-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-02
Bohater książki wydaje się dobrze psychicznie nastawiony do wyzwania jakie los przed nim postawił. Przewyższa swoją dojrzałością rodzeństwo, szkolnych kolegów i dzieci pojawiające się obok niego. Każde dziecko inaczej znosi dramat UTRATY RODZICÓW, ale on wydaje się silny, a także zdecydowany by pomóc innym w budowaniu swojego przyszłego życia. Żadnego mazgajenia się i ckliwej tęsknoty, tylko mozolne trzymanie się szansy doczekania jaśniejszego jutra.
Czytając książkę chcemy wierzyć, że są tak silne jednostki, jak ten nieopierzony jeszcze pisklak, który ledwo wypadł z gniazda. Być może robi to intuicyjnie, ale potrafi posługiwać się wrodzoną mądrością i spokojem, jako instrumentem samoobrony. Te lata, które spędził z rodzicami, dostatecznie przygotowały go do samodzielności.
Bohater książki wydaje się dobrze psychicznie nastawiony do wyzwania jakie los przed nim postawił. Przewyższa swoją dojrzałością rodzeństwo, szkolnych kolegów i dzieci pojawiające się obok niego. Każde dziecko inaczej znosi dramat UTRATY RODZICÓW, ale on wydaje się silny, a także zdecydowany by pomóc innym w budowaniu swojego przyszłego życia. Żadnego mazgajenia się i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-17
2021-02-17
2020
Opowiadania w specyficznym klimacie czasów minionych.
Opowiadania w specyficznym klimacie czasów minionych.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-01
Recenzja książki napisana przez Tadeusza Knyziaka (Coobus)
Tak dalecy, tak bliscy.
Joanna Jakubik jest autorką książek o różnorodnym charakterze. Począwszy od tomików poetyckich (w tym również satyra), poprzez książki dla dzieci, po zbiory nieszablonowych prób prozatorskich. Wcześniejszy zbiór opowiadań dotykał metafizyki oraz zjawisk z pozoru tajemniczych i niewyjaśnionych, a w istocie dość prozaicznych. Był jak danie, w którym ważnymi czynnikami są przyprawy i wyczucie smaku. Zbiór prezentowany w tej książce ma podobne założenie, choć inna jest już kuchnia i charakter potrawy. Ale przeznaczony jest dla tego samego, wyrobionego smakowo odbiorcy.
Opowiadania dotyczą niełatwego, a ze współczesnego punktu widzenia wręcz marginalnego środowiska. Tyle, że taki akurat punkt widzenia tu się nie sprawdzi. Bohaterami są mieszkańcy Polski powojennej, którzy muszą sobie jakoś radzić z niełatwą ówczesną rzeczywistością. Mówią językiem nieco archaicznym, dziś niespotykanym, a kiedyś charakteryzującym klasę cwaniaków i sobieradków. Językiem kojarzonym z piewcą tego kulturowego zjawiska, jakim był Stefan Wiechecki "Wiech". Były to czasy dla ludzi obrotnych, składających teraźniejszość i przyszłość z odłamków tego, co znajdywali pod ręką. Czasy dla ludzi serdecznych i pomocnych względem tych, którzy sami sobie nie radzili z powojennymi realiami i biedą.
W zakończeniu jednego z opowiadań czytamy: "Współczesne media przedstawiają okres powojenny jako nieprzerwane pasmo prześladowań i ciągłego poczucia strachu. Zapomina się o tym, że oprócz tych ponurych faktów życie toczyło się jak wszędzie. Młodzi ludzie bawili się na wesoło, rozrabiali, dowcipkowali, ceniąc sobie ocalałe życie. (...)
Prawdziwa wolność jest wartością uniwersalną i ponadczasową, bez względu na czas, miejsce, narodowość, wyznanie, orientację seksualną lub kolor skóry. Wpływ na życie ma tylko jego świadoma, wolna wola. Oczywiście wtedy, gdy wszyscy przestrzegamy uniwersalnych norm etycznych, wypracowanych na przestrzeni wieków, przez myślących ludzi."
Ładne przesłanie, wyniesione z zapisu wspomnień tytułowego bohatera zamieszczonych opowiadań. Jak to jest z tymi normami? Wydaje się, że zawsze będą zależne od środowiska w którym funkcjonują, zgodnie z prawdą, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Opowiadania te dotyczą ludzi krańcowo biednych, którzy uniwersalne wartości dostosowują do swojego materialnego i społecznego statusu.
Czy zorganizowane pędzenie samogonu możemy uznać za proceder uczciwy? Czy pozwalało zachować czyste sumienie? Przecież to naruszanie prawa. Dziś na to pytanie trudno odpowiedzieć, zwłaszcza tym, którzy tamte czasy znają tylko z opowiadań. Ci, co sami je przeżyli, tylko się uśmiechają. Do własnych myśli i wspomnień. Rozważając wartości uniwersalne, pominą ten wątek, tak mocno wpisany we wspomnienia Zenka. Można być biednym, ale uczciwym. Można być łobuzem, ale honorowym. To raczej te zaszczepione w młodości maksymy będą miały tu ważniejsze znaczenie. Bo realia były, jakie były. Wiele osób (wliczając w to również piszącego te słowa) wierzy, że ludzie biedni są, byli i będą bardziej pomocni i szczerzy. A funkcjonujące kiedyś pojęcie honoru było wartością wymierną i znaczącą, choć wydaje się, że dziś umiera z głodu i zapomnienia. Pojęcie wydaje się, pozostawia jeszcze margines wiary dla tego subiektywnego odczucia.
Codzienność Zenka, jego kompanów i osób bliskich, podana jest w sposób humorystyczny, bogato tkany z drobnych faktów. Z najdrobniejszych szczegółów, które pozwalają nam przenieść się ze swoich wygodnych mieszkań oraz zza korporacyjnych biurek, by odbyć wędrówkę w czasie i przestrzeni. Te drobne elementy są jak litery, które pozwalają czytać tło i niedzisiejszą już rzeczywistość. Tu wielki ukłon dla autorki, że potrafiła umożliwić nam taką wędrówkę. Czytając opowiadania, czytamy ludzi. Akcentując lekkość przekazu, należy też wspomnieć o sekwencjach poważniejszych, wręcz trudnych, gdy bliska ciągle wojenna przeszłość przypomina o sobie dożywotnią traumą, jaką jest obozowy koszmar, będący śmiertelną i nieuleczalną chorobą. A z taką dolegliwością trzeba było jakoś żyć, cierpieć, budzić się z krzykiem po nocach...
Dla autorki było to bardzo osobiste wyzwanie, bo przy pisaniu zaprezentowanych w zbiorze historyjek pojawia się obok niej zmarły kilka lat temu mąż. Piszą te opowiadania razem, co niekoniecznie trzeba odbierać jako zjawisko metafizyczne. Takie sytuacje się zdarzają i zwykle, jak też w tym przypadku, podparte są nieśmiertelną maksymą Horacego non omnis moriar. Polecam lekturę tej książki, jak również słowo wstępne, które to wszystko tłumaczy. Książki ciekawej, pisanej przystępnym, profesjonalnym, językiem. Znając aktywność Joanny Jakubik, zapewne nie ostatnie to danie, jakie przygotowała dla koneserów drobnych form literackich.
Recenzja książki napisana przez Tadeusza Knyziaka (Coobus)
Tak dalecy, tak bliscy.
Joanna Jakubik jest autorką książek o różnorodnym charakterze. Począwszy od tomików poetyckich (w tym również satyra), poprzez książki dla dzieci, po zbiory nieszablonowych prób prozatorskich. Wcześniejszy zbiór opowiadań dotykał metafizyki oraz zjawisk z pozoru tajemniczych i...
2019
Ewa Maria Serafin
Równoległe światy
O zbiorze opowiadań Joanny Aleksandry Jakubik „Świat obok nas”
Część naszej świadomości skłania się ku wierze w istnienie innych, niż zapoznane wymiarów rzeczywistości, które zamieszkują ci, co odeszli, wydawałoby się, na zawsze... W tamtą stronę kierują się nasze przeczucia, wyobrażenia, trwogi..., bo wszystko, co jest tajemnicą, wymyka się naukowym objaśnieniom i doświadczeniom – rodzi chęć penetracji, prowokuje i inspiruje. Zwłaszcza artystów. W literaturze często pojawiają się zjawy. Wynurzają się we śnie, z warstw podświadomości, jakby z zaświatów... Klasycznym przykładem są słynne „Opowieści miłosne, śmiertelne i tajemnicze” Edgara Allana Poego.
Autorka zbioru opowiadań „Świat obok nas” - Joanna Aleksandra Jakubiak również sięga do tej tematyki, lecz w sposób odmienny od wielkiego poprzednika. Przyjmuje perspektywę współczesnego człowieka, użytkownika internetu i smartfonów. Chociaż jest poetką, a jej wrażliwość znajduje wyraz także w tych opowiadaniach [pod powierzchnią opisywanych niecodziennych wydarzeń, uważny czytelnik odnajdzie nostalgię, tęsknotę za przeszłością, ukrytą w opisie staromodnych koronek; zakurzonych, suchych bukietów kwiatów i tajemnicach starych parków], nie opisuje jak Edgar Allan Poe postaci z innego świata w sposób budzący grozę, lecz jakby były „z krwi i kości”. Obdarza je poczuciem humoru, przypisuje drobne wady i niedoskonałości, a nawet emocje. Niekiedy wydają się znacznie bardziej sympatyczne niż „żywe” postaci - na przykład w opowiadaniu „Goście”. Złoczyńcy, którzy na cmentarzu zakłócają spokój prawdziwych gospodarzy tego miejsca, zostają odpowiednio przez tych ostatnich potraktowani – co jest przez autorkę przedstawione z dystansem i poczuciem humoru.
Charakterystyczną cechą tej prozy jest bezmiar dialogów [tylko nieliczne opowiadania wyłamują się z tej reguły, np. „Spacer z Cecylią”], które toczą się z werwą niczym kaskady wodospadu. Kiedy autorka udziela głosu narratorowi, czyni to w sposób oszczędny i zwięzły, jakby fragmenty te pełniły rolę zaledwie didaskaliów [chociaż opartych na szczególe – co sprawdza się w prozie, bo ją uwiarygadnia]. Zawarte w nich sugestie i objaśnienia stanowią jakby zaledwie wartość dodaną do tego, co odgrywane jest na scenie. Zdają się sygnalizować umowność; mniej lub bardziej świadomy zamysł przedstawienia rzeczywistości jako swoistego teatrum – spektaklu mniej ważnego od „życia”, które toczy się równolegle do jawy. W rezultacie w świadomości czytelnika powstaje obraz niejednoznaczny, zamglony, nieoczywisty. Jakby autorka chciała zostawić więcej przestrzeni dla interpretacji, odwołując się do naszej intuicji, podświadomości, a nie do rozumu. Niekiedy czytelnik czuje się zagubiony w tym spiętrzeniu dialogów [co prawda wartkich, soczystych, autentycznych,wręcz kolokwialnych jak język „ulicy”], które zajmują powieściową przestrzeń, niewiele pozostawiając miejsca na opis sytuacji, czy refleksję.
Niecodzienni bohaterowie wprowadzają nas w inne wymiary, albo to one – równoległe światy wdzierają się w naszą rzeczywistość. Granice się zacierają. Realne łączy z nierealnym. Pogrążamy się w atmosferę oniryczną, jaką tworzą miejsca, które zatrzymały się czasie. Gdzie przeszłość jest na wyciągnięcie ręki i trwa, zaklęta w murach starych domów, pniach drzew, w ziemi i obłokach. Nawet woda w zapuszczonym stawie pamięta oblicza ludzi, którzy przed laty się w niej przeglądali.
W opowiadaniu umieszczonym na końcu zbioru, wybierzemy się na spacer po mieście z damą o imieniu Cecylia. Owa dama nie wie, co to jest lumpeks, dredy, sushi i nie boi się... wpaść pod samochód. Dawno tutaj nie była i wiele ją zadziwia.
Jej oczami, zasłużonej dla miasta i jego mieszkańców, Cecylii Plater-Zyberówny [1853-1920] oglądamy ważne miejsca, które wpisały się w historię Piaseczna. Kościół św. Anny, który jak pisze autorka [...]ma bardzo długą historię. Drewniany kościółek stał tu już w XIV wieku. Na jego miejsce w XVI wieku wzniesiono istniejącą do dziś murowaną budowlę, a gdy została zniszczona podczas najazdu szwedzkiego, przebudowano ją, nawiązując wystrojem wnętrz do baroku. Cechy budowli późnogotyckiej jednak zachowano i tak jest do dziś. Pomimo wojen, które nie omijały miasta, kościół oparł się zmianom, jakie niosą ze sobą czas i historia.[...]. Kaplicę szkolną z obrazem Matki Boskiej Chyliczkowskiej. Poniatówkę – dworek z początku XIX wieku, w którym bywał książę Józef Poniatowski... Miejsca podobne, a nawet całe miasta jak Piaseczno, położone niedaleko Warszawy przechowują pamięć. Trwają obok wielkich metropolii i rzeczywistości industrialnej, która pochłania dusze. Ich przeszłość jest wpisana w teraźniejszość, a miejsca pochówków są nieodłącznym elementem krajobrazu. Przypominają, że wszyscy uczestniczymy w marszu, na końcu którego staniemy się zjawami...
_________________
Joanna Aleksandra Jakubik - „Świat obok nas”, Wydawnictwo PRINT-LAND, 2018
Ewa Maria Serafin
Równoległe światy
O zbiorze opowiadań Joanny Aleksandry Jakubik „Świat obok nas”
Część naszej świadomości skłania się ku wierze w istnienie innych, niż zapoznane wymiarów rzeczywistości, które zamieszkują ci, co odeszli, wydawałoby się, na zawsze... W tamtą stronę kierują się nasze przeczucia, wyobrażenia, trwogi..., bo wszystko, co jest tajemnicą,...
2018-02-03
2018-02-28
Recenzja Hanny Prosnak
Między mitem a ciemnością. Agharta.
Jest to drugi tomik, po Centaurydach, Enormi Stationisa (Bartosza Radomskiego), który ukazał się w 2017 roku.
Z pewnością jest to propozycja dla odbiorcy zaznajomionego chociaż trochę z mitami, filozofią, kosmologią. Wymaga uważności i umiejętności poruszania wśród filozoficznych pojęć i symboli, niby dobrze znanych a jednak wciąż nie do końca jasnych.
Tak naprawdę mamy do czynienia nie ze zbiorem wierszy a z małym traktatem poetycko-filozoficznym. O poetyckości decyduje skrótowość i metaforyzacja przekazu. Odbiorca może konfrontować własny zasób wiedzy z pytaniami i punktem widzenia przedstawionymi w tomiku. Jest Agharta erudycyjnym opisem aktu stworzenia i sposobu istnienia bytu we wszechświecie.
Autor zderza ze sobą tybetański mit Agharty, krainy wyższej duchowo od obecnej cywilizacji oraz kosmologię Arystotelesa, z którego, jak sądzę, czerpie jego koncepcję sfery nadnieba i podnieba oraz koncepcję ruchu i celowości (Hyperuranium, Dzień trzeci, Dzień czwarty).
Sądzę, że ten styk mitu Agharty z naukową refleksją greckiego filozofa, dał poecie przestrzeń do ukazania relacji międzyludzkich, które współcześnie nie rozwijają jednostki ludzkiej a stają się raczej duszącą pętlą (Więzy).
Z natury (jak twierdzi filozof) człowiek pragnie być szczęśliwy. Samo pojęcie szczęścia nie jest jednak oczywiste. Arystoteles uważał, że pojęcia winny być jasne. Spotykamy u niego termin eudajmonizm. Jest on daleki od powszechnie i bezrefleksyjnie uznanego dolce vita, wygodnej egzystencji, pełnej posiadanych dóbr. W ujęciu Arystotelesa jest to kategoria etyczna, sposób naszego postępowania tak, by miarą mogło być sumienie jednostki.
Człowiek jednak, jako istota sfery podniebnej, skazany jest na walkę z samym sobą, z demonami, które mieszkają w nim samym i stamtąd rządzić mogą światem zewnętrznym.
W micie tybetańskim jest to ujęte jako konieczność cierpienia, które jest przypisane istocie ludzkiej w planie fizycznego istnienia ( Potop,Tebah).
Obraz cierpienia staje się widoczny poprzez opis relacji międzyludzkich, braku umiejętności postrzegania w drugim istoty sobie podobnej. Wystarczy przeczytać miniaturę Plotka
Do herbaty dodajesz łyżeczkę soli
Rozpuszcza się.
Już jej nie wyjmiesz.
Również wiersz-pytanie jest mocny w swojej wymowie, podkreślonej dodatkowo przez tytuł Zjazd koleżeński
Do jednej przyjeżdża karetka.
Drugi wyskakuje przez okno.
Odprawa pracowników nadal trwa?
Uczynione zło zaczyna żyć bezterminowo. Nie z woli boskich sił, tylko z naszych ciemności.
Agharta pozostaje w sferze tęsknoty, pragnienia, że jest tym boskim światełkiem, które w akcie stworzenia zostało nam przekazane. Poeta wyruszył w podróż z uskrzydlonej skorupy ale dociera do Szeolu (piekła). Intrygujące jest zakończenie tej podróży, podkreślone przez wizualny efekt. Agharta i Szeol spotykają się na białej i czarnej karcie. Sposób zakończenia odesłał mnie do wiersza Grawitacja i słów wszystko przyciąga się i odpycha/ jednocześnie/. Decyduje więc napięcie między przeciwstawnymi siłami. Ale te siły nie są w nas zrównoważone. Demony żyją w naszych ciemnościach, anioły chronią boskie światełko.
Dostojewski powiedział w jednej ze swoich powieści figiel polega na tym, by zrozumieć, w którą stronę człowiek jest rozwinięty.
Tomik Enormi Stationisa jest przede wszystkim niezwykle interesujący poprzez pobudzanie do refleksji zarówno nad kulturowym dziedzictwem mądrości, zostawionej nam od najdawniejszych czasów i porównaniu z kondycją intelektualną człowieka współczesnego. Ile w nas samych, tu i teraz, światła a ile ciemności. Czy potrafimy to dziedzictwo rozwijać w sobie.
Agharta, znakomite zaproszenie do refleksji.
Hanna Prosnak
.........................
ENORMI STATIONIS - AGHARTA
OPINIA Daniela Şontică z: Enormi Stationis.
Scriitorul polonez Enormi Stationis, bursier al Institutului Cultural Român, este specialist în filologie clasică și un îndrăgostit de limba română, de literatura noastră veche și de Maramureș. Lucrează la o teză de doctorat referitoare la opera cărturarului Dimitrie Cantemir. Spune despre sine cu umor că este „cel mai tânăr cantemirolog polonez printre puținii cantemirologi din România”. L-am cunoscut la recenta ediție a Festivalului Internațional de Literatură de la București și am avut o interesantă discuție pe teme culturale.
Słynny Polski pisarz stationis, uczony rumuńskiego Instytutu Kultury, jest specjalistą w dziedzinie klasycznego klasycznej i miłośnikiem języka rumuńskiego, naszej starej literatury i marmaroszu. Pracuje nad, o operze dimitrie kantemir. Powiedz o sobie z humorem, że jest "najmłodszym polskim cantemirolog wśród kilku cantemirologi w Rumunii". spotkałem go na ostatnim wydaniu Międzynarodowego Festiwalu literatury w Bukareszcie i mieliśmy ciekawą dyskusję na temat tematów kulturalnych.
.....................................
ENORMI STATIONIS - AGHARTA
OPINIA
Instytut Darii Galant
7 godz. ·
Pracownia Filmu i Literatury prezentuje opracowanie zbiorów wierszy poety Bartosza Radomskiego: filologa klasycznego, historyka idei, członka Stowarzyszenia Autorów Polskich i doktoranta Uniwersytetu Warszawskiego.
Teoria podwójnych światów
O zbiorze poezji „Agharta” i „Centaurydy” Bartosza Radomskiego (ps. Enormi Stationis)
Dwa zbiory wierszy jednego autora wydaj się zawsze być pewną całością, pomimo odrębnych publikacji w czasie i przestrzeni. Tymczasem leżące przede mną dwie podobne do siebie pozycje w językoznawczej odsłonie tytułów, jak „Agharta” i „Centaurydy”, pozostają całkowicie odrębnymi znaczeniowo tekstami, niosącymi zupełnie inne doświadczenia w lekturze. W skrócie można ująć to tak, że „Centaurydy” są znacznie bardzie osobiste, niż ogólnoludzka „Agharta”, która szeroko i metaforycznie ujmuje zagadnienia miejsca człowieka w systemie współczesnego życia. Co jest mi bliższe dziś? Z pewnością zagubiona kraina Agharta, która być może wcale nie istnieje, jak być może wcale nie istnieje człowiek wolny od systemu.
Intelektualizm formy literackiej w zbiorze wierszy pt: „Agharta” od początku uruchamia w czytelniku proces skojarzeń i podróż w głąb wiedzy nabytej gdzieś po drogach życia. Czy to w szkole, czy na uczelniach, czy na dodatkowych lekcjach historii, literatury a nawet filozofii, macoszo traktowanej przez rodzimym system edukacji od dziesięcioleci. Uruchamia wspomnienie: jak oto za prawą nauczyciela fascynaty dane było poznać dźwięk nazwisk, odczuć fragment poezji, zobaczyć oczami wyobraźni mityczne światy innych kultur i wsłuchać się w brzmienie takich słów, jak: homo sapiens, principia mathematica, efekt siły Coriolisa, Artstoteles, Cyceron. Te wszystkie frazy pochodzą z tomu wierszy „Agharta”, który jawi się jako element mistycznej, intelektualnej eskapady po światach i zaświatach myśli filozoficznej początków literatury. Po jej historii i podświadomości, która wykształciła rozumne podejście do przeżywania własnej wędrówki, rozpiętej pomiędzy punktami życia a śmierci, i próby jej opowiedzenia. Podmiot liryczny w tych zbiorach jest właśnie takich przewodnikiem, jak i sam poeta również- dla swojego odbiorcy- swoistym, przywołanym wcześniej nauczycielem- fascynatem. To buduje silną więź między tekstem a jego odbiorem. Tworzy się zatem spoiwo komunikacji poetyckiej, co oznacza, że poezja dociera, wymusza myślenie, zabiera w podróż po oglądzie rzeczywistości.
Autor w „Agharcie” przeprowadza wnikliwą analizę ludzkich postaw społecznych, uzależnionych od pełnionych funkcji w zbiorowości drabin społecznych wyżyn i nizin egzystencji. Pokazuje uzależnienia i struktury władzo podobne, rozpięte, niczym lepka pajęczyna, właśnie na życiu innych ludzi i warunkujące ich egzystencję. Powiązania- przeplatające się w sposób zacieśniony, toksyczny, uwarunkowany- nie dają możliwości wyboru tak zwanemu człowiekowi przeciętnemu. Dlatego człowiek zwykły, którego na swojego bohatera powołuje poeta, ma tylko jedno wyjście: patrzeć. I ma tylko jedną powinność, ale jakże istotną: widzieć.
Dużo o tym stanie mówi na przykład utwór pt: „Konkurs”: „(…) Nie stresuj się! Rozejrzyj! Laureaci konkursu nie przyszli na egzamin. Na wyniki spokojnie czekają w kapciach.” Lub wiersz w konwencji futurystycznej pt: „Kompetencje”, który jest pustą kartą.
Czy znamy to z własnego życia? Czy rozdane (bo nawet już nie znaczone) karty, w które przychodzi grać współczesnemu człowiekowi, odciskają piętno na jego wolności wewnętrznej i zewnętrznej? Z pewnością tak. Bo, jak diagnozuje poeta w utworze „Departament”: „Szatan dorzuca drew do wiecznego ognia. Anioły wodzi na pokuszenie. Upadają(…)”.
Czy jest jakaś nadzieja dla zwykłego człowieka? W zbiorze wierszy pt: „Centaurydy” pojawia się ważne stwierdzenie, które dominuje swoją erudycją wszystkie pozostałe utwory z tej publikacji: (…) To instynkt rozwija moje skrzydła (…)” (wiersz „Ja- Motyl”) .
I choć życie nie jest bajkową przestrzenią uniesień, jak w utworze z tych samych „Centaurydów” pt: „Psychoza”: „ Konie o ludzkich głowach tańczą w ciemnościach (…)”, to czytelnik może czuć nadzieję, powracając znowu do Agharty, zarówno jako do publikacji, jak i do mitycznej krainy z Tybetańskich wierzeń, gdyż tam właśnie uda się w najważniejszą wędrówkę swojego istnienia. Wędrówkę po człowieczeństwie. Tym wyobrażonym. I tym współczesnym.
Daria Galant
pisarka
Oprac. Pracownia Filmu i Literatury, Instytut DG
·
Recenzja Hanny Prosnak
Między mitem a ciemnością. Agharta.
Jest to drugi tomik, po Centaurydach, Enormi Stationisa (Bartosza Radomskiego), który ukazał się w 2017 roku.
Z pewnością jest to propozycja dla odbiorcy zaznajomionego chociaż trochę z mitami, filozofią, kosmologią. Wymaga uważności i umiejętności poruszania wśród filozoficznych pojęć i symboli, niby dobrze...
2017-12-10
2017-11-18
2017-10-11
2017-09-27
2017-09-27
2017-05-02
Wiersze, które dotykają czułych miejsc, przywołują wspomnienia i dają nadzieję, że wszystko jeszcze przed nami.
Wiersze, które dotykają czułych miejsc, przywołują wspomnienia i dają nadzieję, że wszystko jeszcze przed nami.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-09-14
Książka dla ludzi z nieprzeciętną wyobraźnia i wrażliwością
Książka dla ludzi z nieprzeciętną wyobraźnia i wrażliwością
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-20
Internetowa przyjaciółko! Dopiero dziś tomik wreszcie dotarł. Przeglądam. Ładnie wydany. Podejrzewam, że sporo wierszy jest mi znana - już widziałem niejeden, ale fajnie mieć je pod ręką i czytać, kiedy się chce, To rzeczywiście książka, bo składa się z kilku tomików w sumie..
Dzięki
Christos Kargas
Internetowa przyjaciółko! Dopiero dziś tomik wreszcie dotarł. Przeglądam. Ładnie wydany. Podejrzewam, że sporo wierszy jest mi znana - już widziałem niejeden, ale fajnie mieć je pod ręką i czytać, kiedy się chce, To rzeczywiście książka, bo składa się z kilku tomików w sumie..
Dzięki
Christos Kargas
2017-11-16
Recenzja książki na portalu pisarze.pl
http://pisarze.pl/index.php/recenzje/13828-malgorzata-kulisiewicz-enormi-stationis-centaurydy-dionizyjski-swiat-poezji.html
https://dajprzeczytac.blogspot.com/2018/02/centaurydy-enormi-stationis.html
OPINIA CENTAURYDY I AGHARTA
https://www.facebook.com/209348179442757/photos/a.210015469376028.1073741828.209348179442757/558407547870150/?type=3&theater
https://www.facebook.com/Instytut-Darii-Galant-209348179442757/
Recenzja książki na portalu pisarze.pl
http://pisarze.pl/index.php/recenzje/13828-malgorzata-kulisiewicz-enormi-stationis-centaurydy-dionizyjski-swiat-poezji.html
https://dajprzeczytac.blogspot.com/2018/02/centaurydy-enormi-stationis.html
OPINIA CENTAURYDY I...
Kilka słów refleksji po lekturze Twojego zbioru "W pogoni za jutrem"
Wydawać by się mogło, że dzisiejszy poeta wkraczający w światy przyrody, krajobrazów, sennych, czasem mrocznych, czasem słonecznych pejzaży to samobójca. Wszak są to scenografie wyświechtane, ograne, epigońskie w każdym calu. A tu przychodzi taka "Soroka" (Joanna) i krocząc, balansując na granicy kiczu wyciska z tych krajobrazów i pejzaży nowe koloryty. One nie przytłaczają tych starych, wyświechtanych, one się z nimi bratają i pozostając z nimi w harmonii dopełniają o przesłanie zaskakująco nowe, mądre, aktualne.
Wiersze ze zbioru „W pogoni za jutrem” prezentują wysoką klasę w kwestii formy, ale do tego Autorka już swoich czytelników przyzwyczaiła. Tytuł zapowiada, że będzie refleksyjnie, z nienachalną, acz niebanalną zadumą nad przemijaniem - i jest. Malowniczość kreowanych pejzaży okraszona subtelnym humorem sprawiają, że wiersze są strawą duchową łatwą do przełknięcia. A smakują niemal wszystkie, trudno je różnicować na lepsze i gorsze.
Autor recenzji:: Tadeusz Solecki
Kilka słów refleksji po lekturze Twojego zbioru "W pogoni za jutrem"
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWydawać by się mogło, że dzisiejszy poeta wkraczający w światy przyrody, krajobrazów, sennych, czasem mrocznych, czasem słonecznych pejzaży to samobójca. Wszak są to scenografie wyświechtane, ograne, epigońskie w każdym calu. A tu przychodzi taka "Soroka" (Joanna) i krocząc, balansując na granicy kiczu...