Tak, tylko hasło, że ktoś został wyrzucony z pracy za mówienie, że "płeć jest prawdziwa" to perfidna manipulacja, bo nikt nie został wyrzucony z pracy (kontrakt się skończył i go nie przedłużono), a tym co wywołało burzę był transfobiczne tweety (i chyba wypowiedzi) w stronę współpracownika (którego płci w tym momencie nie pamiętam po prostu).
Co do tego, że mężczyźni nie menstruują... No tak jak kobiety w pewnym wieku. Jeśli adresujesz swoje seminarium do "osób, które menstruują" masz szansę przyciągnąć ludzi, których to dotyczy (także transmężczyzn, którzy czekają na hormony na przykład i jeszcze mają miesiączkę).

Also - LGBT nie jest organizacją. Owszem, są organizacje LGBT, ale to tak jakby powiedzieć "organizacja czarnych". Albo "organizacja pogan"

Tak, tylko hasło, że ktoś został wyrzucony z pracy za mówienie, że "płeć jest prawdziwa" to perfidna manipulacja, bo nikt nie został wyrzucony z pracy (kontrakt się skończył i go nie przedłużono), a tym co wywołało burzę był transfobiczne tweety (i chyba wypowiedzi) w stronę współpracownika (którego płci w tym momencie nie pamiętam po prostu).
Co do tego, że mężczyźni nie...

Oczywiście, że LGBT jest organizacją. Gdyby nią nie była nie miałaby własnej flagi, statutów, przedstawicieli prawnych, własnych siedzib i nie mogłaby być finansowana przez prywatnych inwestorów czy państwo.

Oczywiście, że LGBT jest organizacją. Gdyby nią nie była nie miałaby własnej flagi, statutów, przedstawicieli prawnych, własnych siedzib i nie mogłaby być finansowana przez prywatnych inwestorów czy państwo.

Mam nadzieję, że nie jesteś trollem.
I jeśli nie, to powtórzę - są organizacje LGBT. Nie ma jednej, skupiającej wszystko organizacji LGBT. Nie ma statutu LGBT, przysięgi, którą składasz na cegły Stonewall czy czegoś.
LGBT to ludzie. Nawet ten przysłowiowy przyjaciel-gej, który się nie obnosi. Asowie, którzy mają właściwie zero reprezentacji. Osoby transpłciowe.
Część z nich działa w konkretnych organizacjach. Są to takie same organizacje jak PAH czy, w jakiś sposób, ordo iuris (którzy nie są opłacanymi przez Kreml fundamentalistami, jak powiedział sąd). Te organizacje działają na rzecz osób LGBT, mają siedziby, mogą być finansowane przez inwestorów (oraz państwo w jakimś lepszym miejscu). Nie jest to jednak ogół LGBT. To część osób, która chce się angażować.
Tak samo jak ordo iuris jest organizacją, która ma przedstawicieli prawnych, siedzibę i statut. Jednak nie można powiedzieć, że wszyscy ludzie, który mają takie same poglądy jak ordo iuris jest ordo iuris.

Mam nadzieję, że nie jesteś trollem.
I jeśli nie, to powtórzę - są organizacje LGBT. Nie ma jednej, skupiającej wszystko organizacji LGBT. Nie ma statutu LGBT, przysięgi, którą składasz na cegły Stonewall czy czegoś.
LGBT to ludzie. Nawet ten przysłowiowy przyjaciel-gej, który się nie obnosi. Asowie, którzy mają właściwie zero reprezentacji. Osoby transpłciowe.
Część z...

Nie rozumiesz. Kiedy piszę o organizacji LGBT mam na myśli LGBT jako całość. Uważam, że nie ma sensu ich rozdzielać, gdyż na całym świecie są bardzo zunifikowane i nie różnią się niczym w poglądach i sposobach dochodzenia do swoich celów. Nieważne czy mówimy o organizacji LGBT na Alasce czy w Szczebrzeszynie , ich członkowie jednakowo są owładnięci manią seksualną, gdyż LBGT jako ogół, na całym świcie głosi to samo.

Nie rozumiesz. Kiedy piszę o organizacji LGBT mam na myśli LGBT jako całość. Uważam, że nie ma sensu ich rozdzielać, gdyż na całym świecie są bardzo zunifikowane i nie różnią się niczym w poglądach i sposobach dochodzenia do swoich celów. Nieważne czy mówimy o organizacji LGBT na Alasce czy w Szczebrzeszynie , ich członkowie jednakowo są owładnięci manią seksualną, gdyż...

Tak, tak samo jak katolicy, żydzi, opłacani przez kreml fundamentaliści i weganie. Wszyscy są "zunifikowani", niezależnie od tego, czy działają w Brazylii czy w Chinach.
LGBT "głosi", że każda miłość jest tak samo ważna. Że nie można dyskryminować nikogo ze względu na płeć. Nie mówią nic o seksie. Nie chodzi o seks.
Oraz - rozumiem. Teraz już wiem co piszesz.

Tak, tak samo jak katolicy, żydzi, opłacani przez kreml fundamentaliści i weganie. Wszyscy są "zunifikowani", niezależnie od tego, czy działają w Brazylii czy w Chinach.
LGBT "głosi", że każda miłość jest tak samo ważna. Że nie można dyskryminować nikogo ze względu na płeć. Nie mówią nic o seksie. Nie chodzi o seks.
Oraz - rozumiem. Teraz już wiem co...

"Nie mówią nic o seksie. Nie chodzi o seks"
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że jednym z postulatów LGBT, jako ogółu jest na przykład mandatoryjne wprowadzanie do szkół edukacji seksualnej ? I to nie takiej zwyczajnej edukacji seksualnej, tylko takiej, która ma na celu wczesne pobudzenie seksualności dziecka po to by na przykład mogło wybrać sobie płeć. Bo tak, LGBT wbrew wszystkim naukowym badaniom uparcie twierdzi, że płeć człowieka jest kwestią psychologiczną i w związku z tym, jeżeli pobudzi się jego seksualność już we wczesnym dzieciństwie to można łatwo nakierować go na wnioski, przez które zacznie kwestionować swoją płciowość. Na takich założeniach powstają i w takich celach budowane są genderowe przedszkola.

Oprócz tego LGBT głosi równouprawnienie płci, ale to równouprawnienie w ich rozumieniu też wygląda trochę inaczej. Od wielu lat możemy zaobserwować w świecie narrację skierowaną do kobiet, jakoby rozwiązłość nie była niczym złym. Bo skoro mężczyźni korzystają sobie na prawo i lewo, to kobiety powinny robić to samo i nie ograniczać się co do ilości partnerów seksualnych. Nazywa się to liberalizacją obyczajów i organizacje LGBT są jednymi z głównych piewców tej liberalizacji. przecież to jest jakiś nonsens. Więc proszę, nie pisz takich głupot o tym, że LGBT nie ma nic wspólnego z seksem, bo całe ich istnienie mobilizuje tylko i wyłącznie seks i mania na jego punkcie.

I nie patrzmy na nich tak naiwnie. Jasne, każda miłość jest jednakowo ważna. Jasne, nie można nikogo dyskryminować. Ale nie można też narzucać nikomu swojego spojrzenia na świat. Masz tutaj idealny przykład ich obłudy i bezrefleksyjności. Pani Rowling w ramach wolności słowa wygłasza własne przemyślane, racjonalne zdanie na jakiś temat, po czym zostaje ono rozgromione, a ona automatycznie zostaje zwyzywana od seksistek i transfobek. Zero szacunku do odmiennego zdania, zero chęci do debaty i próby zrozumienia wątpliwości innego człowieka. A zamiast tego mamy natychmiastowy atak i zaszufladkowanie. I jedyne co pani Rowling pozostaje to apel o przywrócenie zdrowego rozsądku i podjęcia debaty, której z jakichś powodów nikt z LGBT nie chce podejmować.

To co głosimy jest prawdą. Nasze postulaty są najważniejsze, bo to prawa człowieka. Jesteś z nami, albo jesteś naszym wrogiem.

Nie, dziękuję.

"Nie mówią nic o seksie. Nie chodzi o seks"
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że jednym z postulatów LGBT, jako ogółu jest na przykład mandatoryjne wprowadzanie do szkół edukacji seksualnej ? I to nie takiej zwyczajnej edukacji seksualnej, tylko takiej, która ma na celu wczesne pobudzenie seksualności dziecka po to by na przykład mogło wybrać sobie płeć. Bo tak, LGBT wbrew...

Debatuje się z poglądami nie z przesądami.

Debatuje się z poglądami nie z przesądami.

Twierdzenie, że mężczyźni nie przechodzą menstruacji, albo, że uczestnictwo transseksualnych mężczyzn w zawodach sportowych kobiet jest nieuczciwe to przesądy?

Twierdzenie, że mężczyźni nie przechodzą menstruacji, albo, że uczestnictwo transseksualnych mężczyzn w zawodach sportowych kobiet jest nieuczciwe to przesądy?

Ja bym nie zaczynał od końca tylko od początku. Napisałeś, że płeć nie jest kwestią psychologiczną tylko biologiczną. Mógłbyś rozwinąć tę myśl?

Ja bym nie zaczynał od końca tylko od początku. Napisałeś, że płeć nie jest kwestią psychologiczną tylko biologiczną. Mógłbyś rozwinąć tę myśl?

https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/plec;3958384.html

https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/plec;3958384.html

Pierwsza definicja i już wtopa

Pierwsza definicja i już wtopa

Tak. Człowiek rodzi się jako kobieta lub jako mężczyzna. W poszczególnych, bardzo rzadkich przypadkach występują pewne odstępstwa od normy, kiedy to na skutek jakiegoś błędu genetycznego rodzi się ktoś, kogo możemy zakwalifikować jako obojnak (osoba posiadająca zarówno męskie jak i żeńskie narządy rozrodcze) Nie jest to kwestia wyboru. Nie mamy wpływu na to, jaką mamy płeć. Twierdzenie identyfikacji z płcią inną niż wskazuje na to czyjaś biologiczność, w każdej dziedzinie badań psychiatrycznych klasyfikowane jest jako zaburzenie psychiczne, tożsamościowe. Nie ma absolutnie żadnych miarodajnych badań, które mogłyby poddać w wątpliwość twierdzenie, że identyfikacja z inną płcią jest czymś innym jak po prostu zaburzeniem w konstrukcji psychicznej. Poprawność polityczna oczywiście tego nie lubi, jak wszystkiego co naukowe i racjonalne.
A skoro jesteśmy w strefie psychologicznej to wyobraź sobie , że mózg kobiety i mózg mężczyzny różnią się od siebie w wielu kwestiach. Przede wszystkim różnią się wielkością. Mózg typowej kobiety ma jakieś 10% mniej objętości od mózgu mężczyzny. Nie oznacza to jednak, że kobiety są przez to mniej inteligentne, a raczej to, że taka ogólna konstrukcja ich mózgów determinuje działanie innych płatów i bodźców w różnych sytuacjach. Właśnie ta różnica sprawia, że kobiety i mężczyźni są tak od siebie różni. Mają inne podejście do życia, zainteresowania, cele, umiejętności interpersonalne itp. Rzeczy oczywiste. Ale poprawność polityczna tego też nie lubi. No bo to przecież taki straszny seksizm, powiedzieć, że kobieta ma mniejszy mózg od mężczyzny. Z tego co mi wiadomo, nie istnieją żadne badania, które potwierdziłyby, że występują przypadki mężczyzn, którzy urodzili się z typowym kobiecym, działającym tak jak u innych kobiet mózgiem i odwrotnie. Więc twierdzenie, że płeć może być kwestią psychologiczną nie ma absolutnie żadnego sensu. Jak o byciu kobietą może mówić ktoś posiadający męski mózg i odwrotnie? Taka osoba identyfikująca się z inną płcią może sobie zrobić cały szereg operacji chirurgicznych, ale mózgu sobie nie przeszczepi.

Tak. Człowiek rodzi się jako kobieta lub jako mężczyzna. W poszczególnych, bardzo rzadkich przypadkach występują pewne odstępstwa od normy, kiedy to na skutek jakiegoś błędu genetycznego rodzi się ktoś, kogo możemy zakwalifikować jako obojnak (osoba posiadająca zarówno męskie jak i żeńskie narządy rozrodcze) Nie jest to kwestia wyboru. Nie mamy wpływu na to, jaką mamy płeć....

Zostawmy na boku poprawność polityczną a skupmy się na "naukowości"
W odróżnieniu od definicji w różnych encyklopediach gdzie godzimy się na obecność definicji cząstkowych , w świecie nauki definicje nie mogą być ani zbyt wąskie ani zbyt szerokie.
Jeśli więc idzie o racjonalność i "naukowość" Twój wywód wali się już w pierwszym zdaniu bo jak zakwalifikować mozaicyzm 45X/46XY ? I nie ważne, że przypadków jest niewiele. Są i to wystarczy by unieważnić w świetle nauki Twoją definicję, dodajmy , że od szeregu dekad wiemy więcej o ludzkiej genetyce niż to wynika z praw Medla na których większość ludzi się zatrzymala. Mozaicyzm btw występuje również w komórkach mózgu ludzi dorosłych .Od szeregu dekad wiadomo embriologom, neurofizjologom i innym podobnym jajogłowym, że konstrukcja płci rozpoczyna się od genomu (który nie jest martwą matrycą), idzie poprzez działania hormonalne w okresie życia płodowego później inne działania hormonalne ( także w obrębie samego mózgowia) w okresie po pokwitania. Ergo kształtowanie płci to proces biologiczny a nie "manie XX albo XY".
Oczywiście" wygląd" mózgu to jedno a neuroprzekaźnictwo to drugie. Jak chcesz gadać o mózgu męskim i kobiecym to cokolwiek choćby o receptorach dla gonadotropin trzeba by uwzględnić ( oczywiście to wierzcholek gory lodowej)
Osobiście zachęcam do przeglądu prac pokazujących w oparciu o functional_MRI zmiany w "typowych" mózgach kobiecych czy męskich choćby pod wpływem GAHT ( terapia hormonalna) ale także różnice w wynikach tego badania dzielące odsoby hmm, "typowe" od osób z gender dysforią bez jakiejkolwiek ingerencji hormonalnej z zewnątrz.
Prawdą jest jedynie to, że większość ludzi przejdzie proces typowego kształtowania się płci
Krótko mówiąc jesteśmy daleko dalej niż w XIX wieku.

Zostawmy na boku poprawność polityczną a skupmy się na "naukowości"
W odróżnieniu od definicji w różnych encyklopediach gdzie godzimy się na obecność definicji cząstkowych , w świecie nauki definicje nie mogą być ani zbyt wąskie ani zbyt szerokie.
Jeśli więc idzie o racjonalność i "naukowość" Twój wywód wali się już w pierwszym zdaniu bo jak zakwalifikować mozaicyzm...

W meandrach i badaniach mózgu możemy się tak babrać w nieskończoność. Ja nakreśliłem bardzo ogólny zarys różnic między kobietą i mężczyzną, o których też można pisać w nieskończoność. To, że mamy coraz to większe pole zasięgu i możliwości w badaniu ludzkiego mózgu nie zmienia faktu, że transsekzualizm jako zjawisko powszechne i chcące być w pełni akceptowalne jest czymś w gruncie rzeczy nowym i prowadzi do wielu sporów ideowych. W tym punkcie nie zgadzamy się po prostu światopoglądowo. Z naszej dyskusji wnioskuję i przyznaję, że masz ode mnie rzeczywiście większą wiedzę ściśle naukową i chętnie zapoznam się z poleconymi badaniami. Nie zmienia to jednak mojego zdania o LGBT jako całości. Możesz uważać, że jestem nawiedzony albo zabobonny, jednak moje motywacje są ściśle zdroworozsądkowe, przy czym staram się popierać je znanymi sobie badaniami naukowym i poszerzać stale swoją wiedzę. O LGBT też dużo czytam, i szczerze mówiąc im więcej o nich wiem, tym bardziej nie podobają mi się ich postulaty i sposób wyrażania poglądów, polegający głównie na wykluczaniu oraz wygodnym odwracaniu i zawłaszczaniu sobie pojęcia tolerancji. Dyskusje tego typu uważam za bardzo cenne więc dziękuję za kulturalną wymianę zdań.

W meandrach i badaniach mózgu możemy się tak babrać w nieskończoność. Ja nakreśliłem bardzo ogólny zarys różnic między kobietą i mężczyzną, o których też można pisać w nieskończoność. To, że mamy coraz to większe pole zasięgu i możliwości w badaniu ludzkiego mózgu nie zmienia faktu, że transsekzualizm jako zjawisko powszechne i chcące być w pełni akceptowalne jest czymś w...

To ostatnie słowo podsumowania.Jeśli jakąś kwestię sporną rozstrzyga nauka, ignorować jej nie sposób. Unieważnienie nauki pojęciem "zdrowego rozsądku" czy tam "zdrowego, chłopskiego rozumu" może zamienić pogląd ( podlegający debacie) w przesąd ( podlegający eradykacji najwyżej).
Innymi słowy ludzie nader często są wykluczani z debaty nie przez poprawność polityczną tylko przez to, że się sami wykluczyli- nie próbowali zamienić przesądu na pogląd.

To ostatnie słowo podsumowania.Jeśli jakąś kwestię sporną rozstrzyga nauka, ignorować jej nie sposób. Unieważnienie nauki pojęciem "zdrowego rozsądku" czy tam "zdrowego, chłopskiego rozumu" może zamienić pogląd ( podlegający debacie) w przesąd ( podlegający eradykacji najwyżej).
Innymi słowy ludzie nader często są wykluczani z debaty nie przez poprawność polityczną tylko...

Wciąż jednak będę upierał się przy zdaniu, że kwestie takie jak na przykład udział transseksualnych mężczyzn w zawodach kobiet, można a nawet powinno się brać na "zdrowy, chłopski rozum" Otóż zawodniczek, które z nimi konkurują nic nie obchodzą ścisłe badania naukowe lub zabobon bądź jego brak. To jest rzecz, która dotyczy ich zawodu, któremu często poświęcają i podporządkowują całe życie i działa to na nie niezwykle demotywująco, kiedy muszą konkurować z kimś o lepszych warunkach fizycznych. Poza tym jest to po prostu "na chłopski rozum" niesprawiedliwe i WYMAGA dyskusji. Problem z LGBT jest taki, że nie chce i nie potrafi rozmawiać.

Wciąż jednak będę upierał się przy zdaniu, że kwestie takie jak na przykład udział transseksualnych mężczyzn w zawodach kobiet, można a nawet powinno się brać na "zdrowy, chłopski rozum" Otóż zawodniczek, które z nimi konkurują nic nie obchodzą ścisłe badania naukowe lub zabobon bądź jego brak. To jest rzecz, która dotyczy ich zawodu, któremu często poświęcają i...

Tu się mylisz niestety. Na tzw "chłopski rozum" to Walasiewiczównie pozwalano startować jako kobiecie.
W istocie rzeczy we współczesnym sporcie jest więcej zaawansowanej nauki niż się z pozoru wydaje- łącznie z oceną typu aktyny w mięśniach by określić z góry czy koleś się nadaje do sprintu czy maratonu.
Od trzech lat trwają prace określające podstawowy czas przez jaki ma być utrzymany obniżony poziom testosteronu oraz blokady receptorowej dla testosteronu by redukcja parametrów tkanki mięśniowej była odpowiednia. Także nic tu na rympał nie idzie.

Tu się mylisz niestety. Na tzw "chłopski rozum" to Walasiewiczównie pozwalano startować jako kobiecie.
W istocie rzeczy we współczesnym sporcie jest więcej zaawansowanej nauki niż się z pozoru wydaje- łącznie z oceną typu aktyny w mięśniach by określić z góry czy koleś się nadaje do sprintu czy maratonu.
Od trzech lat trwają prace określające podstawowy czas przez jaki ma...

Ale to, że są prowadzone takie badania nie zmienia w ogóle postaci rzeczy. To nie jest spór naukowy tylko ideowy. Przypadki takie jak Walasiewicz zdarzały się zawsze, jednak doprowadzanie takich ludzi do konkurowania z "normalnymi" kobietami to już bardziej kwestia moralna i estetyczna. I to, że takie badania są od lat prowadzone nie zmienia w żaden sposób sytuacji sportsmenek, które właśnie teraz musza mierzyć się z transseksualistami, przez co czują się zwyczajnie oszukane. Najgorsze jest to, że nic nie mogą z tym zrobić. Właśnie dlatego, że nikt nie chce prowadzić z nimi dyskusji. A nikt nie chce prowadzić dyskusji bo zabrania tego poprawność polityczna, według której wszelkie wątpliwości dotyczące osób transseksualnych to transfobia. Czy nie uważasz, że to paradoks, że te same feministki, które walczą o równość i wygodę kobiet, jednocześnie popierają udział transseksualnych mężczyzn w zawodach kobiet? Przecież to całkowicie zabija ideę i ducha sportu.

Ale to, że są prowadzone takie badania nie zmienia w ogóle postaci rzeczy. To nie jest spór naukowy tylko ideowy. Przypadki takie jak Walasiewicz zdarzały się zawsze, jednak doprowadzanie takich ludzi do konkurowania z "normalnymi" kobietami to już bardziej kwestia moralna i estetyczna. I to, że takie badania są od lat prowadzone nie zmienia w żaden sposób sytuacji...

Jeszcze raz- trans-kobieta po przynajmniej roku ( rok może być za mało) efektywnego obniżenia poziomu testosteronu i efektywnej blokady receptorowej nie ma już typowo męskiej tkanki mięśniowej . Jest to wprowadzone do standardów organizacji sportowych. Trwa jedynie dyskusja czy nie powinno to być dłużej niż rok i o ile dłużej. Więc jest to kwestia czysto techniczna, którą rozstrzygają badania naukowe. Zakres dyskusji na ten temat jest dostępny nawet w necie.

Jeszcze raz- trans-kobieta po przynajmniej roku ( rok może być za mało) efektywnego obniżenia poziomu testosteronu i efektywnej blokady receptorowej nie ma już typowo męskiej tkanki mięśniowej . Jest to wprowadzone do standardów organizacji sportowych. Trwa jedynie dyskusja czy nie powinno to być dłużej niż rok i o ile dłużej. Więc jest to kwestia czysto techniczna, którą...

W takim razie ja jeszcze raz powtórzę, że to w ogóle nie jest kwestia naukowa a światopoglądowa, moralna. Naukowcy mogą sobie badać, zmniejszać lub zwiększać co chcą, lecz dopuszczanie transseksualistów do rywalizowania z kobietami zawsze będzie wywoływało kontrowersje i sprzeciw nie tylko postronnych obserwatorów czy kibiców ale przede wszystkim samych zawodniczek, nawet jeżeli naukowcy i organizacje sportowe będą zapewniały, że osoby te nie mają już "typowo męskiej tkanki mięśniowej" a ich poziom testosteronu został obniżony. I nie ma to za dużo wspólnego z żadnym zabobonem a raczej z estetyką.

W takim razie ja jeszcze raz powtórzę, że to w ogóle nie jest kwestia naukowa a światopoglądowa, moralna. Naukowcy mogą sobie badać, zmniejszać lub zwiększać co chcą, lecz dopuszczanie transseksualistów do rywalizowania z kobietami zawsze będzie wywoływało kontrowersje i sprzeciw nie tylko postronnych obserwatorów czy kibiców ale przede wszystkim samych zawodniczek, nawet...

Problem w tym, że indywidualny lub grupowy ".smak estetyczny" nijak się nie ma do stanowienia prawa. Podobnie jak w omawianej kwestii mierne jest pole dla moralności.

Problem w tym, że indywidualny lub grupowy ".smak estetyczny" nijak się nie ma do stanowienia prawa. Podobnie jak w omawianej kwestii mierne jest pole dla moralności.

Zgadzam się. Smak estetyczny nijak się nie ma do stanowienia prawa. Natomiast jeżeli jest to smak wspólny większości społeczeństwa albo dotyczy konkretnej grupy zawodowej, powinien być brany pod uwagę, wysłuchiwany i włączony do dyskusji. Nie może być tak, że dyktat mniejszości wpływa na zachowanie i życie większości. Jeżeli chodzi o moralność, zdaję sobie oczywiście sprawę z tego jak cyniczny jest świat. Natomiast mimo to, polecam każdemu człowiekowi używania i kształtowania swojego poczucia moralności. W końcu to jedna z tych cech, która odróżnia nas od zwierząt.

Zgadzam się. Smak estetyczny nijak się nie ma do stanowienia prawa. Natomiast jeżeli jest to smak wspólny większości społeczeństwa albo dotyczy konkretnej grupy zawodowej, powinien być brany pod uwagę, wysłuchiwany i włączony do dyskusji. Nie może być tak, że dyktat mniejszości wpływa na zachowanie i życie większości. Jeżeli chodzi o moralność, zdaję sobie oczywiście...

Dlaczego smak konkretnej grupy zawodowej ma być brany pod uwagę a smak konkretnych grup poglądów nie?
Poza tym, trzymasz się uparcie krańcowych przypadków - większość osób transseksualnych nie uprawia sportu. Nie zawodowo, na poziomie olimpijskim. Owszem, jest tam pole do nadużyć. Jak i w innych miejscach. Walczyć powinno się nie z koncepcją, tylko z nadużyciami. Inaczej możnaby cały kościół katolicki na zbity pysk wywalić po skandalach pedofilskich. A nikt tego nie zrobił.

Poza tym, pomijając to, że tak, mamy inne poglądy, z czego twoje nie opierają się na nauce, jak już wyszło i nie dogadamy się, to jedną rzecz dorzucę - LGBT pod swoim inkluzywnym parasolem mają też osoby aseksualne. I gwarantuję ci, że nie ma na świecie osób mniej zainteresowanych seksem niż asowie :)

Dlaczego smak konkretnej grupy zawodowej ma być brany pod uwagę a smak konkretnych grup poglądów nie?
Poza tym, trzymasz się uparcie krańcowych przypadków - większość osób transseksualnych nie uprawia sportu. Nie zawodowo, na poziomie olimpijskim. Owszem, jest tam pole do nadużyć. Jak i w innych miejscach. Walczyć powinno się nie z koncepcją, tylko z nadużyciami. Inaczej...

Szczerze mówiąc mam takie samo zdanie o kościele katolickim. Uważam, że powinien zostać mocno zreformowany i w pewien sposób "oczyszczony"

"Walczyć powinno się nie z koncepcją, tylko z nadużyciami"
No niekoniecznie. Ty uważasz, że mężczyźni transseksualni ogólnie mogą rywalizować z kobietami, ja twierdzę, że nie powinni. To kwestia światopoglądowa i raczej się w niej nie dogadamy. Tak, trzymam się przypadków osób transseksualnych w sporcie bo własnie o tym prowadzimy dyskusję. Osoby transseksualne same w sobie nie przeszkadzają mi i akceptuję je, o ile nie starają się wpływać i ingerować w normy prawne i etyczne, które z kolei wpływają na moją rodzinę, znajomych i mnie osobiście.

"Dlaczego smak konkretnej grupy zawodowej ma być brany pod uwagę a smak konkretnych grup poglądów nie?"
Wcale tak nie twierdzę. Wręcz przeciwnie uważam, że każda strona w sporze powinna mieć równe szanse do przedstawienia swoich racji. Problem polega na tym, o czym pisałem wcześniej. LGBT nie chce rozmawiać. Zamiast tego woli wykluczać, stygmatyzować, wyzywać, szufladkować.
Jesteś z nami albo jesteś naszym wrogiem.
Ot cała ich tolerancja i nowoczesność.

Szczerze mówiąc mam takie samo zdanie o kościele katolickim. Uważam, że powinien zostać mocno zreformowany i w pewien sposób "oczyszczony"

"Walczyć powinno się nie z koncepcją, tylko z nadużyciami"
No niekoniecznie. Ty uważasz, że mężczyźni transseksualni ogólnie mogą rywalizować z kobietami, ja twierdzę, że nie powinni. To kwestia światopoglądowa i raczej się w niej nie...

Ja jestem transseksualnym mężczyzną, tzn. osobą urodzoną w ciele kobiety, po korekcie płci na męską (chociaż wolę określenie "mężczyzną z przeszłością transseksualną" - bo uważam, że o transseksualizmie można mówić tylko jeśli występuje niezgodność psychicznego poczucia płci z pierwszo, drugo i trzeciorzędowymi cechami płciowymi, co u mnie już nie występuje, bo jestem wiele lat po korekcie płci na męską), do tego pociągają mnie w większym stopniu mężczyźni (więc jestem bi albo nawet gejem), na ogół nie opowiadam o tym, zwłaszcza nie na portalu gdzie jestem by komentować książki ale wydało mi się tutaj ważne by o tym napisać, żebyśmy nie rozmawiali o "LGBT" jako jakichś ich - to nie są jacyś "oni" tylko to ja jestem i reprezentuję, aż dwie literki z tego skrótu (czy mi się to podoba czy nie, a nieszczególnie mi się to podoba - oczywiście wolałbym być zwyczajnym heteroseksualnym mężczyzną, bo kto by nie wolał, ale wyboru nie mam). Do żadnej organizacji LGBT nie należę. Tyle tytułem wstępu.

@AcBD
Nikt nie postuluje tego żeby dziecko "wybierało sobie" płeć - a co najwyżej tyle, żeby ośmielić dziecko w wyrażaniu płci, którą czuje, albo odkryciu tego co faktycznie czuje w związku ze swoją płcią (gdyby mnie ośmielono wcześniej, to może cierpiałbym tylko powiedzmy 15 lat, a nie 21). Nie można sobie wybrać płci (w rzadkich przypadkach można najwyżej wybrać funkcjonowanie w jakiejś płci - osoby niebinarne chcące jednak żyć binarnie faktycznie może mogą sobie wybrać jak będą funkcjonować, ale osoby niebinarne same w sobie są rzadkością).
Jednak edukacja seksualna dzieci nie to głównie ma na celu, a bardziej ogólne ośmielenie ich z seksualnością - bo większość dzieci się masturbuje lub przynajmniej dotyka, to jest normalna ciekawość dziecka, tylko zwykle podszyta wstydem - po to jest edukacja seksualna żeby nie musiały się wstydzić normalnego ludzkiego popędu/ciekawości. Więc naprawdę ciężko czytać o tym że "LGBT chce rozbudzać seksualność u dzieci" - niemowlak może mieć erekcję i jest to całkowicie normalne, dziecko wcześniej czy później odkryje, że pocieranie narządów płciowych sprawia mu przyjemność. I wbrew pozorom wiele dzieci odkrywa to bardzo wcześnie...
I w końcu: jakbym miał dzieci, to chciałbym jednak żeby one jak najszybciej wiedziały o co chodzi z tym całym seksem, a to dlatego, że razem z tym idzie wiedza o granicach i o tym jak się bronić przed ich przekraczaniem i wykorzystywaniem tych granic przez innych. Innymi słowy: chciałbym żeby moje dziecko wiedziało, że trafiło na dorosłego, który przekracza jego granice bo jest np. pedofilem. Po to głównie jest edukacja seksualna dzieci.

Dalej... mówisz o szacunku do odmiennego zdania - staram się mieć szacunek do odmiennego zdania, jak najbardziej, ale jak mi ktoś mówi: "Ja to nie mam nic do czarnych, ale to jednak czarni, jakoś tak nie bardzo żeby w Europie byli traktowani tak samo jak my biali, no powiedz sam, są przecież czarni i nie są tu u siebie, a chcą mieć coś do powiedzenia." to tak trochę trudno mi mieć szacunek do takiego zdania mimo że nic aż tak złego nie powiedział. Analogicznie jak ktoś mówi podobnie o LGBT. To jest takie: "ja nic do nich nie mam, ale jednak mam". To tak jakby trzeba mieć szacunek do poglądów antysemickich (czy jakichkolwiek anty-) bo przecież trzeba mieć szacunek do odmiennego zdania.

Dalej... mylisz transseksualnych mężczyzn z transseksualnymi kobietami, przez to chwilę mi zajęło połapanie się dlaczego ktoś uważa, że ja miałbym chcieć startować w zawodach z kobietami :P to byłoby bez sensu. A Ty masz najwyraźniej na myśli transseksualne kobiety - osoby urodzone biologicznie jako mężczyźni, które przeszły korektę płci na żeńską - faktycznie tu trzeba badań by móc określić kiedy ich ciała funkcjonują już jak ciała cis-kobiet i mogą one brać udział w zawodach... ale jak już ktoś wcześniej zauważył - transseksualni sportowcy to margines, ale tak czy inaczej owszem - następuje taki czas kiedy one nie mają już przewagi nad cis-kobietami i wcale nie mają już lepszych warunków fizycznych. Ale sport to chyba i tak już żadnego ducha nie ma, tylko interesy i kasa... Może nawet należałoby znieść podział na płeć w sporcie (ale to tylko moje prywatne zdanie).

Tak czy inaczej, ja zawsze chętnie debetuję i rozmawiam jeśli ktoś jest zainteresowany kulturalną rozmową.

Ja jestem transseksualnym mężczyzną, tzn. osobą urodzoną w ciele kobiety, po korekcie płci na męską (chociaż wolę określenie "mężczyzną z przeszłością transseksualną" - bo uważam, że o transseksualizmie można mówić tylko jeśli występuje niezgodność psychicznego poczucia płci z pierwszo, drugo i trzeciorzędowymi cechami płciowymi, co u mnie już nie występuje, bo jestem wiele...

Nareszcie głos rozsądku. Dzięki Sheri.

Nareszcie głos rozsądku. Dzięki Sheri.

A proszę bardzo xD

A proszę bardzo xD

Jako rencista już jesteś specjalnie chroniony

Jako rencista już jesteś specjalnie chroniony

Ale nie domagam się przywilejów.I nie uważam,się że.Jestem dyskryminowany.

Ale nie domagam się przywilejów.I nie uważam,się że.Jestem dyskryminowany.

Jeszcze że 150 lat temu byłbyś dyskryminowany gruntownie.A przywilej fundamentalny masz zagwarantowany.

Jeszcze że 150 lat temu byłbyś dyskryminowany gruntownie.A przywilej fundamentalny masz zagwarantowany.

Lubię historię,ale akurat nie żyje przed 150 lat

Lubię historię,ale akurat nie żyje przed 150 lat

czytamcałyczas - renta JEST PRZYWILEJEM. Jakby Ci ją zabrali to raczej byś się domagał tego przywileju. I tak - jesteś specjalnie chroniony.
Ty jako osoba niepełnosprawna - NALEŻYSZ DO MNIEJSZOŚCI tak samo jak LGBT ;)))
Oczywiście nie raczysz przeczytać mojego komentarza odnośnie renty w dyskusji o Komudzie i się do niego odnieść?

czytamcałyczas - renta JEST PRZYWILEJEM. Jakby Ci ją zabrali to raczej byś się domagał tego przywileju. I tak - jesteś specjalnie chroniony.
Ty jako osoba niepełnosprawna - NALEŻYSZ DO MNIEJSZOŚCI tak samo jak LGBT ;)))
Oczywiście nie raczysz przeczytać mojego komentarza odnośnie renty w dyskusji o Komudzie i się do niego odnieść?

Czy dotyczy to wyznawców różnych religii.

Czy dotyczy to wyznawców różnych religii.

Po co , skoro.Juz tam wydano na mnie wyrok.I jak długo można pisać na jeden temat.

Po co , skoro.Juz tam wydano na mnie wyrok.I jak długo można pisać na jeden temat.

Ale na codzien ,nie mówię.Ze nam rentę.Bo kogo to obchodzi ?

Ale na codzien ,nie mówię.Ze nam rentę.Bo kogo to obchodzi ?

Tylko, że ktoś musiał kiedyś wywalczyć, żebyś mógł mieć tę rentę. A teraz inni walczą o swoje prawa a Ty uważasz, że nie powinni. Jakby kiedyś ktoś powiedział, że nie powinno się walczyć o renty dla niepełnosprawnych to z czego byś teraz żył?

Tylko, że ktoś musiał kiedyś wywalczyć, żebyś mógł mieć tę rentę. A teraz inni walczą o swoje prawa a Ty uważasz, że nie powinni. Jakby kiedyś ktoś powiedział, że nie powinno się walczyć o renty dla niepełnosprawnych to z czego byś teraz żył?

Czyli ja nie mam prawa nic napisać.Bo geje się obrażać zaczną
Świat idzie w zlo stronę

Czyli ja nie mam prawa nic napisać.Bo geje się obrażać zaczną
Świat idzie w zlo stronę

Dobra - poddaję się :) nie jestem w stanie Ci nic wytłumaczyć tak, żebyś cokolwiek pojął. Mój mózg jest już rozjebany :))

Dobra - poddaję się :) nie jestem w stanie Ci nic wytłumaczyć tak, żebyś cokolwiek pojął. Mój mózg jest już rozjebany :))

@vandenesse
Nikt nie jest w stanie, jeśli rozmówca nie chce współpracować.

@czytamcałyczas
Masz prawo pisać cokolwiek zechcesz. Tak, jak każdy. I tak samo jak każdy, jesteś oceniany. Nie ma taryfy ulgowej.
Jednak - jeśli chodzi o obrażanie się - mam wrażenie, że to Ty się obraziłeś. Bo niektórzy się z Tobą nie zgadzają. Obraziłeś się, zabrałeś zabawki i poszedłeś do drugiej piaskownicy.

@vandenesse
Nikt nie jest w stanie, jeśli rozmówca nie chce współpracować.

@czytamcałyczas
Masz prawo pisać cokolwiek zechcesz. Tak, jak każdy. I tak samo jak każdy, jesteś oceniany. Nie ma taryfy ulgowej.
Jednak - jeśli chodzi o obrażanie się - mam wrażenie, że to Ty się obraziłeś. Bo niektórzy się z Tobą nie zgadzają. Obraziłeś się, zabrałeś zabawki i poszedłeś do...

I bardzo dobrze,bo dla gej ,czarny.To tylko człowiek.I widzę, potrzeby.By milczeć na ten temat.A Lubimy Czytać,zamienia się w portal polityczny.Dla teczowych i różowych.

I bardzo dobrze,bo dla gej ,czarny.To tylko człowiek.I widzę, potrzeby.By milczeć na ten temat.A Lubimy Czytać,zamienia się w portal polityczny.Dla teczowych i różowych.

Wszelakie świadczenia społeczne (renta, emerytura, zasiłek itd.) stanowią zobowiązania uznaniowe, a ich nie realizacja, w skali ogółu, nie stanowi przejawu odbierania godności i człowieczeństwa ludziom, bo te przywileje nie mają statusu bezwzględnego.

„Tylko, że ktoś musiał kiedyś wywalczyć, żebyś mógł mieć tę rentę. A teraz inni walczą o swoje prawa a Ty uważasz, że nie powinni. Jakby kiedyś ktoś powiedział, że nie powinno się walczyć o renty dla niepełnosprawnych to z czego byś teraz żył?”

Przedstawiasz coś relatywnego jako absolut, który to relatywizm jest uczyniony absolutem w drodze rewolucji, albo procedury demokratycznej. Otóż w pierwszym przypadku przemoc i terror jest uświęcicielem, a w drugim, uświęcicielem jest większość demokratyczna. Podnoszenie relatywizmu do absolutu zrównuje sztucznie relatywizm z prawdziwym absolutem - np. szacunkiem do ludzkiego życia i bezwzględną jego ochroną od poczęcia, a nawet z niżej w hierarchii znajdującym się prawem do własności.

Na koniec jeszcze subtelność, która umknęła dyskutantom – otóż ustawodawca nie odmawia prawa renty osobom, które deklarują, że prowadzą homoseksualne życie. Dodatkowo trzeba zwrócić się uwagę, że renciści nie domagają się własnej idolatrii przez społeczeństwo, ruch LGBT, owszem.

Wszelakie świadczenia społeczne (renta, emerytura, zasiłek itd.) stanowią zobowiązania uznaniowe, a ich nie realizacja, w skali ogółu, nie stanowi przejawu odbierania godności i człowieczeństwa ludziom, bo te przywileje nie mają statusu bezwzględnego.

„Tylko, że ktoś musiał kiedyś wywalczyć, żebyś mógł mieć tę rentę. A teraz inni walczą o swoje prawa a Ty uważasz, że nie...

łał... serio? :)))) to był bardzo prosty przykład mający przybliżyć czytamcałyczas inne spojrzenie na mniejszość, poprzez bliski mu temat :))
i nie - nie uważam, żeby coś nam umknęło :)))

łał... serio? :)))) to był bardzo prosty przykład mający przybliżyć czytamcałyczas inne spojrzenie na mniejszość, poprzez bliski mu temat :))
i nie - nie uważam, żeby coś nam umknęło :)))

„I tak - jesteś specjalnie chroniony. Ty jako osoba niepełnosprawna - NALEŻYSZ DO MNIEJSZOŚCI tak samo jak LGBT ;)))”

„łał... serio? :)))) to był bardzo prosty przykład mający przybliżyć czytamcałyczas inne spojrzenie na mniejszość, poprzez bliski mu temat :))”

Ja rozumiem jaki był Twój cel, ale te analogie, które przedstawiasz, są fałszywe. Zrównujesz dwa konteksty, z których każdy posiada własną specyfikę. Takie porównanie byłoby zasadne, gdyby odbierano komuś prawo do świadczeń społecznych, z tytułu jego relacji z innymi ludźmi. Zdajesz się również przedstawiać, że „osoby LGBT” są wyjęte spod ochrony prawnej, co także nie jest zgodne z prawdą. Zresztą zgodnie z tym, co piszesz, to każdą pojedynczą osobę (albo grupę) można byłoby wyodrębnić ze społeczeństwa (poprzez wskazanie jakiejś specyficznej cechy lub cech) i nadać jej specjalny status prawny, obdarzając dodatkowo szczególnymi przywilejami.

„I tak - jesteś specjalnie chroniony. Ty jako osoba niepełnosprawna - NALEŻYSZ DO MNIEJSZOŚCI tak samo jak LGBT ;)))”

„łał... serio? :)))) to był bardzo prosty przykład mający przybliżyć czytamcałyczas inne spojrzenie na mniejszość, poprzez bliski mu temat :))”

Ja rozumiem jaki był Twój cel, ale te analogie, które przedstawiasz, są fałszywe. Zrównujesz dwa konteksty, z...

Z tym,że ja się nie czuje wykluczony.Po za tym w domu wszyscy zdrowi.

Z tym,że ja się nie czuje wykluczony.Po za tym w domu wszyscy zdrowi.

moim celem było wskazać czytamcałyczas, że zarówno On jak i osoby LGBT należą do mniejszości. I tak jak rencista ma prawo do różnych przywilejów (i na szczęście, jak napisał wyżej, nie czuje się wykluczony), tak osoby LGBT mają prawo do zrównania praw (nie do przywilejów – do zrównania praw; i niestety osoby te czują się wykluczone – czytamcałyczas: fajnie by było, żeby te inne osoby również nie musiały się czuć wykluczone). Tylko tyle. Nie potrzebne są głębsze dywagacje. W porównaniach, w przeróżnych dyskusjach zrównujemy przeróżne dyscypliny, pojęcia, rzeczy - w uproszczony sposób (niektórym mogą wydawać się fałszywe... ok) – służy to temu, aby przedstawić inną stronę – od nas zależy czy chcemy współpracować i zrozumieć inne spojrzenie czy obstajemy przy swoim. Rozumiem, że dla Ciebie takie porównanie jest nie do przyjęcia. Dla mnie jest jak najbardziej zasadne. I pozwól, że zostanę z tym moim biednym, błędnym myśleniem ;P

moim celem było wskazać czytamcałyczas, że zarówno On jak i osoby LGBT należą do mniejszości. I tak jak rencista ma prawo do różnych przywilejów (i na szczęście, jak napisał wyżej, nie czuje się wykluczony), tak osoby LGBT mają prawo do zrównania praw (nie do przywilejów – do zrównania praw; i niestety osoby te czują się wykluczone – czytamcałyczas: fajnie by było, żeby te...

"osoby LGBT mają prawo do zrównania praw"

Ale gdzie konieczne jest wyrównanie?

"i niestety osoby te czują się wykluczone"

Czyżby? Skąd ta pewność? Publicznie jest aktywna strona tylko strona roszczeniowa, bardzo niewielka zresztą.

Mniej subiektywizmu i sentymentalizmu, a więcej konkretów i faktów.

"osoby LGBT mają prawo do zrównania praw"

Ale gdzie konieczne jest wyrównanie?

"i niestety osoby te czują się wykluczone"

Czyżby? Skąd ta pewność? Publicznie jest aktywna strona tylko strona roszczeniowa, bardzo niewielka zresztą.

Mniej subiektywizmu i sentymentalizmu, a więcej konkretów i faktów.

Wybacz, że nie podejmę tematu - był podejmowany już tyle razy, że jesteś w stanie znaleźć odpowiedzi na swoje pytania gdzie indziej :) ja będę Ci podawać jakieś takie subiektywne i sentymentalne argumenty - naprawdę szkoda Twojego czasu :))

Wybacz, że nie podejmę tematu - był podejmowany już tyle razy, że jesteś w stanie znaleźć odpowiedzi na swoje pytania gdzie indziej :) ja będę Ci podawać jakieś takie subiektywne i sentymentalne argumenty - naprawdę szkoda Twojego czasu :))

Ok, jak tam sobie chcesz :)

Ok, jak tam sobie chcesz :)