Całą naszą rodzinką uwielbiamy podróżować i odkrywać nowe miejsca na naszej planecie. Najbardziej kochamy spędzać czas wędrując po górach. Nasz 8 letni synek zafascynował się ogromnymi szczytami i każdą wolną chwile poświęca na przeglądanie map i zdjęć gór! Chciałby w przyszłości zostać górskim ratownikiem i pomagać ludziom w potrzebie. Naszym marzeniem jest podróż do Austriackiej krainy u podnóża Alp. Chcielibyśmy zobaczyć z bliska 4 tysiączniki i delektować się wspaniałymi widokami na ośnieżone wierzchołki. Codziennie odkrywalibyśmy górskie doliny i spędzali czas nad górskimi stawami. Synek uwielbia wypatrywać szczyty odbijające się w tafli górskiego stawu - powtarza wtedy, że to magiczny widok! Marzy nam się Alpejski domek w górskiej dolinie, gdzie dookoła same szczyty i muzyka, którą tworzy wiatr, drzewa i górski potok! Fantastyczne widoki i górska przyroda! Synek chciałby się napić Alpejskiego mleczka od krówki z dzwoneczkami :-) Porobimy setki zdjęć i napiszemy nasza podróżniczą relację!

Całą naszą rodzinką uwielbiamy podróżować i odkrywać nowe miejsca na naszej planecie. Najbardziej kochamy spędzać czas wędrując po górach. Nasz 8 letni synek zafascynował się ogromnymi szczytami i każdą wolną chwile poświęca na przeglądanie map i zdjęć gór! Chciałby w przyszłości zostać górskim ratownikiem i pomagać ludziom w potrzebie. Naszym marzeniem jest podróż do...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Moja wymarzoną podróżą życia jest zwiedzenie całej Polski wspólnie z rodziną. Wsiąść do samochodu/pociągu, a może nawet i na rower, codziennie być w innym miejscu. Poznać ludzi w każdym zakątku naszego kraju. Pokazać dzieciom naszą kulturę oraz historię, a także piękno przyrody. Kosztować regionalnych przysmaków i trunków. Dzielić się tym wszystkim z każdym napotkanym cudzoziemcem, żeby wiedział co warto u nas przeżyć. Jednak przede wszystkim, tak aby dzieci wyruszając w świat widział jak bogada kulturowo jest ich ojczyzna, aby były otwarte na napotkanych ludzi, bez względu na pochodzenie. Mam taki sen, który zamierzam ziścić. Życzę wszystkim wspaniałych podróży!

Moja wymarzoną podróżą życia jest zwiedzenie całej Polski wspólnie z rodziną. Wsiąść do samochodu/pociągu, a może nawet i na rower, codziennie być w innym miejscu. Poznać ludzi w każdym zakątku naszego kraju. Pokazać dzieciom naszą kulturę oraz historię, a także piękno przyrody. Kosztować regionalnych przysmaków i trunków. Dzielić się tym wszystkim z każdym napotkanym...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Bez wahania wybrałabym Afrykę Południową. Czemu? Ponieważ fascynuje mnie działalność dwóch osób, które prowadzą tam swoje fundacje. I ponieważ uwielbiam zwierzęta i pragnę im pomagać. I dlatego pierwszym krokiem do spełnienia moich marzeń jest studiowanie medycy weterynaryjnej. W przyszłości marzyłabym, aby choć na chwilę poobserwować z bliska ich pracę i niezwykła więź ze zwierzętami, w szczególności lwami i hienami. Uwielbiam oglądać ich filmiki edukacyjne, czytać posty, które poszerzają wiedzę w zakresie afrykańskiej fauny.
Piszę tu w szczególności o dwóch panach o nazwiskach Dean Schneider i Kevin Richardson (o pseudonimie "zaklinacz lwów").
Marzyłabym, aby wraz z nimi, a kiedyś może na własną rękę, ratować lwy przed wyginięciem, ale także każde dzikie zwierzę, które takowej pomocy by potrzebowało.

Bez wahania wybrałabym Afrykę Południową. Czemu? Ponieważ fascynuje mnie działalność dwóch osób, które prowadzą tam swoje fundacje. I ponieważ uwielbiam zwierzęta i pragnę im pomagać. I dlatego pierwszym krokiem do spełnienia moich marzeń jest studiowanie medycy weterynaryjnej. W przyszłości marzyłabym, aby choć na chwilę poobserwować z bliska ich pracę i niezwykła więź ze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Jak byłam w przedszkolu zabaczyłam w telewizji relacje z wystawy rzeźb lodowych w Chinach. Zaczęłam wtedy siadać na ziemi po turecku, pić herbatę z miski, próbowałam jeść pałeczkami ( nie polecam używanie dużych wykałaczek jako substytutu pałeczek), a na bal przebierańców poszłam w kimonie. Trzeba być wiernym dziecięcym marzeniom, ale na szczęście można je trochę modyfikować. Marzy mi się objazdowa letnia wyprawa po Chinach, Japoni i Korei. Obowiązkowo z dużym plecakiem, łapaniem stopa i przyjacielem u boku. Niesamowita przyroda, architektura jakiej w Europie nie uświadczymy, ale i całkiem inna kultura i mentalność ludzi. Jak już tam dotrę i mnie ten inny świat wchłonie to może i na zimowe rzeźby poczekam. Bo w przecież takie nie do końca zaplanowane wyprawy są najlepsze.

Jak byłam w przedszkolu zabaczyłam w telewizji relacje z wystawy rzeźb lodowych w Chinach. Zaczęłam wtedy siadać na ziemi po turecku, pić herbatę z miski, próbowałam jeść pałeczkami ( nie polecam używanie dużych wykałaczek jako substytutu pałeczek), a na bal przebierańców poszłam w kimonie. Trzeba być wiernym dziecięcym marzeniom, ale na szczęście można je trochę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Moim największym marzeniem od podstawówki jest podróż do Rio de Janeiro. To jest to miejsce, kiedy jak widzisz je na zdjęciach, albo nawet w reklamie twoje serce mówi Ci, że to jest twoje miejsce na Ziemi. Chciałabym zwiedzić każdy zakamarek od plaży Copacabana po Park Narodowy Tijuca. Chciałabym przejść przed każdą ulicę, aby oglądnąć wszystkie murale. Ja nawet nie muszę jechać do USA, żeby poczuć klimat L.A., w Rio mają Aleje Palm Królewskich, to nie jest to samo, ale również jest czarujące. Jednakże najbardziej chciałabym odwiedzić Bibliotekę Narodową. Jest ona siódmą największą biblioteką na świecie. Nie musiałabym nic z niej wypożyczać, po prostu chciałabym usiąść i poczuć zapach książek.

Moim największym marzeniem od podstawówki jest podróż do Rio de Janeiro. To jest to miejsce, kiedy jak widzisz je na zdjęciach, albo nawet w reklamie twoje serce mówi Ci, że to jest twoje miejsce na Ziemi. Chciałabym zwiedzić każdy zakamarek od plaży Copacabana po Park Narodowy Tijuca. Chciałabym przejść przed każdą ulicę, aby oglądnąć wszystkie murale. Ja nawet nie muszę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Marzę o podróży będącej pomieszaniem moich wspomnień i odkrywaniem nowych miejsc we Włoszech. Wiele lat temu skupiłam się na zwiedzaniu najpopularniejszych miejsc i zabytków. Teraz wróciłabym tam, ale po to, aby poczuć i poznać prawdziwą włoską kulturę.
Wynajęłabym Fiata i ruszyłabym wraz z moimi przyjaciółmi w drogę krętymi bocznymi drogami, aby w trasie pomiędzy Neapolem, Rzymem a Florencją, w każdej chwili móc zatrzymać się w małej miejscowości. Oczami wyobraźni widzę, jak mijamy małe rustykalne domy i pełne kwiatów ogrody. Popołudniami pijemy ristretto, a wieczorami udajemy się na prawdziwą Włoską ucztę, obfitującą w Spaghetti Aglio Olio, Prosciutto, tiramisu, oraz oczywiście lokalne czerwone wino. Uraczeni kulinarnie, gdy już zapadnie zmrok, ruszamy w pełen energii i temperamentu taniec przy dźwiękach włoskiej muzyki. A nad ranem spacerujemy brzegiem plaży, śpiewając a capella „Lasciatemi Cantare”, być może już nowymi, włoskojęzycznymi znajomymi (wtedy już znajomość języka bardzo się przyda). Nie omieszkamy również wrzucić monety do fontanny di Trevi, czy ujrzeć na własne oczy Wezuwiusza. A przed wylotem, uraczylibyśmy się solidną porcją lodów Gelato i po wypowiedzeniu ostatniego „Arrivederci!” wrócilibyśmy do Polski, pełni nowych, pięknych wspomnień.

Marzę o podróży będącej pomieszaniem moich wspomnień i odkrywaniem nowych miejsc we Włoszech. Wiele lat temu skupiłam się na zwiedzaniu najpopularniejszych miejsc i zabytków. Teraz wróciłabym tam, ale po to, aby poczuć i poznać prawdziwą włoską kulturę.
Wynajęłabym Fiata i ruszyłabym wraz z moimi przyjaciółmi w drogę krętymi bocznymi drogami, aby w trasie pomiędzy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie podróż nie tyle turystyczna, co duchowa. Pomysł ten narodził się w Tajlandii, kiedy obserwowałam życie buddyjskich mnichów. Pewnego razu, kiedy zwiedzałam jedną ze świątyń, zagadał do mnie jeden z nich. Rozmawialiśmy chwilę o medytacji. Przyznałam mu się, że chociaż wiele razy próbowałam, nie bardzo mi to wychodzi, bo zbyt łatwo się rozpraszam.
- Masz małpi umysł – zdiagnozował – twoje myśli są jak małpa skacząca z jednej gałęzi na drugą, dopóki nie padnie z wycieńczenia.

Cóż, lepiej bym tego nie ujęła. Mnich zaprosił mnie na wieczorną modlitwę z użyciem gongu. Przyjęłam zaproszenie. Siedzieliśmy w niewielkiej sali, twarzą w kierunku posągu buddy, i słuchaliśmy odgłosów gongu w akompaniamencie mantry śpiewanej przez mnicha. Wtedy po raz pierwszy w życiu poczułam duchowe oczyszczenie – coś, czego nigdy nie doświadczyłam w żadnym z katolickich kościołów. Nigdy wcześniej nie czułam się bardziej kompletna jako osoba, niż wtedy, gdy z zamkniętymi oczami siedziałam skoncentrowana na rozbrzmiewających w mojej głowie dźwiękach.

Dlatego chciałabym wrócić do Tajlandii i spędzić przynajmniej tydzień w buddyjskiej świątyni. Zostawić na progu telefon i wszystko to, co łączy mnie ze światem, i skupić się na swoim wnętrzu. Brać udział w codziennych medytacjach i modlitwach. Uczyć się od najlepszych spokoju ducha, którego tak bardzo mi brakuje. Znaleźć tę brakującą podstawę duchową, a może nawet i samego boga?

Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie podróż nie tyle turystyczna, co duchowa. Pomysł ten narodził się w Tajlandii, kiedy obserwowałam życie buddyjskich mnichów. Pewnego razu, kiedy zwiedzałam jedną ze świątyń, zagadał do mnie jeden z nich. Rozmawialiśmy chwilę o medytacji. Przyznałam mu się, że chociaż wiele razy próbowałam, nie bardzo mi to wychodzi, bo zbyt łatwo się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Moim wymarzonym kierunkiem podróży jest Londyn. Kiedy zrobiłam swoją listę TOP 10 miejsc, które chcę zobaczyć w swoim życiu był on na drugim miejscu za Pragą, którą udało mi się już odwiedzić. Pierwsze miejsce, które chciałabym odwiedzić, to oczywiście znany na całym świecie Big Ben oraz Buckingham Palace. Chciałabym móc przejść się uliczkami pastelowej dzielnicy Notting Hill, czy udać się na dobrą kawę i ciacho do przepięknie przyozdobionej kwiatami cukierni Peggy Porschen Cake. Marzy mi się również spokojny spacer wzdłuż brzegu Tamizy, gdzie mogłabym dostrzec różnorodność mieszkańców i poczuć rytm tego miasta. Obowiązkowo przejechałabym się słynnym czerwonym busem, zajmując pierwsze na samej górze! Zawiózłby mnie on do Oxford Street, gdzie przechadzałabym się podziwiając okna wystawowe największych znanych butików jak Prada czy Chanel. Przed samym wylotem udałabym się na London Eye, aby pozostał mi w pamięci widok tego niecodziennego i przepełnionego historią miasta, do którego zapewne wrócę nie raz, gdy pokocham go na nowo po pierwszej wizycie.

Moim wymarzonym kierunkiem podróży jest Londyn. Kiedy zrobiłam swoją listę TOP 10 miejsc, które chcę zobaczyć w swoim życiu był on na drugim miejscu za Pragą, którą udało mi się już odwiedzić. Pierwsze miejsce, które chciałabym odwiedzić, to oczywiście znany na całym świecie Big Ben oraz Buckingham Palace. Chciałabym móc przejść się uliczkami pastelowej dzielnicy Notting...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czy kogoś zaskoczy, że wybiorę Francję? Paryż miasto sztuki, kultury oraz pysznej kuchni. Do tego Francuskie sery i wina. Odpoczynek na plażach pełnych słońca, romantyczne chwile.

Czy kogoś zaskoczy, że wybiorę Francję? Paryż miasto sztuki, kultury oraz pysznej kuchni. Do tego Francuskie sery i wina. Odpoczynek na plażach pełnych słońca, romantyczne chwile.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Australia i Nowa Zelandia to mój wymarzony kierunek podróży. Dla mnie te miejsca, które obecnie znam tylko z książek to piękna przyroda, cudowne odgłosy życia i zachwycające obrazy.
Nowa Zelandia kojarzy mi się z wszechobecną zielenią i spokojem. To magia i tajemnica zapoczątkowana przez Władcę Pierścieni.

Australia to Sydney, Melbourne, Great Ocean Road i wiele wiele innych. Jednak czym byłaby Australia bez zwierząt? :) Czym byłaby bez kangurów, koali i cudownych papug. Długo by można było pisać o Australii:)

Podróż marzeń do Australii i Nowej Zelandii byłaby bez pośpiechu z uśmiechem na twarzy:) “No worries!”, jak to mówią miejscowi:)

Australia i Nowa Zelandia to mój wymarzony kierunek podróży. Dla mnie te miejsca, które obecnie znam tylko z książek to piękna przyroda, cudowne odgłosy życia i zachwycające obrazy.
Nowa Zelandia kojarzy mi się z wszechobecną zielenią i spokojem. To magia i tajemnica zapoczątkowana przez Władcę Pierścieni.

Australia to Sydney, Melbourne, Great Ocean Road i wiele wiele...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej