-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Cytaty z tagiem "sztywny" [5]
[ + Dodaj cytat]
Dwie godziny później poczułem pierwsze skurcze. Zgodnie z umową, którą zawarłem sam ze sobą, wypiłem tylko pół łyka cladoxpanu. Dyskomfort w mięśniach stracił na intensywności, ale nie zniknął. Musiałem coraz częściej przystawać, żeby napić się wody. Potwornie się pociłem.
Około południa ból wywołany przez skurcze stał się nie do zniesienia. Ręce drżały mi przy tym tak bardzo, że za każdym razem gdy przyjmowałem dawkę leku, musiałem niesłychanie się pilnować, by niczego nie rozlać.
- Co sugerujesz niby? – zapytałem z przekąsem, chociaż czułem, że walkę już przegrałem… I to jakiś czas temu
- Że jesteś sztywny, Sztywny. Martwy. Trup. Nie żyjesz. Przynajmniej pod względem neurologicznym i fizjologicznym.
- A można być martwym… no, tylko częściowo?
- Nie.
- No to po co tak mówisz?
- Bo nie mam, kurwa, innego pomysłu! – ryknął Zając, ale zreflektował się po chwili, spojrzał za drzwi, za którymi zapadła zupełna cisza; pewnie wszystkie baby nastawiły właśnie ucha. – Ja cię pierdolę, Sztywny… A jak się czujesz?
- Dobrze. – Wzruszyłem ramionami. – To znaczy… wcale się nie czuję.
- Wiesz co…- Zając podszedł do biurka, wyjął z szuflady flaszkę i pociągnął solidnego łyka. – Wiesz co, Sztywny, idź sobie. Po prostu sobie idź. Jest poniedziałek rano, kurwa twoja mać, a ty do mnie przychodzisz i nie żyjesz… Idź sobie.
- Ale co ja mam zrobić? – Rozłożyłem bezradnie ręce. – Daj mi coś, pigułki jakieś przepisz no, nie wiem…
- Na śmierć? Sorry, no bonus. – Szarpnął jeszcze wódki, odstawił butelkę. – Kończę o szesnastej, przyjdź wtedy.
-Wiesz co, Sztywny idź sobie. Po prostu idź sobie. Jest poniedziałek rano, kurwa twoja mać, a ty do mnie przychodzisz i NIE ŻYJASZ... Idź sobie.
Jego umysł - czyli to, co ludzie nazywają świadomością - przestał istnieć już prawie rok temu, kiedy Jamie stał się Nieumarłym. Gdyby jakiś lekarz zbadał w tej chwili jego czaszkę rezonansem magnetycznym lub tomografem komputerowym, mocno by się zdziwił, bo okazałoby się, że aktywność przejawiają jedynie neurony w pniu mózgu i móżdżku, czyli tym, co naukowo nazywa się ,,mózgiem gadzim", w najstarszej, podstawowej i prymitywnej części tego organu.
- Z tego, co nam wiadomo, Nieumarli mają nieokreślony termin istnienia. Pomimo że nie żyją, naturalne procesy gnicia są całkowicie zatrzymane, a przynajmniej ogromnie spowolnione. Nie oddychają, więc ich organizmy się nie utleniają. Ich metabolizm jest tak niski, że nie mają potrzeby się odżywiać. Nasz dzisiejszy stan wiedzy wskazuje, że istoty te mogłyby... - Przerwała.
- Mogłyby... co? - Czułem, jak lodowacieje mi serce. Wiedziałem już, jaka będzie odpowiedź.
- Mogłyby być wieczne - powiedziała ponuro Pons.