. 
Kompletnie nie spodziewałam się, że ta historia potoczy się właśnie w taki sposób. 
Pisząc to, nadal zbieram szczękę z podłogi. 

Tess i Micah to postaci, które pokochałam niemal od...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dostałam książkę od mojej mamy, którą zaraziłam czytaniem po wielu podejściach. Wymieniamy się książkami, ale to o wiele częściej ona dostaje je ode mnie. Nie pochłonie książki na raz czy dwa, zazwyczaj zajmuje jej to kilka dni. Któregoś dnia zadzwoniła do mnie pytając o „Dziesięć poniżej zera”. Usłyszałam „ czytałaś? Jest przepiękna, zajęła mi dwa wieczory, ale bardzo ubolewałam, że nie mogę jej przeczytać w jeden.”

Zaciekawiona jej podekscytowaniem sięgnęłam po „Dziesięć poniżej zera”. Jeden dzień. Spędziłam z Parker i Everettem jeden dzień, a czuje się jakbym obserwowała ich z oddali przez całe ich życie. Wiele książek mnie poruszało i sprawiało, że przez długi czas nie chciałam sięgnąć po kolejna książkę, ponieważ dalej przeżywałam losy świeżo poznanych bohaterów. Tym razem jest podobnie, nie chce sięgnąć po inną, ale chcę wrócić jeszcze raz do tych samych bohaterów i raz jeszcze zwariować na ich punkcie.

Czytając ta książkę śmiałam się i wzruszałam, a cytat z „Who wants to live forever” nabrał nieco innego znaczenia. Znałam ten utwór wcześniej, słyszałam te słowa setki razy, ale przy tej opowieści sprawiły, że dostrzegłam je od nowa, zupełnie inaczej. Wyryły się w mojej głowie jak tatuaż na ciele.

„Ten świat ma dla nas tylko jedną, słodką chwilę.
Czytanie „Dziesięć poniżej zera” było jedną z moich słodkich chwil.

Dostałam książkę od mojej mamy, którą zaraziłam czytaniem po wielu podejściach. Wymieniamy się książkami, ale to o wiele częściej ona dostaje je ode mnie. Nie pochłonie książki na raz czy dwa, zazwyczaj zajmuje jej to kilka dni. Któregoś dnia zadzwoniła do mnie pytając o „Dziesięć poniżej zera”. Usłyszałam „ czytałaś? Jest przepiękna, zajęła mi dwa wieczory, ale bardzo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to