Mrok godzinę od Londynu

Zicocu Zicocu
02.11.2020
Okładka książki Lanny Max Porter
Średnia ocen:
7,0 / 10
157 ocen
Czytelnicy: 496 Opinie: 51

Tak jak nie lubię czystych kryminałów, drodzy Państwo, tak zawsze chętnie sięgam po teksty wyrosłe z tego gatunku, wciągające czytelnika w świat zbrodni nie dla niej samej, a dla jej konsekwencji – etycznych, społecznych, a nawet metafizycznych. Tę grupę z całą pewnością reprezentuje „Lanny”, powieść płynnie poruszająca się na granicy tajemnicy związanej ze śledztwem i mrocznej baśni, której niezwykle duszna atmosfera to rzecz unikatowa nawet w dziedzinie doskonałej literatury.

Max Porter napisał książkę krótką, lecz bardzo bogatą. Kiedy myślałem o niej przed napisaniem tej recenzji, złapałem się na absurdalnie szerokim wachlarzu literackich skojarzeń, które przychodzą mi do głowy, a jednocześnie wydają się niemożliwe do złożenia w jedną całość. Bo jak połączyć melancholię i głęboki, magiczny opis szarego na pozór życia z niedawno wydanej w Polsce „Jesieni” Ali Smith z podskórnym niepokojem, który czai się za cienką fasadą małomiasteczkowej rzeczywistości w „Czarnych nenufarach” Michela Bussiego (oraz Freda Duvala i Didiera Cassegraina odpowiedzialnych za komiksową adaptację)? Jak krwawa baśniowość „Prawdziwego życia” Adeline Dieudonné ma współgrać z ludycznym realizmem – fenomenalnego, a nieco zapomniego - „Zbiornika 13” Jona McGregora? To pytania do Maxa Portera, któremu udało się z „Lannym” wpasować gdzieś pomiędzy te tak różne teksty.

Powieść zaczyna się trzęsieniem ziemi, w którym czytelnik poznaje przywołanego na okładce Praszczura Łuskiewnika, personifikację zawartego w tekście mroku, ale wstrząsy wtórne szybko ustają, a odbiorcę koi monotonia małomiasteczkowego życia. Monotonia, którą Porter opisuje z niezwykłym kunsztem – udaje mu się perfekcyjnie oddać koloryt kryjący się w tytułowym chłopcu, tak bardzo wyróżniający go na tle szarej wsi. Brytyjski pisarz uniknął przy tym sielanki; powracające co jakiś czas wstawki z Praszczurem przypominają o tym, że coś czai się w cieniu, a silne wyeksponowanie pozytywnego zjawiska, jakim jest obecność Lanny’ego, tym bardziej niepokoi, bo sugeruje, iż to on zostanie przez tragedię dotknięty.

W drugiej części dochodzi do przetasowania, w którym spokojna narracja nabiera szaleńczej dynamiki (zarówno za sprawą zmian w fabule, jak i w formie – na ten rozdział składają się króciutkie, kilkuzdaniowe i niezależne od siebie fragmenty), a sugestia niepokoju zmienia się w dosłowny i doskonale widoczny mrok. I tutaj, w co początkowo trudno uwierzyć, Porter radzi sobie jeszcze lepiej. Stwierdzenie, że od lektury nie można się oderwać to banał, którego w dodatku bardzo nie lubię, ale w tym wypadku tylko on przychodzi mi na myśl. Połączenie brawurowego sposobu opowiadania z – choć brzmi to może nieco zbyt sucho – faktem, iż powieść jest tak krótka (koniec tuż za rogiem!) przykuwa do lektury lepiej niż łańcuch. Mknąc przez drugą część co jakiś czas przystawałem na chwilę, żeby zastanowić się, czy przypadkiem nie obcuję właśnie z powieścią wybitną — wybitną w swojej kategorii wagowej, kategorii tekstów dziwnych i zadziwiających jednocześnie, bardzo dalekich od tak lubianych przeze mnie potoczystych narracji — ale wciąż, jakby to określili rodzimi krytyce Portera.

Myśli te, niestety, przepędziło zakończenie. Zapowiada się ono świetnie, bo oniryczna wizja podsumowująca dotychczasowy przebieg powieści jest po prostu genialna – Porter zręcznie splata wszystkie wątki (nawet te zajmujące niezbyt wiele miejsca w powieści, jak ten poświęcony ojcu chłopca), jednocześnie nie rezygnując ze swojego indywidualnego stylu na rzecz suchej sprawozdawczości. Mimo wszystko pojawiła się u mnie nutka rozczarowania związana z tym, jak sprawy się potoczyły — nie lubię kryminałów, jak wspomniałem jakieś tysiąc razy, ale jeśli już angażuję się w opowieść z suspensem, to chciałbym, aby odpowiednio wybrzmiał. W tym wypadku tak się niestety nie stało, a proste, idące w poprzek opowieści wyjaśnienie nie przyniosło satysfakcji.

Czy to odbiera pracy Maxa Portera całą wartość? Ależ skąd - „Lanny” wciąż jest świetną powieścią, która niesie ze sobą tak wiele tak różnych wrażeń, że trudno uwierzyć w jej skromne rozmiary. To jedna z najlepszych książek, jakie czytałem w tym roku, więc polecam ją z czystym sumieniem odbiorcom spragnionym lektury niezwykłej, dziwnej, nietypowej, lecz mimo wszystko — albo dzięki temu wszystkiemu — doskonałej.

Bartosz Szczyżański

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja