super, dzięki! :)

super, dzięki! :)

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

Szyszka
tusqa18
KlaudiaK
Aleksander
Fearless

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

Szyszka
tusqa18
KlaudiaK
Aleksander
Fearless

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Jednak rzucić monetą. Ale nie: słuchać się monety, to raczej mało roztropne. Po prostu po rzucie monetą w naszym umyśle tworzyć się wrażenie, że decyzja już zapadła i pozwala sobie na radość albo żal. I po tych emocjach rozpoznajemy, na czym tak naprawdę nam zależy.

Jednak rzucić monetą. Ale nie: słuchać się monety, to raczej mało roztropne. Po prostu po rzucie monetą w naszym umyśle tworzyć się wrażenie, że decyzja już zapadła i pozwala sobie na radość albo żal. I po tych emocjach rozpoznajemy, na czym tak naprawdę nam zależy.

Miałam niezły dylemat. Którego z adoratorów wybrać. Najpierw spróbowałam być rozważna i wypisałam listę plusów i minusów.
Jeśli chodzi o Adama to ma następujące zalety
jest przystojny utalentowany i romantyczny
jego wady: lekkoduch, nie ma stałej pracy, nie lubi zobowiązań.
Zalety Marcina;dobrze gotuje, dobrze zarabia i dobrze tańczy. Wady: zazdrosny pracoholik i konwencjonalny.
Jak więc się zdecydować który będzie odpowiednim partnerem? Lista jakoś nie przemawiała do mojej wyobraźni. Rzucanie monetą było poniżej mojej godności. Może jest jakiś inny romantyczny sposób podejmowania decyzji? Skoro zima za oknem, nie wezmę gałązki i nie zacznę obrywać listków śpiewając wyliczankę 'kocha, lubi szanuje”.
Często pomagają mi wizualizacje bądź medytacje, ale w tym konkretnym przypadku nie potrafiłam się skupić. W takich sytuacjach pomaga mi rozłożenie tarota w najszybszym układzie trzech kart. Dzięki temu spojrzę w przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Tasuję długo, by karty do mnie przemówiły, by się obudziły. I wielkie, i małe Arkana . Dla mnie i Adama wyciągnęłam Koło Fortuny (wiadomo, przeżywam z nim emocjonalny rollercoaster), Wieżę, i jako znak na przyszłość trzy miecze, co oznacza zdradę, smutek i rozpacz.
Dość jednoznaczny obraz na przyszłość...
Za to gdy chodziło o Marcina, pokazała się w przeszłości karta 10 kielichów, w teraźniejszości karta Kochankowie i jako wróżba na przyszłość Cesarzowa. Dla laików powiem,że może ona symbolizować małżeństwo, a przede wszystkim ciążę.
Karty podpowiedziały mi, że to Marcin powinien zostać moim mężem. Posłuchałam ich i jestem szczęśliwą mężatką.

Miałam niezły dylemat. Którego z adoratorów wybrać. Najpierw spróbowałam być rozważna i wypisałam listę plusów i minusów.
Jeśli chodzi o Adama to ma następujące zalety
jest przystojny utalentowany i romantyczny
jego wady: lekkoduch, nie ma stałej pracy, nie lubi zobowiązań.
Zalety Marcina;dobrze gotuje, dobrze zarabia i dobrze tańczy. Wady: zazdrosny pracoholik i...

Ja zawsze radzę się najbliższych osób, spisuje wszystkie 'za' i 'przeciw', ale ostatecznie i tak stawiam na to czemu od początku się skłaniałam.

Ja zawsze radzę się najbliższych osób, spisuje wszystkie 'za' i 'przeciw', ale ostatecznie i tak stawiam na to czemu od początku się skłaniałam.

W dorosłym życiu co dzień zmagamy się z problemami, rozterkami i różnymi przeciwnościami losu. Wiem jednak że na pewno nie należny podejmować pochopnych decyzji pod wpływem impulsu. Ja w swoim życiu staram się podejść do problemów obiektywnie, oczywiście wytyczam sobie w głowie wszelkie "Za" i "Przeciw" i co Najważniejsze potrzebuje ciszy do podjęcia decyzji. Za każdym razem wiem że słucham głosu serca i tym się kieruję w moich wyborach - Sercem.
Gdy przemyślę cały problem od podstawy przeważnie wiem która drogą podążyć a jak wiadomo każdy wybór niesie ze sobą konsekwencje.

W dorosłym życiu co dzień zmagamy się z problemami, rozterkami i różnymi przeciwnościami losu. Wiem jednak że na pewno nie należny podejmować pochopnych decyzji pod wpływem impulsu. Ja w swoim życiu staram się podejść do problemów obiektywnie, oczywiście wytyczam sobie w głowie wszelkie "Za" i "Przeciw" i co Najważniejsze potrzebuje ciszy do podjęcia decyzji. Za każdym...

Krótko,ale za to treściwie:
Życie nie jest grą w warcaby, w której każdy ruch jest przewidywalny, życie jest grą pełną niespodzianek i zakrętów, których czasem się boimy, zamiast stawić im czoło. Nie jesteśmy przecież idealni. Do każdej sprawy trzeba podchodzić z uśmiechem na ustach, nie warto zaprzątać sobie głowę problemami i błahostkami. W trudnych sytuacjach zawsze możemy powędrować w krainę marzeń, gdzie wszystko będzie można zaplanować. Nigdy nie ma sytuacji bez wyjścia. Zrozumienie i rozmowa często rozwiązują problemy. Ale tylko wiara, nadzieja i marzenia mogą uchronić nas od wszystkiego, co złe. Marzenia, to coś o co warto walczyć, coś, bez czego nie da się żyć. A człowiek bez marzeń cierpi,a cierpiący człowiek ma więcej problemów niż ten, który wierzy w siebie i w swoje możliwości.

Krótko,ale za to treściwie:
Życie nie jest grą w warcaby, w której każdy ruch jest przewidywalny, życie jest grą pełną niespodzianek i zakrętów, których czasem się boimy, zamiast stawić im czoło. Nie jesteśmy przecież idealni. Do każdej sprawy trzeba podchodzić z uśmiechem na ustach, nie warto zaprzątać sobie głowę problemami i błahostkami. W trudnych sytuacjach zawsze...

Życiowych rozterek się nie rozwiązuje. Ich rozwiązanie przychodzi samo. Wystarczy obserwować otoczenie, zachowania. Wystarczy zwykła pierwsza myśl rano czy ostatnia przed zaśnięciem. Co/kto w niej jest. Rozwiązania "niemożliwych" problemów często pojawiają się wtedy gdy zaczynamy się godzić z nimi. Szukamy sposobu jak z nim żyć, a tu nagle bach! Wpadamy na pomysł co zrobić. Często pomaga też błędna lub nie perspektywa innej osoby.

Życiowych rozterek się nie rozwiązuje. Ich rozwiązanie przychodzi samo. Wystarczy obserwować otoczenie, zachowania. Wystarczy zwykła pierwsza myśl rano czy ostatnia przed zaśnięciem. Co/kto w niej jest. Rozwiązania "niemożliwych" problemów często pojawiają się wtedy gdy zaczynamy się godzić z nimi. Szukamy sposobu jak z nim żyć, a tu nagle bach! Wpadamy na pomysł co zrobić....

W życiu trzeba kierować się przede wszystkim intuicją, a nie tylko impulsem. Nikt nie jest w stanie stwierdzić ze stuprocentową pewnością, który wybór jest tak naprawdę najlepszy. Nie ma rzeczy idealnych, a podjęta decyzja zawsze będzie miała zarówno plusy jak i minusy. Moim zdaniem każdy doskonale wie, czego tak naprawdę chce, musi tylko zawierzyć swojemu wewnętrznemu głosowi. Intuicję trzeba wydobyć z głębi siebie, z podświadomości, nauczyć się rozmawiać z samym sobą. Ile razy stojąc przed lustrem ktoś patrzy prosto w swoje oczy? Z reguły ucieka się wzrokiem, unika się siebie. Człowiek jest sobie w pewien sposób obcy, nie czuje więzi ze swoją duszą, jak ma więc odczytywać swoje pragnienia i potrzeby? Znakomicie pomagają w tym relaks i medytacja. Kiedy wsłuchuję się w siebie i zadaję sobie pytanie jaką opcję powinnam wybrać, odpowiedź zawsze odnajduje drogę do mojego umysłu. Nie oznacza to, że skierowanie się ku konkretnej decyzji jest łatwe i bezproblemowe. Często pojawiają się okoliczności na które nie ma się wpływu. W trudnych chwilach umysł zostaje przeciążony stresem, a cisza, spokój wewnętrzny i rozmowa ze sobą pozwolą nabrać dystansu oraz odnaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie.

W życiu trzeba kierować się przede wszystkim intuicją, a nie tylko impulsem. Nikt nie jest w stanie stwierdzić ze stuprocentową pewnością, który wybór jest tak naprawdę najlepszy. Nie ma rzeczy idealnych, a podjęta decyzja zawsze będzie miała zarówno plusy jak i minusy. Moim zdaniem każdy doskonale wie, czego tak naprawdę chce, musi tylko zawierzyć swojemu wewnętrznemu...

Nie jestem ani rozważna, ani romantyczna, najczęściej racjonalna i pragmatyczna. Czasem życie weryfikuje moje podejście do sprawy i rozwiązanie problemu przychodzi „samo”, niejako poza mną – ten wariant nie zawsze jest dla mnie najprzyjemniejszy, ale cóż zgodnie z przysłowiem: „jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”. Czasami moje rozterki są tylko dziełem mojej bogatej wyobraźni lub jak kto chce mojego przewrażliwienia. Niekiedy wmawiam sobie, że rozterki moich najbliższych są moimi problemami i zazwyczaj próby ich rozwiązywania przeze mnie kończą się totalna klapą oraz spostrzeżeniem, że moje „doskonałe i jedyne właściwe rozwiązanie” niestety nie jest takim dla osób, którym chciałam pomóc. Nie mniej jednak przy rozwiązywaniu własnych bądź cudzych życiowych dylematów trzymam się twardo zasady nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.
Jeszcze jedna moja obserwacja - z wiekiem tych życiowych dylematów jest coraz mniej i wierzcie mi po każdej burzy, nawet trwającej bardzo długo, zawsze przychodzą słoneczne dni. To się chyba nazywa życiowe doświadczenie.

Nie jestem ani rozważna, ani romantyczna, najczęściej racjonalna i pragmatyczna. Czasem życie weryfikuje moje podejście do sprawy i rozwiązanie problemu przychodzi „samo”, niejako poza mną – ten wariant nie zawsze jest dla mnie najprzyjemniejszy, ale cóż zgodnie z przysłowiem: „jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”. Czasami moje rozterki są tylko dziełem mojej...