W słoneczne zimowe dni często lubię sięgać po literaturę podróżniczą - podróżuję wówczas oczami wyobraźni do miejsc, które inspirują i czarują swoją atmosferą. Bardzo lubię Francję i Włochy; za ich śródziemnomorski klimat, bogatą roślinność czy historię, ciekawe zabytki. Dlatego nie mogłam się powstrzymać, gdy w moje ręce trafiło "Śródziemnomorskie lato" Davida Shallecka i Erola Munuza.

David Shalleck, autor i zarazem główny bohater powieści, to znamienity szef kuchni, producent programów kulinarnych, w których gości wielu kuchmistrzów. Do napisania powieści i jednocześnie umieszczenia w niej siebie jako postaci zainspirowała go jego chyba największa podróż życia - rejs jachtem Serenity.

Mężczyzna miał trudne zadanie - gotować na renomowanym statku i w tym samym czasie zadawalać gości, tworząc codziennie nowe potrawy, które miały różnić się od poprzednich. Już zanim zaczął tam pracować, nabył doświadczenie we włoskiej trattorii czy francuskiej auberge'y jako wykwalifikowany kucharz czy zwykły pomywacz. Zgłębiał tajniki lokalnej kuchni, a przy okazji poznawał język oraz ludzi, którzy się nim posługiwali od początku swojego życia. Było ciężko - nieraz kpiono z Amerykanina, który szukał pracy (?) w Europie. Los wynagrodził go sowicie w momencie, gdy otrzymał możliwość gotowania na statku Serenity. Taka propozycja, wyjątkowa z uwagi na renomę miejsca, w którym miał tworzyć dania, to nielada szczęście. Jak i wielkie wyzwanie.

David Shalleck był jednak zadowolony - kupowanie jedzenia na targu w Portofino, by potem przyrządzić coś pysznego dla klientów... Jak to brzmi! Mężczyzna, mimo napotkanych przeszkód, daje oczarować się Włochom i Francji - krajom, które odwiedza w trakcie swojej podróży. Już wie, że nic nie będzie takie jak dawniej. I że odnalazł swoje miejsce na ziemi - port, do którego może zawinąć jego serce.

"Śródziemnomorskie lato" to przyjemna powieść, która łatwo przenosi nas tam, gdzie toczy się akcja. Szczególnie doceniam fakt, że w książce znajduje się mapa podróży bohatera - to ułatwia wyobrażenie tego, jaką drogę musiał przebyć Shalleck. Dodatki, w postaci przepisów i opowiastek, czynią tę powieść jedyną w swoim rodzaju.
Będę miała ją na uwadzę, jeśli zdecyduję się gotować w śródziemnomorskim stylu.
Polecam.

W słoneczne zimowe dni często lubię sięgać po literaturę podróżniczą - podróżuję wówczas oczami wyobraźni do miejsc, które inspirują i czarują swoją atmosferą. Bardzo lubię Francję i Włochy; za ich śródziemnomorski klimat, bogatą roślinność czy historię, ciekawe zabytki. Dlatego nie mogłam się powstrzymać, gdy w moje ręce trafiło "Śródziemnomorskie lato" Davida...