rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bardzo potrzebna i piękna książka. Zabrakło mi w niej jednak trochę jakiejś iskry, jakby autorka spisywała ją z obcych notatek, a nie z własnej głowy. Są bardzo ładnie zaczęte wątki, niektóre są skończone perfekcyjnie, inne lekko gorzej. Ale mimo wszystko jest to ciągle bardzo dobra literatura, z której o Północy można dowiedzieć się więcej niż z niejednej wycieczki.

Bardzo potrzebna i piękna książka. Zabrakło mi w niej jednak trochę jakiejś iskry, jakby autorka spisywała ją z obcych notatek, a nie z własnej głowy. Są bardzo ładnie zaczęte wątki, niektóre są skończone perfekcyjnie, inne lekko gorzej. Ale mimo wszystko jest to ciągle bardzo dobra literatura, z której o Północy można dowiedzieć się więcej niż z niejednej wycieczki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykła to wyspa, o której napisano tak niewiele. Dlatego 5 gwiazdek należy się Pani Ilonie Wiśniewskiej za temat. Gorzej, że wiele z tych historii, choć interesujących nie ma w sobie tzw. „śliwki w kompot” przez jeszcze lekko koślawy, debiutancki styl. Ale ludzie ukazani w książce - fantastyczni. Polecam, bo wiedza o tym zakątku północy bardzo się poszerza. Historia chłopców – genialna! Z pewnością dzięki tej książce chciałabym tam pojechać.

Niezwykła to wyspa, o której napisano tak niewiele. Dlatego 5 gwiazdek należy się Pani Ilonie Wiśniewskiej za temat. Gorzej, że wiele z tych historii, choć interesujących nie ma w sobie tzw. „śliwki w kompot” przez jeszcze lekko koślawy, debiutancki styl. Ale ludzie ukazani w książce - fantastyczni. Polecam, bo wiedza o tym zakątku północy bardzo się poszerza. Historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka porywa zupełnie innym stylem niż pisane wcześniej relacje z podróży po wyspie lodu i ognia. Bardzo podoba mi się słownictwo, jakiego używa autorka, choć w pewnym momencie czuje się lekki przesyt, ale nie jest to zarzut, bo niezwykle fajnie się do niej wraca po dniu przerwy. Ktoś napisał, że zarzutem może być to, że Lawa Owce i Lodowce, to relacja z rodzinnej wycieczki. To naprawdę zarzut? Kochani, to jest napisane w promo książki i jak spodziewacie się reportażu jak po Wiśniewskiej, to kupcie coś innego. Ta książka jest dobrze napisana, pozwala podziwiać Islandię oczami człowieka, który jedzie tam na dwa - trzy tygodnie i pokazuje to, jak autorka patrzy na świat. Subiektywna wizja, ale naprawdę solidna, przez co polecam wszystkim, którzy chcieliby pojechać na Islandię na wycieczkę i dowiedzieć się czegoś więcej o mijanych często bezrefleksyjnie miejscach.

Książka porywa zupełnie innym stylem niż pisane wcześniej relacje z podróży po wyspie lodu i ognia. Bardzo podoba mi się słownictwo, jakiego używa autorka, choć w pewnym momencie czuje się lekki przesyt, ale nie jest to zarzut, bo niezwykle fajnie się do niej wraca po dniu przerwy. Ktoś napisał, że zarzutem może być to, że Lawa Owce i Lodowce, to relacja z rodzinnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Guðmundur Andri Thorsson nie był mi znany do tej pory. A szkoda, bo chętnie przeczytałabym jeszcze coś tego autora – świetnie ukazał islandzkie osobliwości życia w niewielkim miasteczku choć na początku nie było najlepiej. O książce bardzo dobra recenzję napisał Jaerk Czechowicz z bloga Krytycznym okiem, ale powtórzę po nim, że „Thorsson obrazuje ludzką osobność na kilka możliwych sposobów”. Książka opowiada w bardzo poetycki sposób o wymyślonym miasteczku Valeyri, leżącym pod górą Svarri. Przepięknie ukazane pozorne bezpieczeństwo i sielanka, które we włąsnych domach jest niemalże dramatycznym doświadczeniem. Podglądamy życie bohaterów, a jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że nie ma czego oglądać – każdy ma swoje życie. Po czym zmieniamy zdanie i słuchamy Thorssona z uwagą pokazującego jak najmniejsze rzeczy są niezwykle ważne. Dla mnie to dobra książka o samotności we wspólnocie. Warta przeczytania i spojrzenia w głąb tego, co dla wielu czasami jest nieistotne. Pomimo, że mówi o Islandii, mówi o nas wszystkich.

Guðmundur Andri Thorsson nie był mi znany do tej pory. A szkoda, bo chętnie przeczytałabym jeszcze coś tego autora – świetnie ukazał islandzkie osobliwości życia w niewielkim miasteczku choć na początku nie było najlepiej. O książce bardzo dobra recenzję napisał Jaerk Czechowicz z bloga Krytycznym okiem, ale powtórzę po nim, że „Thorsson obrazuje ludzką osobność na kilka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Płakałam przy tej książce. Niesamowite jak w słowach można oddać tyle emocji i uczuć nie gubiąc przy okazji opowiadanej historii. Wydawnictwu Marginesy dziękuję za egzemplarz tej książki, bo wstrząsnęła mną do głębi, poruszyła te rejony, o których zapomniałam. Trudno mi nawet napisać coś sensownego, a tajemnica, jak to z nią zawsze bywa – pozostanie tajemnicą. Piękna pozycja dla fanów dalekiej północy!

Płakałam przy tej książce. Niesamowite jak w słowach można oddać tyle emocji i uczuć nie gubiąc przy okazji opowiadanej historii. Wydawnictwu Marginesy dziękuję za egzemplarz tej książki, bo wstrząsnęła mną do głębi, poruszyła te rejony, o których zapomniałam. Trudno mi nawet napisać coś sensownego, a tajemnica, jak to z nią zawsze bywa – pozostanie tajemnicą. Piękna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytam wszystko o mojej ukochanej Islandii. Absolutnie wszystko, a Kuba Witek napisał o niej książkę jadąc na rowerze – musiałam ją przeczytać. Nierzadko ociera się stylem o grafomanię, ale na szczęście zdecydował się na ujęcie Islandii w prostych słowach, które nie wymagają jakiegoś wielkiego wysiłku. Plus za sam podtytuł – Dookoła islandii na rowerze – uczciwie i bez zadęcia. Nie uświadczymy tu zatem nic, co mogłoby się otrzeć o poezję, ale poznajemy wysiłek człowieka, który zrobił coś, co robi sporo osób, ale całe rzesze o tym marzą. Mogłabym podać kilka zdań, które w ogóle do tej książki nie pasują, ale po co. Dowiemy się więc o miejscach, jakie odwiedził. O ich nazwach i ludziach, których spotkał. Ale przy okazji są ceny kanapek czy zdania „mam wrażenie, że wypedałowałem dziś z siebie wszystkie siły”. Uczciwa ocena to 5/10 wg mnie, bo Kuba zrobił tu podwójny wysiłek – pojechał i napisał. Ale nie ma tu nic ponadto. Tylko dla fanatyków Islandii.

Czytam wszystko o mojej ukochanej Islandii. Absolutnie wszystko, a Kuba Witek napisał o niej książkę jadąc na rowerze – musiałam ją przeczytać. Nierzadko ociera się stylem o grafomanię, ale na szczęście zdecydował się na ujęcie Islandii w prostych słowach, które nie wymagają jakiegoś wielkiego wysiłku. Plus za sam podtytuł – Dookoła islandii na rowerze – uczciwie i bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przed przeczytaniem tej książki, gdyby ktoś mi powiedział, że nie jest to książka o Islandii, pewnie bym się uśmiechnęła i zaufała autorowi Domu róży. Ale Powiem szczerze, że choć lubię gawędziarski styl Huberta, ta książka jest o Islandii tylko we fragmentach. Mogłaby być cała, ale większość z tego to osobiste wycieczki nawet do czasów dzieciństwa, a nie sama Islandia. Ale może tak właśnie jest odbieramy Islandię osobiście, dla każdego oznacza coś innego, dla każdego ma inną historię skrytą pomiędzy polami lawy. Sporo tu seksu podawanego w bardzo niefajny sposób, sporo też historii pisanych jakby „z boku”, z innej już strefy czasowej, z innej rzeczywistości. Duży nacisk na własną osobę, ale nie tez do przesady. Bardzo nie podobało mi się nazwanie jednego z kelnerów Wypierdalajson – niesmaczne. Zwłaszcza, że za chwilę mamy romantyczną podróż na górę, zostawianie ukochanej w zimnym aucie itp. Mogło to być naprawdę godne pożegnanie z Islandią, ale nie jest. Bardzo bolał mnie czasami infantylny język, który ocierał się nie o grafomaństwo, ale o coś innego. Coś, co nazwaliśmy z mężem „zapomnieniem”. Minęło już trochę od czasu, gdy Hubert wyjechał z wyspy, więc mogło mu się zdarzyć kilka wpadek. Ale książek nie pisze się samemu. Ktoś musiał to sprawdzić i powinien zareagować. Nie zareagował, dlatego też po mocnym 7/10 przy Dom róży - Krysuvik, tutaj tylko czwórka.

Przed przeczytaniem tej książki, gdyby ktoś mi powiedział, że nie jest to książka o Islandii, pewnie bym się uśmiechnęła i zaufała autorowi Domu róży. Ale Powiem szczerze, że choć lubię gawędziarski styl Huberta, ta książka jest o Islandii tylko we fragmentach. Mogłaby być cała, ale większość z tego to osobiste wycieczki nawet do czasów dzieciństwa, a nie sama Islandia. Ale...

więcej Pokaż mimo to