Reguła milczenia
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Tytuł oryginału:
- The Company You Keep
- Wydawnictwo:
- Wielka Litera
- Data wydania:
- 2014-02-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-02-26
- Liczba stron:
- 496
- Czas czytania
- 8 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364142178
- Tłumacz:
- Maciejka Mazan
- Tagi:
- powieść szpiegowska
Wyrafinowany thriller szpiegowski zekranizowany z Robertem Redfordem i Susan Sarandon w rolach głównych.
Wdowiec i samotny ojciec Jim Grant w latach młodzieńczych był aktywistą studenckiej organizacji Weather Underground. Za swoje czyny z tamtego buntowniczego okresu nadal jest poszukiwany przez prawo. Ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości od ponad trzydziestu lat. Jednak pewnego feralnego dnia Ben Shepard, agresywny młody reporter, może przyczynić się do odkrycia jego prawdziwej tożsamości...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Antythriller Neila Gordona
Gdy obejrzałem bardzo dobry film „Reguła milczenia” w reżyserii Roberta Redforda, od razu postanowiłem sięgnąć po literacki pierwowzór. Przypuszczałem, że książka, podobnie jak film, okaże się ciekawym psychologicznym thrillerem, pokazującym dramat człowieka przez długi czas żyjącego pod fałszywym nazwiskiem, który po latach znowu musi uciekać. Przy tym główny bohater nie jest pospolitym przestępcą, jak można by podejrzewać, ale byłym lewicowym ekstremistą, który w czasach wojny w Wietnamie był w awangardzie ruchu antywojennego, prowadząc działalność właściwie terrorystyczną (m. in. wysadzał w powietrze obiekty rządowe) - na pewno jednak nie szpiegowską, jak błędnie anonsuje „filmowa” okładka książki. Rozpoczynając lekturę liczyłem zwłaszcza na pogłębienie wątku historycznego, gdyż działalność ruchów lewackich w USA to temat niezbyt dobrze mi znany. Od razu powiem, że książka pod tym względem nie rozczarowuje. Pod innymi – niestety tak.
Konstrukcja „Reguły milczenia” jest naprawdę interesująca. Oto współcześnie kilka osób zdaje relację z dramatycznych wydarzeń związanych ze zdemaskowaniem dekadę wcześniej ukrywającego się głównego bohatera. Nie brakuje wątków pobocznych, licznych retrospekcji i dygresji. Poznajemy punkt widzenia samego zainteresowanego, jego rewolucyjnej wspólniczki, młodego dziennikarza, który go wytropił oraz kilku innych osób. Wszyscy oni piszą maile do przebywającej za granicą nastoletniej córki głównego bohatera, mające przekonać ją do wystąpienia w roli świadka podczas rozprawy w sprawie zwolnienia warunkowego przyjaciółki ojca. Taka konstrukcja fabuły to nic innego, jak popularna w XVIII w. „powieść epistolarna”, tyle że w uwspółcześnionym wydaniu. Ten pomysł na powieść okazuje się obecnie równie dobry jak w czasach Laclosa. Daje możliwość zderzania różnych punktów widzenia, uzupełniania i wzbogacania poszczególnych wątków, a w przypadku „Reguły milczenia” dodatkowo uzasadnia te wszystkie fragmenty, które można by określić jako „wykład dla początkujących” o ruchu antywojennym w latach 60., jakiego autorzy maili udzielają ich adresatce - a „przy okazji” także czytelnikowi.
Skoro „Reguła milczenia” jest ciekawie skonstruowaną powieścią o atrakcyjnej tematyce, to z czego wynika moje rozczarowanie? Otóż sądzę, że z ambicji. Ambicji autora, aby jego dzieło było nie do pomylenia z literaturą sensacyjną, szpiegowską etc. W literaturze rozrywkowej, tworzonej przez sprawnych rzemieślników, na ogół dominuje dialog, szybka akcja, zdania są niezbyt długie a opisy niespecjalnie szczegółowe. Neil Gordon napisał zatem thriller a rebours, w którym akcja spowalnia bardziej niż gospodarka w kryzysie, dialogów jest jak na lekarstwo, za to nad opisami, nie tylko przyrody, unosi się duch Elizy Orzeszkowej. Wszyscy bohaterowie piszą jednakowo obszernie, mało zróżnicowanym stylem, nie więc dziwnego, że ich maile liczą nawet po kilkadziesiąt stron.
Narracyjna szczegółowość tylko wtedy ma sens, gdy czemuś służy. Powieści Williama Faulknera czy rosyjskich klasyków z pewnością nie się „przegadane” - niezależnie od długości zdań czy objętości tomów. Natomiast w tym przypadku trudno doszukać się głębszego uzasadnienia tak wielkiej drobiazgowości autora. Oto mały przykład „metody” Neila Gordona: bohater ukrywa się w mieszkaniu przyjaciela (następuje opis starych mebli, linoleum na podłodze, etc.),zgłodniał. A zatem czytamy: Znalazłem kuchnię i zajrzałem do lodówki, w której leżała szara papierowa torba z jabłkami, oraz do małej spiżarki, gdzie zobaczyłem do połowy pełną butelkę z miodem [..] Umyłem nad zlewem dwa jabłka, wyszukałem nóż, pokroiłem je i zjadłem, stojąc nad stołem i maczając cząstki w miodzie...*. Cóż obchodzi córkę banalna przekąska ojca sprzed 10 lat, co w czym maczał, czym popił. Całe szczęście, że autor darował opis mycia rąk po jedzeniu (a przecież mógł napisać: później znalazłem łazienkę, gdzie pod słabo cieknącym strumieniem zimnej wody umyłem ręce. Nigdzie nie mogłem znaleźć mydła. Wytarłem ręce o nieco postrzępiony, ale wyglądający na czysty ręcznik, wiszący tuż przy zlewie na trochę przekrzywionym, drewnianym haczyku).
Czytając „Regułę milczenia” można by pomyśleć, że utalentowany pisarz zebrał materiały do powieści, stworzył jej plan i zarys postaci, ale ostateczną realizację powierzył komuś zupełnie innemu, kto zaserwował nam ciężkostrawną potrawę, w której naprawdę dobre pomysły giną pod ciężarem grafomańskiego pustosłowia.
* Cytat pochodzi z recenzowanej książki
Bogusław Karpowicz
Książka na półkach
- 40
- 30
- 15
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Nie ukrywam, że przyciągnęła mnie filmowa okładka. Choć filmu jeszcze nie oglądałam, najpierw książka. Już na początku zdziwiła mnie forma książki, stanowi jakby zbiór maili kierowanych do córki Jima Granta przez Komitet, na który składa się on sam i zamieszane w sprawę osoby.
Książka jest bardzo specyficzna w odbiorze, dużo litego tekstu, mało dialogów. Stanowi nieśpieszną opowieść sięgającą dzieciństwa córki Granta, jego relacji z żoną i jej rodziną, jego pracy i spraw, w które został zamieszany.
James Grant jest prawnikiem, który wżenił się w bogatą rodzinę Montgomerych. Jego teść jest senatorem, a żona… bogatą ćpunką i pijaczką. Przez jakiś czas Jim sam opiekuje się córką, bo jej matka spędza czas na kolejnych odwykach. Potem gwałtownie sprawa się odmienia, córka zostaje mu odebrana przez rodzinę matki, a on staje się poszukiwany przez prawo.
Po latach nawiązuje kontakt mailowy z córką, chciałby, aby była świadkiem na procesie. Ten mail początkuje wymianę innych, pisanych przez świadków wydarzeń. Czy przemówią one do córki Granta?
Nie lubię najpierw oglądać filmu, a potem czytać książki, bo się denerwuję. Generalnie, ekranizacje książek najczęściej nie spełniają moich oczekiwań i sprawiają, że wychodzę rozczarowana. Jak będzie tym razem? Nie wiem…. Na pewno obejrzę film „Reguła milczenia”, ale za jakiś dłuższy czas, jak opadnie świeża atmosfera książki, na spokojnie i z dystansem.
Natomiast książka jest dobra, może nie powalająca, ale dobrze napisana i charakterystyczna w formie. Początkowo jak zobaczyłam tak zbity tekst, obawiałam się, że może będzie się „ciągnął, ale tak nie było. Autor operuje lekkim, plastycznym i wyrazistym językiem, czyta się z przyjemnością, a opowieść wciąga i intryguje. Rozpoczyna się wolno i spokojnie, a potem akcja nabiera tempa.
Niezła, naprawdę niezła weekendowa lektura – polecam :)
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2014/03/regua-milczenia-neil-gordon.html
Nie ukrywam, że przyciągnęła mnie filmowa okładka. Choć filmu jeszcze nie oglądałam, najpierw książka. Już na początku zdziwiła mnie forma książki, stanowi jakby zbiór maili kierowanych do córki Jima Granta przez Komitet, na który składa się on sam i zamieszane w sprawę osoby.
więcej Pokaż mimo toKsiążka jest bardzo specyficzna w odbiorze, dużo litego tekstu, mało dialogów. Stanowi...
Dla laika, takiego jak ja, książka jest dobrym wstępem do zainteresowania się tematyką ruchu przeciwko wojnie w Wietnamie, jak i samą wojną. Barwny opis postaci :)
Dla laika, takiego jak ja, książka jest dobrym wstępem do zainteresowania się tematyką ruchu przeciwko wojnie w Wietnamie, jak i samą wojną. Barwny opis postaci :)
Pokaż mimo toJest to tak nużące, nieciekawie napisane i do niemożliwości wręcz rozciągnięte, że nie mam pojęcia, jak można to nazwać thrillerem. Gdyby tylko wywalić jakieś 70-80% objętości, bo sam pomysł jest dobry... ale niestety.
Szkoda czasu.
Jest to tak nużące, nieciekawie napisane i do niemożliwości wręcz rozciągnięte, że nie mam pojęcia, jak można to nazwać thrillerem. Gdyby tylko wywalić jakieś 70-80% objętości, bo sam pomysł jest dobry... ale niestety.
Pokaż mimo toSzkoda czasu.