Człowiek czy trup – szpitalowi wszystko jedno*

Izabela  Straszewska Izabela Straszewska
26.06.2019
Okładka książki Dziennik szpitalnego ochroniarza Oleg Pawłow
Średnia ocen:
6,3 / 10
42 ocen
Czytelnicy: 116 Opinie: 9

Czy w dobie Karty Praw Pacjenta i szeregu obwarowań prawnych pamiętamy jeszcze o czasach, w których chorych operowali pijani chirurdzy, po szpitalnych podłogach całymi gromadami wędrowały karaluchy, a na położnictwie obowiązywał zakaz odwiedzin? To wcale nie są tak odległe czasy, jakby się mogło zdawać. Dziś dążymy do uregulowania przepisami właściwie wszystkich etapów chorowania, począwszy od zgłoszenia się z pierwszymi objawami, przez diagnostykę, aż po leczenie. Wydaje się, że skoro tak jasno określono nasze prawa, to nie mamy się czego bać. Jeśli jednak kiedykolwiek zdarzy się konieczność pobytu w szpitalu, ilość nieprawidłowości aż kole w oczy zarówno samego pacjenta, jak i jego przestraszoną rodzinę. Czy wobec tego wspomniane czasy, kiedy pacjent był najsłabszym ogniwem w systemie opieki medycznej, naprawdę mamy już za sobą?

Oleg Pawłow to nieżyjący już rosyjski pisarz, który uznawany był za jednego z bardziej utalentowanych twórców młodego pokolenia. Zmarł niestety nagle w wieku 48 lat, pozostawiając po sobie jedynie kilka książek. „Dziennik szpitalnego ochroniarza” to ostatnia jego publikacja, stanowiąca rodzaj pamiętnika z pracy w moskiewskim szpitalu, w którym realizował służbę wojskową. Oddelegowano go tam z uwagi na słaby stan zdrowia. Zderzenie ze szpitalnym mikroświatem okazało się dla autora jednym z najbardziej nieprzyjemnych epizodów w życiu.

Mottem swojej książki uczynił Pawłow wiersz Igora Miełamieda – pochodzący z tomu „Wozdajanije” – który wprowadza nas w nastrój pewnej groteskowej beznadziei, jaka będzie utrzymywać się od pierwszych stron aż do samego końca „Dziennika szpitalnego ochroniarza”.

Spętał szpital tężec zmroku,

twarzom sióstr dał tępy spokój,

felczer wlany padł jak trup.

Słodko chrapią inwalidzi,

we śnie żaden z nich nie widzi

sparaliżowanych nóg.**

Relacja z pracy w szpitalu została spisana na przestrzeni kilku lat, począwszy od września 1994 aż do 1997 roku. To w tym czasie autor pracował jako ochroniarz, ale jednocześnie sanitariusz. Angażowano go do transportowania chorych z izby przyjęć na oddziały albo z oddziałów do kostnicy. Przyglądał się życiu szpitala i chłonął jego zezwierzęcenie. Początkowo był poruszony, z czasem zaczął się jednak przyzwyczajać i w efekcie tego po kilku miesiącach uległ zupełnej znieczulicy, na wzór personelu, który co dzień obserwował. Kiedy jednak zorientował się, co się wydarzyło, zaczął pisać dziennik, umieszczając w nim te epizody, które wydawały mu się istotne. Robił to po to, by wyrwać się z tego otępiającego strumienia i móc zachować szacunek do siebie samego.

Picie alkoholu w pracy, straszenie zniedołężniałych pacjentów, że się ich zastrzeli, lekceważenie ich próśb o pomoc w dojściu do toalety, a kiedy zanieczyszczone zostanie łóżko, poniżanie i ubliżanie – obojętność w stosunku do chorych jest w tej książce tak mocno wyczuwalna, że trudno nie czuć się oburzonym podczas czytania. Nasze sumienie woła: „Jak tak można?!”. To oburzenie trwa jednak tylko przez kilkadziesiąt pierwszych stron, a potem jakby słabnie i znika zupełnie. Przyzwyczajamy się dokładnie tak samo, jak kiedyś przyzwyczaił się do tego Pawłow.

Mamy do czynienia z formą krótkich, chciałoby się rzec epizodycznie ukazanych, opisów różnych ludzi, czasem pielęgniarek, lekarzy, innym razem pracowników kostnicy, pacjentów żywych bądź martwych, ich rodzin – autor odziera ten świat ze złudzeń. Ten szpital jest bowiem miejscem zupełnego zdziczenia obyczajów i w gruncie rzeczy powinien budzić w nas poczucie wstydu za całą ludzkość. Czy my również, gdybyśmy musieli pracować w takim miejscu, zachowywalibyśmy się podobnie? Pawłowowi wydawało się kiedyś, że jest wrażliwy na ludzką krzywdę, ale w tamtych latach zwątpił w siebie. Kim tak naprawdę jest człowiek? Czym jest moralność w tłumie barbarzyńców? Nikt na te pytania nie potrafi odpowiedzieć, a ja polecam głębszym rozważaniom krótki fragment „Dziennika szpitalnego ochroniarza”, który stanowi doskonałą próbkę stylu, w jakim napisana została cała ta książka.

Wezwali nas na neurologię, po trupa. Starsza kobieta, zmarła przed godziną, ale córka zwłoki obejmowała, nie chciała oddać. Prosiliśmy, żeby odeszła na czas, kiedy będziemy przekładać. Ona nie odchodziła i zrobiła sobie jeszcze gorzej: na jej oczach ściągnęliśmy z ciała prześcieradło, mój kolega wlazł na łóżko – tak się to robi – a głowa kobiety znalazła się niemal między jego butami, i jednym szarpnięciem przerzuciliśmy ciało na wózek, a potem zapakowaliśmy do mocnego czarnego foliowego worka. Ot, cała tajemnica… To, czego ona nie powinna była zobaczyć, ale zobaczyła.*

Izabela Straszewska

 

*Cytaty z książki.

** Fragment wiersza Igora Miełamieda, pochodzącego z tomu „Wozdajanije”, w tłumaczeniu Jana Gondowicza.

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja