Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Zapis wspomnień ocalałego z Holokaustu mieszkańca Łosic. Wbrew tytułowi okres przebywania autora w Treblince stanowi mniejszą część książki, która opisuje również m.in. czas w getcie w Łosicach, marsz śmierci do Siedlec czy ukrywanie się w ziemiankach, lasach itd., a także podróż autora do Polski do miejsc związanych z tymi wojennymi wspomnieniami już po upadku komunizmu.

Z tego co można wyczytać w internecie książka wywołała pewne zamieszanie w lokalnej spółczesności z powodu - jak oceniono - zbyt negatywnego obrazu Polaków jaki jawi się ze wspomnień autora. Sądzę, że to zaskoczenie było udziałem ludzi, których wyobrażenia nt. polskiej historii zostały ukształtowane przez nadmierne poleganie na tezach tzw. polityki historycznej polskiej prawicy. W rzeczywistości w tym, co pisze autor nie ma nic odkrywczego ani zaskakującego. Są to kwestie typowe dla wspomnień ocalałych Żydów, z którymi można się spotkać również w innych książkach wspomnieniowych czy w literaturze przedmiotu. Chodzi m.in. o:
- przejmowanie mienia żydowskiego przez Polaków po likwidacjach gett,
- polowanie przez Polaków na uciekających Żydów w lasach czy wzdłuż torów kolejowych, szantażowanie ich i okradanie,
- mordy na Żydach dokonywane przez polskich partyzantów,
- brak chęci zwrócenia rzeczy oddanych na początku wojny na przechowanie,
- wydawanie Żydów Niemcom lub domaganie się zapłaty za zaniechanie tego,
- strach wśród Żydów przed miejscowymi Polakami, w tym przed polskimi partyzantami na równi ze strachem przed Niemcami,
- zabijanie Żydów przez osoby, które najpierw niosły im pomoc, np. po tym jak Żydom skończyły się pieniądze, którymi się opłacali swoim dobroczyńcom,
- wrogość wobec powracających do swoich miast ocalałych Żydów z powodu faktu, że ich domy zostały już zajęte przez Polaków i nie chcieli ich oni oddać (autor osobiście najpierw naiwnie myślał, że spotka się z serdecznością sąsiadów),
- rezygnacja przez Żydów z ubiegania się po powrocie o zwrot swoich domów i mienia z powodu gróźb i strachu, że zostaną zabici,
- mordy na Żydach już po opuszczeniu ziem polskich przez Niemców, w tym przez polskich partyzantów, tzw. żołnierzy wyklętych (autor podaje przykłady ze swojej okolicy: miejscowości Mordy i Mokobody),
- niszczenie miejsc pamięci Żydów w dzisiejszej Polsce.

W rzeczywistości obraz Polaków nie jest głównym tematem wspomnień autora, a to jak przedstawione zostają opisywane sytuacje, to po prostu odbicia emocji i odczuć Eddiego Weinsteina. Tematem książki są okropne przeżycia czasów okupacji ocalałego Żyda na terytorium Polski i nadmierne skupianie się na tym czy o Polakach pisze się dobrze, czy źle jest po prostu pewnym spaczeniem. Warto też zwrócić uwagę, że autor sam zauważa, że to Niemcy wyrzucili Żydów poza nawias ludzkiej społeczności i tym samym wywoływali negatywne zachowania wśród Polaków, którzy w normalnych warunkach byli nienagannie uczciwi. Ponadto autor pisze o ogromnym strachu Polaków przed kontaktami z Żydami (czyli pomaganiem im) spowodowanym właśnie polityką okupanta, który straszył karą śmierci nie tylko za pomoc Żydom, ale nawet za rozmowę z nimi. Ponadto nawet jeśli autor spotkał więcej Polaków, którzy okazywali wrogość niż pomoc, to wprost pisze on o tym, że jego ocalenie nie byłoby możliwe bez pomocy Polaków.

Książkę zdecydowanie warto przeczytać. Jest to obraz doświadczeń czasu wojny i okupacji na polskich ziemiach obecnego woj. mazowieckiego, na historycznym Podlasiu i w Małopolsce. Jest to jednak obraz doświadczeń diametralnie odmienny od tego, który był udziałem polskiej społeczności, doświadczonej również bardzo ciężko i będącej przedmiotem brutalnego terroru okupanta, ale jednak nieporównywalnie mniejszego niż skazana na całkowitą zagładę ludność żydowska.

Myślę, że w wydawaniu sądów o postawach ludzi w tamtych czasach warto zachować umiar i rozsądek. Nie jest właściwą postawą oburzanie się na wzmianki o negatywnych postawach Polaków w tamtych czasach czy tworzenie mitologii jakoby Polacy zawsze i w każdych okolicznościach wykazywali się krystalicznie czystą postawą etyczną, zawsze będąc tylko albo bohaterami, albo ofiarami. Nie jest też tak, że postawy Polaków z przeszłości obciążają współczesne pokolenia, raczej z błędów i niegodziwości przodków należy wyciągać wnioski jak nie powtarzać takich zachowań. Z drugiej strony oczywiście nie ma potrzebny przyjmować wszystkiego bezkrytycznie. Zgadzam się z częścią Posłowia, gdzie krytykuje się słowa Weinsteina, że nigdy nie słyszał on o jakimkolwiek przypadku, w którym kościół katolicki pomógł Żydowi. Być może autor osobiście nie słyszał o takim przypadku, ale bez wątpienia świadczy to o tym, że nie zadał on sobie trudu, żeby zdobyć jakąkolwiek wiedzę w tym temacie.

Zapis wspomnień ocalałego z Holokaustu mieszkańca Łosic. Wbrew tytułowi okres przebywania autora w Treblince stanowi mniejszą część książki, która opisuje również m.in. czas w getcie w Łosicach, marsz śmierci do Siedlec czy ukrywanie się w ziemiankach, lasach itd., a także podróż autora do Polski do miejsc związanych z tymi wojennymi wspomnieniami już po upadku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zbiór zapisków m.in. o kościele, nacjonalizmie, historii. W większości interesujących, miejscami nudnawych.

Autor skrzętnie notuje obłudne i nienawistne wypowiedzi polskich hierarchów ukazując ich zakłamanie, sprzeniewierzenie się zasadom Ewangelii, hołubienie przez kościół agresywnych środowisk żydożerczych i ksenofobicznych (spędy faszystowskie na Jasnej Górze w latach 30. i współcześnie) czy jego sojusz z prawicowymi politykami.

Wiele miejsca poświęcono obsesji homofobicznej współczesnego kościoła. Autor zwraca uwagę na odpowiedzialność hierarchów za agresję i przemoc wobec mniejszości seksualnych, ich poczucie osaczenia czy niszczenie rodzin (rodzice wyrzekający się dzieci). Jednocześnie ten sam kościół żąda delikatności i wstrzemięźliwości ofiar wobec swojego prześladowcy (czyli siebie) obłudnie szafując terminem "obrazy uczuć religijnych".

Ciekawe są też wzmianki historyczne o zdegenerowanych papieżach mających nieślubne dzieci, przekupujących konklawe i prowadzących brutalne wojny czy zakonnikach podżegających do nienawiści wobec Żydów, co w konsekwencji prowadziło do pogromów.

Autor cytuje również interesującą opinię Jarosława Kaczyńskiego: "Kwestionowanie pozycji Kościoła katolickiego w Polsce ma charakter niepatriotyczny."

Zbiór zapisków m.in. o kościele, nacjonalizmie, historii. W większości interesujących, miejscami nudnawych.

Autor skrzętnie notuje obłudne i nienawistne wypowiedzi polskich hierarchów ukazując ich zakłamanie, sprzeniewierzenie się zasadom Ewangelii, hołubienie przez kościół agresywnych środowisk żydożerczych i ksenofobicznych (spędy faszystowskie na Jasnej Górze w latach...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Obraz społeczności obywateli polskich narodowości ukraińskiej.

Najciekawsze fragmenty, to opis ukraińskiej perspektywy na historię stosunków polsko-ukraińskich. Jest to oczywiście perspektywa radykalnie odmienna od tej zgodnie propagowanej przez endeków, komunistów i współczesną polską prawicę (choć w przypadku tej ostatniej raczej tylko do lutego 2022 r.), która Ukraińca przedstawia przede wszystkim jako zbrodniarza, redukując w zasadzie całość historycznych relacji polsko-ukraińskich do kwestii mordów UPA na Polakach. Tymczasem w książce mamy opis całego szeregu krzywd, które Ukraińcy, w tym osobiście rodzina Piotra Tymy (pochodząca z terenów obecnego województwa podkarpackiego), doświadczyła ze strony Polaków. Mamy tutaj m.in. niszczenie ukraińskich dążeń niepodległościowych po I wojnie światowej, prześladowania Ukraińców w II RP, mordy na ukraińskich cywilach w trakcie i zaraz po II wojnie światowej czy akcję Wisła i wynikającą z niej traumę, która nie wygasa w kolejnych pokoleniach polskich Ukraińców. Warto zapoznać się z wypowiedziami Piotra Tymy również dlatego, żeby lepiej rozumieć współczesne polsko-ukraińskie spory o historię.

Książkę kończy wyrażona nadzieja, że zbliżenie polsko-ukraińskie, które nastąpiło po lutym 2022 r. będzie trwałe i nie zostanie ono zniszczone przez rozmaite środowiska i partie polityczne.

Obraz społeczności obywateli polskich narodowości ukraińskiej.

Najciekawsze fragmenty, to opis ukraińskiej perspektywy na historię stosunków polsko-ukraińskich. Jest to oczywiście perspektywa radykalnie odmienna od tej zgodnie propagowanej przez endeków, komunistów i współczesną polską prawicę (choć w przypadku tej ostatniej raczej tylko do lutego 2022 r.), która Ukraińca...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tytuł i opis książki są oszustwem. O tym czym ma być tytułowa “Wielka Polska” jest w książce sumarycznie może ze 30 stron, do tego porozrzucanych po różnych rozdziałach. Cała koncepcja Ziemkiewicza sprowadza się do kilku punktów, które można streścić tak, że chodzi o budowę państwa turboliberalnego (Ziemkiewicz przygodę z polityką zaczynał w jednej z kanap Korwina), które przyjmie miliony imigrantów, ale tylko takich nastawionych na ciężko pracę, a nie roszczeniowców (tak jakby rozdzielenie jednych od drugich było banalnym zadaniem). Ponadto Ziemkiewicz kreśli absurdalną i nierealistyczną wizję budowy Unii-bis z hegemonią polskiej waluty i polskich banków, do której obok Polski miałyby należeć Szwecja, Finlandia, Ukraina, państwa bałtyckie oraz Bałkany. W wizji Ziemkiewicza w pewnym momencie ta Unia-bis odłączyłaby się od starej Unii. Niestety autor w żaden sposób nie analizuje prawdopodobieństwa, że Szwedzi, Litwini czy Chorwaci będą masowo chcieli opuścić starą Unię z Niemcami, Francją, Włochami itd. na rzecz budowy Unii-bis z Ziemkiewiczem. Elementem groteskowym jest fantazja o zachodnich Europejczykach uciekających ze swoich krajów do Polski przed m.in. walką ze zmianami klimatycznymi czy “ideologią LGBT”, choć to element, z którym się już spotkałem w szur-prawicowej publicystyce. Swoją drogą ziemkiewiczowska Unia-bis byłaby rozdzielona na dwie części przez pas państw od Czech i Austrii do Rumunii, ale takie geopolityczne szczegóły nie zaprzątały głowy Ziemkiewicza kreślącego na kolanie swoje opus magnum.

Natomiast ogromna większość książki to strumień świadomości prawicowego szura, potwornie nieuporządkowany i chaotyczny. Ziemkiewicz skacze jak oszalały z tematu na temat, od jednej dygresji do kolejnej. Poruszane tematy są znane z jego bieżących felietonów i internetowych wyskoków. Mamy tu po raz tysięczny michnikowszczyznę, nacjonalizm negocjacyjny Dmowskiego, nacjonalizm jako muzykę ludową, liberalną opozycję jako Targowicę itp. Tak gdzieś co drugi akapit znajdują się stwierdzenia budzące sprzeciw swoimi uproszczeniami, manipulacjami czy po prostu bzdurnością. Przykładowo jedna kwestia: Ziemkiewicz słusznie zauważa, że Rosją rządzi paranoja, która nakazuje widzieć obecny zryw niepodległościowy Ukraińców nie w ich autentycznym pragnieniu wolności, ale spisku amerykańsko-polskim. Dolarach i agenturze. Tymczasem w innej części książki Ziemkiewicz pisze, że za “teoriami roszczeniowymi”, z których wyrosła m.in. “ideologia LGBT” stoi w ogromnym stopniu sowiecka agentura. Ziemkiewicz to po prostu taki sam paranoik jak Putin. Nie ma prześladowań, lżenia, pobić, depresji, myśli samobójczych, hejtu kościelno-pisowskiego, nierówności prawnej i wynikającej ze sprzeciwu wobec tego wszystkiego autentycznej chęci emancypacji mniejszości seksualnych. Jest spisek. Ruble i agentura.

Ogólnie wydaje się, że Ziemkiewicz na starość postanowił przyjąć strategię monetyzacji swojej popularności poprzez produkowanie co kilkanaście miesięcy kolejnej publikacji będącej kompilacją jego bieżącej twórczości gazetowo-internetowej i powtórzonych tez z pierwszych książek uzupełnionych jakąś niepoważną nową koncepcją na 30 stron typu “Wielka Polska”. Osobiście radzę nie nabijać kabzy temu szurowi, antysemicie i kłamcy historycznemu. Jedyny walor tego typu książek (i stąd ocena 2, a nie 1), to możliwość poznania sposobu myślenia pewnej części polskiej prawicy, kojarzonej ze szmatławcem “Od Rzeczy” i światopoglądowo bliskiej partii Konfederacja, czyli największej zarazie polskiej polityki po 1989 r., która, jeśli zdobędzie wpływ na państwo, to nie zbuduje oczywiście żadnej “Wielkiej Polski” i Unii-bis z polską hegemonią, tylko po Polexicie wepchnie nas z powrotem do rosyjskiej strefy wpływów i będziemy mieli tu PRL-bis. Bo wbrew temu, co bredzi Ziemkiewicz ("Unia Europejska to właśnie Putin"), nie przynależność Polski do Unii (tej istniejącej, nie Unii-bis z rojeń Ziemkiewicza), ale Polexit, a najlepiej w ogóle demontaż Unii byłby realizacją strategicznego marzenia rosyjskich imperialistów.

Tytuł i opis książki są oszustwem. O tym czym ma być tytułowa “Wielka Polska” jest w książce sumarycznie może ze 30 stron, do tego porozrzucanych po różnych rozdziałach. Cała koncepcja Ziemkiewicza sprowadza się do kilku punktów, które można streścić tak, że chodzi o budowę państwa turboliberalnego (Ziemkiewicz przygodę z polityką zaczynał w jednej z kanap Korwina), które...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to