rozwiń zwiń

Niepokój i spełnienie. Paweł Radziszewski w rozmowie o swojej pierwszej książce pt. „Pomiędzy”

LubimyCzytać LubimyCzytać
06.04.2021

Kiedy Joanna Bator zaczęła czytać „Pomiędzy” Pawła Radziszewskiego, pomyślała, że ma przed sobą dzieło doświadczonego pisarza, ukrywającego się pod pseudonimem. - Opowieść uderza dojrzałością języka, precyzją misternej formy i konsekwencją wykreowanego świata. Do końca trzyma w napięciu i zdumiewa. Świeże literackie mięcho! – napisała. Kim jest Paweł Radziszewski? O czym jest jego debiutancka powieść „Pomiędzy”?

Niepokój i spełnienie. Paweł Radziszewski w rozmowie o swojej pierwszej książce pt. „Pomiędzy”

[Opis wydawcy] „Pomiędzy” Pawła Radziszewskiego to książka, obok której nie da się przejść obojętnie. To historia, w której cygańskie bajki przeplatają się z codziennością, a realizm magiczny z groteską. Bohaterowie mają marzenia, które czasami się spełniają, tylko inaczej, niż to sobie wyobrażali. To opowieść o tym, że prawda bywa nie do zniesienia, nawet jeśli się w nią nie wierzy, i o tym, że czasami dzieją się cuda, które nie są ani złe, ani dobre, tylko takie… pomiędzy.

Aleksandra Parzyszek: „Pomiędzy” to Twoja pierwsza książka. Jakie towarzyszą Ci emocje?

Paweł Radziszewski: Napisanie książki to niezwykłe uczucie. Pisałem tę książkę cztery lata, może nawet dłużej, bo pojedyncze wątki chodziły mi po głowie dużo wcześniej i długo nie byłem pewien, że ją skończę.

Pisanie to ciężka praca. Dla kogoś, kto chce pisać, oczywiście lepsza niż każda inna, ale jednak trzeba swoje wysiedzieć. Czytanie jest przyjemniejsze. Ale napisanie powieści, skończenie ostatniego rozdziału, poskładanie wątków w całość i postawienie ostatniej kropki to uczucie zupełnie wyjątkowe, którego nie można porównać do przeczytania nawet najlepszej książki.

Gdy skończyłem książkę, poczułem się pisarzem po raz pierwszy. Gdy dostałem maila od Wydawnictwa SQN z wiadomością, że książka jest obiecująca, znów się tak poczułem i od tamtej pory czuję się tak coraz częściej. To złożone uczucie. Rozedrgany niepokój, bo jednak znajdą się ludzie, którzy przeczytają książkę i nie wszystkim się spodoba. A jednocześnie spełnienie, które daje wielki spokój, bo po wielu latach pisania ukradkiem, w tajemnicy, wstydliwie okazało się, że miało to sens.

Kiedy zrodził się pomysł, żeby zająć się literaturą?

Nie wiem kiedy, ale na pewno pomysł, żeby pisać wziął się z czytania. Czytając można się przenieść w inny świat, a ja w wielu książkach odnalazłem swój, który pasował mi bardziej niż rzeczywistość.

Chyba pierwszy raz pomyślałem, że fajnie byłoby być pisarzem, po przeczytaniu powieści Johna Irvinga „Świat według Garpa”. Czytałem tę książkę wiele razy i wydaje mi się, że zidentyfikowałem się z jej bohaterem na całe życie. Z tym chłopakiem, który od dziecka był trochę inny i nie pasował do otaczającego go świata, więc został pisarzem.

Jednak długo nie myślałem o tym poważnie, a już na pewno nie przyznawałem się nikomu, że piszę, ale pisałem, a to jedyna rzecz, którą pisarz musi robić.

Skąd pomysł na taką historię? Trzy pokolenia Polaków związane z pewnym cygańskim taborem pod wodzą Konstantina, tajemniczy obraz…?

To nie było tak, że od razu wiedziałem o czym będzie „Pomiędzy”. Zresztą tytuł na początku też był inny. Można powiedzieć, że zaczynałem pisać zupełnie inną książkę niż ta, którą skończyłem.

Zaczęło się od wątku ojca, który rozmawia z obrazem i wychowuje syna na księdza, żeby się u niego wyspowiadać z jakiegoś wielkiego grzechu. Potem zacząłem się zastanawiać, jaki to obraz, skąd się wziął, co zrobił ojciec, czym się zajmuje, czego się boi. Szukając odpowiedzi na te pytania, sięgałem coraz głębiej i dalej w przeszłość, aż doszedłem do momentu, w którym był tylko las.

Gdy pierwszy z bohaterów – Łukasz – trafił do przeklętego lasu na bagnie, zastanawiałem się co dalej. I dopiero wtedy pojawili się Cyganie. To było coś w rodzaju olśnienia, albo literackiej świadomości, której książka nabiera w miarę pisania. Można powiedzieć, że powieść stała się samodzielnym bytem, nie do końca zależnym ode mnie. Jako autor musiałem się jedynie uważnie przyglądać temu światu i zadawać bohaterom odpowiednie pytania, żeby dowiedzieć się, co wydarzyło się kiedyś i co będzie dalej.

Wiele wątków w „Pomiędzy” jest z życia wziętych. Przede wszystkim miejsce. W domu obok garbatej gruszy i stawu mieszkali moi dziadkowie. Według rodzinnej legendy pradziadek osiedlił się w lesie, który hrabia przegrał w karty i wybudował tam pierwszy dom, ale czy naprawdę tak było? Nie wiem i wydaje mi się, że dla opowieści nie ma to żadnego znaczenia. Nawet gdy jest ona opowiadana przy rodzinnym stole, a tym bardziej, gdy zmienia się w literaturę.

Narracja jest jakby na planie okręgu, jednak niektóre wydarzenia i motywy opisywane jako późniejsze pokrywają się z wcześniejszymi, przez co całość sprawia umowne, niedookreślone, bardzo symboliczne wrażenie. Takie… pomiędzy. Misterna robota!

Wydaje mi się, że ludzki umysł ma niezwykłą umiejętność łączenia wszystkiego ze wszystkim. Czasami rodzą się z tego teorie spiskowe, a czasami literatura. Żebym mógł pisać, muszę się bardzo mocno skupić i jak najgłębiej wejść w wymyślony świat. Robię to pisząc, tylko że nie właściwy tekst, a coś obok. Muszę przyznać, że zapisałem co najmniej pięć razy więcej stron niż ostatecznie ma książka, rozmyślając na papierze o tym, co już napisałem i co chcę napisać. Jeżeli natrafiałem na jakiś problem, coś mi nie pasowało albo wydawało się głupie, brałem kartkę i zastanawiałem się, czy ten wątek, ta postać, czy to zdarzenie jest potrzebne i jakie ma ono znaczenie. Odnajdywałem wtedy związki pomiędzy różnymi elementami opowieści, które czasami były zaskakujące nawet dla mnie.

Powracające motywy czy nawet zdania, powtarzające się niczym refreny, podkreślają formę opowieści, a opowieść jest dla mnie najważniejsza, bo pozwala podzielić się tym, czego nie da się wypowiedzieć w żaden inny sposób. Co to jest? Nie wiem. Ani autor ani czytelnik nie muszą tego wiedzieć, ale mogą to wspólnie poczuć gdzieś pomiędzy słowami.

Paweł Radziszewski

Mówisz o „Pomiędzy”, że to naturalizm magiczny? Co masz na myśli? Czym się różni od realizmu magicznego?

To był żart, ale się tego określenia nie wypieram. Gdy Wydawnictwo SQN zapowiedziało „Pomiędzy” jako realizm magiczny, coś mi nie pasowało i uznałem, że może to czytelników wprowadzić w błąd. Pomyślałem, że ci, którzy sięgną po książkę, szukając magii, będą rozczarowani. Dlaczego? Bo jest w tej książce dużo błota, brudu, krwi, smutku, płaczu i nieszczęścia. Za dużo jak na realizm magiczny. Pomyślałem więc, że bardziej do „Pomiędzy” pasuje określenie naturalizm.

Chciałem przyjrzeć się bohaterom z bliska, sprawdzić jak się zachowują, gdy nikt ich nie widzi, pozwolić im być sobą. A że życie w lesie na bagnie zarośniętym kolczastymi chaszczami jest ciężkie, więc w powieści przeżywamy razem z bohaterami wiele trudnych chwil. Tak trudnych, że tego co Łukasz, Pawlina, Pola i Romek czują, nie da się opisać zwyczajnymi słowami. To są emocje, od których chce się uciec. Fantazja, baśń, cygańska bajka jest ucieczką, która pozwala spojrzeć na świat z perspektywy opowieści, a więc literatury, która jest jedynym sposobem, by zbliżyć się do prawdy o życiu.

Nie będziemy tu zdradzać całej fabuły i streszczać wszystkich wątków, ale jakbyś mógł w krótkich, żołnierskich słowach opisać – o czym jest ta historia?

Jest to historia kilku pokoleń bohaterów, których łączy jedno miejsce, w którym przyszło im żyć. Każdy z nich czegoś pragnie i czasami ich marzenia się spełniają, tylko że nie do końca tak, jak sobie wyobrażali.

Łukasz chce być fornalem, a gdy mu się to udaje, zostaje wypędzony do przeklętego lasu na bagnie. Myśli, że stracił wszystko, ale czy naprawdę tak jest, skoro udaje mu się zbudować dom i żyć w nim z ukochaną kobietą.

Pola poświęca wszystko dla miłości do cygańskiego króla, który nie chce z nią być, ale być może robi to dla jej dobra, bo cały czas dba, by nie stała jej się żadna krzywda, a ich syn miał dobrego ojca.

Dla Romka muzyka jest całym światem, więc gdy nie może grać na akordeonie, nie wie kim jest. Ale czy to, że nie jest sobą, usprawiedliwia krzywdę, jaką wyrządza najbliższej osobie?

Michał wyobraża sobie, że byłby szczęśliwy, gdyby dziewczyna z klasy powiedziała mu, że go kocha. A co, jeśli rzeczywiście tak się stanie? Czy spełnione marzenie go uszczęśliwi?

Kto i co Cię inspiruje? Literacko, ale też ogólnie, artystycznie.

Uważam, że współczesna polska proza jest znakomita. Był taki moment w moim życiu czytelniczym, kiedy odkryłem Dominikę Słowik, Weronikę Murek, Andrzeja Muszyńskiego, Macieja Płazę. Umieją oni opisać codzienne życie w sposób zupełnie niezwykły, magiczny, nieoczywisty i zaskakujący. Przyglądają się szczegółom i budują wokół nich fantastyczne światy, łączące dziecięce wspomnienia z refleksją nad najtrudniejszymi problemami, z jakimi człowiek zmaga się w życiu.

Fascynuje mnie literatura, która opisuje prowincję, odnajdując na wsi i w małych miasteczkach tematy uniwersalne, pokazując człowieka uwikłanego w skomplikowane relacje społeczne, żyjącego blisko natury, zanurzonego w świat mitów. Za mistrzów takiej prozy uważam między innymi Andrzeja Stasiuka, Wiesława Myśliwskiego i Daniela Odiję.

Literaturą, którą uwielbiam czytać i którą chciałbym tworzyć jest nowoczesna powieść, która jest przystępna w formie, ale odwołuje się do wielkiej tradycji. Takie książki pisze Olga Tokarczuk, ale też Ignacy Karpowicz i Jakub Małecki. Jestem pod wrażeniem prozy Małeckiego, który potrafi pisać lekko i bezpretensjonalnie o sprawach najtrudniejszych. Bardzo się cieszę, że Karpowicz, który ma niesamowity dar zaglądania ludziom w głowy, powraca z nową książką. W „Pomiędzy” złożyłem temu wybitnemu pisarzowi skromny literacki hołd.

Jestem wiernym czytelnikiem Hrabala i Bukowskiego. Nikt nie potrafi snuć opowieści tak jak oni. Mogę czytać ich książki ciągle od nowa, ale wiem, że pisać tak jak oni bym nie potrafił.

Myślisz już o kolejnej książce, masz pomysły?

Piszę kolejną książkę i mam nadzieję, że w tym roku ją skończę. Nie zdradzę jednak o czym, bo pewien pisarz, któremu kiedyś pochwaliłem się, że też piszę, poradził mi, żebym nigdy nie mówił o pomysłach literackich, dopóki ich nie wykorzystam. Tego się trzymam.

Paweł Radziszewski – (ur. 1982 w Kalinowie) z wykształcenia slawista i rolnik. Mieszka w Gdańsku. Laureat trzeciej nagrody w Gdańskim Konkursie Prozatorskim za opowiadanie „Chłopska 34” (2011) oraz wyróżnienia w Konkursie na Najlepsze Polskie Opowiadanie roku 2016, w ramach 12. Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania za utwór „Najważniejsza rzecz w życiu” opublikowany w książce „2018 Antologia opowiadań”.

Książka „Pomiędzy” jest już dostępna w księgarniach online


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
lucek 15.04.2021 13:47
Czytelniczka

Dobra książka. Ciekawi mnie, jaka będzie kolejna. Czy autor zostanie trochę zaszufladkowany w tego typu literaturze, czy może zaskoczy czymś zupełnie nowym, innym. Na pewno stać go na wiele.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Patriseria 07.04.2021 12:23
Czytelniczka

Mam na półce czeka na swoja kolej, zapowiada się interesująco.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 06.04.2021 14:44
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post