-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać291
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Biblioteczka
2015-06
2015-06
"Wolsung. Antologia tom 1" to trzynaście opowiadań prezentujących zupełnie odmienne style. W zbiorku znalazło się miejsce na teksty humorystyczne, przygodowe, poważne, mroczne, a także te skłaniające do refleksji. Jak to zwykle bywa, poziomem też opowiadania się różniły (choć nieznacznie), nie uświadczyłem jednak tworu słabego. Były dobre, były rewelacyjne, ale w większości teksty plasowały się gdzieś pomiędzy. W odbiorze pomaga znajomość świata Wolsunga (nie wiem, czy jest to wiedza powszechna, ale Wolsung to polski system RPG, który po raz pierwszy ukazał się w 2009 roku). Ja systemu nie znałem, ale po lekturze chętnie przyjrzę mu się bliżej. Czekam również na "Wolsung. Antologia tom 2":)
"Wolsung. Antologia tom 1" to trzynaście opowiadań prezentujących zupełnie odmienne style. W zbiorku znalazło się miejsce na teksty humorystyczne, przygodowe, poważne, mroczne, a także te skłaniające do refleksji. Jak to zwykle bywa, poziomem też opowiadania się różniły (choć nieznacznie), nie uświadczyłem jednak tworu słabego. Były dobre, były rewelacyjne, ale w większości...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-06
"Pół króla" to pierwsza książka Abercrombiego na mojej półce i mogę teraz powiedzieć, że prawdopodobnie nie ostatnia. Mimo pewnych uproszczeń - zwłaszcza w sferze językowej - oraz całkiem sporej schematyczności, czerpałem czystą przyjemność z lektury. W skrócie, mamy przyjemność poznawać klasyczną historię od zera do bohatera - oto kaleki dziedzic tronu musi sprostać szeregowi wyzwań, żeby tenże tron odzyskać, a los nie zamierza mu niczego ułatwiać. Jednak ani razu podczas lektury nie miałem ochoty zakrzyknąć "wow, aleś to świetnie wymyślił Abercrombie". Ot, po prostu dobre czytadło, w sam raz na kilka letnich wieczorów (przy odpowiednim porcjowaniu, bo książkę równie dobrze można połknąć za jednym razem). A, i zdecydowanie dla młodszego, mniej "oczytanego" czytelnika - być może ten nie zwróci uwagi na mankamenty powieści.
"Pół króla" to pierwsza książka Abercrombiego na mojej półce i mogę teraz powiedzieć, że prawdopodobnie nie ostatnia. Mimo pewnych uproszczeń - zwłaszcza w sferze językowej - oraz całkiem sporej schematyczności, czerpałem czystą przyjemność z lektury. W skrócie, mamy przyjemność poznawać klasyczną historię od zera do bohatera - oto kaleki dziedzic tronu musi sprostać...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-05
Piskorski przekonał mnie do siebie dylogią "Zadra". "Na krawędzi czasu" utwierdza w przekonaniu, że Piskorski potrafi pisać - i to jak! - a najlepiej czuje się w literaturze romansującej ze steam-punkiem. Kabała, mechaniczne konstrukty, filozoficzne rozważania na temat istnienia, manipulacje czasem - te elementy składają się na fascynującą powieść, która złapie Cię i już nie wypuści - zupełnie niczym Mechan.
Piskorski przekonał mnie do siebie dylogią "Zadra". "Na krawędzi czasu" utwierdza w przekonaniu, że Piskorski potrafi pisać - i to jak! - a najlepiej czuje się w literaturze romansującej ze steam-punkiem. Kabała, mechaniczne konstrukty, filozoficzne rozważania na temat istnienia, manipulacje czasem - te elementy składają się na fascynującą powieść, która złapie Cię i już...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-05
Bardzo udana kontynuacja uwielbianego i przez niektórych uważanego za już kultowe Metra 2033. Zdecydowanie lżejsza, mniej przytłaczająca - w formie, nie treści, bo fabularnie nadal Glukhovsky przygniata i wyciska z czytelnika ostatni dech.
Bardzo udana kontynuacja uwielbianego i przez niektórych uważanego za już kultowe Metra 2033. Zdecydowanie lżejsza, mniej przytłaczająca - w formie, nie treści, bo fabularnie nadal Glukhovsky przygniata i wyciska z czytelnika ostatni dech.
Pokaż mimo to2015-04
Jasper Fforde w formie!
Fabuła "Ostatniego Smokobójcy" - pierwszej powieści z Jennifer Strange w roli głównej - opierała się na smokach: odkrywaniu tajemnej wiedzy o nich, przygotowywaniu się do okrutnego boju i samej konfrontacji ze starodawnym gadem. Słowem: było epicko. "Pieśń Kwarkostwora" dotyka tematu - w porównaniu z poprzednią książką - dość prozaicznego, a jest nim... odbudowa mostu. Nie mniej drugi tom przygód Jennifer Strange ani trochę nie stracił na swojej epickości.
Wokół rzeczonego mostu owija się gruba sieć intrygi, którą przędą największe osobistości Niezjednoczonych Królestw - sam król Snodd IV oraz Blix Zadziwiający, sam siebie nazywający Wszechmocnym - menedżer konkurencyjnej firmy świadczącej usługi magiczne, przemianowanej na iMagia (prawda, że modnie?). Jennifer pomagać będą z kolei znane nam już, charakterystyczne i równie charyzmatyczne postaci, jak wierny asystent Tygrys, bracia Kosz i Grun Towni, dywaniarz Książę Omar Smith Arkwright oraz... Kwark. Kwakrkostwora jest w ogóle dużo i choćby z tego powodu warto sięgnąć po tę lekturę :)
Jest humorystycznie, miejscami nawet bardzo. Są chwile odpowiednie na snucie refleksyjnych myśli, jest i czas na odprężenie mózgu i pozwolenie na swobodne wczucie się w opowieść. Przygotujcie się na nieskrępowane napady radości!
Jasper Fforde nie stworzył może dzieła epokowego, do Terry'ego Pratchetta jeszcze mu bardzo daleko, ale też po co porównywać. Wszak Jasper ma swój własny styl, a jego powieści robią doskonale, to co mają robić: bawią. Po co więc szukać dziury w całym.
A, i nie trzeba wcale znać "Ostatniego Smokobójcy", żeby z satysfakcją przeczytać "Pieśń Kwarkostwora".
Jasper Fforde w formie!
Fabuła "Ostatniego Smokobójcy" - pierwszej powieści z Jennifer Strange w roli głównej - opierała się na smokach: odkrywaniu tajemnej wiedzy o nich, przygotowywaniu się do okrutnego boju i samej konfrontacji ze starodawnym gadem. Słowem: było epicko. "Pieśń Kwarkostwora" dotyka tematu - w porównaniu z poprzednią książką - dość prozaicznego, a jest...
Rewelacyjna powieść mało znanego, ale z całą pewnością utalentowanego Piotra Patykiewicza. "Dopóki nie zgasną gwiazdy" to nieco melancholijna, wzbudzająca bezradność apokalipsa w mroźnym wydaniu. Jak daleko sięgnąć wzrokiem nic tylko śnieg i lód. Każdy dzień to walka o przetrwanie. Już nawet góry – jedyny bezpieczny azyl w świecie bez nadziei – nie chronią tak jak wcześniej. Na przełęczach zaczynają pojawiać się światła...
Wydawnictwo SQN postarało się również o grę paragrafową rzucającą światło na Upadek, czyli zdarzenie, które odmieniło bezpowrotnie znany nam świat.
http://www.patykiewicz.com/gra-paragrafowa.php
Rewelacyjna powieść mało znanego, ale z całą pewnością utalentowanego Piotra Patykiewicza. "Dopóki nie zgasną gwiazdy" to nieco melancholijna, wzbudzająca bezradność apokalipsa w mroźnym wydaniu. Jak daleko sięgnąć wzrokiem nic tylko śnieg i lód. Każdy dzień to walka o przetrwanie. Już nawet góry – jedyny bezpieczny azyl w świecie bez nadziei – nie chronią tak jak...
więcej Pokaż mimo to