Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Jędrek
Edyta Sawicka
Charyzmatyczna
Daniel Archetka
GrzesiekW

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Jędrek
Edyta Sawicka
Charyzmatyczna
Daniel Archetka
GrzesiekW

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Jaką epokę bym wybrała? Łatwe pytanie i oczywista dla mnie odpowiedź: starożytność. A konkretnie starożytna Grecja. Po pierwsze to mój ukochany okres w historii. Po drugie, w tamtych czasach ludzie wierzyli w wielu bogów. Co lepiej wywoła uczucie niepewności, jak świadomość istnienia sił nadprzyrodzonych, które miewają swoje humory? Idealnym miejscem byłby amfiteatr podczas przedstawienia. W takim miejscu ludzie przeżywali katharsis. Myślę, że po przeczytaniu thrillera też powinniśmy mieć uczucie takiego rodzaju. Wyobraźcie sobie teraz akcję, która dzieje się w dwóch miejscach: na scenie, będącej tłem wydarzeń oraz na widowni. Obrazy przeplatają się. W przedstawieniu co chwilę ktoś umiera, ale moment śmierci nie jest ukazany wprost (zgodnie z konwencją greckiej tragedii). Można zobaczyć go tylko oczami wyobraźni. Inaczej dzieje się na widowni, gdzie śmierć byłaby prawdziwa i przerażająca. Co więcej, zakończenie przedstawienia byłoby przewidywalne, jednakże finału historii rozgrywającej się poza sceną nie dałoby się domyśleć. Czy to nie cudowna sceneria i konwencja dla thrillera?

Jaką epokę bym wybrała? Łatwe pytanie i oczywista dla mnie odpowiedź: starożytność. A konkretnie starożytna Grecja. Po pierwsze to mój ukochany okres w historii. Po drugie, w tamtych czasach ludzie wierzyli w wielu bogów. Co lepiej wywoła uczucie niepewności, jak świadomość istnienia sił nadprzyrodzonych, które miewają swoje humory? Idealnym miejscem byłby amfiteatr podczas...

Historia najnowsza obfituje w wydarzenia, które mogłyby się stać kanwą dla thrillera politycznego. Proponuję katastrofę pod Smoleńskiem. Czytelnik poznałby fakty z nią związane, a ponadto mógłby, razem z autorem, snuć domysły na temat przyczyn katastrofy. Kto zawinił? Czy to był spisek, czy nieszczęśliwy wypadek? Czy można było do tej katastrofy nie dopuścić? Ciekawym pomysłem byłoby wplatanie rzeczywistych wypowiedzi pilotów samolotu Tu-154 i innych osób, które zostały zostały odczytane z czarnych skrzynek. Wszędobylski i ciekawski detektyw na tropie zagadki. Chce na własną rękę odkryć prawdę. Jednak zanim do niej dotrze zostanie wmieszany w politykę Rosji i Polski, oskarżony o szpiegostwo itd.

Historia najnowsza obfituje w wydarzenia, które mogłyby się stać kanwą dla thrillera politycznego. Proponuję katastrofę pod Smoleńskiem. Czytelnik poznałby fakty z nią związane, a ponadto mógłby, razem z autorem, snuć domysły na temat przyczyn katastrofy. Kto zawinił? Czy to był spisek, czy nieszczęśliwy wypadek? Czy można było do tej katastrofy nie dopuścić? Ciekawym...

Z jakiegoś powodu czasy I RP są uparcie pomijane w III RP bardziej niż w PRLu. A czasy Bony, Zygmunta Augusta, makiawelicznych intryg plecionych przez Habsburgów, ścierających się potęg militarnych, to wspaniałe tło trzymającej w napięciu historii thrillera. A gdyby jeszcze całość ocierała się o zupełnie niewykorzystany motyw romansu Zygmunta Augusta i Radziwiłłówny (oraz pozostałych podrzucanych mu przez Wiedeń biedulek)... cudo (a taki brzydal i morderca jak Henryk VIII to i serialu się doczekał)! :)
Mógłby to być thriller konspiracyjny (działania ówczesnych potęg i koterii) albo erotyczny (Nagi instynkt - między Wilnem a Krakowem...). Tak. Tego nam trzeba.

Z jakiegoś powodu czasy I RP są uparcie pomijane w III RP bardziej niż w PRLu. A czasy Bony, Zygmunta Augusta, makiawelicznych intryg plecionych przez Habsburgów, ścierających się potęg militarnych, to wspaniałe tło trzymającej w napięciu historii thrillera. A gdyby jeszcze całość ocierała się o zupełnie niewykorzystany motyw romansu Zygmunta Augusta i Radziwiłłówny (oraz...

Zło lubi atakować znienacka.
Czasy wiktoriańskie, które kojarzą się z dobrobytem, „złote lata”, w których nastąpił gwałtowyny rozwój nauki i techniki. A w cieniach półsłówka, gra pozorów, szepty i kult dobrej opinii społeczeństwa. Wszystkie nieprzyjemne sprawy zamiatane pod dywan, pozostawione za zamkniętymi na cztery spusty drzwiami. Czyż nie idealne czasy dla thrillera psychologicznego, sieci tajemnic, strzępów informacji, w których każdy grymas, każde drgnięcie brwi ma znaczenie? I w końcu nagłe odkrycie prawdy, wprawiające w szok dobrze wychowane społeczeństwo, bo przecież „nic nie było widać”.

Zło lubi atakować znienacka.
Czasy wiktoriańskie, które kojarzą się z dobrobytem, „złote lata”, w których nastąpił gwałtowyny rozwój nauki i techniki. A w cieniach półsłówka, gra pozorów, szepty i kult dobrej opinii społeczeństwa. Wszystkie nieprzyjemne sprawy zamiatane pod dywan, pozostawione za zamkniętymi na cztery spusty drzwiami. Czyż nie idealne czasy dla thrillera...

Jestem bardzo ciekawa czy jakiś pisarz zmierzyłby się z napisaniem thrillera, którego akcja toczy się w epoce paleolitycznej. Mogłoby być to bardzo ciekawe doświadczenie. Kto stanie na czele plemienia? Czy już wtedy można było mówić o intrygach i spiskach knutych za plecami przywódcy? Czy w takiej historii można spodziewać się emocjonujących zwrotów akcji? Może nie byłby to najbardziej emocjonujący thriller na świecie, ale jestem ciekawa, czy ktoś byłby w stanie zmierzyć się próbą odtworzenia potencjalnych motywów działań ludzi na początku ich historii.

Jestem bardzo ciekawa czy jakiś pisarz zmierzyłby się z napisaniem thrillera, którego akcja toczy się w epoce paleolitycznej. Mogłoby być to bardzo ciekawe doświadczenie. Kto stanie na czele plemienia? Czy już wtedy można było mówić o intrygach i spiskach knutych za plecami przywódcy? Czy w takiej historii można spodziewać się emocjonujących zwrotów akcji? Może nie byłby to...

Okres zwany w polskiej literaturze Romantyzmem. Polska jako kraj nie istnieje, cierpiący katusze literaci, malarze i inni artyści wszelakiego sortu topią smutki i nostalgię w absyncie spijanym omalże "z paryskiego bruku". Wydaje się... okres nędzy i rozpaczy. Ale w dzisiejszych czasach już bardzo głośno mówi się o tym, jak ów światek koił rany, w jaki sposób starał się koić ból wynikły z nieistnienia ojczyzny. Wielkie nazwiska i wielkie niewiadome. Wąskie uliczki i zasnute dymem, zasiedlone przez artystyczną bohemę bary. Aż się prosi o mord, tajemne schadzki, polityczne knowania.

Okres zwany w polskiej literaturze Romantyzmem. Polska jako kraj nie istnieje, cierpiący katusze literaci, malarze i inni artyści wszelakiego sortu topią smutki i nostalgię w absyncie spijanym omalże "z paryskiego bruku". Wydaje się... okres nędzy i rozpaczy. Ale w dzisiejszych czasach już bardzo głośno mówi się o tym, jak ów światek koił rany, w jaki sposób starał się koić...

Na tło dla naprawdę mrocznego thrillera wybrałabym lata 50 XX wieku i złote Hollywood pełne gwiazd, blichtru, czerwonych dywanów i nieustających skandali. W tle cudowna Marylin Monroe – której biografia to przecież scenariusz na niejeden film – lecz prawdziwe intrygi mrożące krew w żyłach toczą się wszędzie. Seryjny zabójca rudych aktoreczek z musicali, czyli stażysta grający w każdej produkcji lokalnego reżysera. Słynna femme fatale, zdobywczyni Oscara, trująca swoich kolejnych mężów. Agent CIA wśród producentów filmowych szukający porywacza dzieci gwiazd filmowych. Scenarzysta piszący scenariusze w oparciu o własne, mordercze instynkty i przeżycia… Hollywood to naprawdę mroczy świat.

Na tło dla naprawdę mrocznego thrillera wybrałabym lata 50 XX wieku i złote Hollywood pełne gwiazd, blichtru, czerwonych dywanów i nieustających skandali. W tle cudowna Marylin Monroe – której biografia to przecież scenariusz na niejeden film – lecz prawdziwe intrygi mrożące krew w żyłach toczą się wszędzie. Seryjny zabójca rudych aktoreczek z musicali, czyli stażysta...

Śląsk. Połowa lat 90-tych XX wieku. W kilka lat po wprowadzeniu „Planu Balcerowicza” powstały w Polsce Specjalne Strefy Ekonomiczne, mające stymulować przyciąganie obcego kapitału inwestycyjnego i nowych technologii. Świetny poligon do eksperymentów ekonomicznych zwłaszcza dla bogatych zagranicznych koncernów. Tak się złożyło, że jeden z europejskich gigantów wyprodukował nowoczesną linię technologiczną za ówczesne 20 milionów marek, tylko że z wadą fabryczną, która kwalifikowała całą linię do wyrzucenia. Powstał więc genialny plan sprzedania tej linii do Polski. Utworzono spółkę celową, stworzono biznesplan, zaciągnięto ogromny kredyt. Dla podkręcenia emocji i tempa, rozpuszczono pogłoskę, że inna firma chce podkupić projekt i robi podchody w MSZ. Wszystko odbyło się więc szybko, fabryka stanęła na terenie SSE, podpisano umowy i … nic. Produkcja próbna wykazała dyskwalifikującą wadę produktu. Serwis gwarancyjny coś podregulował, ale …. dalej nic. W tych okolicznościach rozgrywa się rzeczywisty thriller. Kilka prób samobójczych, przedwczesne zgony kilku menadżerów ze słabszym sercem, upadłość spółki, wielkie straty banku, osobiste tragedie pracowników. Tłem tych wydarzeń jest mozolne wygrzebywanie się polskiej gospodarki z marazmu. A tu ktoś powstającemu z kolan podkłada nogę. Mam zamiar napisać ten thriller. Już niedługo. Postacie będą fikcyjne, podobieństwo do osób żyjących przypadkowe i zakamuflowane. Tło historyczne natomiast – o zgrozo – prawdziwe

Śląsk. Połowa lat 90-tych XX wieku. W kilka lat po wprowadzeniu „Planu Balcerowicza” powstały w Polsce Specjalne Strefy Ekonomiczne, mające stymulować przyciąganie obcego kapitału inwestycyjnego i nowych technologii. Świetny poligon do eksperymentów ekonomicznych zwłaszcza dla bogatych zagranicznych koncernów. Tak się złożyło, że jeden z europejskich gigantów wyprodukował...