OPINIE UŻYTKOWNIKÓW

Dodaliście już:
1
5
6
6
opinii o książkach

Najnowsze opinie

awatar Dawid Gawał...
1922
1922
Video-opinia Miasto Biesów. Czekając na powrót cara Albert Jawłowski
7,0 / 10
26.07.2024
awatar Tito Flores
61
27
Opinia Święta księga wilkołaka Wiktor Pielewin
6,0 / 10
27.07.2024

Oczytana, raczej heteroseksualna i już nie taka młoda, z wielkiego miasta, żyje sobie w swoim samotnym świecie, złożonym głównie z rowerowych przejażdżek, ploteczek z sobie podobnymi przyjaciółeczkami, z literatury i filozoficznych rozważań. Może ma jakieś tam seksualne epizody, a może tylko perwersyjną wyobraźnię. Aż wreszcie pojawia...

Czytaj więcej
Filtry

Opinie i Video-opinie [1 566]

Sortuj:
więcej

Na półkach: ,

„Nieuchronny zmierzch” autorstwa Agnieszki Jeż to już ostatni tom „Sagi Rodziny Polakowskich”, która przenosi nas w czasy okupione bólem, strachem i rozpaczą.

Tym razem fabuła skupia się wokół czasów komunistycznych. Autorka uchyla przed nami rąbek świata pełnego zakazów, próby podporządkowania się nowej rzeczywistości, przemian społecznych, ustrojowych i obyczajowych. Ukazuje życie takim, jakie było, bez zbędnego koloryzowania i słodzenia.

Co najbardziej ujmuje mnie w książkach Agnieszki Jeż, to ich „życiowość”, a przede wszystkim umiejętność poruszania przez autorkę ważnych tematów. W tej części możemy przyjrzeć się roli kobiet w społeczeństwie, ich podejściu do macierzyństwa, sile rodzinnych więzi, potrzebie miłości, a nawet homoseksualizmowi, który w tamtych czasach był ogromnie piętnowany.

Jednak powieść ta byłaby niczym, gdyby nie świetnie wykreowane postacie. Mam na myśli przede wszystkim silne, pełne pasji i miłości bohaterki, których nie da się tak łatwo wymazać z pamięci. Ich postawa to dowód na to, że nigdy nie można tracić nadziei, a szczęścia należy szukać zawsze i wszędzie.

„Nieuchronny zmierzch” to książka, w której miłość miesza się z bólem i cierpieniem. Jednak ma w sobie coś takiego, co powoduje, że trudno się od niej oderwać. Może nie jest to zwieńczenie sagi, jakiego się spodziewałam, ale i tak bardzo satysfakcjonujące. Serdecznie POLECAM!

„Nieuchronny zmierzch” autorstwa Agnieszki Jeż to już ostatni tom „Sagi Rodziny Polakowskich”, która przenosi nas w czasy okupione bólem, strachem i rozpaczą.

Tym razem fabuła skupia się wokół czasów komunistycznych. Autorka uchyla przed nami rąbek świata pełnego zakazów, próby podporządkowania się nowej rzeczywistości, przemian społecznych, ustrojowych i obyczajowych....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jego umiejętność czerpania inspiracji z klasycznych pomysłów Coco Chanel sprawiła, że dom mody Chanel zyskał prestiż, którym cieszy się do dziś. Karl Lagerfeld, bo o nim mowa, stanowisko dyrektora kreatywnego marki objął w 1983 roku i pozostał na nim nieprzerwanie do śmierci w 2019 r. Marką Fendi zajmował się jeszcze dłużej - dyrektorem kreatywnym został tam w 1967 r. Oprócz tego prowadził również dom mody pod własnym nazwiskiem.

Cesarz mody, jak go niegdyś nazywano, był nie tylko utalentowanym mistrzem krawiectwa, ale też znawcą strategii marketingowych i budowania marki. Jego umiejętność kreowania wizerunku z domu mody Chanel zrobiła jedną z najbardziej pożądanych marek luksusowych. Również swój własny wizerunek pieczołowicie kreował i nadal jest to sylwetka, którą rozpoznają nawet ci, którzy nie interesują się historią mody.

Jego historię w książce "Karl Lagerfeld. Raj jest teraz" przedstawia dziennikarz William Middleton. Autor skupia się na projektancie jako osobie, jakim był człowiekiem, co i kto go inspirowało. Przeprowadził dobry research, dotarł nawet do wystawionych na aukcję w 2022 r. starych notesów Lagerfelda. Nie zabrakło też wypowiedzi jego pracowników, fragmentów poświęconych historii sztuki oraz ważnych postaci z życia Karla. Myślę, że to książka nie tylko dla miłośników mody.

Jego umiejętność czerpania inspiracji z klasycznych pomysłów Coco Chanel sprawiła, że dom mody Chanel zyskał prestiż, którym cieszy się do dziś. Karl Lagerfeld, bo o nim mowa, stanowisko dyrektora kreatywnego marki objął w 1983 roku i pozostał na nim nieprzerwanie do śmierci w 2019 r. Marką Fendi zajmował się jeszcze dłużej - dyrektorem kreatywnym został tam w 1967 r....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mroczna i trzymająca w napięciu podróż w głąb ludzkiej psychiki

Adrian Bednarek w swojej najnowszej powieści "Stella. Oblicze zemsty" ponownie udowadnia, że jest mistrzem w tworzeniu thrillerów psychologicznych, które wciągają od pierwszej do ostatniej strony. Autor przedstawia nam historię pełną napięcia, zwrotów akcji i zaskakujących momentów, która na długo pozostaje w pamięci.

Główną bohaterką jest Stella – kobieta, która z pozoru prowadzi normalne życie, ale jej przeszłość skrywa mroczne sekrety. Bednarek w mistrzowski sposób kreśli jej portret, ukazując zarówno wewnętrzne demony, jak i siłę, która napędza ją do działania. Stella to postać wielowymiarowa, z którą łatwo się identyfikować, mimo jej nie zawsze moralnych decyzji.

Narracja prowadzona jest dynamicznie, a autor umiejętnie buduje napięcie, które z każdą stroną staje się coraz bardziej odczuwalne. Bednarek nie boi się poruszać trudnych tematów, takich jak zemsta, przemoc czy psychiczne zmagania, co sprawia, że książka jest niezwykle autentyczna i wciągająca.

Styl pisania Bednarka jest lekki, a jednocześnie głęboki. Dialogi są naturalne, a opisy miejsc i wydarzeń plastyczne, co sprawia, że czytelnik czuje się jakby sam uczestniczył w opisanych wydarzeniach. Autor doskonale balansuje między akcją a introspekcją bohaterów, co czyni lekturę jeszcze bardziej fascynującą.

"Stella. Oblicze zemsty" to nie tylko świetny thriller, ale także głęboka analiza ludzkich emocji i motywacji. To książka, która zaskakuje, trzyma w napięciu i zmusza do refleksji. Gorąco polecam wszystkim miłośnikom literatury kryminalnej i psychologicznej – Adrian Bednarek po raz kolejny nie zawiódł!

Mroczna i trzymająca w napięciu podróż w głąb ludzkiej psychiki

Adrian Bednarek w swojej najnowszej powieści "Stella. Oblicze zemsty" ponownie udowadnia, że jest mistrzem w tworzeniu thrillerów psychologicznych, które wciągają od pierwszej do ostatniej strony. Autor przedstawia nam historię pełną napięcia, zwrotów akcji i zaskakujących momentów, która na długo pozostaje w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnimi czasy popularne staje się ponowne tłumaczenie klasyków literatury, między innymi dziecięcej. „Anne z Zielonych Szczytów” wzbudziła dużo skrajnych emocji. Nic na to nie poradzimy, że w naszej kulturze zdążyliśmy przyzwyczaić się do pewnych konkretnych tytułów, używanych od wielu dekad. Niemniej jednak, uważam też, iż idea poprawnego przekładu również jest słuszna, gdyż dobrze poszerzać wiedzę na taką zgodną z zamysłem oryginalnego autora. Tym samym, przedstawiam „Chłopców z ulicy Pawła”, znanych szerzej jako „Chłopców z Placu Broni”.

Właśnie przy ulicy Pawła, po pesztańskiej stronie węgierskiej stolicy znajduje się wyjątkowe miejsce — Plac, wychowujący chłopców niczym dobra szkoła. Jeden z nich, Janosz Boka, dowodzi grupą zwaną Kitowcami, będącej w konflikcie z Czerwonymi Koszulami, a przyczyną awantury jest Plac, przestrzeń do znakomitej zabawy. Dzieciaki idą między sobą na prawdziwą wojnę! A razem z nimi Nemeczek, niepozorną, dość lekceważoną przez kolegów postać, ale gotową na największe poświęcenia.

Nemeczek, słynny wśród uczniów, zwłaszcza tych, którzy szkołę ukończyli dawno temu. Synonim wzruszenia, zaraz obok Lampo. Byłam ciekawa, czy mimo upływu lat jego los dalej zrobi na mnie tak piorunujące wrażenie, jak niegdyś. Nie zamierzam ukrywać, znowu uroniłam łezkę, zachwycając się złożonym przekazem, ubranym w przystępne wykonanie. A mamy do czynienia z książką uniwersalną, zawierającą w sobie dużo aktualnych prawd. Wyraźnie widać szerszy kontekst dziecięcych przygód, ich dar obserwacji, kiedy naśladują dorosłych, czujących na plecach oddech wojen. To także nauka lojalności, wręcz ostrej, w imię upadających idei.

Autorem przekładu jest Miłosz Waligórski, aczkolwiek muszę zaznaczyć, że na kwestię tytułu wcześniej uwagę zwrócił Wojciech Maziarski, którego tłumaczenia jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Praca Waligórskiego mnie ujęła, ponieważ, jak sądzę, da się powieść przełożyć i pięknie, i wiernie. Bardzo liczę na kolejne wydania innych historii (właśnie sięgnęłam po „Małe kobietki), oczyma wyobraźni już widzę wspaniałą kolekcję. Bo warto wracać do chwil, gdy sami byliśmy dziećmi. Literatura zawsze wydawała mi się jednym, pamiętając o muzyce i fotografii, z najistotniejszych wehikułów czasu. Pora dołączyć nowe refleksje, zaklęte w kartkach papieru (lub w czytniku, idąc z duchem postępu).

Ostatnimi czasy popularne staje się ponowne tłumaczenie klasyków literatury, między innymi dziecięcej. „Anne z Zielonych Szczytów” wzbudziła dużo skrajnych emocji. Nic na to nie poradzimy, że w naszej kulturze zdążyliśmy przyzwyczaić się do pewnych konkretnych tytułów, używanych od wielu dekad. Niemniej jednak, uważam też, iż idea poprawnego przekładu również jest słuszna,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak wiele legend i podań pamiętacie z dzieciństwa? Może wciąż się tym tematem interesujecie? Zastanawialiście się kiedyś co by się stało, gdyby główni bohaterowie tych wszystkich klechd ożyli? Poradzili by sobie we współczesnym świecie? 🤔

"Sądny dzień" to urban fantasy wypełnione znanymi postaciami rodem z folkloru słowiańskiego. Jeśli więc choć trochę mnie znacie, to wiecie, że koło takiej książki nie mogłam przejść obojętnie 😏
Główną osią spajającą poszczególne części powieści jest potrzeba uratowania Teo, młodszego brata Blanki, który wraz ze znajomymi zaginął w Górach Sowich. Dziewczyna nie mogąc pogodzić się z brakiem postępów przy poszukiwaniu zaginionych, zamieszcza ogłoszenie w dark webie z prośbą o pomoc. I tę pomoc otrzymuje od dosyć tajemniczego, lekko podejrzanego i mocno nieprzystępnego mężczyzny - Sambora, który określa się mianem Legendysty. Od tego momentu Blanka, mierząca się z własnymi atakami lękowymi, przekonuje się, że legendy to nie tylko spisane przez kogoś baśnie, ale bardzo realne stwory, potwory lub postacie, niekiedy miłe, a niekiedy zabójcze.

Czytając tę powieść odniosłam wrażenie, że poszczególne części pisane były osobno i dopiero potem zostały zespolone w całość, poprzez dodanie głównego questa 😉 Najwyraźniej odczułam to przy historii Sambora, która w połowie opisana była z perspektywy innej osoby, co trochę mi się gryzło, gdyż to Legendysta opowiadał Blance swoje dzieje.
Na kartach tej książki możemy jednak poznać całą masę różnych fantastycznych postaci, pochodzących zarówno z legend jak i baśni. Widać, że autorka naprawdę zna się na rzeczy (jeśli Was to ciekawi, to zajrzyjcie na Jej konto: @legendystka i będziecie tego pewni).

Uniwersum Legendysty ma więc spory potencjał, by zabłysnąć w polskiej literaturze urban fantasy. Liczę też, że główni bohaterowie w kolejnych tomach dadzą z siebie więcej. Czegoś mi tu zabrakło w ich kreacji 🤷🏻‍♀️ Wierzę jednak, że Blanka, z pomocą Sambora, pozbędzie się swoich napadów paniki, a ich relacja się pogłębi. I nie musi to być koniecznie romans, choć w sumie... 🤔 zobaczymy, co im autorka szykuje 😉 Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy

Jak wiele legend i podań pamiętacie z dzieciństwa? Może wciąż się tym tematem interesujecie? Zastanawialiście się kiedyś co by się stało, gdyby główni bohaterowie tych wszystkich klechd ożyli? Poradzili by sobie we współczesnym świecie? 🤔

"Sądny dzień" to urban fantasy wypełnione znanymi postaciami rodem z folkloru słowiańskiego. Jeśli więc choć trochę mnie znacie, to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

🌙✨ Uwielbiam japońskie i koreańskie opowieści grozy. Już od czasów szkoły średniej chętnie sięgałam zarówno po książki z tego gatunku, jak i filmy. Odkąd pamiętam intrygowała mnie ich różnorodność i to jak często stały w sprzeczności do europejskich przykładów. Yokai? Yurei? A może zwykłe urban legends? Chłonęłam te treści w ilościach przemysłowych i zwyczajnie po dziś dzień bardzo mnie ciekawią. Z tego powodu, kiedy trafię na jakiś intrygujący przykład przeważnie sięgam po niego bez większego zastanowienia. Od taki standard w ciągu kilkunastu lat.

🌙✨ Te historie, mimo iż tak sprzeczne w stosunku do tych, które znamy wszyscy mają jednak kilka podobieństw. Często poruszają tematy życia codziennego, problemy emocjonalne czy przykłady paranormalne. Dlatego przy bliższym zapoznaniu się z kilkoma przykładami z ogromną łatwością zauważycie, że niezależnie od szerokości i długości geograficznej boimy się tych samych rzeczy. Te same tematy nas bulwersują i intrygują. Dlatego co bardzo mnie cieszy popularność tego gatunku w Polsce z roku na rok rośnie. Najwidoczniej jedna życiowa prawda się nie zmieniła - lubimy sięgać po opowieści z dreszczykiem i jednocześnie dowiadywać się o sobie nawzajem czegoś nowego.

🌙✨ Rozkład Północy od Bory Chung to idealny przykład w swoim gatunku. Chudziutka książeczka ozdobiona pięknym niebieskim ptakiem jest zbiorem kilku opowiadań, które możecie spokojnie połknąć na jeden raz. Jednak jak to często bywa w zbiorach wszystkim opowieściom przygrywa jeden temat przewodni. W nieznanej lokalizacji istnieje Instytut zajmujący się badaniami nad przeklętymi przedmiotami mającymi często paranormalną bądź tragiczną historię. Osoby pracujące jako stróże na terenie instytutu mają pozornie niezwykle proste zadanie. Patrolować korytarze instytutu według określonej procedury i meldować wszystkie ewentualne odstępstwa od normy. A wierzcie mi w takim miejscu ze względu na jego charakter wspomnianych wypadków będzie na pęczki. Ale czy to strażnicy są głównymi bohaterami opowiadań?
Nie - bowiem pierwsze skrzypce w każdym opowiadaniu grają właśnie wspomniane już przeklęte przedmioty bądź postaci napotkane przez stróżujących. Przeklęty trampek? Piękna chusta z malowidłem błękitnego ptaka? A może płaszcz, z którego wysypują się monety — każdy z pozornie nijakich przedmiotów ma swoją historię, którą musi opowiedzieć. A że użyje do tego ludzi? To juz przecież nie ich problem.

🌙✨ W ten sposób na przestrzeni wszystkich opowiadań dowiecie się co może się wydarzyć gdy spotkacie dyrektora instytutu, sprawdzicie do czego może doprowadzić faworyzowanie w rodzinie albo jak to jest spotkać przeklętą owcę czy kota, który umarł w miejscu, w którym nie powinien. Każda z tych historii pod płaszczykiem symbolu opowie wam o bolączkach toczący ludzi. Brak akceptacji własnych pragnień? Złość na odrzucającego nas rodzica? Mord i jego konsekwencje. to tylko kilka z tropów, które przyświecają tym opowiadaniom.

🌙✨ Nie jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Chung, ale jak zawsze była to przepyszna przygoda. W każdym opowiadaniu udało mi się znaleźć coś innego co wzbudziło we mnie przemiłe zaskoczenie. Kilka z nich zjeżyło mi włosy na karku a następne zwyczajnie wzruszyło. Styl autorki jest jedyny w swoim rodzaju. Miejscami bardzo oszczędny w treści, by za chwile być niezwykle eklektycznym i głębokim. Bohaterowie rozmyślają o swoich odczuciach i wydarzeniach, których byli uczestnikiem bądź świadkiem w sposób niezwykle głęboki, ale na szczęście bez zbędnego patosu. Z tego powodu przez każde opowiadanie po prostu płynęłam. A cała książka zajęła mi nie więcej niż trzy godziny jednego wieczoru. Które opowiadanie najbardziej wpadło mi w pamięć? Zdecydowanie pierwsze o nazwie: Tu nie wolno wchodzić — rzadko kiedy pierwszy tekst w zbiorze podbija moje serce i robi to również po zakończeniu książki. Wszystko dlatego, że Chan bohater opowiadania miał problemy i przemyślenia, które kiedyś na przestrzeni życia idealnie pokrywały się z moimi własnymi.

🌙✨ Czy warto? Absolutnie! Jeżeli lubicie się bać a nie macie akurat ochoty na coś dłuższego

🌙✨ Uwielbiam japońskie i koreańskie opowieści grozy. Już od czasów szkoły średniej chętnie sięgałam zarówno po książki z tego gatunku, jak i filmy. Odkąd pamiętam intrygowała mnie ich różnorodność i to jak często stały w sprzeczności do europejskich przykładów. Yokai? Yurei? A może zwykłe urban legends? Chłonęłam te treści w ilościach przemysłowych i zwyczajnie po dziś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

" [...] Ona ma w sobie coś takiego, że jak się jej postawisz, to zaraz żałujesz. [...]"

Jedną z moich ulubionych książkowych bohaterek jest Baśka Zajda. Ta dziewczyna ma coś w sobie takiego, że przyciąga same nieszczęścia. W czwartym tomie pod tytułem "Demony Babiej Góry" jej życie wywróci się do góry nogami. Irena Małysa przygotowała dla niej mnóstwo niespodzianek. Tylko, czy one będą dla niej miłe? Bałam się o jej życie. Miejscami serce podchodziło mi do gardła i zaczynałam panikować. To były genialne emocje. Dziękuję za to autorce.
Poznałam również jeszcze jedną główną postać, z którą cofnęłam się w czasie do roku 1969. O kim mówię? Mówię tutaj o Jadwidze, która wraz ze swoim piętnastoletnim  synem Andrzejem ucieka od swojego męża Kazka, w którego oczach widziała samego diabła. Gdzie ucieka? Dosłownie nad morze, do PGR-u. Tutaj raczej nie będzie miała lekko. Będzie ciężko pracowała, żeby utrzymać siebie i swojego synka. Czy krowy okażą się jej sprzymierzeńcem? Ta postać również zasługuje na waszą uwagę.
W tej książce nie brakuje czarów, magii, uroków i zabobonów. Oczywiście spotkacie tutaj znikających w tajemniczych okolicznościach ludzi. Zobaczycie, do czego może doprowadzić ludzka chciwość, nienawiść, złośliwość i zazdrość. Dowiecie się, z jakimi demonami zmagają się obie główne bohaterki. Co z tym wszystkim wspólnego ma tytułowa Babia Góra? Zachęcam was do poznania tej historii.
Czy nasza Baśka w spokoju będzie mogła wypocząć na urlopie? Ci czytelnicy, co znają tę bohaterkę, doskonale wiedzą, że ona nie potrafi usiedzieć w miejscu i nie wtrącać się w sprawy innych. Tym razem los z niej doskonale zakupił. Nie spodziewałam się tego.
Autorka płynnie przechodzi z roku 1969 do 2022 i odwrotnie. Tutaj dosłownie nie ma szans na nudę. Fabuła jest tak bardzo wciągająca, że aż czas zwalnia, a doba się wydłuża.
Irena Małysa w idealny sposób przedstawił czasy PGR-u. 
Jadzia pokazała mi, co zrobić, żeby odeprzeć wrogie uroki. Baśka uświadomiła mi, że warto walczyć o swoje i nie przejmować się innymi.
Mam cichą nadzieję, że moja ulubiona bohaterka wkrótce powróci. Życzę jej samych słonecznych dni w życiu.
Tę książkę polecam wszystkim miłośnikom mocnych thrillerów i literatury obyczajowej.
Jestem zachwycona książkami tej autorki. Na długo pozostają w mojej pamięci.
Serię książek z cyklu  "Baśka Zajd" polecam zacząć od: "W cieniu Babiej Góry", "Więcej niż jedno życie", "Daleko od Babiej Góry" i "Demony Babiej Góry".
Zapomniałabym wam wspomnieć: Barbara Zajda jest  podkomisarzem komendy powiatowej w Suchej Beskidzkiej. Czy na urlopie zajmie się tylko sobą i swoją mamą? Czy chociaż raz wykąpie się w morzu? Jeżeli znacie Baśkę, to już znacie odpowiedzi na te pytania.
Cenię tę bohaterkę za jej odwagę i jasne dążenie do wyznaczonego celu. Chciałabym być tak silna jak ona. Czy silne osobowości mogą pozwolić sobie na smutek, żal i bezradność?
Uwaga! Z powieścią "Demony Babiej Góry" przepadniecie na długie godziny. Ta historia należy do takich, które trzeba przeczytać od deski do deski. Dla niej warto zarwać nockę. Gwarantuję niezapomniane emocje.

" [...] Ona ma w sobie coś takiego, że jak się jej postawisz, to zaraz żałujesz. [...]"

Jedną z moich ulubionych książkowych bohaterek jest Baśka Zajda. Ta dziewczyna ma coś w sobie takiego, że przyciąga same nieszczęścia. W czwartym tomie pod tytułem "Demony Babiej Góry" jej życie wywróci się do góry nogami. Irena Małysa przygotowała dla niej mnóstwo niespodzianek. Tylko,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Życie to nie jest eksperyment w laboratorium, tutaj trzeba improwizować."

Są takie książki, które pochłaniają czytelnika bez względu na wiek, mimo tego, że książka „Ciekawscy. Jurajska draka” przeznaczona jest dla dzieci, to z wielką ochotą i przyjemnością przeczytałam ją nawet trzykrotnie. Moje wnuki były zachwycone historią stworzoną przez Michała Łuczyńskiego i już dopytują o następne części...

Lubię przygodowe i fantastyczne opowieści a już sam tytuł tej książki od razu skojarzył mi się z "Parkiem Jurajskim", więc wiedziałam, że nie tylko ja będę usatysfakcjonowana, moje wnuki uwielbiają dinozaury i kolekcjonują różne przedmioty z nimi związane, dlatego zaprosiłam dzieci na weekend i czytaliśmy, czytaliśmy aż do wieczora...
Poznajemy dwóch ciekawskich kolegów, którzy mimo tego, że różnią się od siebie, to jednak zostają w końcu przyjaciółmi. Radek zafascynowany jest UFO i poświęca zgłębianiu informacji na ten temat każdą chwilę, szukając dowodów na jego istnienie, w szkole nazywany jest dziwakiem, lecz mu to nie przeszkadza. Maciek natomiast nie wierzy w istnienie pozaziemskich cywilizacji, jego pasją są za to dinozaury. Chłopcy sprzeczają się o swoje zainteresowania, jednak splot niespodziewanych i niewiarygodnych wydarzeń, w które zostaną obaj wciągnięci, spowoduje, że przeżyją niesamowitą przygodę.

"Radek był fanem zjawisk paranormalnych. Zaczytywał się raportami o bliskich spotkaniach trzeciego stopnia z przedstawicielami pozaziemskich cywilizacji i szukał ich potwierdzenia w faktach historycznych."
Profesor Kalinowski razem z asystentem Malcolmem próbują stworzyć ustabilizowany tunel czasoprzestrzenny. Szwajcarski fundusz inwestycyjny, finansujący niemałymi kwotami badania profesora i jego zespołu, zaczyna już powoli tracić cierpliwość, czy kiedykolwiek uda się wykonać to zadanie. A obiecany tunel czasoprzestrzenny nadal nie działał.

"Wszyscy poczuli ciarki na plecach. Tak daleko jeszcze nigdy nie zaszli, za chwilę miał się dokonać przełom. Byli świadomi, że uczestniczą w wiekopomnym wydarzeniu.
Ale wtem..."
Nie zdradzę Wam tego, co się wydarzyło, musicie sami się przekonać. Dodam tylko, że chłopcy razem z asystentem profesora wpadną w niezłe tarapaty i znajdą się tam, gdzie nie chcieli się znaleźć. Obawiają się nawet o swoje życie. A właściwie nie tylko o swoje...
Czy uda im się wydostać cało z opresji? Jak zakończy się ich niesamowita przygoda?
Znakomite połączenie epoki dinozaurów z pozaziemską technologią i portalem czasoprzestrzennym. Uważajcie, żeby nie wpaść do niego...

To jakby mniej drastyczna, dziecięca wersja Parku Jurajskiego, na dodatek z wątkiem podróży w czasie i elementami fantastycznymi.
Moim zdaniem nie tylko dla dzieci, bo ja także przeczytałam z ciekawością, ale to idealny prezent dla dzieci.

Książkę przeczytałam w ramach Akcji recenzenckiej Lubimy Czytać, bardzo dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa za egzemplarz recenzencki!

"Życie to nie jest eksperyment w laboratorium, tutaj trzeba improwizować."

Są takie książki, które pochłaniają czytelnika bez względu na wiek, mimo tego, że książka „Ciekawscy. Jurajska draka” przeznaczona jest dla dzieci, to z wielką ochotą i przyjemnością przeczytałam ją nawet trzykrotnie. Moje wnuki były zachwycone historią stworzoną przez Michała Łuczyńskiego i już...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Co to była za lektura! Moje pierwsze spotkanie z autorką Ałbeną Grabowską należało do znakomitych! Lubię zupełnie w ciemno sięgać po lektury nieznanych mi autorów i to był strzał w dziesiątkę. Najnowsza powieść „Odlecieć jak najdalej” skradła moje serce.

Kiedy kończy się wojna można odetchnąć. Można wrócić do normalnego życia. Czy jednak na pewno? Główna bohaterka przekonała się o tym na własnej skórze. Ola Czerniawska to nastolatka, tegoroczna maturzystka. Młoda, piękna, ambitna, wesoła, otoczona wianuszkiem znajomych. Na horyzoncie pokazuje się również piękny nieznajomy. Szybko kradnie jej serce i zabiega o jej względy. Ale jeśli myślicie, że książka jest romansem tych dwojga to wiedzcie, że dostaniecie dużo więcej.

Ten okres w dziejach nie jest łatwy. Pomimo pokoju dalej toczą się niebezpieczne rozgrywki. Ktoś składa raporty, ktoś jest obserwowany, a ktoś słucha radia Wolna Europa. Smutni panowie pojawiają się w najmniej oczekiwanych miejscach. Pewne rzeczy można załatwić po znajomościach, albo kupić pokątnie.

Ola jest trzeźwo myśląca marzycielką. Marzy o tym aby wyjechać z Polski. Podchodzi do tego bardzo racjonalnie. Planuje konkretne studia lub działania mające na celu pomoc w opuszczeniu kraju. Chce poczuć wolność. Z drugiej strony mam kochaną babcię której nie chce zostawić. Ma również mamę która od wielu lat jest w szpitalu. Okazuje się również że są w życiu jej rodziny tajemnice które najpierw muszą zostać odkryte. Tajemnice tragiczne, ciężkie, wstrząsające. Czy Ola to udźwignie i czy uda jej się spełnić marzenie? Czytajcie.

To była wciągająca lektura. Nawet nie do ostatniej kartki ale do ostatniego słowa! Przygnam się, że nie jestem fanką literatury około wojennej. Ta historia jednak zrobiła na mnie duże wrażenie. Od razu poczynię wniosek formalny o kolejną cześć tej opowieści 
Cała historia pokazana jest w trzech głównych formach. Opowieści Oli, listach pisanych przez babcię do mamy Oli oraz notatek z obserwacji TW „ Czyżyk”. Jedna z nich pokazuje zakłamaną rzeczywistość ale tak właśnie było w tamtych czasach. Te perspektywy były różne. Codzienność była trudna, choć młodość rządzi się swoimi prawami to ciężki klimat jest wyczuwalny. Okres dorastania jest ciężki a autorka przedstawiła nam jego część. Miłość, przyjaźń, szkoła, problemy z rodzicami i rodziną. Jak w tym wszystkim się odnaleźć. Zachowania bohaterów, przypomniały mi wiele sytuacji z przeszłości. Są bardzo realistyczne i prawdziwe. Jakby ta historia wydarzyła się naprawdę. Uświadamia mi to jak duży wpływ na nasze życie ma przeszłość naszej rodziny. Istotną rolę grają tu tajemnice, niedopowiedzenia czy kłamstwa.

Co to była za lektura! Moje pierwsze spotkanie z autorką Ałbeną Grabowską należało do znakomitych! Lubię zupełnie w ciemno sięgać po lektury nieznanych mi autorów i to był strzał w dziesiątkę. Najnowsza powieść „Odlecieć jak najdalej” skradła moje serce.

Kiedy kończy się wojna można odetchnąć. Można wrócić do normalnego życia. Czy jednak na pewno? Główna bohaterka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż to była za wyprawa literacka. Mój rubaszny śmiech mieszał się co i rusz z wielkim, pozytywnym zdumieniem, w które mnie wprawiała ta książka. Lubię takie nieoczywiste przygody i ubóstwiam gdy autor rzuca mi wyznanie i zachęca do własnych interpretacji i przemyśleń.

Głęboko w chorwackich górach ukryta jest pewna dolina zamieszkana przez ród Poskoków, nie bez przyczyny porównywany do jadowitych żmij noszących to samo miano. Po śmierci jedynej kobiety, żony Jozu i matki ich czterech synów w dolinie rozszerza się męski chaos. Panowie codziennie jedzą mamałygę na różne sposoby, noszą bieliznę w różowym odcieniu a w domu szerzy się sodoma i gomora bałaganu i rozgardiaszu. Za namową duchownego najstarszy z synów rusza do Splitu w celu… poszukiwania żony. Kto stoi za zamachem terrorystyczny w kościele w Split’ie? Czy dolina Poskoków oprze się napływowi pierwiastka żeńskiego?

Powieść ta wymyka się wszelkim ramom; jest wielce zgrabną satyrą, niepoprawną i absurdalną komedią, malowniczą opowieścią awanturniczą oraz rozochoconym, namiętnym romansem.

Z wielką ciekawością i powtarzam enty raz rozbawieniem obserwowałam przemiany jakie „dotknęły” skostniały, patriarchalny świat doliny Poskoków. Świat rządzony silną męską ręką, gdzie samcze prawa bronione są kałaszem, gdzie system nie ma dostępu, a obcy choćby z krztą rozsądku nie stawia tam stopy z obawy o utratę wolności lub życia.

Pod przykrywką doliny Poskoków autor pokazuje jak zmienia się świat, jak kobiecy pierwiastek wypiera stare przyzwyczajenia, jak młodość rozpycha się łokciami i wprowadza postęp powodując przy tym niezły bałagan i tumult. Niech żyje nowoczesna Chorwacja😊

Jeśli jesteście żądni nieoczywistej, barwnej bałkańskiej przygody, gotowi na atakujące niczym rozłoszczone szerszenie, czasami absurdalne zwroty akcji, salwy niespodziewanego i sięgającego głębi trzewi śmiechu a do tego inteligentnych rozważań nad światem w całej jego rozciągłości, to nie ma się co ociągać zakosztujcie tej powieści.

Za egzemplarz dziękuję Pani Annie z Oficyna Literacka Noir sur Blanc

Cóż to była za wyprawa literacka. Mój rubaszny śmiech mieszał się co i rusz z wielkim, pozytywnym zdumieniem, w które mnie wprawiała ta książka. Lubię takie nieoczywiste przygody i ubóstwiam gdy autor rzuca mi wyznanie i zachęca do własnych interpretacji i przemyśleń.

Głęboko w chorwackich górach ukryta jest pewna dolina zamieszkana przez ród Poskoków, nie bez przyczyny...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Już od pierwszych rozdziałów ewidentnie widać, iż autorka szykuje dla nas coś niesamowitego, nieszablonowego, o czym na długo nie będziemy mogli zapomnieć. Powieść zaczyna się spokojnie, ale przedstawione postacie są na tyle tajemnicze, że nasza ciekawość zostaje rozbudzona do granic wytrzymałości. Zastawiamy się, kim są naprawdę oraz jaka relacja ich połączy, ale nim otrzymamy odpowiedź, akcja zaczyna nabierać zwariowanego tempa, nadciąga istna lawina wydarzeń i nowych informacji, które diabelsko wciągają!

Szybko przekonujemy się, że tu tajemnica goni tajemnicę, a nieobliczalność nabiera nowego wymiaru. Rezolutna i zafascynowana swoją pracą biolożka, podążając za niezwykle rzadkim gatunkiem motyla, przypadkiem trafia na magiczny portal, jaki przenosi ją do mrocznej krainy. Król gniewnych Elfów jest przekonany, iż to wyszkolona zabójczyni, która ma go zabić. I choć brzydzi się inną rasą i sumiennie wysyła kolejne bestie, w celu rozprawienia się z kobietą, stopniowo zaczyna działać na niego jej urok, jaki dość szybko przemienia się w pożądliwą i nieobliczalną fascynację. Gdy emocje biorą górę, nadciągające wyzwania śmierci przynoszą zaskakujące skutki, po to, by wreszcie całkowicie przełamać barierę, lecz w momencie, gdy wreszcie wypełnia się nasz ukochany motyw przejścia z nienawiści ku miłości, okazuje się, że tu nic nie jest takim, jakim może się wydawać...

„How Does It Feel?” to całkowicie porywająca, nieprawdopodobnie przyjemna, dopracowana w każdym szczególe, hipnotyzująca powieść, która Was pochłonie i oczaruje. Interesująca fabuła, wyraziste i zadziorne postacie, zmagające się z ogromnymi dylematami, istoty nadprzyrodzone, których los przeplata się z życiem zwykłych ludzi, niebezpieczny klimat, przyprawiający o dreszcze i uczucie, które może okazać się wybawieniem bądź największą zgubą, tworzą razem kapitalną całość, która uzależnia i angażuje na wskroś. Przepełniona dobrem i złem, magią i człowieczeństwem, miłością oraz czystą nienawiścią, zabierze Was w niezapomnianą, fantastyczną podróż, z której nie będziecie chcieli powracać do szarej rzeczywistości. Polecam całym sercem! 💚

Już od pierwszych rozdziałów ewidentnie widać, iż autorka szykuje dla nas coś niesamowitego, nieszablonowego, o czym na długo nie będziemy mogli zapomnieć. Powieść zaczyna się spokojnie, ale przedstawione postacie są na tyle tajemnicze, że nasza ciekawość zostaje rozbudzona do granic wytrzymałości. Zastawiamy się, kim są naprawdę oraz jaka relacja ich połączy, ale nim...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy można zgrabnie połączyć ze sobą opowieść detektywistyczną, fantastykę i wątek ekologiczny? W dodatku w książce skierowanej do młodszego czytelnika? Okazuje się, że tak! Jeśli nie wierzycie, to sięgnijcie po „Siedem prac Detektywa Ząbka. Małe jest piękne” Tomasza Duszyńskiego.

Ząbek. Detektyw Ząbek ma w sobie coś z legendarnego Jamesa Bonda, ale i z Heraklesa. Jest wybitnej klasy detektywem, dlatego też Burmistrz Polarny to właśnie jemu zleca wykonanie siedmiu prac, z których wyjdzie niema nienaruszony. Mimo niechęci, przy małej „zachęcie” ze strony mysiego współlokatora Ząbek wciska świsto-transporto-klik i ląduje na środku pięknej łąki tuż przed jej zagładą, którą musi powstrzymać. Skomplikowana sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy Ząbek przez przypadek zamienia się w… żabę.

Ta historia jest nieco pokręcona, dzięki czemu trzyma w napięciu, bo nigdy nie wiadomo co za chwilę się zdarzy i w jakim kierunku rozwinie się sprawa Ząbka. Autor świetnie równoważy wątek detektywistyczny z fantastyką, a wszystko doprawia ekologicznym przesłaniem. Jak widać, wszystkie sztuczki dozwolone by u dzieci wyrabiać dobre nawyki i świadomość, która być może w przyszłości uratuje nasz świat przed unicestwieniem.

Opowieść jest niedługa, zgrabnie uknuta i napisana, a przy tym szalenie kolorowa dzięki wyrazistym ilustracjom Przemka Szukaja. Przyjemna w odbiorze również dla dorosłych, bo i o nich autor nie zapomniał, od czasu do czasu puszczając w tekście do nich oczko.

A skoro tytułowych prac jest siedem, a w książce zawarta jest tylko jedna, to znaczy, że jeszcze co najmniej sześciokrotnie spotkamy się z Detektywem Ząbkiem 😊 I to jest dobra wiadomość.

Czy można zgrabnie połączyć ze sobą opowieść detektywistyczną, fantastykę i wątek ekologiczny? W dodatku w książce skierowanej do młodszego czytelnika? Okazuje się, że tak! Jeśli nie wierzycie, to sięgnijcie po „Siedem prac Detektywa Ząbka. Małe jest piękne” Tomasza Duszyńskiego.

Ząbek. Detektyw Ząbek ma w sobie coś z legendarnego Jamesa Bonda, ale i z Heraklesa. Jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bohaterka tej powieści - Helena wiedzie szczęśliwe życie: ma piękny dom, wspaniałego męża - Wiktora oraz córkę - Fausti, dla których poświęciła swoją dobrze zapowiadającą się karierę primabaleriny. Kobieta spełnia się w roli żony i matki, dbając o to, by jej dom był pełen ciepła i miłości.
Wiktor nie docenia poświęceń żony. Od dłuższego czasu prowadzi podwójne życie u boku Klary, która coraz częściej domaga się konkretnych deklaracji ze strony mężczyzny.
Małżonkowie bardzo kochają Fausti, gotowi przychylić jej nieba niespodziewanie wplątują ją w dramatyczną grę pełną niszczycielskich tajemnic i niedopowiedzeń; grę, w której nie ma zwycięzców, i w której wszystkim przyjdzie zapłacić wysoką cenę...

Powieść "Należy do mnie" porusza trudne, ale niezwykle ważne tematy, jakimi są: zdrada, rozwód czy obsesyjna, toksyczna miłość.
Książka pokazuje, że nic nie jest czarno-białe i to, co z pozoru piękne i niezniszczalne, w istocie może okazać się dalekie od ideału i tracącać zgnilizną.
Historia tu zawarta uświadamia nam, jak trudno czasem pogodzić się z tym, co przynosi życie; jak ciężko uszanować i zaakceptować wybory innych; jak trudno się podnieść po bolesnym upadku...

"Należy do mnie" to też powieść, która mówi o tym, że życie często zmusza nas do dokonywania rozpaczliwych wyborów, do podejmowania decyzji, na które w żaden sposób nie jesteśmy przygotowani.
Uświadamia nam, że czasem po prostu nie ma dobrego rozwiązania i jedynie, co możemy zrobić to maksymalnie zminimalizować straty i wybrać "lepsze zło", które niestety dla kogoś może być rozwiązaniem najgorszym z możliwych i najbardziej dramatycznym w skutkach.
To wreszcie historia o tym, jak w jednej chwili, znienacka, szczęście może nas opuścić, pozostawiając dojmująca pustkę i rozdzierający ból, którego nie sposób ukoić.
Dużo tu jątrzenia, kłamstwa i manipulacji, ale też wszechogarniającej rozpaczy, samotności i poczucia pustki.
To, co najbardziej wybrzmiało dla mnie w tej powieści to przekonanie o tym, że nigdy, przenigdy w życiu nie należy zatracać siebie, zapominać o sobie i swoich potrzebach, rezygnować z własnych pasji i marzeń w imię kogoś lub czegoś.

Podsumowując, ta książka to niezwykła podróż po meandrach ludzkiej psychiki, w której, jak zawsze u Pani Ani, znajdziecie ogrom wartości ♥️. To powieść, która Was poruszy, porwie i zmiażdży emocjonalnie; sprawi, że długo jeszcze będziecie rozmyślać nad tym, co tu się wydarzyło...
Czytajcie!♥️♥️♥️

Bohaterka tej powieści - Helena wiedzie szczęśliwe życie: ma piękny dom, wspaniałego męża - Wiktora oraz córkę - Fausti, dla których poświęciła swoją dobrze zapowiadającą się karierę primabaleriny. Kobieta spełnia się w roli żony i matki, dbając o to, by jej dom był pełen ciepła i miłości.
Wiktor nie docenia poświęceń żony. Od dłuższego czasu prowadzi podwójne życie u boku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Kocia szajka i zaginione bajki Malwina Hajduk, Agata Romaniuk
Ocena 7,7
Kocia szajka i... Malwina Hajduk, Aga...

Na półkach: ,

Życie bez kotów byłoby znacznie mniej ciekawe i zabawne. A już na pewno życie bez Kociej Szajki. Bo ta barwna, nietuzinkowa banda wymyślona przez Agatę Romaniuk i urzeczywistniona na ilustracjach Malwiny Hajduk to gwarancja dobrej zabawy i przygody. Nic więc dziwnego, że kolejne tomy serii szybko znikają z księgarskich półek, a każda nowa premiera to okazja do radości. Ostatnio zaś cykl wzbogacił się o kolejny tom pt. Kocia szajka i zaginione bajki.

Wiem, że się powtarzam, ale zawsze, gdy próbuję o tej serii opowiedzieć, używam takich określeń jak "błyskotliwa" oraz "zabawna" i jedna z tych cech wynika z drugiej. Autorka bowiem w przemyślany, czasem zaskakujący, ale zawsze wywołujący szeroki uśmiech czytelnika sposób przenosi naszą rzeczywistość do kociego świata. Do jego opisania brawurowo wykorzystuje kocie neologizmy, których z tomu na tom przybywa (moje ulubione to chyba kotoccino czy espresso miauczato), kocie frazeologizmy i przebudowuje elementy ludzkiego świata do potrzeb kotów (koci mecz piłki nożnej, w której do wykorzystania ogona ma prawo tylko bramkarz).

Ale cała ta kreacja nie jest tylko sztuką dla sztuki, bo każdy z tomów przygód Kociej Szajki to też interesująca i dobrze pomyślana zagadka kryminalna. Tym razem koty odwiedzają Bielsko-Białą i w czasie wizyty w Studiu Filmów Rysunkowych odkrywają brak niektórych odcinków przygód Reksia. Potem zaczyna się typowa detektywistyczna robota, w czasie której szajka na chwilę gubi swojego małego podopiecznego, a podążając za śladami, odkrywa zaskakującą prawdę.

Niezależnie od tego, czy bardziej ujmie nas warstwa komediowa, czy kryminalna, powieść wciąga od pierwszych stron. Co ważne, fabuła wręcz zaprasza do wspólnej zabawy w detektywa i choć z kotami w akcji wszystko się może zdarzyć, czytelnik czuje się zachęcony do współprowadzenia śledztwa i typowania własnych podejrzanych. To fantastyczna wprawka dla najmłodszych miłośników detektywistycznych zagadek.

Historię stworzoną przez Agatę Romaniuk wzbogaca cała masa ilustracji Malwiny Hajduk. To dzięki niej swoje oblicza zyskał każdy z kotów i każda z kocic oraz ludzcy bohaterowie. Na mniejszych i całkiem sporych, bo rozkładówkowych ilustracjach widzimy koty w akcji, a ich sympatyczne oblicza przyciągają wzrok. Choć ilustracje są barwne, bardzo podoba mi się ich kolorystyczna spójność.

Kocia Szajka jak zawsze ujmuje połączeniem warstwy komediowej z kryminalną. Ma przyjemny, czytelny i niebanalny humor, ciekawą, metodycznie rozwiązywaną zagadką kryminalną, a przede wszystkim nietuzinkowych bohaterów, których nie da się nie lubić. Jest lekka, wciągająca i przy okazji motywuje do główkowania. Wspaniała rozrywka dla małych detektywów i wszystkich miłośników kocich harców, co to uśmiechać lubią się nie tylko pod wąsem. Uwielbiam, mimo że lat mam dużo więcej niż przeciętny jej odbiorca. Według mnie wspólne czytanie Kociej szajki to doskonały pomysł na rodzinną rozrywkę.

Życie bez kotów byłoby znacznie mniej ciekawe i zabawne. A już na pewno życie bez Kociej Szajki. Bo ta barwna, nietuzinkowa banda wymyślona przez Agatę Romaniuk i urzeczywistniona na ilustracjach Malwiny Hajduk to gwarancja dobrej zabawy i przygody. Nic więc dziwnego, że kolejne tomy serii szybko znikają z księgarskich półek, a każda nowa premiera to okazja do radości....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdzisław Mokryna, emerytowany funkcjonariusz Biura Spraw Wewnętrznych Policji, usiłuje odnaleźć spokój w Bieszczadach. Po dramatycznych wydarzeniach w Rykowie nie jest to łatwe, a staje się jeszcze trudniejsze, gdy dowiaduje się o podejrzanej śmierci swojej cioci. Mokryna wyjeżdża do rodzinnych Czemian, by dowiedzieć się czegoś więcej. Niebawem dochodzi do kolejnego zgonu.

Drugi po "Zabij mnie, tato" thriller ze Zdzisławem Mokryną nie jest tak mocny, jak jego poprzednik - i dobrze - lecz również wstrząsa, emocjonuje, wyciska z oczu łzy wzruszenia, trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.

Tytuł i tym razem nie pełni jedynie roli przyciągacza uwagi, w pewnym momencie słowa te uderzają w nas tak mocno, jakby ktoś wyprowadził z książki nokautujący cios, po którym ciężko się pozbierać. Gdy już poznamy ich sens, ich historię, ich głębię, nie sposób odgonić się od natrętnych myśli dotyczących naszego życia oraz bliskich nam osób.

Nie odpoczniemy tutaj od trudnych tematów, oj nie. Mamy do czynienia z żałobą po śmierci krewnej, rodzica po śmierci dziecka, alkoholizmu, rozchwiania emocjonalnego - przekazanych w dosadny, brutalny, przejmujący sposób. Mamy także zgony, których okoliczności aż się proszą o zbadanie.

Zdzisław Mokryna rozpoczyna nieformalne śledztwo, uczestnicząc w tragedii swojego bliskiego znajomego z dzieciństwa. Główny bohater jest charyzmatyczny, usiłuje odgonić swoje demony, lecz wracają do niego niczym bumerang. W jego przypadku świetnie sprawdza się przysłowie "dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane".

Nieśpiesznie poprowadzenie akcji na rzecz utkania portretów psychologicznych i tym razem przyniosło bardzo dobry efekt, bo oprócz gęsiej skórki wywołanej makabrycznymi wydarzeniami otrzymujemy całą paletę emocji, obaw, nadziei i rozterek głównego bohatera, który przecież jest tylko człowiekiem i - tak jak każdy z nas - pragnie po prostu spokoju i bliskości..

Zakończenie porusza, ale i daje nadzieję. Wiele wątków nie zostało dokończonych, więc jeśli autor chciał zachęcić czytelnika do sięgnięcia po kolejny tom, nie mógł tego zrobić lepiej. Już nie mogę się doczekać!

Zdzisław Mokryna, emerytowany funkcjonariusz Biura Spraw Wewnętrznych Policji, usiłuje odnaleźć spokój w Bieszczadach. Po dramatycznych wydarzeniach w Rykowie nie jest to łatwe, a staje się jeszcze trudniejsze, gdy dowiaduje się o podejrzanej śmierci swojej cioci. Mokryna wyjeżdża do rodzinnych Czemian, by dowiedzieć się czegoś więcej. Niebawem dochodzi do kolejnego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wdowiec John Perry właśnie kończy siedemdziesiąt pięć lat, to nie jest kres życia choć przyszłość nie zapowiada fajerwerków chyba że wstąpi do... wojska. Nabór prowadzi Unia Kolonialna, a Siły Obronne Kolonii gwarantują „nowe” życie. W zasadzie dosłownie „nowe” ponieważ rekrut zostaje odmłodzony, wyleczony z wszelkich chorób wieku starczego. Jest w tym wszystkim pewien haczyk: rekrut musi na stałe opuścić Ziemię i musi umrzeć – nawet dwa razy. Perry dokonuje świadomego wyboru, jak większość rekrutów, ale mimo tego daje się zaskoczyć. Zapowiadane „odmłodzenie” jest dość specyficzne: począwszy od samego procesu skończywszy na kolorze skóry, ale jak mówi mądrość ludowa „darowanemu koniowi się w zęby nie patrzy”.
Perry jest sarkastycznym realistą, który z łatwością odnajduje się w nowych warunkach, do tego ma intuicję i doświadczenie życiowe, które pozwala mu na szybki awans. Początek opowieści wydaje się zwykłą, przeciętną fabułką: odrobina sytuacyjnego humoru, zawiązanie przyjaźni, szkolenie z sierżantem rodem z Full Metal Jacket, pierwsze starcie, pierwsze śmierci (już te ostateczne), kolejne starcie... Autor jednak miło zaskakuje. Prawdziwie ciekawie robi się kiedy Perry spotyka się z Duchami, w których służy sześcioletnia Jane Sagan i kiedy pojawia się Rasa Consu. Perry od razu zwraca uwagę, że Jane Sagan nie jest „Jakąś tam” tylko jest „Tą”, a Consu to nie są zwykli wojownicy i w ich zachowaniu jest ukryty cel. Dość szybko okazuje się, że w obu przypadkach miał rację.
Scalzi buduje opowieść gdzieś na pograniczu klasycznej space opery a twórczości Haldemana. Klasyka jest w samej formie opowieści: proste dialogi, szybkie potyczki - choć pozbawione ociekającej krwią szczegółowości, Bohater wspina na się na kolejne szczeble kariery, a końca nie widać, bo to wojna permanentna w czasie. Wszechświat jest wręcz zatłoczony więc SOK ma pełne ręce roboty: ma eksterminować buntowników, pacyfikować opornych, a wszystkich trzymać ciągle w ryzach posłuszeństwa. „Haldemanowski” klimat jest w samym Perrym, który zdaje sobie sprawę z bezsensu wojny jako remedium na wszelkie kłopoty. Dylematy moralne pozwalają mu patrzeć na to co robi trzeźwo, niejako z boku. I nie ma w nim dramatycznej przemiany z krwawego wojownika w skrajnego pacyfistę buntownika. To raczej wojownik, który baczniej niż inni obserwuje i wcześniej dostrzega to, co innym umyka. Wątek Jane Sagan i sprawa Rasy Corsu pojawiają się późno, ale zapowiadają interesującą kontynuację.

Wdowiec John Perry właśnie kończy siedemdziesiąt pięć lat, to nie jest kres życia choć przyszłość nie zapowiada fajerwerków chyba że wstąpi do... wojska. Nabór prowadzi Unia Kolonialna, a Siły Obronne Kolonii gwarantują „nowe” życie. W zasadzie dosłownie „nowe” ponieważ rekrut zostaje odmłodzony, wyleczony z wszelkich chorób wieku starczego. Jest w tym wszystkim pewien...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

“Teoria bobra” to już ostatnia (niestety) część przygód aktuariusza Henriego Koskinena, który w wyniku serii niefortunnych zdarzeń zostaje właścicielem parku przygody. Choć zazwyczaj nie sięgam po podobne książki, zakładając, że humor nie pasuje do thrillerów czy kryminałów, z czystej ciekawości sięgnęłam po tę dziwną i przewrotną trylogię Tuomainena i ani przez chwilę nie żałowałam.

Fiński autor nie oszczędzał głównego bohatera. Odkąd Henri został ściśle związany z miejscem, w którym rządzą dzieci, nie miał ani chwili spokoju. Ogromne długi, niezadowoleni pracownicy, zaskakujące wypadki i nieliczący się z nikim i niczym rywale, a do tego niespodziewana miłość w pakiecie z małą dziewczynką… Henri zdecydowanie nie miał łatwo. Wszystkie trzy części to ogrom kłopotów, przypadków i niespodzianek, przez które nasz bohater brnie niczym przez ogromne finlandzkie zaspy, powoli ale konsekwentnie i z uporem.

Aktuariusz, zajmujący się jeszcze niedawno karierą w towarzystwie ubezpieczeniowym, został wystawiony przez autora na wielką próbę. Tuomainen zrzucił mu na barki ogrom ciężarów, z którymi Henri próbuje się uporać za pomocą matematyki i logiki. Tak, jak w dwóch poprzednich częściach serii, tak i w tym przypadku, nie sposób się przy nim nudzić. Z wielką przyjemnością i niesłabnącą ciekawością podążałam za nim krok w krok, usiłując zrozumieć i pokonać wszelkie przeciwności.

„Teoria bobra” to taki lekki i sympatyczny kryminałek. Choć na stronach książki zostaje przelane sporo krwi, całość ma humorystyczne zabarwienie i służy czystej czytelniczej rozrywce. Oprócz humoru mamy tutaj sporą dawkę absurdu, dystansu i ironii. Tuomainen łączy wszystko w przewrotny i szalony sposób, ale ten pomysł i styl mają w sobie dużo uroku i budzą sympatię. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że przez długi czas będę jeszcze wspominać Henriego i jego przygody z uśmiechem na twarzy.

Mimo że akcja książki rozgrywa się w zimnej Finlandii, a śnieg niemalże przesypuje się z jednej kartki książki na kolejną, to opowieści o tym nietypowym bohaterze zdecydowanie rozgrzała moje serce. Choć bawiłam się znakomicie (znowu), to jednak przez cały czas trzymałam kciuki, by autor przestał w końcu rzucać głównemu bohaterowi kłody pod nogi. Henri wzbudził we mnie tyle uznania i sympatii, że po prostu życzyłam mu wszystkiego najlepszego i wierzyłam, że ostatnia część trylogii musi zakończyć się szczęśliwie.

„Teoria bobra” to znakomite zakończenie dla tej serii. Utrzymująca poziom poprzednich książek, zabawna, intrygująca i przewrotna. Pokazująca przemianę, jaka dokonała się w głównym bohaterze i całym jego otoczeniu. Odpowiadająca na wszystkie pytania i rozwiewająca wątpliwości. Po prostu fantastyczna. Mam nadzieję, że Tuomainen jeszcze nie raz mnie zaskoczy i że rzeczywiście sympatycy tej serii, ze mną na czele, doczekają się jej ekranizacji.

“Teoria bobra” to już ostatnia (niestety) część przygód aktuariusza Henriego Koskinena, który w wyniku serii niefortunnych zdarzeń zostaje właścicielem parku przygody. Choć zazwyczaj nie sięgam po podobne książki, zakładając, że humor nie pasuje do thrillerów czy kryminałów, z czystej ciekawości sięgnęłam po tę dziwną i przewrotną trylogię Tuomainena i ani przez chwilę nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Anna O" to genialny i porywający thriller psychologiczny spod pióra Matthewa Blake'a. Autor przedstawia nam tajemniczą postać Annę O., którą pewnej nocy znaleziono pogrążoną w śnie, w zakrwawionym ubraniu z nożem w dłoni obok zamordowanych jej najlepszych przyjaciół. Podobno młoda pisarka popełniła podwójne morderstwo podczas lunatykowania, a następnie zasnęła. Od czterech lat nie otworzyła oczu i jej sprawa stanowi nieodgadnioną tajemnicę. Jej jedyną nadzieją jest Benedict Prince, psycholog sądowy, który ma ją przebudzić, aby została postawiona przed sądem i ukarana za zbrodnię sprzed czterech lat.
Czy Ben odkryje, co tak naprawdę wydarzyło się tamtej feralnej nocy na Farmie?
Czy Anna O. zamordowała swoich przyjaciół z zimną krwią?
Jaka zagadka kryje się za tajemniczą chorobą Anny, co spowodowało, że zapadła w głęboki sen?

"Anna O" to najlepszy thriller psychologiczny jaki przeczytałam w tym roku. Fenomenalny i fascynujący pod każdym względem. Wciągająca fabuła, lunatykowanie, morderstwa, atmosfera grozy, niebezpieczeństwo, wielu podejrzanych, czający się morderca, traumy z przeszłości, rozstania, samotność, manipulacje, kłamstwa, skrupulatnie zaplanowana intryga, zemsta, gra pozorów. Ciekawa kreacja bohaterów. Autor zabiera nas w pokrętne zakamarki ludzkiego umysłu. Umiejętnie manipuluje i prowadzi grę z czytelnikiem wyprowadzając go w pole. Autor bawi się z czytelnikiem do końca ukrywając rozwiązanie tej zagadki. Bawiłam się znakomicie czytając pamiętnik Anny i rozwiązując zagadkę. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Uwielbiam takie klimaty. Nie ma mowy o nudzie ani przez chwilę. Gwarantuję Wam, że będzie przerażająco,mrocznie, niebezpiecznie i tajemniczo. Czytelnicze pranie mózgu gwarantowane.
Jeśli jesteście ciekawi, czy wierząc, że Anna O. jest niewinna popełniłam błąd musicie przeczytać tę książkę. Obiecuję Wam, że prawda jaką odkryjecie przerazi Was, a zwroty akcji przyprawią Was o palpitacje serca.
Rewelacja! Jestem usatysfakcjonowana, a lektura spełniła moje oczekiwania. Z pewnością mogę powiedzieć, że będę wyczekiwała kolejnych powieści autora.

Gorąco polecam!


BRUNETTE BOOKS

"Anna O" to genialny i porywający thriller psychologiczny spod pióra Matthewa Blake'a. Autor przedstawia nam tajemniczą postać Annę O., którą pewnej nocy znaleziono pogrążoną w śnie, w zakrwawionym ubraniu z nożem w dłoni obok zamordowanych jej najlepszych przyjaciół. Podobno młoda pisarka popełniła podwójne morderstwo podczas lunatykowania, a następnie zasnęła. Od...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy pojawiła się informacja, że Marta Matyszczak tworzy nowy komediowy cykl, ucieszyłam się. Zdążyłam poznać wcześniejsze książki Autorki i muszę przyznać, że przypadły mi do gustu, zwłaszcza te z serii "Kryminał pod psem" (przemyślenia Gucia - bezbłędne).

Byłam bardzo ciekawa, w jaki sposób Autorka wykreuje nowych Bohaterów.
Czy nie jest tak, że lubimy lub identyfikujemy się z Postaciami, którzy w dużej mierze są "realni", a przez to w jakiś sposób "życiowi" i autentyczni , dzięki czemu są nam bliscy? W końcu "nobody is perfect", włącznie z Bohaterem :-)

Po przeczytaniu książki"Przepraszam, tu był trup" w ramach cyklu "Zbrodnie na podsłuchu " stwierdzam, że Rita Braun (wraz z grupą Przyjaciół) jeszcze nam niejedno pokaże. To postać z określoną historią życiową, ale i możliwościami, choć sama czasem w to nie wierzy. Jestem przekonana, że w kolejnych częściach serii poznamy różne ciekawe odsłony Rity (osobowości, ale i nie tylko). Coś mi mówi, że Jej podcast "Zbrodnie na podsłuchu" zyska grono wiernych fanów. Czy tak w istocie będzie? Ja w każdym razie będę Jej kibicować. Kto by pomyślał...Wszystko zaczęło się niewinnie, od pomysłu zajęcia się tematem zjawiska greenwashingu...

Popularna trenerka fitness, producentka ekokosmetyków z mamą u boku, aktor telewizyjnego tasiemca, właściciel sieci cukierni, znana influencerka (Przyjaciółka Rity), tajemniczy turysta- umiejscowienie akcji w środku zimy na otwarciu luksusowego hotelu i spa Villa La Vistule w Wiśle pozwoliło znakomicie obnażyć różne problemy zaproszonych Gości. Po raz kolejny przekonujemy się, że kreowanie wizerunku poprzez social media nie zawsze ma dużo wspólnego z rzeczywistością. Morderstwo to było tylko kwestia czasu...

Znamienne wydają się być słowa jednego z Bohaterów, który zdenerwowany stwierdza:
"Czy w tym hotelu wszyscy pogłupieli?! Non stop jeden z drugim łaził ze smartfonem ustawionym przed pyskiem i filmował samego siebie. Gadał jakieś pierdoły do samego siebie i jeszcze puszczał to w social mediach w nadziei na poklask i lawinę lajków."
Mam swoje lata i oczywiście mam świadomość tego, jak współczesny świat funkcjonuje. Nie uciekniemy/ nie zatrzymamy pewnych rzeczy. Myślę sobie jednak, że ciągłe życie w napięciu i kombinownie jak tu nagrać 3 rolki dziennie, by nie stracić zasięgów i followersów musi być na dłuższą metę męczące. Ale to oczywiście tylko moje zdanie:-)

Kiedy pojawiła się informacja, że Marta Matyszczak tworzy nowy komediowy cykl, ucieszyłam się. Zdążyłam poznać wcześniejsze książki Autorki i muszę przyznać, że przypadły mi do gustu, zwłaszcza te z serii "Kryminał pod psem" (przemyślenia Gucia - bezbłędne).

Byłam bardzo ciekawa, w jaki sposób Autorka wykreuje nowych Bohaterów.
Czy nie jest tak, że lubimy lub...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Arkady/LeTra, które we współpracy z portalem Lubimy Czytać prowadziło akcję recenzencką, miałam możliwość przeczytania książki Agnieszki Ptak pod tytułem “Spotkanie”. Jest to trzecia książka autorki, ale moje pierwsze spotkanie z jej prozą.
Akcja książki rozgrywa się w kilku miejscach Europy. Razem z głównym bohaterem podróżujemy z Londynu, do Rzymu i do kilku miejsc we Francji (Awinion, Paryż, Wyspa Ouessant). Opowieści, których wysłuchujemy wraz z mężczyzną, przenoszą nas do La Salette (Francja), Fatimy (Portugalia), Coimbra (Portugalia), Watykanu, Paryża (Francja), Tuy (Hiszpania), Charlestone (USA). Tam też mierzymy się z wielością informacji o rzeczach, które mają doprowadzić do wyjaśnienia tajemniczej śmierci brata głównego bohatera.
Historia opowiedziana w książce rozpoczyna się od opisu wydarzeń związanych z dwoma objawieniami maryjnymi — z La Salette i z Fatimy, przy czym to portugalskie jest ważniejsze dla treści książki. Władze kościelne uznają objawienia, a jednocześnie robią wszystko, by nikt nie poznał prawdy o nich. Usta zamykane są najważniejszemu świadkowi.
Pierwszym bohaterem, jest ksiądz katolicki, który przyjmuje dla siebie pseudonim George Falconer. On wprowadza czytelników w świat tajemnic. Anonsuje różne fakty i nieścisłości związane z objawieniami i ingerencją najwyższych władz Kościoła Katolickiego. Wystraszony wiedzą, jaką posiada i przeżywanym niespokojem ducha, planuje skrócenie swoich mąk. Przede wszystkim planuje wszakże podzielić się informacjami, o jakich wie.
Głównym bohaterem w książce jest Christopher Bassanti londyński antykwariusz. Dowiedziawszy się o samobójczej śmierci swojego starszego brata bliźniaka, postanawia pojechać do Rzymu na pogrzeb i po jego rzeczy. Mężczyźni od lat nie utrzymywali ze sobą kontaktu, gdy jednak Christopher zauważa, że przełożeni starszego Bassantiego oraz policja pragną zamieść sprawę pod dywan, postanawia rozpocząć własne śledztwo.
Ta jedna podjęta przez bohatera decyzja doprowadza do całej serii zbrodni na zlecenie nobilitów z najmniejszego państwa świata. Co próbują ukryć kardynałowie? Dlaczego giną osoby, które zainteresowały się objawieniami z Fatimy?
Młodszy Bassanti krok po kroku zbliża się do odkrycia tajemnicy, która stała się przyczyną śmierci jego brata. Dzięki uprzejmości osób znających jego brata zbiera w całość ukrywane dotąd, niewygodne dla kurii rzymskiej fakty. Jego śladem podążają wysłannicy przeciwników ujawnienia prawdy. Co z tego wyniknie dla wszystkich, którzy mają z nim kontakt? Jak to wszystko skończy się dla niego?
Autorka w umiejętny sposób łączy fikcję literacką z faktami opowiadającymi o tajemnicach fatimskich oraz ich najważniejszym świadku. Wykorzystując swoją wiedzę, pokazuje, jak łatwo można zmusić do posłuszeństwa osoby, które za przełożonego uznają głowę Kościoła Katolickiego. Czytając książkę, ma się wrażenie, iż całość tego, co zostało w niej zapisane to sama prawda. Tylko świadomość, że tak nie jest, powstrzymuje od bezrefleksyjnego uwierzenia w to wszystko.
“Spotkanie” to bardzo wciągająca powieść, która nie pozwala się od siebie oderwać. Jedna tajemnica prowadzi nas do kolejnej, a rozwiązanie wydaje się tuż-tuż na wyciągnięcie ręki. Fabuła książki, która po kawałku odsłania przed czytelnikami tajemnice oraz zagadka kryminalna, którą pragniemy rozwiązać, by poznać odpowiedzi. Koniec zaś zaskakuje niespodziewanym plot twistem.
W mojej ocenie to naprawdę bardzo dobra lektura. Jeśli jesteście fanami książek z gatunku historical-fiction i tajemnic to z pewnością książka dla Was. Z całego serca polecam :)

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Arkady/LeTra, które we współpracy z portalem Lubimy Czytać prowadziło akcję recenzencką, miałam możliwość przeczytania książki Agnieszki Ptak pod tytułem “Spotkanie”. Jest to trzecia książka autorki, ale moje pierwsze spotkanie z jej prozą.
Akcja książki rozgrywa się w kilku miejscach Europy. Razem z głównym bohaterem podróżujemy z Londynu, do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to