Gratuluję wygranym.

Gratuluję wygranym.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

Artemis
Biszkopcik
Mrs_cogito
Magdalena
blondynka

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

Artemis
Biszkopcik
Mrs_cogito
Magdalena
blondynka

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Imprezy to nie mój świat. Niestety zdarzyło się zabalować z umiarem. Oczy moje czuje,że mam zamknięte, zmęczone. W uszach dudni jeszcze mi muzyka. Film się urwał. Pamiętam rozmowy, tańce.
Przypomniałam sobie kłótnie. Możliwe,że chodziło o dziewczynę. Następnie była kłótnia między chłopcami o nią. Potem zobaczyłam krew. Rozmowy. Szepty. Słyszę własne myśli. Dzwonię zaspana do mojej sympatii czy wszystko jest na właściwym miejscu. Zdaje mi relacje co wydarzeń ze spędzonego wspólnie wie. Cieszę się,że go słyszę. Radość wielka, gdy okazuje się bliskiej sercu osobie nic nie jest. Nie wiem co prawda pozostawiłam na swoim legowisku biesiadnym, ale czuje lekki niepokój. Alkoholowi mówię do widzenia i zaczynam nowy dzień.

Imprezy to nie mój świat. Niestety zdarzyło się zabalować z umiarem. Oczy moje czuje,że mam zamknięte, zmęczone. W uszach dudni jeszcze mi muzyka. Film się urwał. Pamiętam rozmowy, tańce.
Przypomniałam sobie kłótnie. Możliwe,że chodziło o dziewczynę. Następnie była kłótnia między chłopcami o nią. Potem zobaczyłam krew. Rozmowy. Szepty. Słyszę własne myśli. Dzwonię zaspana...

Śpię.Czuję przyjemne łaskotanie.Otwieram oczy.To pies liże moją twarz!Od razu go odganiam i z obrzydzeniem wycieram policzki.Ale zaraz,co się dzieje?!Od pasa w dół jestem zakopana w piasku-nad brzegiem morza.Wpadam w panikę i nie wiem co robić.Nagle czuję straszliwy ból głowy i zamykam oczy.Gdy je otwieram widzę pochylającą się nade mną Karolinę-siostrę, u której spędzam urlop.Nie może powstrzymać się od śmiechu a ja nadal nie wiem co się dzieje.No dobra,zabalowałyśmy wczoraj trochę ale było kulturalnie...chyba.Wiem,że wróciłyśmy z imprezy dość szybko,bo było mi smutno.Mój mąż wyjechał za granicę(do Szwecji)do pracy i bardzo za nim tęskniłam.Na pocieszenie mąż Karoliny przyniósł nam butelkę whisky(mieszkali przy plaży)i rozsiedliśmy się na piasku.I koniec.Tyle pamiętam.Zaczynam wrzeszczeć na siostrę i karzę jej szybko mnie odkopać.-Dobrze, leż spokojnie a ja wszystko Ci opowiem (dalej chichotała).Cały czas opowiadałaś o mężu, jaki to jest kochany i opiekuńczy,wlewając w siebie kolejne szklanki whiskey.W pewnej chwili wstałaś(ledwo, ledwo) i stwierdziłaś,że do niego popłyniesz(żabką ;)Bardzo nas to rozśmieszyło,myśleliśmy że żartujesz, ale Ty rozpędziłaś się w stronę morza.Już miałaś dać nura, ale Michał w porę Cię zlapał.Szarpałaś się,więc wpadliśmy na pomysł,że lekko zasypiemy Ci nogi,żebyś nie uciekła.Dosłownie w sekundę zasnęłaś,stwierdziliśmy,że jak Cię zakopiemy to nie zrobisz nic głupiego.I to był dobry pomysł.-Po tej opowieści sama zaczęłam się brechtać.Zgodnie stwierdziłyśmy,że NIGDY WIĘCEJ ALKOHOLU;)

Śpię.Czuję przyjemne łaskotanie.Otwieram oczy.To pies liże moją twarz!Od razu go odganiam i z obrzydzeniem wycieram policzki.Ale zaraz,co się dzieje?!Od pasa w dół jestem zakopana w piasku-nad brzegiem morza.Wpadam w panikę i nie wiem co robić.Nagle czuję straszliwy ból głowy i zamykam oczy.Gdy je otwieram widzę pochylającą się nade mną Karolinę-siostrę, u której spędzam...

Budzę się na ogromnym kacu. Po prostu rozsadza mi czaszkę. Poprzedniego dnia ostro przesadziłam. Spoglądam na zegarek. Dochodzi 14. Próbuję zwlec się z łóżka, ale za bardzo kręci mi się w głowie. Bez sił opadam z powrotem. Staram się przypomnieć sobie co robiłam poprzedniego dnia. Była huczna impreza z okazji moich urodzin. Przyszło wiele ludzi. Poznałam pewnego przystojnego blondyna. Chyba miał na imię Olek. Piliśmy drinka i potem film mi się urwał. Obracam się na bok. Na łóżku leży rozdarta męska koszula. Czuć jeszcze na niej zapach męskich perfum. Ale dlaczego jest porwana? Na stoliku leży pusta butelka po jakimś alkoholu. Na serwetce dostrzegam dużą czerwoną plamę. Wygląda jak po winie. Chyba był u mnie w sypialni, ale w ogóle tego nie pamiętam. Czy rzeczywiście coś między nami zaszło? To byłby najgorszy scenariusz, bo mam chłopaka. Akurat wtedy miał nocną zmianę i nie mógł przyjść. Chce mi się okropnie pić. Na czworakach dostaję się do kuchni. Jest tam taki burdel, że nawet nie mogę dojść do lodówki. Wszędzie walają się butelki po alkoholu, gdzie nie gdzie jest rozbite szkło, a nawet wymiociny. Nagle słyszę telefon. To Agata, moja przyjaciółka! W skrócie wyjaśnia mi, że jeszcze nie widziała mnie w takiej akcji. Tak wkręciłam się w taniec z przystojnym blondynem, że rozerwałam mu koszulę. A on tak się wystraszył, że przewrócił butelkę czerwonego wina i uciekł. Resztę imprezy przespałam, a goście bawili się dalej sami, jak widać znakomicie.

Budzę się na ogromnym kacu. Po prostu rozsadza mi czaszkę. Poprzedniego dnia ostro przesadziłam. Spoglądam na zegarek. Dochodzi 14. Próbuję zwlec się z łóżka, ale za bardzo kręci mi się w głowie. Bez sił opadam z powrotem. Staram się przypomnieć sobie co robiłam poprzedniego dnia. Była huczna impreza z okazji moich urodzin. Przyszło wiele ludzi. Poznałam pewnego...

Na ogół śpię spokojnie, ale nie po takiej nocy. Jak każdego poranka po popijawie obudziło mnie własne chrapanie. Zaschnięta strużka śliny drapała w policzek, a głowa o wadze kilku kul do kręgli nie chciała oderwać się od zaplutego „jaśka”. Kiedy, udało mi się odkleić od siebie powieki, na moment oślepłem. Pijany Ja zgotował mi niemiłą niespodziankę w postaci niezasłoniętej rolety. Co tu się wczoraj działo?
Kilka pustych butelek leży na stoliku - chłopcy nie potrafią bawić się bez odpowiedniej zaprawy. Jeansy, w których spałem mają mokrą nogawkę. Mam nadzieję, że się nie zbłaźniłem (CHYBA jakiś gość w klubie wylał na mnie piwo). Właśnie klub! Impreza przeniosła się do… szybkie zerknięcie na (posiniaczone lub pooznaczane tuszem) nadgarstki. Tak, do Tawerny. Kieszenie spodni pozbawione są jakiejkolwiek zawartości. Mam nadzieję, że nikt nie podwędził mi portfela. Prezerwatywa w tylnej kieszeni też znikła (albo tym razem mi się poszczęściło). Pod materacem w łóżku wyczuwam małą wypukłość (ot, księżniczka na ziarnku grochu). Po krótkiej szarpaninie z prześcieradłem dopadłem podłużny przedmiot pod wyjedzoną przez mole gąbce – nóż, w dodatku cały we krwi. Żołądek podszedł mi do gardła i nie chciał wrócić na swoje miejsce… Popędziłem do łazienki ile sił w nadal pijanych nogach. Na sam widok wychodka zapomniałem o żółci podchodzącej do gardła. Posadzka była cała we krwi, a w wannie leżało dygoczące ciało mężczyzny. Całego we krwi. Obdartego ze skóry…

Na ogół śpię spokojnie, ale nie po takiej nocy. Jak każdego poranka po popijawie obudziło mnie własne chrapanie. Zaschnięta strużka śliny drapała w policzek, a głowa o wadze kilku kul do kręgli nie chciała oderwać się od zaplutego „jaśka”. Kiedy, udało mi się odkleić od siebie powieki, na moment oślepłem. Pijany Ja zgotował mi niemiłą niespodziankę w postaci niezasłoniętej...

Otwieram oczy, czuję pulsujący ból głowy. Rozglądam się dookoła i przez chwilę nie wiem gdzie jestem. Próbuję wstać ale nie mogę ruszyć nogami. To Mańka na nich leży.. Jestem u niej na chacie. Wspomnienia powoli do mnie docierają. Wyszłam na miasto z przyjaciółmi, ale co do cholery było później? W końcu udaje mi się wyczołgać spod cielska Mańki. Idę do łazienki, zerkam w lustro ale to co widzę sprawia, że szybko odwracam wzrok. Wyglądam okropnie.. W końcu zauważam na moim nadgarstku pieczątkę tego nowo otwartego klubu. Jak on się nazywa.. Coś na b.. Bezsenność, właśnie tak! Przynajmniej już wiem gdzie balowałam. Mimo to czuję niepokój, dlaczego nic nie pamiętam? Czy naprawdę tak dużo wypiłam?! Muszę odszukać mój telefon, wtedy wszystko się wyjaśni. Znajduję go w torebce leżącej w stercie ubrań. Przez chwilę wstrzymuję oddech i sprawdzam galerię zdjęć. Przewijam zdjęcia z klubu, jest ich naprawdę sporo. Kim są ci wszyscy ludzie? Nagle jedno zdjęcie sprawia, że serce przestaje mi bić. Niemożliwe!! Biegnę do lustra i się odwracam. Z moich ust wydobywa się jęk rozpaczy. Nie wierzę, że zrobiłam sobie po pijaku tatuaż! I to na pośladku Co to w ogóle jest? Numer.. 9 cyfr. Numer telefonu? Serce wali mi jak oszalałe. Nie pozostaje mi nic innego jak zadzwonić. W napięciu czekam, aż ktoś odbierze. Nagle po drugiej stronie słyszę zaspany męski głos - Słucham?
Przez chwilę milczę, byłam tak podekscytowana, że nie przemyślałam tego co powiem. W pełni dociera do mnie idiotyczność całej sytuacji.
- Hmmm, dzwonię w sprawie.. nooo w sprawie tatuażu- mówię zacinając się.
- Jakiego tatuażu? Kim pani jest?
- Mam na imię Ela, no i mam pana numer wytatuowany- sapię z trudem.
- Jaka Ela?! Nic nie wiem o żadnym tatuażu.. To jakiś żart, tak?
- Nie po prostu.. nic nie pamiętam. Myślałam, że się wczoraj poznaliśmy..
- Nie, nie poznaliśmy. Proszę do mnie więcej nie dzwonić. Żegnam!
Super.. Zrobiłam z siebie kretynkę, a to po prostu nic nie znaczący ciąg liczb na dupie. Ot wielka tajemnica.. Chyba pora przestać pić.

Otwieram oczy, czuję pulsujący ból głowy. Rozglądam się dookoła i przez chwilę nie wiem gdzie jestem. Próbuję wstać ale nie mogę ruszyć nogami. To Mańka na nich leży.. Jestem u niej na chacie. Wspomnienia powoli do mnie docierają. Wyszłam na miasto z przyjaciółmi, ale co do cholery było później? W końcu udaje mi się wyczołgać spod cielska Mańki. Idę do łazienki, zerkam w...

Budzę się. W głowie mi wiruje i boli tak, że nie wiem czy jest złączona z resztą ciała. Zauważam czyjąś rękę na moim biodrze. Odwracam się z przerażeniem. Serce staje mi na chwilę. Uff.. To tylko moja przyjaciółka Kaśka. Inny problem, że obie jesteśmy prawie nagie. Co prawda bielizna jest na miejscu, ja mam nawet jeden but. Ale gdzie jest reszta? Z trudem wstaję i rozglądam się po nieznanym mi pokoju. Ruszam korytarzem i próbuje odtworzyć poprzednią noc. Potykam się o butelkę po winie. No tak, graliśmy w butelkę. Nie pamiętam ile osób całowałam, ale graliśmy. Znajduję swoją sukienkę i brakujący but, a także rozrzuconą talię kart. Poker rozbierany. Mogłam się domyślić. W pokoju leży też kilkanaście osób w niepełnej garderobie, nikogo nie znam i pełno pustych butelek. Skąd? Można się domyślić po tym bólu głowy. Ubieram się i spoglądam w lustro w przedpokoju. Włosy całkiem ok, a na szyi… Malinka! Ale od kogo? Zakładam buty i wychodzę na korytarz, rano mam przecież wykład. Spoglądam przez okno i robi mi się niedobrze. Mam lęk wysokości a jestem chyba na 50 piętrze. Gdzie w Warszawie są tak wysokie budynki? Zjeżdżam windą na dół i wychodzę na podwórko. Rozglądam się. Nie znam tego miejsca. Tabliczka z nazwą ulicy! Friedrichstraße. Zawracam. W drzwiach mijam się z chłopakiem, który z okrzykiem „Meine Liebe!” próbuje mi zrobić drugą malinkę. Uciekam, wracam na górę, rozbieram się i z powrotem i kładę koło Kaśki. A myślałam, że ten pociąg to był tylko sen… Cholera!

Budzę się. W głowie mi wiruje i boli tak, że nie wiem czy jest złączona z resztą ciała. Zauważam czyjąś rękę na moim biodrze. Odwracam się z przerażeniem. Serce staje mi na chwilę. Uff.. To tylko moja przyjaciółka Kaśka. Inny problem, że obie jesteśmy prawie nagie. Co prawda bielizna jest na miejscu, ja mam nawet jeden but. Ale gdzie jest reszta? Z trudem wstaję i rozglądam...

Głowa ciężka, oczka niemrawe,
co się dzieje, czy to już ranek?
Słońca promyk, wprost przez żaluzje,
próbuje się przedrzeć, no zaraz się ...!

Nie, nie, po co ta cała agresja,
robię trzy głębokie wdechy,
wyciszenie dociera do wnętrza,
myślę sobie, co ze mnie za kretyn.

Czas podnieść głowę z poduszki,
wyjątkowo waży ponad moje siły,
w ustach Sahara, okropnie suszy,
co wczoraj się działo? Panie mój miły...

Wyciągam rękę i szukam wody,
przecież zawsze stoi koło łóżka,
o coś zahaczam, coś się przewraca,
chyba właśnie narobiłem trzody.

Moja wina myślę sobie i co dalej?
Może czas otworzyć oczy? Może ale..
Helikopter w głowie spada w przepaść,
Biegnę, k*#*@ gdzie jest ta toaleta.
Zaszkodził zapewne wczorajszy kebab,
wszędzie butelki, potykam się, czas ucieka.
Na pewno kebab, przecież nie alko tak myślę sobie,
nie dużo wypiłem, dwa drineczki może,
Może ze trzy lecz na pewno nie więcej,
właśnie wzrokiem mijam po wódce kolejną butelkę,
W końcu znajduję łazienkę, drzwi są zamknięte,
wykrzykuję, że ledwo się trzymam,
drzwi się otwierają, wbiegam i zaczynam...

Już jest lepiej, czas wracać,
pobojowisko w pokoju obadać,
Oczy przecieram, bo nie dowierzam,
ktoś leży pod moim stołem,
To moi kumple, pozwalam im dogorywać,
wypijam duszkiem, bo znajduję obok nich cole.

Musieli odwiedzić mnie z flaszką,
gdy sam tu już z drinkiem popłynąłem,
co działo się, tego pewny nie jestem,
ale domyślać się mogę,
na stole paragon ze stacji benzynowej,
trzecia nad ranem, wódka i piwo kupione.

Głowa wciąż ciężka idę spać, dziś niedostępny abonent.

Głowa ciężka, oczka niemrawe,
co się dzieje, czy to już ranek?
Słońca promyk, wprost przez żaluzje,
próbuje się przedrzeć, no zaraz się ...!

Nie, nie, po co ta cała agresja,
robię trzy głębokie wdechy,
wyciszenie dociera do wnętrza,
myślę sobie, co ze mnie za kretyn.

Czas podnieść głowę z poduszki,
wyjątkowo waży ponad moje siły,
w ustach Sahara, okropnie suszy,
co...

Wiercę się i walczę z pościelą, strasznie mi gorąco i pocę się niemiłosiernie. Próbuję przekręcić się na bok i upadam ciężko na podłogę, otwieram oczy i widzę przewróconą butelkę z whisky, z której część zawartości wylała się na podłogę. Sięgam po butelkę z zamiarem ugaszenie pragnienia, wlewam resztkę trunku do ust i połykam. Rozglądam się bezradnie i zachodzę w głowę, gdzie jestem? Prawdopodobnie to nadal jest moje mieszkanie, tylko ściany mają inny, wręcz niepokojący pomarańczowy kolor. Jak mogło do tego dojść? Miałem przemalować pokój ze znajomymi, jeśli dobrze pamiętam to miał to być jakiś piaskowy kolor. Żona nie będzie zadowolona z tego rażącego po oczach koloru. Otwieram drzwi do łazienki i potykam się o coś, lądując twarzą na białych kafelkach podłogowych. Podnoszę się i widzę znajomą gębę kumpla, szturcham go nogą:
- Co tu robisz? Dlaczego ściana ma taki dziwny kolor?
- No przecież nie było koloru, który wymyśliła Iza, więc wzięliśmy ten, który był najbardziej podobny.
- Aaa no tak, zapomniałem o tym. Nie wygląda to dobrze.
- Racja Iza jak to zobaczyła, coś tam krzyczała o zakałach i ślepcach.
Beznadziejnie muszę szybko ogarnąć mieszkanie i jakoś wytłumaczyć żonie ten inny kolor ściany. Błędem było prosić znajomych o pomoc, przed malowaniem trochę wypiliśmy w trakcie również. Rany, ktoś nawet lustro zamalował. Boję się oglądać dogłębnie skutki wczorajszej pracy.

Wiercę się i walczę z pościelą, strasznie mi gorąco i pocę się niemiłosiernie. Próbuję przekręcić się na bok i upadam ciężko na podłogę, otwieram oczy i widzę przewróconą butelkę z whisky, z której część zawartości wylała się na podłogę. Sięgam po butelkę z zamiarem ugaszenie pragnienia, wlewam resztkę trunku do ust i połykam. Rozglądam się bezradnie i zachodzę w głowę,...