Okay @FaniePtasiegoMleczka, wywołana do tablicy pozwolę sobie wdać się w polemikę odnośnie merytorycznych skutków pokazywania przezroczystych majtów obiektywom oraz biznesu szerokiego rozkładania innych części ciała. Z pewnego punktu widzenia, który jest prawdopodobnie niezrozumiały dla wielu, Watsonówna będzie usprawiedliwiona. Wnikliwe oględziny jej czynu prowadzą bowiem do uznania go uzasadnionym. Nie jest bowiem prawdą jakoby przyczyną była chęć rozkręcania czyjegoś biznesu. Jest nią satysfakcja, którą czerpie z upokarzania tych, ktorzy w zasadzie nie mają czego pokazać.

Okay @FaniePtasiegoMleczka, wywołana do tablicy pozwolę sobie wdać się w polemikę odnośnie merytorycznych skutków pokazywania przezroczystych majtów obiektywom oraz biznesu szerokiego rozkładania innych części ciała. Z pewnego punktu widzenia, który jest prawdopodobnie niezrozumiały dla wielu, Watsonówna będzie usprawiedliwiona. Wnikliwe oględziny jej czynu prowadzą bowiem...

@Lucy Fair A tak mniej kwiecistym językiem?
Co masz na myśli, mówiąc "Wnikliwe oględziny jej czynu prowadzą bowiem do uznania go uzasadnionym"? O który konkretnie czyn Ci chodzi? Dokopywanie osobie, dzięki której się wybiła, czy ściąganie majtów? To drugie, owszem, jest usprawiedliwione... Mama w genach dała, to czemu na tym nie skorzystać?
"Nie jest bowiem prawdą jakoby przyczyną była chęć rozkręcania czyjegoś biznesu." Zgadza się , rozkręcała w ten sposób swój własny.
"Jest nią satysfakcja, którą czerpie z upokarzania tych, którzy w zasadzie nie mają czego pokazać." Czyli samej siebie? Przypisujesz jej tym samym zdolność do samokrytyki, której najprawdopodobniej nie posiada... Zawsze winni są ci inni, a nigdy gwiazdeczka - zdjęcia nie tylko "zostały wykradzione", to jeszcze "była na nich ubrana" i "tak w ogóle to nie była ona, tylko inna aktorka"...

@Lucy Fair A tak mniej kwiecistym językiem?
Co masz na myśli, mówiąc "Wnikliwe oględziny jej czynu prowadzą bowiem do uznania go uzasadnionym"? O który konkretnie czyn Ci chodzi? Dokopywanie osobie, dzięki której się wybiła, czy ściąganie majtów? To drugie, owszem, jest usprawiedliwione... Mama w genach dała, to czemu na tym nie skorzystać?
"Nie jest bowiem prawdą jakoby...

@Necator, o ściąganie majtów, które skutkuje biznesem przynoszącym zyski w postaci satysfakcji dla ściągającej i mam tu na myśli biznes czysto mentalny. Fakt, potraktowałam Watsonównę jak ikonę takiego czynu, w pewnym oderwaniu od Watsonówny prywatnej, jak aktorkę od ściągania majtów. Odgrywając rolę nikomu nie dokopuje. To wreszcie, czy rzeczywiście gdzieś majty ściągała, publicznie do kamery, jest sprawą drugorzędną, gdyż tak sobie scenkę z Watsonówną zmyśliłam, zainscenizowałam, bo lubię to robić.

@Necator, o ściąganie majtów, które skutkuje biznesem przynoszącym zyski w postaci satysfakcji dla ściągającej i mam tu na myśli biznes czysto mentalny. Fakt, potraktowałam Watsonównę jak ikonę takiego czynu, w pewnym oderwaniu od Watsonówny prywatnej, jak aktorkę od ściągania majtów. Odgrywając rolę nikomu nie dokopuje. To wreszcie, czy rzeczywiście gdzieś majty ściągała,...

@Lucy Fair Fair enough :)
Mówiąc o dokopywaniu, miałam na myśli wykluczanie Rowling z nieoficjalnego konwentu czarownic przez Watson: "Wszystkie czarownice...  wyjątkiem jednej". Dla mnie to niewdzięczne, bo to właśnie dzięki twórczości Rowling stała się sławna.
Majty rzeczywiście ściągała w przebieralni jakiegoś butiku, robiąc słitfocie (smartfon odbił się w lustrze). Bardziej "ostre" zdjęcia to oczywiście fake'i (jej głowa doklejona do innego ciała). Można to znaleźć w Google, ale nic specjalnego, jest chorobliwie chuda.

@Lucy Fair Fair enough :)
Mówiąc o dokopywaniu, miałam na myśli wykluczanie Rowling z nieoficjalnego konwentu czarownic przez Watson: "Wszystkie czarownice...  wyjątkiem jednej". Dla mnie to niewdzięczne, bo to właśnie dzięki twórczości Rowling stała się sławna.
Majty rzeczywiście ściągała w przebieralni jakiegoś butiku, robiąc słitfocie (smartfon odbił się w lustrze)....

Zasadniczo rozumiem, co chcesz powiedzieć, ale przyczepię się do Twojego słownictwa... 
"Transpłciowa"??? Co to za hybryda językowa? Za czasów mojej młodości mówiło się: "transseksualna". Rozumiem modę na spolszczanie słów pochodzących z języków obcych, ale niektórych terminów po prostu nie da się spolszczyć. Co będzie dalej? Zamiast "homoseksualny" będziemy mówić "homopłciowy"? Sto lat temu żył taki seksuolog, który siebie nazywał "płciownikiem", ale na szczęście jego dziwotwory słowne zostały słusznie zapomniane. Problem w tym, że historia lubi się powtarzać...
Natomiast nagonka na panią Rowling to czysta paranoja (słowo obce, które żyje i ma się dobrze).
Wiele kobiet (z chromosomami XX) nie miesiączkuje. Młode dziewczynki przed dojrzewaniem. Starsze kobiety po menopauzie. Kobiety po histerektomii (a nie macicektomii, jak niektórzy "spolszczacze" pewnie by chcieli). Zatem panna Watson powinna przeprosić te osoby, albo przyznać się do tego, że nie jest prawdziwą feministką, tylko udawaczką...

Zasadniczo rozumiem, co chcesz powiedzieć, ale przyczepię się do Twojego słownictwa... 
"Transpłciowa"??? Co to za hybryda językowa? Za czasów mojej młodości mówiło się: "transseksualna". Rozumiem modę na spolszczanie słów pochodzących z języków obcych, ale niektórych terminów po prostu nie da się spolszczyć. Co będzie dalej? Zamiast "homoseksualny" będziemy mówić...

Jesli musisz się przyczepić, to trudno. Rozumiem 😁
Ale akurat słowo transpłciowy to nie moje słownictwo, a jedynie nawiązanie do zdania : Rowling dała wyraz dyskryminacji osób transpłciowych, które pojawiło się w komentowanym przeze mnie artykule.

Jesli musisz się przyczepić, to trudno. Rozumiem 😁
Ale akurat słowo transpłciowy to nie moje słownictwo, a jedynie nawiązanie do zdania : Rowling dała wyraz dyskryminacji osób transpłciowych, które pojawiło się w komentowanym przeze mnie artykule.

@readerPrzepraszam za czepianie się, jestem purystką. Masz rację, powinnam była przyczepić się do autora artykułu, powielającego błąd językowy.

Tendencja do spolszczania na siłę nie urodziła się wczoraj. Słowo "transpłciowy" to najprawdopodobniej tłumaczenie "transgender", jako że słowo "sex" jako "płeć" jest niepoprawne politycznie u Anglosasów. Problem w tym, że anglosascy LGBT strzelają gola do własnej bramki, ponieważ "sex" to płeć genitalna (która zostaje zmieniona, czyli trans), zaś "gender" to płeć mózgu, która u osób trans pozostaje niezmieniona (byłaś kobietą w ciele mężczyzny, jesteś kobietą w ciele kobiety). Czyli zgodna z rzeczywistością jest forma "transsexual".

Co do reszty Twojej wypowiedzi, zgadzam się całkowicie.

@readerPrzepraszam za czepianie się, jestem purystką. Masz rację, powinnam była przyczepić się do autora artykułu, powielającego błąd językowy.

Tendencja do spolszczania na siłę nie urodziła się wczoraj. Słowo "transpłciowy" to najprawdopodobniej tłumaczenie "transgender", jako że słowo "sex" jako "płeć" jest niepoprawne politycznie u Anglosasów. Problem w tym, że...

Szczególnie, że to za co ją atakują to stwierdzenie, że kobiety mają macicę.

Szczególnie, że to za co ją atakują to stwierdzenie, że kobiety mają macicę.