Historia rozpoczyna się od porażki w meczu towarzyskim ze Słowakami, a kończy na wygranym spotkaniu z Rumunią w eliminacjach do mistrzostw świata. Łatwo nie było już od samego początku. Presja ze strony kibiców, oczekiwanie wyników tu i teraz. Feddek prezentuje zarys tej sytuacji, ale najważniejsze jest dla niego to, czego nie widać. Wydarzenia mające miejsce u samego źródła, w tym przypadku Adama Nawałki, jego sztabu i zawodników.

Podejście, wizja, konsekwencja. Przywiązanie do najdrobniejszych detali. Dbanie o swoich zawodników, stały kontakt z tymi zdrowymi i kontuzjowanymi. Alternatywy przygotowane na każdą możliwą okazję. Godziny poświęcone na analizy, treningi zaplanowane w każdym calu. Jedność i integracja zespołu. Wiara, odbudowa, kolektyw. „Dekalog Nawałki” w telegraficznym skrócie.

To jednak tylko część tej pozycji. Pamiętam jak sam spędzałem czas przed telewizorem kibicując biało-czerwonym. Książka Marcina Feddka udanie przypomina chwile pełne nieposkromionej radości. W interesujący i żywy sposób nakreśla przedmeczową atmosferę i naświetla detale, które w potoku wzruszeń mogły kibicom umknąć.

Przy tym oferuje inne, bliższe spojrzenie na reprezentację. Sytuacje, o których przeciętny kibic nie ma pojęcia, a które mają duże znaczenie w dalszej perspektywie. Świetnie przedstawia trudność i złożoność selekcji. Kulisy gier i przygotowań nie mają tu charakteru podglądania przez dziurkę od klucza. Bardziej przypominają rzeczowe, a zarazem przystępne, sprawozdanie z pierwszej ręki.

Jako oddany fan futbolu i czytelnik wielu biografii związanych z piłką, mogę takiej pozycji tylko przyklasnąć. „Dekalog Nawałki” jest tym, czego mogli oczekiwać kibice. Oddaje atmosferę budowania zespołu i pokazuje warsztat nietuzinkowego szkoleniowca. Przybliża mniej znaną stronę reprezentacji, ale także umiejętnie nakreśla atmosferę trudniejszych i łatwiejszych chwil w jej cementowaniu. 

Patryk Rzemyszkiewicz