Jesteśmy społecznością, która kocha książki

To chyba trochę banalne, ale chciałabym przeżyć jeszcze raz dzień, w którym dostałam od rodziców kota, w sensie kiedy ojciec przyniósł go do domu z chorą łapą i postanowiliśmy go zatrzymać. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że zamieszkał z nami mój najlepszy kumpel, łaził za mną krok w krok, przytulał się i gapił tymi ślepiami, nie potrafił gryźć, ani drapać, był potulny i w zasadzie żył po to, żeby go przytulać i oczywiście karmić :D po tym jak odszedł miałam jeszcze wiele kotów pod opieką, ale żaden nie był mi tak bliski jak tamten, który wkradł się do naszej rodziny jak byłam małą dziewczynką. Miał na imię Tajfun i był najlepszym kotem na świecie!

To chyba trochę banalne, ale chciałabym przeżyć jeszcze raz dzień, w którym dostałam od rodziców kota, w sensie kiedy ojciec przyniósł go do domu z chorą łapą i postanowiliśmy go zatrzymać. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że zamieszkał z nami mój najlepszy kumpel, łaził za mną krok w krok, przytulał s...

więcej mniej